» Blog » Polskie gry fabularne SF - tak dużo, a tak mało
23-12-2011 17:08

Polskie gry fabularne SF - tak dużo, a tak mało

Odsłony: 47

Komentarze


Aesandill
   
Ocena:
0
A kontrola nanobotów jest w jakiś sposób prawdopodobna, w przeciwieństwie do bzdurnej psioniki.
23-12-2011 20:22
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@zegarmistrz:
No jasne że przemyt :)
Choc zawsze można powiedziec, że ze Star Warsów. Czyli z czasów gdy fantasy nie było aż tak popularne jak dzisiaj.
Choc jak pomyślisz nad psioniką na zasadzie jak w Raporcie Mniejszosci? SF, czy nie SF?
Zresztą tu się kłania sporo literatury posthumanistycznej, różnych "wyższych stanów świadomości", kolejnych etapów ewolucji itd. Dosc popularne w Złotej Erze.
Nie wspominając już o Trzecim Prawie Clarke'a - wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.
Więc magia MOŻE byc elementem SF.

Tyldo, racja - Shadowrun też zdaje się wyszedł po polsku. Tylko że za SF uznac to chyba trudniej niż np Crystalicum.


23-12-2011 20:24
Indoctrine
   
Ocena:
0
@Zegarmistrz

Wszystko zależy jak psionika jest ujęta. Niekiedy działa to tak, że mózg ma generować fale e-m, które wpływają na działanie mózgu innych. Innym razem, zgodnie z koncepcją kwantową mózgu (chodzi o to, że część procesów w naszym mózgu odbywa się nie tylko na poziomie mikro, ale także na kwantowym), mogą czasem przy splocie różnych czynników - rzeczy nietypowe. Ten motyw, zmodyfikowany oczywiście wykorzystałem u siebie.
Na przykład - deflektor, który posiada pasywną zdolność unikania zagrożeń to po prostu nieświadome naginanie prawdopodobieństwa by miały miejsce pewne zdarzenia.
23-12-2011 20:35
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Indoctrine: mi tak naprawdę w psionice najbardziej przeszkadza co innego. To, że najczęściej właśnie jest to magia z przemytu. Tzn. mamy system, gdzie mamy czołgi, lasery, statki kosmiczne i facetów w szlafrokach w gwiazdki, którzy Wcale-nie-rzucają-czarów! A to, że mamroczą formułki z książek to tylko pomaga im się skoncentrować.

Ja nie rozumiem, dlaczego, jeśli ktoś chce magię w kosmosie, to nie wprowadzi magii, tylko za wszelką cenę musi udawać, że jego goście w szlafrokach są naukowi.
23-12-2011 20:41
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A to fakt, że się wykorzystuje furtkę transhumanizmu zwykle po to, by dac cos ludziom, którzy lubią grac magami w fantasy.

Ale muszę powiedziec że mi np Magia w SF zupełnie nie podchodzi - jak właśnie w Nemezis.

I dobrze ze jest "opcjonalna", jak to wcześniej zwrócił uwagę Enc, ale fakt że wogóle gdzieś tam w tym swiecie jest coś takiego jak obrządki kolesi w śmiesznych szatach, szlachtujący ofiary na kamiennym stole, to mi się nie podoba.

Natomiast Psi, Xenomoce (3 Prawo Clarke'a) itd to jak najbardziej.
23-12-2011 20:48
zegarmistrz
   
Ocena:
+1
Wiesz, dla mnie źródła mocy nie mają znaczenia (choć osobiście nie wierzę w Prawo Clarke'a, gdyż ono prawdopodobnie rozbije się o barierę tego, co jest fizycznie możliwe). Ważniejsza jest stylizacja...

Zresztą, to działa też w drugą stronę. Strasznie nie cierpie przedmiotów magicznych, które pełnią funkcję wynalazków technicznych typu "niewielki, powszechnie spotykany, czarodziejski amulet, który wcale nie jest latarką".
23-12-2011 20:56
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A drugie Prawo Clarke'a znasz? :D

Aby określic granice możliwości, musimy trochę poza nie wykroczyc, w królestwo niemożliwości :)

Co zaś do stylizacji - jak najbardziej.
No ale tu pojawia się problem - byc czy miec?

