» Blog » Polskie gry fabularne SF - tak dużo, a tak mało
23-12-2011 17:08

Polskie gry fabularne SF - tak dużo, a tak mało

Odsłony: 47

Komentarze


chimera
   
Ocena:
+1
Jeżeli mówimy o filmach, to ja od siebie polecam trochę niedoceniony "W stronę słońca".
23-12-2011 23:46
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
Czytałem Czarne Oceany. Tylko tam też to była tylko Myślnia. Nie wiadomo w jaki sposób łączyła się ona z mózgami. A to kwestia newralgiczna. Jakbyś znalazł coś to podeślij tytuł, zaczną szperać w necie.
23-12-2011 23:49
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Sunshine to taki trochę Hard SF, jak dla mnie - można by go poprowadzic na CP2020 Deep Space :)
23-12-2011 23:54
Krzyś
   
Ocena:
0
(Nie mam siły przebrnąć przez te kilka(dziesiąt?) komentów jakie już jest, więc mogę się tak trochę wejść z butami w rozmowę, ale się chciałem odnieść do tekstu)

Odpowiadając na pytanie- tak, większość tych systemów jest zbyt 'wyspecjalizowana'. Zawsze chciałem spróbować pograć w SF RPG, być kosmicznym zawadiaką, mieć własnego Sokoła Millenium itd... Ale nie ma za bardzo jak, bliski memu sercu Wh40k to jednak nie to, w RPGa prędzej pograłbym w zwykłego WFRP. Gram teraz w Neuroshimę i ten setting ma niewiele z SF wspólnego i średnio mi podchodzi. Najchętniej pograłbym w coś a la Star Warsy albo Mass Effect, takie właśnie generic SF (space operę?) I tu pojawia się inny problem z SF RPG- nie ma chętnych do grania. W moim małym gronie nietrudno jest zrobić sesję w fantasy, WFRP czy DnD, które prowadzę, ale w SF już nie. Jak dawniej chciałem poprowadzić takie coś (tak ot, nawet storytellowo) to sesja skończyła się zanim się rozpoczęła, znajomi jak usłyszeli że to będzie SF to pokręcili głowami, pomruczeli pod nosem i się rozeszli :/

Doszedłem do wniosku, że ludzie po prostu wolą fantasy. I już, cóż.

(na końcu mego wywodu chciałem zaznaczyć, ze ja też kocham fantasy. Ale SF też, tylko trochę mniej.)
23-12-2011 23:59
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Khorn, Aes, Aravial - no to chyba muszę faktycznie zacząc prowadzic NOVĄ przez skajpaja :)

To że ludzie wolą fantasy, to wiemy. Ciekawośc jednak bierze - dlaczego?

Zobaczcie, to jest taka odwrócona sytuacja - jest dużo więcej dobrych filmów SF niż fantasy, a w RPG - odwrotnie. Kilka SFów i morza, oceany fantasy.
Dziwne?
24-12-2011 00:04
Krzyś
   
Ocena:
+1
Może to właśnie dlatego? Jest więcej dobrych filmów SF, książek poniekąd też (przynajmniej nie ma ostatnio jakichś fajnych z generic fantasy) to ludziska szukają w RPGach tego czego nie dostają gdzie indziej?
24-12-2011 00:08
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Może tak byc. Ja myślę że tu jednak w grę wchodzi po prostu brak generic SFa na polskim rynku - ech, zeby był Traveller :)

Albo chociaż Star Warsy d6 były dostępne w polsce gdy były jeszcze wydawane, oczywiście przetłumaczone... pewnie teraz sytuacja wyglądałaby inaczej.
24-12-2011 00:11
chimera
   
Ocena:
+2
Swoją drogą, generic sf d6 dostępny jest zupełnie za darmo jako OGL. Bardzo porządna mechanika.
24-12-2011 00:33
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
link?
24-12-2011 00:36
Eva
   
Ocena:
+9
Strasznie się oburzyłam na początku jak, stwierdziwszy, że pięćdziesiąt komentarzy to musi być jakiś flejm, zaczęłam Was czytać, bo wkurzają mnie teksty z serii "ludzie są leniwi", "SF jest dla Yntelektualystów, a fantasy dla gópków" i im podobne, ale jak zaczęłam układać (kąśliwą) odpowiedź, to doszłam do wniosku, że jest w tym ziarno prawdy.

