» Blog » Polcon 2010 - podsumowanie bloku gier planszowych
19-09-2010 11:09

Polcon 2010 - podsumowanie bloku gier planszowych

W działach: Konwenty | Odsłony: 1

Polcon 2010 - podsumowanie bloku gier planszowych
Na tegorocznym Polconie pełniłem funkcję szefa bloku gier planszowych. Poniżej znajdziecie podsumowanie planszówkowej części konwentu widziane oczyma orga. Tradycyjnie już zaczynam od błędów największych i idę w stronę światła.

Co się nie udało?

1. Lokalizacja Games Roomu. Przeniesienie bloku gier na czeską stronę zaszkodziło konwentowi. Pomimo istniejącej komunikacji, ruch był stosunkowo mały. Parę lat temu dało się słyszeć narzekania, że Polcon nie jest dla graczy. Ostatnie cztery lata (Lublin, Warszawa, Zielona Góra, Łódź) stopniowo zmieniały to nastawienie. Polcon Cieszyński to krok wstecz. Na usprawiedliwienie orgów (więc i moje) mogę powiedzieć, że ta lokalizacja była podyktowana raczej względami dyplomatycznymi niż logiką.
2. Współpraca z Czechami. Fandom czeski ma inną specyfikę niż my i dało się to dość boleśnie odczuć. Brakowało wolontariuszy mówiących po czesku i brakowało czeskich graczy. To moje prywatne rozczarowanie, bo liczyłem, że planszówki zadziałają jak pomost między ludźmi. Pomysł nie wypalił, po drugiej stronie pomostu nie było dość ludzi.

Co mogło udać się lepiej?

1. Mała ilość miejsca. Konieczność dokooptowania kilku sklepów sprawiła, że sal trochę brakowało, trochę jak w Zielonej dwa lata temu. W szczytach (piątek i sobota od 20), trzeba było improwizować. Dramatu nie było, ale komfortu tym bardziej też nie.
2. Mała ilość konkursów. Dominion i NS Hex są fajne. Dobrze, że odbył się konkurs Zombiaków 2 i 51. Stanu. Szkoda, że z braku ludzi nie dało się zorganizować czegoś więcej. Jeśli orgowie chcą, aby planszówki nie ograniczały się do wypożyczania, to potrzebna jest ekipa wolontariuszy znanych przed konwentem.
3. Mała ilość osób obsługi. Aby zapewnić w miarę sprawne działanie bloku planszówek przez cztery dni potrzeba około 6 ludzi stałej obsługi. W Cieszynie było ich mniej i trzeba było łatać sytuację gżdaczami z puli ogólnej. Konsekwencją tej improwizacji było to, że stosunkowo mało gier było tłumaczonych przez obsługę.
4. Mała ilość gier dziecięcych (część trafiła do bloku dla dzieci, część nie dojechała) Może to dziwne, ale w środku nocy konwentowicze zadziwiająco często mają ochotę na Superfarmera czy Pędzące żółwie.
5. System dystrybucji nagród. Szkoda, że strona czeska nie była kompatybilna z systemem waluty konwentowej.
6. Braki w grach klimatycznych. Brakowało Shadows over Camelot, Dungeoneera i jednego egzemplarza Arkham Horror więcej.

Co się udało?

1. Nastrój. Chociaż obciążenie robotą było dość wysokie, gżdacze planszówkowi byli oazami życzliwości i pogody ducha.
2. Małe kolejki. Niezbyt duża ilość chętnych plus dobry system wypożyczeń zaowocowały krótkim czasem oczekiwania.
3. Trochę ciekawostek. Hiciorem konwentu była Fauna, która obok tradycyjnego Dominiona i Osadników biła rekordy popularności. Fajnie, że było trochę łamigłówek dla jednej osoby (LEGO rządzi!). Mi udało mi udało się poznać Lascaux i Operę. Nie są to straszne nowości, ale obie mi się podobały.
4. Poziom hałasu. Nawet przy większym tłoku była szansa na zagranie w mózgożera. I ludzie grali.
5. Bliskość sklepów planszówkowych.
6. Otwartość. Kilka osób mówiło mi, że przyjechały na konwent zainteresowane blokami literackimi. Te same osoby przez pół nocy były w stanie grać w gry logiczne.

Z czego jestem dumny?

