» Blog » Polskie nie po polsku
12-10-2012 11:41

Polskie nie po polsku

Odsłony: 28

Zastanawialiście się kiedyś czemu Polakowi łatwiej wcisnąć coś, co jest zagraniczne niż rodzime? Być może doszliście do wniosku, że to po prostu wrodzone malkontenctwo, albo i nie. Chyba najlepiej widać to na przykładzie gier wszelakich. Owszem są wyjątkowe produkcje polskie, ale giną w zalewie zagranicznych towarów. Pewnie to też wina wielkości rynku i możliwości produkcyjnych, ale wg mnie to tylko wymówka.

 

Ja upatruję problemu z małą popularnością polskich gier gdzie indziej. Dla mnie po prostu one nie są po polsku. Już tłumaczę ten fenomen. Większość gier wywodzi się i tak spoza naszej ziemi. W sumie to nawet nie wiem jakie są typowe dla nas. To nie jest coś złego, ale sąsiedzi radą sobie z tym tworząc gry po swojemu, a my nie. Nadal brniemy w tak zwane standardy, które mają co najmniej dekadę poślizgu. Używamy nomenklatury zagranicznej, często obcej nam znaczeniowo. Nie tworzymy własnej a nawet jak to robimy, to szukamy tak cudacznych określeń, że nawet językoznawcy nie domyśliliby się o co nam chodziło.

 

Przykładem mogą tu być gry fabularne, które w gruncie rzeczy opierają się na słowie pisanym. Problem stanowi już samo sformułowanie "gry fabularne", nad którym pastwiło się już wielu. Dla przeciętnego Amerykanina zwrot "roleplaing" jest jasny i odróżnia go od "acting". U nas jak zapytamy kogoś czy słyszał o grach fabularnych to skojarzy tylko słowo "gry" a reszta to czysta fantastyka.

 

Czy można coś na to teraz poradzić? I tak, i nie. Albo wspólnym i wielkim wysiłkiem stwórzmy nową nomenklaturę typową dla nas, albo pogodzimy się z historią i zaczniemy od początku. Będziemy starali się tworzyć nowe gry mniej "techniczne" a bardziej "swojskie". Nie mówię tu o języku potocznym, tego mamy aż w nadmiarze, ale choćby o języku literackim. Tłumaczenia zaś zostawmy tłumaczom.

 

UWAGA! Ponieważ proszę o merytoryczne komentarze wszelki offtop, niezależnie od intencji będę usuwał. 

Komentarze


Jagmin
   
Ocena:
0
Dlatego ogólną nazwę zostawiłbym już w spokoju. Chciałbym tylko by nowe gry były lepiej dopasowane do naszych gustów a mniej pod to co na zachodzie. Język to tylko jedna z barier, ale pamiętam, jak zaczynałem swoją przygodę z RPG i czar, jaki roztaczały te fantastyczne nazwy, zupełnie wtedy dla mnie niezrozumiałe. Z czasem straciły swój urok, gdy tylko zrozumiałem, co się za nimi kryje, a raczej, że nie kryje się za nimi nic.
12-10-2012 13:08
dzemeuksis
   
Ocena:
+3
Chciałbym tylko by nowe gry były lepiej dopasowane do naszych gustów

Zdefiniuj "nasze gusta".
12-10-2012 13:10
Squid
   
Ocena:
0
Brzmi super, ale jakie właściwie są nasze gusta? Więcej przyziemnego, brudnego realizmu? Na to wskazywałyby wspomniane przez Ciebie Warhammer i Neura. Chwytne hasła reklamowe? (IMO przyczyna popularności SWEPLa).
12-10-2012 13:13
whitlow
   
Ocena:
0
Stary, chrzanisz. Jak powiesz przeciętnemu typowi/typiarze ,,gry rpg,, skojarzy.

