Pamiętasz swoje początki z Dominionem?
Fiona: Gra od razu mi się spodobała. Pamiętam wiele wieczorów spędzonych z Dominionem – graliśmy parę partii pod rząd. I wiele lat tytuł się nam nie nudził.
GoldenDragon: Oczywiście, że pamiętam. Było swego czasu głośno o tym tytule. Szał był taki, że ludzie kupowali nawet sporo tańszą wersję niemiecką, byle tylko posiadać ten tytuł. Kolega kupił – i rozegraliśmy wiele partii na jego podstawce, a potem dodatkach. Pozycja tak mi przypadła do gustu, że miałem swoją własną kopię, a nawet dodatek. A nawet samoróbkę w realiach Świata Dysku! To jeden z tych tytułów, których się nie zapomina. Tak fajny, że brałem nawet udział w rozgrywkach rodzimej Ligi Dominiona.
Wiadomo Magic: the Gathering to niedościgniony wzór współczesnych karcianek. Czy mechanika deck buildingu jest czymś nowym? Czy powinna się podobać miłośnikom nowoczesnych gier planszowych?
Fiona: Myślę, że wtedy, gdy Dominion debiutował, mechanika deck building była na polskim rynku mało znana. Jasne, że rozwijał się wtedy Magic: the Gathering, ale te gry trudno porównywać. Magic wymagał i wymaga większych nakładów finansowych, czasowych. Do osób, którym zasobów brakowało, Dominion mógł trafić łatwiej. Mechanika gry Donalda X. Vaccarino była w roku premiery nowością. A czy podoba się miłośnikom nowoczesnych gier? Oczywiście, obecnie wiele planszówek i karcianek korzysta z tego mechanizmu.
GoldenDragon: Deck building, oczywiście w wydaniu Dominiona, ma dwie niewątpliwe zalety: wyjątkową prostotę zasad – wszystko właściwie jest opisane na kartach, a do tego rozgrywka jest bardzo szybka i dynamiczna. I gra ma syndrom – zagrajmy jeszcze jedną partię!
Początki serii sięgają 2008 roku. Jak długo grasz w Dominiona?
Fiona: Gram (z przerwami) około 8 lat.
GoldenDragon: Oczywiście od samego początku. W 2008 roku Polska nie była już planszówkową pustynią, a największe nowości dosyć szybko trafiały na rodzime stoły. Miałem kilka lat przerwy, ale po nowej, polskiej edycji Games Factory Publishing, z wielką przyjemnością ponownie powracam do serii!
Rodzimy rynek gier planszowych niesamowicie szybko się rozwija. Głównie wychodzą jednak nowości. Warto, żeby cykl wychodził po polsku – tym bardziej, że wydania Barda nie podbiły serc rodzimej publiczności.
Fiona: Oczywiście, że warto, by cykl wychodził po polsku. Od premiery Dominiona minęło sporo czasu i część fanów karcianek nie miało szansy poznać tego tytułu. Z powodu nawału nowości czy z przekonania, że to "ramotka" nie warta uwagi. A przecież dzieło D. X. Vaccarino nie postarzało się. Dominion jest czystym deck buildingiem i w tej kategorii nie ma równych. Pojawiły się gry, które opierają się głównie na tym mechanizmie, np. Eminent Domain. Ale nie przetrwały próby czasu.
GoldenDragon: Klasyki po polsku? Co za pytanie? Oczywiście, że tak! Jak najwięcej i nieustannie! I koniecznie w wydaniu Games Factory Publishing. Chłopaki sporo zaryzykowali, ale się opłaciło. Polacy po prostu kochają Dominiona!
Teraz pytanie zasadnicze: jaki dodatek lubisz najbardziej?
Fiona: Najbardziej lubię Przystań (Seaside).
GoldenDragon: Całościowo to bez dwóch zdań Intryga – tyle ciekawej i negatywnej interakcji próżno szukać w setkach innych gier. I psucie ręki przeciwnikom – sama słodycz!
Co najbardziej zachwyca w ulubionym dodatku?