1. Wypożyczalnia działała bez przeszkód. Od czwartku od 14 do niedzieli do 14 całość działała non-stop.
2. Była szansa rzucenia okiem na drobny wycinek rynku czeskiego i poznanie kilku nowości. Pominąwszy egzotyczne gry Czeskie,
3. Pokazy nowości. To jeden z plusów planszówkowych Polconu. Konwent wypada tuż przed targami branżowymi w Essen i rodzimi wydawcy przygotowują pokazy przedpremierowe. Była szansa zagrać w 51. stan, był nowy Stronghold i nowe Zombiaki.

Podsumowanie prywatne

Pomimo wskazanych powyżej niedociągnięć jestem zadowolony z konwentu. Część z nich mogłem poprawić, część była ode mnie niezależna. Na swoje usprawiedliwienie mogę podać tylko to, że Polcon współorganizowałem nieco z doskoku a nieco na zasadzie zastępstwa. Tym niemniej za wszystkie uchybienia w zakresie wypożyczania gier lub konkursów ponoszę odpowiedzialność ja, a nie moi gżdacze.
Wszystkim gościom planszówkowym serdecznie dziękuję za wizytę.

Polcon w liczbach

Ilość różnych tytułów dostępnych w GR: ok. 200 szt
Ilość wypożyczeń: ok. 350
Godziny otwarcia: 72 godziny Polcon (czwartek 14-niedziela 14)
Ilość gżdaczy w obsłudze: stałych 2, rotacyjnych 6,
Ilość stołów: ok. 40 (zabrakło ok. 15 szt)
Ilość krzeseł: ok 150
Ilość uczestników grających jednocześnie: ok. 110 osób w szczycie piątkowym, ok. 140 w szczycie sobotnim.
Ilość konkursów: 5
Ilość pokazów: 5
Najczęściej wypożyczane gry (kolejność przypadkowa): Dominion, NS Hex, Fauna, Osadnicy z Catanu, Abalone
Największa obsuwa: 24 godziny (część gier dojechała dopiero w piątek)
Ilość punktów programu anulowanych: 0
Najdłuższa kolejka przy wypożyczaniu: 3 osoby (AFAIK)
Najdłuższy czas oczekiwania na wypożyczenie: ok. 4 min (AFAIK)
Najkrótsza partia: ok. 20 min (Skaczące Jajka, Quoridor, Abalone)
Najdłuższa partia: ok. 6 godzin (Gra o Tron)

Komentarze


Neurocide
   
Ocena:
+1
Dzięki za mile spędzony czas. Jak zwykle, kawał dobrej roboty.
19-09-2010 13:55
earl
   
Ocena:
0
@Ezechiel

"gżdacze planszówkowi byli oazami życzliwości i pogody ducha".

Co oznacza wyraz "gżdacze"? Nie jest to pytanie złośliwe, tylko nie jestem w temacie słownictwa graczy i potrzebowałbym wyjaśnienia, aby móc zrozumieć to zdanie.
19-09-2010 19:45
Ezechiel
   
Ocena:
+1
@ Earl

Gżdacz to inaczej wolontariusz konwentowy. Taka osoba, która pilnuje detali technicznych (np. podłączenie rzutnika, papier toaletowy w ubikacjach, itp.). Gżdacz raczej nie tworzy programu, tylko pomaga w jego realizacji. Nie jest też orgiem, bo ma mniejszy zakres odpowiedzialności.

Najczęściej rekrutowani są oni spośród uczestników w trakcie konwentu. W zależności od sytuacji gżdacz bywa tłumaczem, obsługą recepcji lub informacji, nosicielem ławek, sprzątaczem itp.
19-09-2010 21:01
earl
   
Ocena:
0
Dzięki wielkie za wyjaśnienie. Rozumiem jednak, że wolontariusze są rekrutowani spośród stałych bywalców konwentowych, o których wiecie, że na pewno staną na wysokości zadania.
19-09-2010 21:10
Ezechiel
   
Ocena:
+3
@ Earl

Nie. Rekrutujemy ich spośród wszystkich uczestników. Na Polconie 2010 jednym z moich gżdaczy planszowych był człowiek, dla którego był to pierwszy konwent. Spisał się świetnie.

Stali bywalcy bywają często zbyt leniwi. Lansowanie się w knajpie wymaga energii, więc nie starcza jej na zwykłą pracę.
19-09-2010 21:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.