,,A to grałem, w baldurs gejta, diablo i to, no... newerłinters najts.,,
12-10-2012 13:16
teoretyczneale
   
Ocena:
+2
Squid
"Angielski "roleplaying" kojarzy się z zabawą w policjantów i złodziei. I z przebieraniem się za Tarzana, pielęgniarki i elfki w łóżku. Niestety (z punktu widzenia erpegowca)."
Dlaczego niestety? Dobrze ci sie kojarzy tak samo jak amerykanom. Tym wlasnie sa erpegi prosta zabawa czesto postrzegana jako dziecinna i nieprzystajaca dla osob doroslych (i czesciowo do takiego zrozumienia "roleplaying" przez amerykanow doprowadzily wlasnie erpegi). Nieslusznie tak postrzegana podobnie jak czytanie komiksow ale taki wlasnie jest odbior w spoleczenstwie amerykanskim.
Skoro jestesmy przy "roleplaying" to warto zwrocic uwage na to ze "game" rowniez jest ogolnym wyrazeniem ktorego tlumaczenie na "gra" nie jest w pelni poprawne. Dlatego mamy problem ze stosowaniem tego slowa na codzien bo wydaje sie w wielu wariantach sztuczne i niezgodne ze swoja definicja a wynika to z tego ze probujemy je stosowac tam gdzie amerykanie uzywaja "game" i znaczenie slowa "gra" zostalo stosunkowo niedawno rozszerzone pod wplywem kultury amerykanskiej. Dla przykladu w naszej kulturze mowienie o tym ze pomiedzy kobieta i mezczyzna w zwiazku toczy sie gra nie jest naturalne i przywoluje raczej negatywne skojarzenia ze jedna osoba knuje przeciwko drugiej. "Game" jest bardzo luznym i latwo stosowanym terminem (ad hoc wlasciwie) z ktorym nie musi sie wiazac wspolzawodnictwo czy cel czy nawet zasady.

Wspomiana "zabawa fabularna" jest celniejszym okresleniem od "gra fabularna" tyle ze jedynie co do "zabawy" ktore nie jest bardzo dobrym tlumaczeniem ale lepiej oddajacym sens. Tyle ze "fabularna" jest tu wcisniete na sile i wystepuje ciekawe zjawisko. W erpegie fabula jest narzedziem sluzacym do "roleplay". W amerykanski termin wskazuje na to ze "game" polega na "roleplay", koncentruje sie wokol tego i jest to podstawa do czerpania przyjemnosci z rozrywki. Uzycie "fabularna" calkowicie zmienia tu hierarchie. Przeciez gdyby faubla byla tu tak istotna to powinnismy sie spotykac i pisac wspolnie ksiazke. Co wiecej sa erpegie w ktorych fabula jest sladowa a na poczatku erpegie traktowano fabule z duzym dystansem.

Dlatego tak naprawde jeszcze lepszym okresleniem jest "zabawa w odgrywanie rol". Problem polega na tym ze po pierwsze nie brzmi to ladnie i jest zbyt drugie a po drugie ze wielu erpegowcow obawia sie ze taka nazwa ulatwi patrzenie na erpegie z gory jako zabawe dla dzieci. Czyli dokladnie tak jak to wyglada w kulturze amerykanskiej.

I mysle ze stad mozna odniesc to do twojego wpisu Jagmin. Problem z wyszukiwaniem zamiennikow czy dobrym tlumaczeniem bierze sie stad ze wielu erpegowcow wcale ich nie chce. Oni chca czegos wiecej niz Role-Playing Game. Nie chca przyjmowac calego bagazu jakim jest erpegie obarczone bo to niepotrzebne wyzwanie i wola postrzega erpegie jako cos lepszego. I siegaja po zachodnie terminy chociaz ich tak naprawde nie rozumieja. Ale za to brzmia fajnie i nie stygmatyzuja. A jezeli juz cos tlumacza to gubia obciazajacy kontekst kulturowy.
12-10-2012 13:17
Jagmin
   
Ocena:
0
dzemeuksis, patrz trzy moje komentarze wyżej.