Byc, czyli wykopywac Magię z SF, czy Miec, czyli sprawic by twój produkt był interesujący dla przeciętnego naku..iacza smoków.

Można to robic, wymyślając jakieś hokus- pokus, które potem można pokazac jako - "zobacz, my też mamy magię". Gorzej jeśli to WYŁĄCZNY powód.

23-12-2011 21:05
zegarmistrz
   
Ocena:
+1
I dochodzimy do tego, o czym mówiłem. Otrzymujemy najczęściej jakieś space fantasy, bardzo często osadzone w warunkach pseudo-mediewalnych i po jakiejś katastrofie / dżihad Boultheriańskim, która wyzerowała technologię.

W efekcie mamy szukanie w ruinach mieczy laserowych, walki ze strasznymi wcale-nie-smokami oraz wcale-nie-czarnoksiężników. Jak w Star Wars, Gasnących Słońcach czy Warhammerze 40K.

Pytanie czy to jeszcze Science Fiction czy już Space Fantasy jest otwarte.
23-12-2011 21:39
Indoctrine
   
Ocena:
0
@Zegarmistrz

"Tzn. mamy system, gdzie mamy czołgi, lasery, statki kosmiczne i facetów w szlafrokach w gwiazdki, którzy Wcale-nie-rzucają-czarów! A to, że mamroczą formułki z książek to tylko pomaga im się skoncentrować."

Akurat z tymi formułkami to dość rzadko występuje. Częściej muszą przycisnąć ręce do skroni i zmrużyć oczy ;)

Zgadzam się, że czasem psionika brzmi jak magia, ale to zależy jak wpisana jest w konwencję. Jak pisałem, ja zastosowałem kwanty i probabilistykę jako background (plus manilpulacje systemem nerwowym i immunologicznym).
23-12-2011 21:40
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
zegarmistrzu, dokładnie!

I równocześnie myslę, że zaczynam łapac skąd ta niechęc do SF RPGów - bo właśnie większośc z nich to coś w rodzaju hybrydy fantasy i sf, czyniąc z nich czesto po prostu "fantasy z udziwnieniami".
Czy też, dobry termin - Space Fantasy.

Tak więc dlatego właśnie NOVA nie jest taką hybrydą - mieczem można sobie pomachac na macie szermierczej, a Obcych pokonasz sprytem i umiejętnością używania technologii którą masz pod ręką, a nie przy pomocy kombosa magicznej zbroi, miecza i levelu.
Zresztą Obcy nie są Źli i straszni... są po prostu obcy.
Oprócz małych, przyjaznych, pacyfistycznych Bryakarian, którzy powstali dawno temu bo pewna graczka wymusiła... wiecie, coś w stylu: "Jak nie mozna grac elfem, to ja nie gram! [foch]". U nich mamy taką "enklawę elfów i magii", bo to psionicy. Ale równocześnie sa całkiem klimatowi w tej grze, i bynajmiej nie przypominają elfów a ich moce - magii z dedeków.
23-12-2011 21:56
zegarmistrz
   
Ocena:
+2
Atam... Tą niechęć to sam mi w usta włożyłeś.

Mnie poprostu zastanawiało, jak to możliwe jest, że w grach komputerowych i planszowych jest masa czystego SF, podobnie w kinie, a w RPG ze świeczką szukać.

Jest jeszcze jeden powód chyba. Otóż, to co najfajniejsze w SF, czyli kosmiczne bitwy na 10K okrętów trudno na sesji oddać.
23-12-2011 22:08
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No mnie też zastanawia.
A o niechęci mówiłem ogólnie, jako zjawisku w środowisku RPGowców. Że nie interesują się czymś, co nie jest ani psem, ani wydrą.

A szkoda, bo przecież czyste SF to kopalnia pomysłów na settingi, scenariusze i kampanie.

