25-02-2009 11:49
Polacy marzą o brytyjskiej służbie zdrowia?
W działach: Emigracja, NHS | Odsłony: 19
Przekonanie Brytyjczyków o swojej świetności połączone z przekonaniem o naszym zacofaniu, przechodzi czasem ludzkie pojęcie. Ostatnio w pracy wdałem się w dyskusję z pewną kobietą, która uparcie pomimo wielu wyjaśnień uważa nas za trzeci świat.
Akcje w stylu
"Zabierz tych pacjentów do salonu i włącz im telewizor. Jak nie wiesz jak to na pewno, któryś z nich ci pokaże"
Są w u niej na porządku dziennym, kiedyś nawet pokazałem jej zdjęcia z Polski żeby wyjaśnić, że telewizja czy samochody istnieją również tam... nie pomogło.
Tym razem rozmowa zeszła na NHS odpowiednik naszego NSZ.
Otóż okazuje się, że wielu z Polaków przyjechało na Wyspy, żeby korzystać z ich fantastycznej służby zdrowia. Zostało mi to wypomniane z wyrzutem, bo przecież Anglicy na to ciężkie podatki płacą. Że niby ja tych podatków nie płace czy jak?
Postanowiłem więc tutaj przybliżyć tutejszą służbę zdrowia na podstawie poradni do której ja chodzę.
W Wielkiej Brytanii, jeżeli człowiek nie umiera, ma prawo do bezproblemowego dostania tylko dwóch leków. Pierwszym jest paracetamol. Nigdy nie byłem w stanie pojąć jaki jest sens stać 2 godziny w kolejce do lekarza, żeby dał mi coś co mogę sobie kupić w sklepie na rogu mojej ulicy.
Sytuacje z życia wzięte kiedy dostajemy paracetamol.
1. Ja dostałem na wysoką gorączkę i anginę. Pięć dni później kiedy gorączka była jeszcze wyższa a gardło bolało tak, że ledwo mogłem przełknąć ślinę podzwoniłem po znajomych Polakach czy nie mają antybiotyków. Nie dostałem zwolnienia lekarskiego od pracy.
2. Mój znajomy poszedł z zapaleniem zatok, pracuje na chłodni gdzie temperatura nie przekracza 6 stopni. Usłyszał, że to nie ma żadnego wpływu na jego zatoki i żeby brał paracetamol i pił ciepłą herbatę. Tego samego dnia matka z Polski wysłała mu antybiotyki.
3. Mój ulubiony przypadek. Facet, któremu tłumaczyłem w szpitalu przyjechał ze skręconą nogą w kostce. Dostał paracetamol i został wypisany ze szpitala, bo to nic groźnego i samo przejdzie. Tym razem nerwy mi pościły i cała izba przyjęć wysłuchała co sądzę o Brytyjskiej służbie zdrowia i że dziś jeszcze z facetem jedziemy do prawników na niezależną ekspertyzę. W ciągu 5 sekund okazało się, że można jednak zrobić mu zdjęcie RTG i zobaczyć co się stało. Noga była złamana tuż przy stawie, gość wyszedł z gipsem i o kulach.
Byłem wściekły na lekarzy o ten brak poszanowania dla pacjenta, czegoś co dla mnie z wykształcenia ratownika medycznego, jest najważniejsze w pracy lekarza. Później jednak okazało się, że to nie ich wina. Ci biedni ludzie muszą dokładnie tłumaczyć się z każdego innego przepisanego leku niż paracetamol i jeszcze dokładniej z każdego zwolnienia, Jak twierdzi moja znajoma lekarka jeżeli okaże się,że pacjent mógł wyleczyć się na paracetamolu ale męczyć się z chorobą to mają później straszne problemy.
Na prawdę rozumiem, że nadużywanie antybiotyków w Polsce jest już epidemią każdy ma minimum kilka rodzai w domu ale brak podawania innego leczenia w UK niż paracetamol jest równie niebezpieczny. To wszystko sprawia, że Polacy i wielu innych obcokrajowców z Europy wschodniej, których znam po prostu do lekarza nie chodzi. Ludzie leczą się sami jedząc antybiotyki, jeszcze częściej niż w Polsce, bo kiedy lekarz słusznie przepisze im paracetamol na grypę, to po tym jak dostali go wcześniej na złamaną rękę i zapalenie płuc, nie są za bardzo w stanie uwierzyć, że lekarz ich po prosty nie zbywa po raz kolejny.
Wszystkie te problemy śmieszą kiedy spojrzymy na antykoncepcje. W każdej szkole średniej za darmo można dostać prezerwatywy. Leki antykoncepcyjne zostają przepisane w ciągu 5 minutowego spotkania i to za darmo. A z okazji zeszłorocznych świąt Bożego Narodzenia w większych miastach Anglii na ulicach pielęgniarki rozdawały ludziom tabletki "72h Po".
I choć uważam to za świetny pomysł to jednak w świetle całej batalii jaką człowiek musi stoczyć, żeby dostać leki mogące uratować jego zdrowie, łatwość i bezproblemowość rozdawania antykoncepcji jako głównego priorytetu leków jest co najmniej dziwna.
O NHS posłuchacie na pewno więcej, właśnie dla tego sektora pracuję.