Może źle to rozgrywam, ale cały czas wydaje mi się, że polskie gry rzadko maja to co Polacy lubią. Wolsung to głównie zachwyt Niemcami i Wielka Brytanią. Owszem można grać gdzie się żywnie podoba. W NS mamy fascynację Falloutem, dieselpunkiem, postapokalipsą i wszystko w amerykańskim wydaniu. Klanarchia, mimo że ją najbardziej lubię z tego grona, także dość dosadnie pokazuje, na czym jest wzorowana. Dobra, dla mnie to w Klanarchii najlepiej udało się oddać klimat i ducha polskiego stylu gry a jednak czegoś zabrakło bo nie jest to najpopularniejszy system.
12-10-2012 13:18
Squid
   
Ocena:
+1
@teoretyczneale
"niestety", bo szukanie w Sieci jest utrudnione :).

A mnie, prawdę mówiąc, ani grzeje, ani ziębi, jak się nazywa RPG po polsku. Filozofii grania można się nauczyć nie tylko z nazwy. "Gry fabularne" się przyjęły, inne terminy - nie. Tyle.

@Jagmin
Nie wiem, czy w ogóle istnieją jakieś rdzennie polskie narracje/konwencje/itp, do których można się odwołać. Romantyzm? Okupacja? Grunwald? Stan wojenny? Baśnie ludowe?

A inna sprawa, że systemy poruszające tematy powyżej nie przyjęły się w Polsce prawie wcale. Autorkę "Romantyczność" mało kto już pamięta, w miarę okupacyjny Midnight wyprzedaje się na konwentach za pół ceny, "Dwa Miecze" do SWEPLa nie wyszły (niestety!), w Arkonę i Zły Cień nikt nie gra.

Jako tako trzymają się jedynie Dzikie Pola ze stałą bazą fanów.
12-10-2012 13:21
von Mansfeld
   
Ocena:
+1
Jagmin, powiedz jedno. Czym jest ten "polski styl gry". Uzywasz tego terminu, a w sumie nie wiadomo, do czego odnosisz się wprowadzając ten termin.
12-10-2012 13:25
teoretyczneale
   
Ocena:
+2
Jagmin
Ale co Polacy maja takiego co lubia bo nie bardzo wiem czym powinnismy sie zachwycac. Mielismy pare prob typu Arkona czy Dzikie Pola i byly one lepsze lub gorsze ale nie zainteresowaly one wielu osob.
12-10-2012 13:26
Jagmin
   
Ocena:
0
Ok, już któryś raz mówię, że mi nie chodzi o zmianę TEGO terminu ale podejścia do zjawiska "pożyczania" w ogóle terminologii. Nie jesteśmy lekarzami by nasze terminy lepiej opisywały istotę problemu, z którym nasz słownik sobie nie radzi, bo radzi sobie i to doskonale, tylko ze tego nie używamy.

@teoretyczneale
Amen. Moim zdaniem słów "gra" się zdewaluowało także przez niejasny związek z negatywnie postrzeganym hazardem. Zgadzam się że trzeba po prostu nam poszukać czegoś poza sztywnymi ramami tłumaczenia skrótu RPG by w ogóle iść na przód. Ja tylko zacząłem dyskusję od "słów", ale to co piszesz jest właśnie istotą problemu, o który mi chodziło.

@von Mansfeld
Mhrohkh! Uwielbiamy wampiry, mutantów i inne obrzydlistwa, ale nie lubimy jednocześnie klimatów grozy. Wolimy estetykę fantasy, nawet w konwencji SF, ale bez elfów i krasnoludów. Lubimy gry historyczne, ale bez historii. W końcu lubimy etykietki jak "steampunk", ale nie to co znaczą.
12-10-2012 13:29
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+3
Wolsung to głównie zachwyt Niemcami i Wielka Brytanią.

Wolsung to ufantastyczniona epoka wiktoriańska. Nie podciągałbym tego pod zachwyt Niemcami i Wielką Brytanią czy jakimkolwiek innym krajem - zwłaszcza, że dziewiętnastowieczne wersje tych państw jednak różniły się znacząco od dzisiejszych. To raczej zachwyt pewną konwencją i stylistyką, estetyką.