To znaczy, myślę, że jest tak: pierwszym impulsem do grania w RPG jest to, że widzimy książkę, film, komiks, grę komputerową i myślimy "ja tak KCEM", "ja KCEM więcej!".

Osobiście jestem zdania, że fantastyka generalnie bazuje na nauce - z tym, że sf bardziej na ścisłych i przyrodniczych, a fantasy na humanistycznych. I dlatego fantasy częściej wywołuje efekt że JA TAK KCEM. Po prostu bazuje na opowieściach, na tym, co sobie ludzie wymarzyli i wyobrazili... Generalnie na ludziach. Widzi się świat fantasy albo bohaterów fantasy ("klasy" bohaterów zwłaszcza - elfy, krasnoludy i inne wiedźmaki) i to działa na wyobraźnie, rozpoczyna jakąś reakcję łańcuchową, popycha do wymyślania własnych historii. Jeżeli coś się opiera na mitach, a fantasy tak z reguły ma w większym bądź mniejszym stopniu to ciężko żeby nie zapładniało wyobraźni i emocji.

SF nie zajmuje się ludźmi. To znaczy, zajmuje się nimi dużo rzadziej i dużo mniejszą wagę przykłada do bohaterów (zawsze się tego czepiam jak ktoś wychwala Dukaja - znaczy, jasne, super język, śliczne koncepcje, bardzo estetyczne jest to wszystko... Ale właściwie to jaka była ta nieszczęsna Zuzanna z "Córki Łupieżcy"?). Jeżeli nawet koncentruje się na problemach społecznych, to laboratoryjnie i eksperymentalnie - wrzucamy ludzi na statek, nadajemy warunki brzegowe i patrzymy co się będzie działo. Bardzo często bohaterowie są drugorzędni wobec inspirowanego nauką pomysłu, który autor chce przedstawić. Nie zrozumcie mnie źle, SF jest super, ale to są skończone, przemyślane konstrukcje intelektualne. Nie ma tam luk, które się proszą o wypełnienie ani miejsca na dodatkowe historie. Światy SF to często są światy, które powstają na potrzeby jednej historii, a poza nią nie mają wiele do zaoferowania (z perspektywy historyjkowo-fajnościowej, bo bez wątpienia duża część jest ciekawa z intelektualnego punktu widzenia). Inna sprawa, że często światy SF w ogóle nie powstają - prowadzimy akcję w bardzo ograniczonej, odciętej od świata przestrzeni (statek kosmiczny, kolonia na planecie, stacja badawcza), o świecie zewnętrznym wiemy tyle, ile musimy żeby, jak to się ładnie mówi "zawiesić niewiarę". Tyle. SF po prostu rzadziej inspiruje do tworzenia bohaterów i rozmyślania "co by było gdyby". A kiedy inspiruje to od razu pojawiają się zarzuty, że to "space fantasy" jest, ale ortodoksyjni fanatycy SF to osobna kwestia ;)
24-12-2011 00:57
chimera
   
Ocena:
+2
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Chimero, dzięki!