Więc mnie zastanawia bardziej to, czy wynika to z braku fajnego "czystego SF" na rynku polskim, czy po prostu z braku zainteresowania. A może zepsucia rynku przez Space Fantasy?

Jak tam karp? :D

A bitwy na 100k rycerzy da się zrobic w fantasy? :)

Spojrz, w większości SFów (filmy, gry) masz do czynienia zwykle z jednym statkiem (większośc Star Treka, Alieny, Supernova, Event Horizon itd), czasem z niewielką flotą. Epickie bitwy są dużo rzadsze niż w fantasy.
23-12-2011 22:18
zegarmistrz
   
Ocena:
+3
A szkoda, bo przecież czyste SF to kopalnia pomysłów na settingi, scenariusze i kampanie.

Ale też niewykorzystana. W 99% przypadków lecisz na obcą planetę i docierasz na Ziemię, masz tylko warianty typu "tu leży śnieg, tamta ziemia jest pustynna, a na tej ziemi rosną palmy".

Tak naprawdę wystarczy tylko poczytać o ewolucji życia na naszej planecie, żeby zobaczyć, jak wielka różnorodność może istnieć we wszechświecie.

Nie mówiąc już o tym, że gdyby kosmiczni podróżnicy znaleźli planetę, w której oceanach żyłyby jednokomórkowe glony, której atmosfera zawierałaby tlen i była tylko lekko trująca, a na powierzchnię której można byłoby wyjść tak w dzień jak w noc bez kombinezonu i wrócić tylko napromieniowanym to mowa byłaby o "bogatym w życie, przyjaznym środowisku".
23-12-2011 22:32
Aravial Nalambar
   
Ocena:
+4
Pozwolę sobie się odwołać do gry komputerowej Mass Effect, która stanowi niezły przykład jak można dobrze wyeksploatować konwencję SF.

Po pierwsze - artefakty - mogą to być nie całkiem zrozumiałe, lecz działające artefakty wymarłych cywilizacji, z których korzystają jedynie nasi bohaterowie (coś podobnego także w Gateway). To znacznie ciekawsze od kolejnego berła kul ognia.

Po drugie - indywidualizm - postacie graczy mogą być członkami oddziałów superspecjalnych, co z miejsca czyni ich wyjątkowymi. Mogę byc najlepszymi najemnikami w galaktyce. Mogą byc mutantami czy genialnymi naukowcami. Mogą być szpiegami. Opcji jest naprawdę wiele.

Po trzecie - magia - ja z miejsca skreśliłbym Moc i Psionikę. Dla mnie to pseudonaukowe bzdety, zbyt zmyślone by w nie grać. Ale są inne opcje - rzeczywistości wirtualne, w których można dosłownie wszystko, kłęby nanobotów posłuszne woli gracza i tworzące dowolne ciała. To wykorzystania.
23-12-2011 22:34
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Sci-Fi RPG jest wymagające.To wystarczający powód dlaczego większość narybku fundomowego omija je szerokim łukiem.Po co się wysilać, skoro ten czas można poświęcić na przejście 3 razy mass effect?
23-12-2011 22:38
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
zegarmistrz - to jest wogóle osobny problem, kwestia zaludniania planet. W końcu zwykle planety mają syndrom "jednej lokacji" - na planecie jest jedno miasto, na planecie jst tylko pustynia, albo tylko ocean... no czasem dwie lokacje.
W NOVEJ jest trochę inaczej - jako że nie ma tabunów obcych, planety są w różnych stadiach kolonizacji - czasem są to pojedyńcze osady (w stylu Pitch Black, Earth2, Outcasts czy Terranova), czasem siec mniejszych lub większych aglomeracji. Klimaty są różne, wiadomo, niektóre planety mają tendencję do bycia pustynnymi (no a jak inaczej, skoro zwykle nie ma na nich życia, albo jest dopiero wprowadzany ziemski ekosystem?) czy o ekstremalnym klimacie, ale są tam góry, depresje, bieguny, różne klimaty itd...