@ teoretyczneale
I Żły Cień, nie zapominaj o Krukach Urojenia.
12-10-2012 13:29
von Mansfeld
   
Ocena:
+1
@Jagmin
Mhrohkh! Uwielbiamy wampiry, mutantów i inne obrzydlistwa, ale nie lubimy jednocześnie klimatów grozy. Wolimy estetykę fantasy, nawet w konwencji SF, ale bez elfów i krasnoludów. Lubimy gry historyczne, ale bez historii. W końcu lubimy etykietki jak "steampunk", ale nie to co znaczą.

To teraz udowodnij to (podpierając różnymi badaniami, analizami, obserwacjami) , w oparciu metody naukowe.

W przeciwnym przypadku jest to tylko twoje zdanie.

Już był kiedyś taki, co na podstawie ukochanej przez niego Jesiennej Gawędy wyciągał zbliżone wnioski. Jego nick to Savarian.
12-10-2012 13:35
Jagmin
   
Ocena:
+2
@AdamWaskiewicz
A z tym się nie do końca zgodzę. Wolsung jest mniej wiktoriański niż choćby Zew Cthulhu. Mimo wielu posądzeń o rasizm i seksizm (nie u nas) Wolsung to niemal typowe fantasy z różnorodnymi rasami i równą rolą bohaterek i bohaterów. Za to Niemcy i UK to główna arena działań oraz estetyka nadająca ton całości. Zadajcie sobie proste pytanie, czym byłby Wolsung bez tych państw? Bo bez Slavii czy innych mógłby się obyć.

@von Mansfeld
Nie prowadzę badań i nie przedstawiam faktów. Daje powód do dyskusji. Można się ze mną nie zgadzać. Przykładami są gry cieszące się największą popularnością. Zaś ze mną jest ten problem, że lubię to co opisałem w opozycji do stereotypu. Lubie klimat grozy bez wampirów i mutantów, lubię różnorodne rasy, ale poza fantasy, lubię steampunk nie za etykietkę ale za to z czego się wywodzi i swoja estetykę.
12-10-2012 13:38
teoretyczneale
   
Ocena:
0
von Mansfeld
Jagmin ma tu sporo racji wnioskujac nie z analiz sesji polskich erpegowcow tylko z naszej kultury i folkloru.
Adam
Tak
12-10-2012 13:39
Squid
   
Ocena:
+6
Pożyczamy terminologię, żeby się dogadać z obcokrajowcami. A jeśli 80% wartościowych rzeczy, jakie czytam o RPG, jest po angielsku, to nasiąkam terminologią i sposobem myślenia.

Tyle że to nie ma nic wspólnego z tworzeniem erepgów. Polskie gry mają polską terminologię. Jeśli są tłumaczenia angielskich terminów to dlatego, że i polskie, i angielskie RPG opierają się na tych samych koncepcjach, których nie można uniknąć (wspomniane niżej kostki).

"Zgadzam się że trzeba po prostu nam poszukać czegoś poza sztywnymi ramami tłumaczenia skrótu RPG by w ogóle iść na przód."

Nie do końca rozumiem. Czy chodzi Ci o to, że:

1) powinniśmy przestać zajmować się tłumaczeniem skrótów i pisać gry? (popieram!)

2) powinniśmy wyjść poza ramy wynikające z definicji "gier fabularnych"? (przecież wychodzimy. Obstawiam, że Von Mansfeld, dajmy na to, może w każdej chwili wyliczyć z 5 powodów, dla których Wolsung nie pasuje do definicji "gra fabularna".)

" bo radzi sobie i to doskonale, tylko ze tego nie używamy."
Masy jakieś przykłady? Gdzie korzystamy ze spolszczonej terminologii angielskiej, a moglibyśmy wymyślić własną?

"Mhrohkh! Uwielbiamy wampiry, mutantów i inne obrzydlistwa, ale nie lubimy jednocześnie klimatów grozy. Wolimy estetykę fantasy, nawet w konwencji SF, ale bez elfów i krasnoludów. Lubimy gry historyczne, ale bez historii. W końcu lubimy etykietki jak "steampunk", ale nie to co znaczą."