Evo... Tutaj bym sie nie zgodził do końca. A nawet niewiele bym sie zgodził.
SF własnie głównie porusza wątek czlowieka kontra Nieznane, Nowe, Obce. To czlowiek jest najczęściej bohaterem (albo robot, lub klon, ktory chce byc czlowiekiem) ktory jest postawiony w sytuacji z którą się nie spotkał. Czy to będzie nowa forma społeczna na obcej planecie, czy to będzie kontakt z obcymi, czy to bedzie nowa technologia, zmieniająca dotychczasowe granice poznania... w sf to wlasnie czlowiek jest wrzucony w to wszystko. I obserwacja tefo jak wedlig autora by sie zachowal, jakby postąpił jest wlasnie ciekawa.
W fantasy nie ma Nieznanego. Jak zapewne wszyscy wiedzą cos takiego jak Horror jest trudne do uzyskania w fantasy. Nie ma lęku, niepewnosci co jest za rogiem. Jest palacowa intryga, jest mlody ksiaze wyruszajacy na quest (i tu ok, jest jakas obserwacja bohatera - tyle ze ten motyw jest powielany w nieskonczonosc) ktory staje przed kolejnymi przeciwnosciami losu. Czasem na niego wplywają i wtedy faktycznie sie rozwija, czasem po prostu je "zalicza" bezrefleksyjnie i idzie dalej.
Zalozeniem w fantasy jest, ze bohater przezwycięży każdą przeciwnosc losu, bo jest Wybrańcem i bohaterem. Wiec rzeczywiscie, jest to bardziej humanistyczne podejscie, zaryzykowalbym stwierdzenie, ze blizej mu nawet do religijnego - w sensie Mitu, jakiego doswiadczamy (no bo jak popatrzec, to czym sie roznią np mityczne przygody Herkulesa od przygód bohaterow fantasy?).
Fantasy jednak, jak religia, nie stawia nowych wyzwan przed czlowiekiem. Zachowuje status quo, podajac raz za razem tą samą historię - czlowiek moze pokonac wszystko, jak ma przyjaciol, ostry miecz i 20poziomowego maga za pasem. A najlepiej smoka pod wierzch.

W SF takie wątki tez sie czasem pojawiają, ale stanowią raczej mniejszosc. Zwykle jest to Czlowiek vs Nieznane.

I nie mow mi ze nigdy nie KCIAŁAŚ leciec na marsa, gadac/strzelac sie z kosmitami czy polatac sobie mysliwcem wsrod meteorytow ;)

Ale cos jest w tym co mowisz. Moze rzeczywiscie ta "humanistyczna łatwość" jest dostepniejsza dla ludzi. Latwosc w objeciu tego umyslem, a takze latwosc w tworzeniu kolejnego swiata fantasy.
Choc z drugiej strony - mam wrazenie ze powstalo wiecej oryginalnych ogromnych swiatow SF niz fantasy. Diuna, Fundacja, Childe, battletech, star trek, star wars - oczywiscie w literaturze/filmie, bo w rpegach przewage ma fantasy. Choc zwykle sa to kalki Forgotten Realms, Conana lub Srodziemia.
24-12-2011 08:02
zegarmistrz
   
Ocena:
+3
Fantasy jednak, jak religia, nie stawia nowych wyzwan przed czlowiekiem. Zachowuje status quo, podajac raz za razem tą samą historię - czlowiek moze pokonac wszystko, jak ma przyjaciol, ostry miecz i 20poziomowego maga za pasem. A najlepiej smoka pod wierzch.

W SF takie wątki tez sie czasem pojawiają, ale stanowią raczej mniejszosc. Zwykle jest to Czlowiek vs Nieznane.


A teraz przenieś to na grunt gry, w której za pokonywanie wszystkiego, jak leci masz nagrody. Znaczy się: EXP, złoto i magiczne artefakty. Co się lepiej sprawdzi? Mit, czy Człowiek vs. Nieznane?
24-12-2011 09:01
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dlatego pisalem o "humanistycznej łatwości".
24-12-2011 09:03
zegarmistrz
   
Ocena:
+2
Tak, ale jest jedna rzecz, która nam umyka...

Otóż, powiedzmy sobie szczerze: owszem, Lem, Dukaj, Asimov etc. to wielcy pisarze. Jednak spora część SF to tak naprawdę naparzanka w przyszłości. Na jednego potencjalnego fana tych pisarzy prawdopodobnie przypada 10 gości, którzy grali w Wing Commander, Halo, Starcrafta, czytali Bolo lub Honor Harington albo oglądali Aliens, Starship Troopers lub Battlestar Galactica. Takich, co chcą naparzanki...

