Autor:
Sławomir 'Villmar' Jurusik
Rok 2011 rokiem reedycji. Szczególnie mile zaskoczyło wydawnictwo Rebis, za sprawą którego ukazały się na nowo najgłośniejsze z powieści Philipa K. Dicka – wielu miało okazję odświeżyć sobie czy też, jak w moim przypadku, dopiero poznać klasyki takie jak
Valis,
Boża inwazja albo
Ubik. Poznańskie wydawnictwo nie zapomniało również o Anne Rice, dzięki czemu mieliśmy okazję ujrzeć w nowej odsłonie dwie wczesne powieści autorki –
Krzyk w niebiosa oraz
Mumię – które, choć zepchnięte swego czasu na bok przez bestsellerowe
Kroniki wampirów, prezentują szczytową formę amerykańskiej pisarki. Zarówno mistrzowsko oddane epoki (XVIII-wieczne Włochy w
Krzyku… i XIX-wieczna Anglia w
Mumii), jak i wielowymiarowe postacie sprawiają, że książki te można śmiało postawić obok pierwszych tomów wspomnianych
Kronik….
Inaczej sytuacja ma się z najnowszymi powieściami Rice, które ukazały się dzięki wydawnictwu Otwarte – obydwa tomy opowiadające o przygodach nawróconego przez swojego Anioła Stróża mordercy, Toby'ego O'Dare'a, nie porywają. Każda część oparta jest na podobnym schemacie, historyczne realia nie są już tak głęboko zobrazowane, jak we wcześniejszych powieściach pisarki, a postacie irytują plastikowym altruizmem. Fakt, że nowsze książki Rice nie dorównują swoim poprzednikom, nie świadczy najlepiej o kierunku rozwoju pisarki i popycha do gorzkich refleksji na jej temat. W temacie reedycji warto również wspomnieć o powieści
Tytus Groan autorstwa Mervyna Peake'a, absolutnym klasyku literatury
fantasy, oraz
Krabacie, Preusslerowskiej reinterpretacji dość popularnej, łużyckiej legendy.
Miłośnicy thrillerów również nie powinni mieć powodów do narzekań – począwszy od kilku niezłych tekstów, zahaczających o powieść psychologiczną (świetne
Myszy i koty oraz wstrząsające
Oko za oko) poprzez masę tradycyjnych dreszczowców, jak
Podwójne życie Olivera Harrisa czy klimatyczny
Król mieczy Nicka Stone'a, skończywszy wreszcie na mocno obyczajowym
Dallas '63 Kinga, przywodzącym na myśl jego największą do tej pory sagę,
Mroczną Wieżę (głównie poprzez motyw podróży w czasie i rozbudowany wątek miłosny) – sporo interesujących i, co ważniejsze, różnorodnych tytułów, nawet najbardziej wybredny czytelnik powinien znaleźć coś dla siebie.
W kraju również działo się sporo. W czerwcu Piekara zafundował kolejny (ósmy już!) tom inkwizytorskiej sagi; pierwszą powieść, której przynajmniej po części udało się przełamać dotychczasową schematyczność serii. Kolejną ciekawą propozycją Fabryki Słów było wydane w czerwcu
Tae ekkejr!, oparta na dialogach powieść drogi, będąca przyjemnym powrotem do zdominowanego przez elfy, krasnoludy, magię i miecz
fantasy. Miłym zaskoczeniem było również wydane miesiąc później przez Oficynkę
Fatum – osadzony w świetnie zarysowanych realiach XVII-wiecznego Gdańska zbiór kryminalnych opowiadań Piotra Rowickiego, będących pełną czarnego humoru wiwisekcją ciemnej strony ludzkiej natury.
Krótko mówiąc – było ciekawie, choć bez wielkich rewelacji. Pozostaje liczyć, że te przyniesie zbliżający się wielkimi krokami
Anno Domini 2012, czego zarówno autorom, sobie, jak i pozostałym czytelnikom życzę.