Aravial - psionika jest częstym motywem SF, nazwijmy ją nawet przestarzałym terminem "Psychotronika" by dodac jej naukowości. Jako ze to fikcja, i oparta na badaniach naukowych, to mamy fantastykę naukową, czyli SF :). Nie rezygnowałbym z niej do końca, jezeli daje jakieś ciekawe efekty (Fringe, Minority Report), ale też nie robiłbym z niej fajerboli i substytutu techniki - bo w SF w końcuu jest. Po co ci fajerbol, jak możesz pacnąc kogoś z pistoletu plazmowego? Efekt ten sam.

Co do członków ekip specjalnych itd - Super Chief np. Albo Johny Rico, ale w książce, nie w filmie. Czy pamiętne (i troche naiwne) Kobry Timothy'ego Zahna. Czy Dorsajowie Gordona Dicksona. O, i u niego byli też Exotikowie, ludzie którzy dążyli do transcendencji i wyższych stanów świadomości, często przejawiając "moce".

Co do Artefaktów - można i tak. Albo tak jak to było w Event Horizon czy w Titan AE.
23-12-2011 23:11
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
Zigzaku psychotronika, o ile się nie mylę, to coś zupełnie innego. Jest to nauka o budowaniu "mózgów elektronowych", czyli sztucznych inteligencji. Jestem prawie pewien.

Oparta na badaniach naukowych? Niby jak? Spotkałem jedną przekonywująca wizję psioniki, w Rozgwieździe Wattsa - był tam efekt Ganzfeldu. Poza tym dość ciekawie przedstawiał ją Asimov w Fundacji. Mimo wszystko jednak niewiele jest dowodów naukowych na działania psioniki. Pisałem o tym nieco na blogu. Poza kwantową świadomością Penrose nie widzę tu wielu wyjść. A ta teoria jest obecnie mocno atakowana. Zresztą od początku była niepewna.

Psionika nawet jeśli ja zastąpimy raczej nie zastąpi nam magii. To subtelności - do przesłuchań itp. Na siłę można toto wcisnąć w takiej formie jaka była w ME właśnie - biotyki. Tylko tam to były de facto wszczepy, nie jakieś naturalne zdolności.

Tak jeszcze pomyślałem... Czytaliście "Szkołę" Dukaja? To było w "Królu Bólu". Tam było mnóstwo osobników o zdolnościach parapsychicznych. Świetny motyw - ale dla mnie jednak i tak raczej bez dobrego uzasadnienia naukowego.

Oczywiście wszystko zależy od tego jak "hard" chcemy być.

W każdym razie - psionika jest dla mnie wątpliwa. A Moc całkiem odpada.

Event Horizon świetny film :D
23-12-2011 23:24
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Aravial - mylisz się, "prawie" robi dużą różnicę :)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Psych otronika

Normalny New Age, mówię ci :)
23-12-2011 23:31
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
Zwracam honor, przepraszam. Chyba zbytnio zasugerowałem się Lemem. Pierwszy raz spotykam się z tym słowem w tym kontekście.

Niemniej trochę mi to frenologią zalatuje. Masz dostęp może do jakiś publikacji? Nie chodzi o to, że ci nie wierzę, po prostu jestem ciekaw i chciałbym się dokształcić.
23-12-2011 23:35
38850

Użytkownik niezarejestrowany
    nie zamaco :)
Ocena:
0
Kurcze, miałem całą półkę tego chłamu jeszcze w latach 80tych, kiedy to było modne :)

w to wchodziło wszystko, esp, psi, telepatia, badania nad sterowaniem cybernetycznym, trójkąty bermudzkie, rozwijanie możliwości ludzkiego mózgu, warunkowanie, hipnoza, feromony, medytacje... cały ten syf, który dziś zwie się "pseudonauką". Ale badania naukowe były. Więc dąłoby się z tego zrobic Science Fiction. I bardzo często się robiło :)

Przeczytaj Dukaja "Czarne Oceany", o! :)
23-12-2011 23:45

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.