Tymczasem systemów o kosmicznej naparzance, bez magii i laserów też nie ma.
24-12-2011 09:07
Indoctrine
   
Ocena:
0
Akurat Battlestar jako naparzanka, to kompletnie nietrafiony przykład ;)

"A teraz przenieś to na grunt gry, w której za pokonywanie wszystkiego, jak leci masz nagrody. Znaczy się: EXP, złoto i magiczne artefakty. Co się lepiej sprawdzi? Mit, czy Człowiek vs. Nieznane?"

SF z założenia nie wspiera konwencji dungeon crawla. Chociaż takie W40K ma sporo narzędzi ku temu. No ale to bardziej fantasy a nie SF..
24-12-2011 11:27
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zegarmistrz, to fakt, nie ma. A wsumie na pewno blizsza jest ta naparzanka konwencji czestej w fantasy.
24-12-2011 11:51
Nuriel
   
Ocena:
0
@indoctrine

Akurat Battlestar jako naparzanka, to kompletnie nietrafiony przykład ;)

Bo ponieważ?

SF z założenia nie wspiera konwencji dungeon crawla.

1. Infiltracja bazy kosmicznych piratów/najmeników/korporacji/obcej rasy/Głównego Złego.

2. Eksploracja ruin antycznej rasy (równie popularny motyw w sf, co w fantasy).

3. Ucieczka z opanowanego przez alienów statku kosmicznego, próba jego naprawienia lub zniszczenia i wydostanie się kapsułami ratunkowymi.

Rzeczywiście, nie wspiera.
24-12-2011 12:09
Eva
   
Ocena:
+5
SF własnie głównie porusza wątek czlowieka kontra Nieznane, Nowe, Obce. To czlowiek jest najczęściej bohaterem (albo robot, lub klon, ktory chce byc czlowiekiem) ktory jest postawiony w sytuacji z którą się nie spotkał.

No, tak, ale dla mnie to jest z reguły właśnie eksperymentalne. Mówię, jak u Dukaja - będę się trzymała tej "Córki Łupieżcy", bo "Perfekcyjną Niedoskonałość" pamiętam dużo mniej, a nic więcej nie czytałam: mamy tę dziewczynę, wrzuconą w zupełnie nieznany świat i w sytuację, z którą się nie spotkała jeszcze nigdy, ale to jest pozbawiona cech charakterystycznych lalka służąca do pokazania sytuacji. Może powinnam była w sumie napisać "ja KCEM być taka (albo taki). I nie KCIAŁAM lecieć na Marsa i strzelać się z kosmitami. KCIAŁAM, owszem, być przemytniczką i latać myśliwcem między meteorytami w świecie SW, a konkretniej to KotORa i KCIAŁAM być ghostem odkąd w StarCrafcie pojawiła się Kerrigan, dziecięciem będąc pisałam nawet fanfiki do StarCrafta, dobrze, że wtedy blogasków nie było. Ale to nie było Tró Hard SF.

Właśnie - bo czasem, wydaje mi się, może chodzić o to, że Hard SF ma otoczkę, której fantasy nie ma i która zobowiązuje. Spójrzcie na swoje komentarze - sf jest "wymagające", jest "niekorzystające z utartych schematów" i generalnie otoczone jest masą opinii, które mogą sprawiać, że gracze podchodzą do niego z pewną taką nieśmiałością. Z kolei "niehard SF" często traktuje się jak coś gorszego, bo to bajka w kosmosie jest. RPG rzadko jest rozrywką z kategorii tych "wysokich" i najlepiej się zwykle sprawdza kiedy korzysta z utartych schematów.
24-12-2011 12:14
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nuriel, ale to jest wlasnie ta naparzanka kosmiczna, czyli zwykle kino akcji/dramat politycznowojenn w scenografii SF.
Takie "czyste SF" o jakim mowi Indoctrine (zlota era)ma malo wspolnego z militariami.
Choc faktycznie, uscislijmy - rozmawiamy osobno o "czystym SF" (Asimov, Burroughs, Clarke -ABC) i osobno o militarystycznym w scenografii czy o wszystkim razem?
24-12-2011 12:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.