Polecamy / Odradzamy w sierpniu

Autor: Iwona 'Ivrin' Kusion

%DANE%
MROCZNY RYCERZ +
2008-08-08

Film, na który masa ludzi czekała z wielkim zniecierpliwieniem, a po pierwszych seansach zewsząd słychać było okrzyki zachwytu. Poszłam więc i ja. I cóż? Mroczny rycerz podobał mi się, a i owszem, ale nie jestem wobec filmu bezkrytyczna. Jest to kino niewątpliwie niesamowicie klimatyczne, mroczne, ciężkie, przez co świetnie się najnowszą odsłonę przygód Batmana ogląda. Atmosferę budują fantastyczne zdjęcia, mnie zachwyciły przede wszystkim nocne ujęcia z Gotham, a ciut zawiodły te z Hong Kongu, a przede wszystkim znakomita muzyka, która rozkręca się wraz z rozwojem akcji.

W moim odczuciu film jest zdecydowanie za długi. Można by swobodnie wyciąć jakieś 30 minut - bez szkody tak dla widza, jak i filmu. W końcówce napięcie momentami siada, a wątków nagle robi się 150... i nie wiadomo, o co właściwie chodzi - odniosłam wrażenie, jakby Nolan szukał dla filmu na siłę kolejnego dna i kolejnej idei. Co więcej, Ledgera bardzo lubię i w roli Jokera jest bardzo dobry, ale nie wiem, czy dałabym mu Oskara. Poważnie - waham się, czy na nagrodę zasłużył. Może dlatego, że po tych wszystkich ochach i achach, że jaki straszny, jaki mroczny, oczekiwałam Bóg wie czego. Joker nie przestraszył mnie ani przez moment... Był na tyle przerysowany, że nie było się czego bać. Bale i Caine - tradycyjnie dobrze, Maggie lubię, ale tu za dużo do pogrania nie miała; Eckhart - na plus, Oldman - tu zero obiektywizmu, bo go kocham, więc bardzo mi się podobał... Mocny kawałek kina, ale chyba jednak wolę Batman Begins. [Marigold]