Polskie nie po polsku
Odsłony: 28Zastanawialiście się kiedyś czemu Polakowi łatwiej wcisnąć coś, co jest zagraniczne niż rodzime? Być może doszliście do wniosku, że to po prostu wrodzone malkontenctwo, albo i nie. Chyba najlepiej widać to na przykładzie gier wszelakich. Owszem są wyjątkowe produkcje polskie, ale giną w zalewie zagranicznych towarów. Pewnie to też wina wielkości rynku i możliwości produkcyjnych, ale wg mnie to tylko wymówka.
Ja upatruję problemu z małą popularnością polskich gier gdzie indziej. Dla mnie po prostu one nie są po polsku. Już tłumaczę ten fenomen. Większość gier wywodzi się i tak spoza naszej ziemi. W sumie to nawet nie wiem jakie są typowe dla nas. To nie jest coś złego, ale sąsiedzi radą sobie z tym tworząc gry po swojemu, a my nie. Nadal brniemy w tak zwane standardy, które mają co najmniej dekadę poślizgu. Używamy nomenklatury zagranicznej, często obcej nam znaczeniowo. Nie tworzymy własnej a nawet jak to robimy, to szukamy tak cudacznych określeń, że nawet językoznawcy nie domyśliliby się o co nam chodziło.
Przykładem mogą tu być gry fabularne, które w gruncie rzeczy opierają się na słowie pisanym. Problem stanowi już samo sformułowanie "gry fabularne", nad którym pastwiło się już wielu. Dla przeciętnego Amerykanina zwrot "roleplaing" jest jasny i odróżnia go od "acting". U nas jak zapytamy kogoś czy słyszał o grach fabularnych to skojarzy tylko słowo "gry" a reszta to czysta fantastyka.
Czy można coś na to teraz poradzić? I tak, i nie. Albo wspólnym i wielkim wysiłkiem stwórzmy nową nomenklaturę typową dla nas, albo pogodzimy się z historią i zaczniemy od początku. Będziemy starali się tworzyć nowe gry mniej "techniczne" a bardziej "swojskie". Nie mówię tu o języku potocznym, tego mamy aż w nadmiarze, ale choćby o języku literackim. Tłumaczenia zaś zostawmy tłumaczom.
UWAGA! Ponieważ proszę o merytoryczne komentarze wszelki offtop, niezależnie od intencji będę usuwał.