A mimo to Monastyr nie jest najpopularniejszą grą w Polsce.
12-10-2012 13:39
Jagmin
   
Ocena:
+1
@Squid
zdecydowanie 1. Szkoda, że tak ciężko było to wywnioskować.

"A mimo to Monastyr nie jest najpopularniejszą grą w Polsce." - i Klanarchia, nie zapominaj o niej. To jest zastanawiające. Może po prostu obie gry poległy na innym polu?
12-10-2012 13:47
von Mansfeld
   
Ocena:
+2
@Jagmin
Nie prowadzę badań i nie nie przedstawiam faktów. Daje powód do dyskusji. Można się ze mną nie zgadzać. Przykładami są gry cieszące się największą popularnością. Zaś ze mną jest ten problem że lubię to co opisałem w opozycji do stereotypu. Lubie klimat grozy bez wampirów i mutantów, lubię różnorodne rasy, ale poza fantasy, lubię steampunk nie za etykietkę ale za to z czego się wywodzi i swoja estetykę.

Earthdawn, D&D (Advanced, 3.0 i 3.5), Savage Worlds oraz Wolsung wydają się nie potwierdzać twojej tezy.

@teoretycznieale
Jagmin ma tu sporo racji wnioskujac nie z analiz sesji polskich erpegowcow tylko z naszej kultury i folkloru.

Bo Sapkowski miał takie a nie inne gusta przy tworzeniu Wiedźmina, a Polacy rzucili się na to z braku barwnych przygód jednego bohatera w polskim wydaniu? Bo w XIX-wieku (i początek XX-wieku także) panował w polsce romantyzm, a potem buńczuczny postmodernizm?

A może to dlatego, ponieważ kolejni autorzy (gier i książek) wpadają w ten polski "przyziemny romantyczny mrok", ten stereotyp, bez refleksji?
12-10-2012 13:48
Jagmin
   
Ocena:
0
@von Mansfeld
Z tego co wymieniłeś lubię tylko Earthdawna. :P No i przesadziłeś z jego popularnością. Co jak co ED nie jest popularniejszy od Monastyru. Przynajmniej ja spotkałem więcej osób zainteresowanych Monem niż ED

A i bym zapomniał. Earthdawn nie jest polski. Więc trochę trudno go przypasować do tematu dyskusji. Na pewno nie przyczynił się do ukształtowania naszego gustu w tak znaczy sposób jak WFRP.
12-10-2012 13:54
Squid
   
Ocena:
+2
"To jest zastanawiające. Może po prostu obie gry poległy na innym polu?"

Myślę, że:

1) Główną przeszkodą dla Monastyru był Warhammer. Jak ktoś chciał grać w mroczny wczesny okres nowożytny, grał w Warmłotka. Ewentualnie, mniej mrocznie - w 7th Sea.

2) Klanrachia nie celowała w jakąś szczególnie popularną konwencję. Tolkienowskie fantasy jest popularne w fandomie (i zajęte przez D&D). Mroczne średniowiecze - też (Warhammer). Horror - też (Zew Cthulhu, Świat Mroku). Za to estetyka gier wideo z elementami horroru, postapokalipsy, Matriksa i ilustracji Broma i rk Posta - już nie bardzo. Poza tym baza graczy, która mogłaby się skusić na granie mrocznym, gotyckim wymiataczem, siedziała już w Wampirze.
12-10-2012 13:55
von Mansfeld
   
Ocena:
0
@Jagmin

Widzisz, bo argumentujesz swoją mojszyszną erpegową. Nie wiem co z Earthdawnem, podobno kiedyś jakąś popularność miał.

W każdym razie, uważam, że nie ma czegoś takiego jak "polski styl grania". Ani "amerykański", ani nawet "skandynawski" (to, że kilka grupek się wybija - i w zasadzie tylko w Skandynawii i w Polsce - niewiele jeszcze znaczy). Istnieją za to osobiste gusta każdego gracza, jak i środowiska skupiające fanów określonej gry, sposobu na grę czy klimatu.
12-10-2012 13:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.