Akcje w stylu
"Zabierz tych pacjentów do salonu i włącz im telewizor. Jak nie wiesz jak to na pewno, któryś z nich ci pokaże"
Są w u niej na porządku dziennym, kiedyś nawet pokazałem jej zdjęcia z Polski żeby wyjaśnić, że telewizja czy samochody istnieją również tam... nie pomogło.
Tym razem rozmowa zeszła na NHS odpowiednik naszego NSZ.
Otóż okazuje się, że wielu z Polaków przyjechało na Wyspy, żeby korzystać z ich fantastycznej służby zdrowia. Zostało mi to wypomniane z wyrzutem, bo przecież Anglicy na to ciężkie podatki płacą. Że niby ja tych podatków nie płace czy jak?
Postanowiłem więc tutaj przybliżyć tutejszą służbę zdrowia na podstawie poradni do której ja chodzę.
W Wielkiej Brytanii, jeżeli człowiek nie umiera, ma prawo do bezproblemowego dostania tylko dwóch leków. Pierwszym jest paracetamol. Nigdy nie byłem w stanie pojąć jaki jest sens stać 2 godziny w kolejce do lekarza, żeby dał mi coś co mogę sobie kupić w sklepie na rogu mojej ulicy.
Sytuacje z życia wzięte kiedy dostajemy paracetamol.
1. Ja dostałem na wysoką gorączkę i anginę. Pięć dni później kiedy gorączka była jeszcze wyższa a gardło bolało tak, że ledwo mogłem przełknąć ślinę podzwoniłem po znajomych Polakach czy nie mają antybiotyków. Nie dostałem zwolnienia lekarskiego od pracy.
2. Mój znajomy poszedł z zapaleniem zatok, pracuje na chłodni gdzie temperatura nie przekracza 6 stopni. Usłyszał, że to nie ma żadnego wpływu na jego zatoki i żeby brał paracetamol i pił ciepłą herbatę. Tego samego dnia matka z Polski wysłała mu antybiotyki.
3. Mój ulubiony przypadek. Facet, któremu tłumaczyłem w szpitalu przyjechał ze skręconą nogą w kostce. Dostał paracetamol i został wypisany ze szpitala, bo to nic groźnego i samo przejdzie. Tym razem nerwy mi pościły i cała izba przyjęć wysłuchała co sądzę o Brytyjskiej służbie zdrowia i że dziś jeszcze z facetem jedziemy do prawników na niezależną ekspertyzę. W ciągu 5 sekund okazało się, że można jednak zrobić mu zdjęcie RTG i zobaczyć co się stało. Noga była złamana tuż przy stawie, gość wyszedł z gipsem i o kulach.
Byłem wściekły na lekarzy o ten brak poszanowania dla pacjenta, czegoś co dla mnie z wykształcenia ratownika medycznego, jest najważniejsze w pracy lekarza. Później jednak okazało się, że to nie ich wina. Ci biedni ludzie muszą dokładnie tłumaczyć się z każdego innego przepisanego leku niż paracetamol i jeszcze dokładniej z każdego zwolnienia, Jak twierdzi moja znajoma lekarka jeżeli okaże się,że pacjent mógł wyleczyć się na paracetamolu ale męczyć się z chorobą to mają później straszne problemy.
Na prawdę rozumiem, że nadużywanie antybiotyków w Polsce jest już epidemią każdy ma minimum kilka rodzai w domu ale brak podawania innego leczenia w UK niż paracetamol jest równie niebezpieczny. To wszystko sprawia, że Polacy i wielu innych obcokrajowców z Europy wschodniej, których znam po prostu do lekarza nie chodzi. Ludzie leczą się sami jedząc antybiotyki, jeszcze częściej niż w Polsce, bo kiedy lekarz słusznie przepisze im paracetamol na grypę, to po tym jak dostali go wcześniej na złamaną rękę i zapalenie płuc, nie są za bardzo w stanie uwierzyć, że lekarz ich po prosty nie zbywa po raz kolejny.
Wszystkie te problemy śmieszą kiedy spojrzymy na antykoncepcje. W każdej szkole średniej za darmo można dostać prezerwatywy. Leki antykoncepcyjne zostają przepisane w ciągu 5 minutowego spotkania i to za darmo. A z okazji zeszłorocznych świąt Bożego Narodzenia w większych miastach Anglii na ulicach pielęgniarki rozdawały ludziom tabletki "72h Po".
I choć uważam to za świetny pomysł to jednak w świetle całej batalii jaką człowiek musi stoczyć, żeby dostać leki mogące uratować jego zdrowie, łatwość i bezproblemowość rozdawania antykoncepcji jako głównego priorytetu leków jest co najmniej dziwna.
O NHS posłuchacie na pewno więcej, właśnie dla tego sektora pracuję.
44
Notka polecana przez: Alchemist, amnezjusz, Arieen, Bagheera, Draker, Gerard Heime, Gruszczy, Immora Fray, Jean-Luick, kaduceusz, Karczmarz, Kasmizar, Katatonia, kilroy, Kot, Lathea, markós, Mayhnavea, Mellor Drothring, ment, Mgalangzingme, Miroe, Morphea, Mroczny Pomiot, Nadiv, neishin, nerv0, Neurocide, PPPP, Rege, rincewind bpm, senmara, Senthe, Sethariel, SethBahl, Szarlih, Szczur, Tancred_de_Beauville, Tarkis, Urko, Wędrowycz, Ysabell, Zsu-Et-Am
Poleć innym tę notkę