» Blog » Porozmawiajmy o Trupiej Główce
30-12-2009 11:32

Porozmawiajmy o Trupiej Główce

W działach: znów o książkach | Odsłony: 3

Cykl o Anicie Blake nigdy nie aspirował do literatury super poważnej i ambitnej. Spokojnie żerował na elementach umiejących się podobać i sprzedać. Wampiry Anne Rice były fajne, tak fajne, że aż niefajny był "żal" głównego bohatera Wywiadu, że jest tym, kim jest. A po filmie tysiące wyciągały szyje, by tylko ktoś zechciał ugryźć. Chowanie się w mroku, by nikt nie odkrył tajemnicy było wbrew wszelkim lansiarskim zasadom.

Lauriell K. Hamilton stworzyła świat, w którym wampiry wyszły na światło dzienne. Nie ona jedna. Światów, w których wampiry, wilkołaki i inne takie robią wielki coming out też się trochę namnożyło. Cykl o Anicie Blake, niedużej acz śmiertelnie niebezpiecznej pogromczyni wampirów i przywoływaczce zombie ma się dobrze: wydawane są nowe części a na naszym rynku zaczęto wydawanie od początku, w nowej szacie graficznej książki prezentują się całkiem ok (chociaż tamte stare okładki też mi się podobały).

Byłam fanką trzech pierwszych części: podobały mi się motywy ze starą kapłanką voo-doo, chociaż nie gustuję w wydepilowanych wampirach typu Jean-Claude'a, to ten główny wątek romantyczny też był niczego sobie. Drażniły mnie przydługie opisy broni i wydawało się nieco nachalne podkreślanie wyszkolenia Anity. W Trupiej Główce już nawet żonglowanie hi-power-browningami czy czymś takim mi nie przeszkadzało. Przeszkadzało mi całkiem coś innego - całkowite rozmycie, wtórność i tak naprawdę brak pomysłu na fabułę. W pewnym momencie zaczęło mi się wydawać, że z braku pomysłu autorka po prostu sięgnęła do swojego drugiego cyklu, o Meredith Gentry (shide, erotyka, w Polsce ukazały się dwa tomy), ale to połączenie jakoś mnie nie ujęło.

Nie ujęło mnie także zaplątanie akcji, próbujące zmylić czytającego, jakoby ta akcja była bardzo wartka, tak wartka, że czytelnik ledwo nadąża ze śledzeniem jej. Zaryzykuję stwierdzenie, ze raczej nie chce się jej śledzić z nudów. Niby się coś działo, ale jakoś nie mogło to mnie zainteresować.

Książka nie jest zła, całkiem przyjemnie się ją czyta, ale moim zdaniem trzy pierwsze tomy były najciekawsze a potem już było coraz nudniej, zastanawiam się, czy i kiedy autorka wskoczyła na wyższe obroty, bo do końca serii pozostało wiele tomów.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Panthera
   
Ocena:
0
Ja skończyłam na tomie ósmym bo dalej nie byłam w stanie brnąć. jednak pierwsze trzy tomy są najlepsze.
30-12-2009 14:06

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.