» Blog » Polsko, lecz nie fantastycznie
30-12-2009 14:35

Polsko, lecz nie fantastycznie

Odsłony: 0

Tak dla odmiany...

Pewnego dnia, grupa podróżnych chciała dostać się z miasta A do miasta B; wsiadła więc w dyliżans, który wyruszył natychmiast w trasę A -> B -> C. A muszę tutaj dodać, że pogoda tamtego dnia absolutnie nie sprzyjała podróżom; spadł bowiem śnieg i zrobiło się dość zimno. Jednak dyliżans był nowy i dobrze wyposażony, ciepły i budzący zaufanie. Więc podróż, mająca trwać 6 godzin, dzielące miasto A od miasta B, rozpoczęła się...

... I natychmiast została przerwana, gdyż zaledwie pół godziny drogi od miasta A dyliżans stracił koło. Awaria okazała się być niemożliwą do samodzielnego naprawienia, dlatego też dzielny mężczyzna prowadzący ów nieszczęsny pojazd wysłał znaki dymne do swych przełożonych w celu sprowadzenia pomocy oraz nowego dyliżansu, który będzie mógł zabrać podróżnych w dalszą drogę. Natychmiast dostał odpowiedź nakazującą mu zaczekać kilkanaście minut.

Mijał czas. Padał śnieg. Zimno. Coraz bardziej poirytowani podróżni co rusz uciekali ze znieruchomiałego dyliżansu, by zapalić cygaro. Wielu z nich również zaczęło wysyłać rozpaczliwe wiadomości do swoich zniecierpliwionych rodzin, przyjaciół i pracowników, którzy czekali na ich pojawienie się w określonych miejscach na trasie podróży. Co i rusz ktoś z nich podchodził do mężczyzny trzymającego lejce, by zapytać, czy jest już odpowiedź. On jednak bezradnie wzruszał ramionami. Po półtorej godziny jedna ze zdenerwowanych podróżniczek skontaktowała się wreszcie ze swym mężem, który podobno miał w firmie dyliżansowej w mieście B jakichś znajomych. I cóż jej mąż się dowiedział?

Tego, że miasto A (niecałe pół godziny od miejsca katastrofy) nie wyśle ani pomocy, ani zastępczego dyliżansu, gdyż zepsuty pojazd należy do miasta C, i miasto A ma to, pardon my French, "w d...". I niech miasto C (8 godzin od miejsca katastrofy) wyśle pomoc. Och, obawiam się, że żadne słowa nie opiszą rozpaczy i rozżalenia, jakich wyrazy pojawiły się wtedy na ustach nieszczęsnych podróżnych!...

Na szczęście po dalszych pertraktacjach miasta A jednak uczyniło tę łaskę, że wysłało jakiś swój stary, nieogrzewany i grzechoczący dyliżans, prowadzony przez niemiłego gbura wciąż krzyczącego na biednych podróżników. Po ponad dwóch i pół godziny w środku zamieci śnieżnej można było podróż kontynuować, i pięć i pół godziny później dyliżans dojechał wreszcie do miasta B.

Tu jednak okazało się, że ci z podróżnych, którzy pragnęli dotrzeć do miasta C, oddalonego o kolejne dwie i pół godziny drogi, zostali zostawieni na łaskę losu, gdyż dyliżans ruszył w drogę powrotną do A. Nie potrafię wyrazić swego współczucia dla biednych, zmarzniętych i spóźnionych rozbitków; moje szczęście, że osobiście pragnęłam jedynie znaleźć się w mieście B.

A firma dyliżansowa miasta A powinna się wstydzić.

Koniec. Szkoda tylko, że to nie bajka.

Wystąpili: autobusy PKS jako dyliżanse, Rzeszów jako miasto C, Lublin jako miasto B, pewne-miasto-na-wschodzie-z-kolorem-w-nazwie jako miasto A.

Komentarze


chimera
   
Ocena:
0
Zabawne. Historia tragiczna i za nic nie chciałbym znaleźć się w tym dyliżansie, ale i tak zabawne :-)
30-12-2009 14:48
amnezjusz
   
Ocena:
0
czyżby w nazwie miasta A występował pewien "zimowy" kolor?
30-12-2009 15:23
ment
   
Ocena:
0
W czasach żelaznych smoków też nie jest lepiej, obawiam się. Podróże po Polsce tym środkiem lokomocji można opisać jedynie: "Pięknie, Kwa, Pięknie!"
Aż chce się człowiekowi dorobić samochodu.
30-12-2009 18:39
Scobin
   
Ocena:
0
"Kwa, kwa". :)
30-12-2009 19:08
amnezjusz
   
Ocena:
0
"Podróże po Polsce tym środkiem lokomocji można opisać jedynie: "Pięknie, Kwa, Pięknie!"

jeszcze standardowe (P)oczekaj (K)iedyś (P)ojedziesz, co sprawdza się np. dzisiaj gdy spadnie 5 cm śniegu :))
30-12-2009 19:20
gwyn_blath
   
Ocena:
0
@amnezjusz - tak, występuje jak najbardziej, razem z pewnym słowem określającym pochyłą formację terenu.
30-12-2009 21:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.