» Recenzje » Pogromca wampirów - Graham Masterton

Pogromca wampirów - Graham Masterton

Pogromca wampirów - Graham Masterton
Chyba nigdzie indziej w Europie Środkowej Masterton nie jest tak popularny jak w Polsce. Jego nazwisko obiło się o uszy nawet osobom nielubiącym horroru lub nieczytającym książek. Cóż takiego jest w tym pisarzu, że tylu ludzi wydaje kwotę trzydziestu złotych akurat na jego powieści, skoro można byłoby zainwestować je w pozycję pewniejszą?

"Po raz nie wiadomo który zerwałem się z łóżka. Zapaliłem światło i rozejrzałem się po pokoju. Usiadłem przy biurku. Na dworze padał deszcz i wiał silny wiatr, gałęzie drzew łomotały w okna. Przeczesałem swe siwe włosy. (...) Rozejrzałem się po mieszkaniu i zauważyłem tylko gałęzie drzew obijające się o drzwi werandy, ale czy na pewno to tylko one powodowały ten hałas? Nie byłem pewien. Wróciłem do sypialni. Nie mogłem spać. Zacząłem wspominać minione wydarzenia. Okres wojny... i to, co później zdarzyło się w Anglii. Ponownie niespokojnie rozejrzałem się po pokoju. Przecież one nigdy nie zapominają. "

W Pogromcy wampirów tytułowym bohaterem jest James Falcon, potomek Amerykanina oraz Rumunki, posiadający największą na świecie wiedzę na temat nosferatu. Podczas II Wojny Światowej jego zadaniem była likwidacja wszelkiej maści krwiopijców, zarówno żywych jak i martwych (taki podział występuje w książce). Trzynaście lat później w Londynie Falcon musi po raz kolejny stawić czoła morderczym bestiom. Z mroków przeszłości powrócił Duca, którego pogromca nie zdołał zabić wcześniej. Teraz rumuński nosferatu chce zemścić się na swoim niedawnym prześladowcy. Ciekawe, kto w tej śmiertelnie niebezpiecznej grze okaże się łowcą, a kto zwierzyną.

Tak w zarysach, nie zdradzając zbyt wiele, można opisać fabułę Pogromcy wampirów - fabułę dosyć prostą, wypełnioną gonitwami za krwiopijcami oraz brutalnymi morderstwami. Nosferatu w książce Mastertona nie są dyskretne. Nie kończą na ledwie widocznym ugryzieniu na szyi. Wręcz przeciwnie. Ci nieśmiertelni uwielbiają opróżniać żołądki swoich ofiar w sposób najbardziej bezpośredni i pić krew bezpośrednio z serca. Nie patrzą na ilość ofiar, nie dbają nawet o pozory bezpieczeństwa czy dyskrecji. Brutalnie potraktowane ciała nie są nawet ukrywane, lecz zostawiane. Dzięki tym makabrycznym śladom Falcon odnajdzie krwiopijców... i pozbędzie się ich w sposób nie mniej okrutny.

W książce Mastertona zabicie wampira nie jest sprawą łatwą. Wszelkie znane metody: ogień, kołek w serce, zwykłe odcięcie głowy, muszą odejść do lamusa. Aby skutecznie zabić krwiopijcę, trzeba wbić mu w oczy gwoździe z krzyża Chrystusowego (tak - tylko te i żadne inne. Prawdopodobnie dlatego, że skoro Bóg im się nie oparł, to i wąpierze szans nie mają), a potem obciąć delikwentowi głowę. Następnie trzeba ją wygotować, aż odejdą z niej wszystkie mięśnie. Resztę znacznie mniej urodziwego wampira należy zakopać w poświęconej ziemi.

Jakby tego było mało, w Pogromcy wampirów również klasyfikacja nosferatu nastręcza sporych trudności. Falcon w jednej ze swoich wypowiedzi stwierdza, że poluje na "strzygi", których wampiry są kuzynami. Mimo takiego rozróżnienia stosuje wymiennie oba określenia, co niewątpliwie wprowadza w powieści spory zamęt. Poza tym należy wspomnieć jeszcze, o pomyłce tłumacza, według, którego żeńskim odpowiednikiem strzygi, jest "strzygonica".

