Podsumowanie Remconu 2022
W działach: literatura/promocja | Odsłony: 93Ponieważ okazało się, że są osoby, które interesowały się podsumowaniami moich książkowych wyjazdów, jak za starych dobrych konwentowych czasów, wrzucam krótkie podsumowanie mojego wypadu do Gdyni na Remcon.
Było mega! :)
Na konwenty, które odbywają się daleko już mi się trochę jeździć nie chce a i zdrowie już nie te, żeby spać w szkolnych klasach lub w samochodzie (chociaż spałem pod namiotem na zeszłorocznym Oldtownie, z czego jestem bardzo dumny!) Długa podróż to także większe koszty a tym samym ryzyko, że się człowiek umorduje a cały wyjazd się nie zwróci. Dlatego grzechem byłoby zmarnować okazję i nie wybrać się na konwent, który odbył się pod moim nosem (mieszkam teraz w Gdańsku.)
Sprzedażowo nie było może super, ale było bardzo spoko. Sprzedałem 14 swoich książek plus dwie wymieniłem w barterze z Pauliną Matyńką za jej debiutancki komiks Literary Detectives – jeszcze nie czytałem, więc nie mogę powiedzieć, na ile dobry interes zrobiłem :) Wyprzedałem też trochę starej biblioteczki, co w połączeniu z tanim stoiskiem dało całkiem fajny wynik. Były też zyski te emocjonalne! Spotkałem znajomą, którą poznałem kiedyś na innym konwencie, pogadało się z sąsiadami-wystawcami, wreszcie miałem fajny odzew od ludzi, którzy przyszli na moją prelekcję: „Jak pisać i wydać swoją fantastykę.” Temat wydania książki jak zawsze cieszył się dużą popularnością. A w czym jak w czym, w tej dziedzinie mogę uważać się za eksperta (bez fałszywej skromności.) Po pierwsze, wprawdzie na youtubie można znaleźć materiały o trzech modelach wydania swojej książki (wydawnictwo tradycyjne, vanity press i selfpublishing), ale chyba niewielu jest ludzi, którzy tak jak ja, przerobili je wszystkie w praktyce. Po drugie… a po drugiej poczekajcie na mój następny wpis – opublikuję go wkrótce. Fajnie było porozmawiać z twórcami młodszymi ode mnie, podzielić się doświadczeniem, powiedzieć coś, mam nadzieję, inspirującego. Kontakt z uczestnikami prelki zdecydowanie dodało mi energii!
To czego mi się nie udało, to pogierzyć w retro gierki dostępne na korytarzu i spotkać się z Krzyśkiem Piersą a trochę mi na obu rzeczach zależało. Cóż, może następnym razem.
Wspomnę jeszcze, że była to impreza chyba bardziej mangowa i anime niż fantasy, co mogło przełożyć się na sprzedaż. Z drugiej strony ludzi przewinęło się mnóstwo – w tym sporo spoza Trójmiasta. Przychylam się do zdania, że pandemia i związane z nią obostrzenia sprawiły, że naród jest głodny konwentów. Na Remconie byłem pierwszy raz i był to raz udany.
I to tyle na ten moment, ale szykuję dłuższy tekst o moim literacko-marketingowym powrocie. Pozdrawiam i dzięki wielkie za przeczytanie.