Oprócz dosyć niejasnego podziału gatunkowego na strzygi/wampiry autor dalej komplikuje sprawę, gdyż strzygi dzielą się na żywe i martwe. Co ciekawe, te pierwsze z wyglądu przypominają gnijące zwłoki, a gdy zmienią się w swoje martwe odpowiedniki, stają się doskonale piękne. Warto również wspomnieć o tym, że oba rodzaje krwiopijców można zabić. Po co więc zastosowano taki podział, w dodatku bardzo zagmatwany i niejasny, którego efektem jest jedynie skomplikowanie akcji?

Sposób przedstawienia wampirów przez Mastertona pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Nie mam na myśli dosyć zagmatwanych teorii autora, lecz samo postępowanie krwiopijców. Nie posiadają żadnego instynktu samozachowawczego: zostawiają ślady "po posiłku", nie dbając o ich ukrycie, a podczas konfrontacji z Falconem są buńczuczne, zarozumiałe i pełne przeświadczenia, że nic i nikt ich nie zabije. Ten schematyzm w przedstawianiu poszczególnych przeciwników Jamesa sprawia, że książka po prostu nudzi. Podobnie jak niespójności w przedstawianiu wampirów przez autora - Falcon bardzo często podkreśla, że krwiopijcy to zwierzęta zdolne jedynie do okrucieństwa. Potem zaś sam sobie zaprzecza, opisując strzygi martwe, jako zdolne do relacji z ludźmi, tęskniące czasem za swą śmiertelną egzystencją.

Inną wadą Pogromcy wampirów jest brak atmosfery, jakiej spodziewamy się po książce, w której występują nosferatu. Brak tajemnicy, zagadki, swoistej dekadencji byłby, mimo wszystko do zniesienia gdyby nie fakt, że w tej opowieści Mastertona zabrakło najważniejszego: horroru. Praktycznie nie ma w niej momentu, w którym czytelnik mógłby oderwać oczy od lektury i poczuć spływający powoli po plecach zimny pot. Akcja Pogromcy bardziej przypomina sensacyjny thriller i jeśli ktoś liczyłby na lekturę tego rodzaju, mógłby się nie zawieść.

Wciągającej książce można wiele wybaczyć. Niestety, tym mianem nie można określić Pogromcy wampirów. Mimo dość szybko mijającej akcji, tę pozycję czyta się ze wzrastającym poziomem znudzenia. Przyczyną są dosyć infantylne dialogi oraz przewidywalność fabuły. Brak tu nawet dość charakterystycznych dla twórczości Mastertona elementów, a mianowicie: gore oraz scen dosyć śmiałego seksu. Co prawda, w książce spływa taka ilość krwi, że zapełniłaby ona kilkanaście basenów (głownie dlatego, że wampiry zostawiają po sobie mnóstwo ciał ludzkich - fanów okrucieństw niewątpliwie zawiedzie fakt, że żadna z takich "uczt" nie została dokładnie opisana), mnie jednak wydaje się, że opisy masakr nie zrobią większego wrażenia na nikim, a już szczególnie na osobach ceniących sobie wcześniejszą twórczość tego pisarza. Tym bardziej, gdy ktoś ma już za sobą lekturę Czarnego Anioła - jedną z najbrutalniejszych pozycji w dorobku Mastertona.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Pogromca wampirów
Autor: Graham Masterton
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: kwiecień 2006
Liczba stron: 280
Oprawa: miękka
Format: 130 x 200 mm
ISBN-10: 83-7301-754-2
Cena: 27,00 zł



Czytaj również

Dom stu szeptów
Lekcja o unikaniu oryginalności
- recenzja
Niemy strach
Cień nadziei
- recenzja
Rytuał
Średnio to widzę
- recenzja
Czerwone światło hańby
Haniebna sprawa
- recenzja
Tengu
Masterton (nieco) inaczej
- recenzja
Infekcja
Niech cię zaraza!
- recenzja

Komentarze


senmara
    Kilkanaście basenów krwi to chyba właśnie gore...?
Ocena:
0
Masterton to pewniak. Właśnie dlatego fani go kupują. Poza tym, ma dużą promocję, jego ksiażki wychodzą w Polsce b. często w pierwszym terminie, a słyszałam, ze niektóre prędzej niż w Anglii. No i pamięta o swoich wiernych fanach, chyba każdy ma ksiażkę z jego autografem :)
Powieści nie są równe, co prawda częściej kichy totalne. Ale biorąc nową książkę zawsze mam nadzieję, że to będzie kolejna Bonnie Winter, Bezsenni czy Wyklęty...
06-11-2006 14:41

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.