Fiona: W Przystani najbardziej podoba mi się klimat. Nie sądziłam, że w ogóle w jakiejkolwiek części serii odnajdę coś, co można nazwać klimatycznym. Dominion to przede wszystkim funkcjonalne grafiki i akcje. A jednak w Seaside są ładne, nastrojowe ilustracje, karty związane bezpośrednio z morskimi wojażami, Statek piracki, Wyspa, Wioska Tubylców i mnóstwo Skarbów. We wspomnianym rozszerzeniu pojawiają się również skarby w postaci żetonów. Do tego 3 małe planszetki, które tworzą razem morski pejzaż.
GoldenDragon: Jeżeli wszystko sprawnie rozegrasz, to zdenerwowani przeciwnicy zostają ze słabą ręką!
Jakie są Twoje ulubione karty?
Fiona: Doceniam karty Następstw, które po zagraniu zostają na stole do następnej tury i działają w sumie dwukrotnie (choć nie zawsze tak samo). Dzięki temu zaczynamy turę z większą liczbą kart do dyspozycji, co przekłada się na większe możliwości. Możemy kupować mniej akcji, skoro karty Następstw działają 2 razy przed odrzuceniem. Mamy szansę na operowanie mniejszą talią. Lubię też bardzo Mapę Skarbu. Pozwala ona odrzucenie na Śmietnisko drugiej Mapy tej karty w celu otrzymania 4 kart Złota. Do tego kładziemy Złoto na wierzch talii, możemy więc użyć je w tej samej turze. To szalona karta związana z ryzykiem - nie od razu dwie Mapy Skarbu trafią do nas jednocześnie i dadzą nam Złoto. A jeśli nie uda nam wymienić kart na walutę, to Mapy będą tylko przeszkadzać w rozgrywce.
GoldenDragon: Jest wiele ciekawych kart jak Wioska czy Wiedźma, ale ulubiona może być tylko jedna. To Sala tronowa – możliwość zagrania 3 razy tej samej akcji to fantastyczna sprawa, a zagranie Sali tronowej na Salę tronową – to już prawdziwie epickie doznanie!
A czy jest dodatek, którego nie lubisz? Dlaczego?
Fiona: Nie zachwyca mnie Alchemy, bo wprowadza dodatkową walutę (miksturę) i komplikuje zakupy. Lubię w początkowej fazie rozgrywki kupować Srebro i Złoto, by jak najszybciej dojść do momentu, w którym stać mnie na dobre/drogie karty co turę. Alchemy zmusza mnie do kupowania mikstur, bo karty mają koszt wyrażony w obydwu typach "pieniądza" jednocześnie. Utrudnia to realizację mojej taktyki. Ale najgorszym rozszerzeniem jest Róg Obfitości. Dodatek ten jest bardzo wtórny zarówno w zakresie akcji, jak i w wyborze tematu przewodniego. Bogactwo pojawiło się przecież w Prosperity i w Seaside. Róg Obfitości zdecydowanie mnie rozczarował.
GoldenDragon: Jak zaczęły się pojawiać obok dużych rozszerzeń również te małe, to seria dostała zadyszki. Myślę, że ludzie nie chcieli wydumanych i przekombinowanych kart. Do tego małe dodatki zwiastowały niewątpliwie drenaż kieszeni przez wydawcę. Chyba Alchemy była najgorsza z kartą Golema na czele.
Wiele gier wykorzystuje mechanikę deck building. Czy Dominion nadal może z nimi konkurować? Jeśli tak, czy kolejne dodatki mają sens?
Fiona: Myślę, że Dominion może konkurować na rynku z innymi karciankami. Cieszy mnie ponowne polskie wydanie niektórych części i to, że pojawiła możliwość grania w rodzimym języku w Prosperity (Złoty Wiek). Nie jestem pewna, czy następne dodatki mają sens. W przypadku niektórych rozszerzeń raziła mnie wtórność rozwiązań (akcji). Nie wiem, czy można wymyślić coś, co jednocześnie będzie nowe i zgodne z prostotą, na której Dominion się opiera.
GoldenDragon: Najlepszym moim zdaniem klonem był Thunderstone, który mimo drugiego jednak wydania nie przetrwał próby czasu. Teraz wykorzystanie mechaniki typu deck building najbardziej przypadło mi w Rokoko oraz Pathfinder: Adventure Card Game. Myślę jednak, że żaden z naśladowców tak naprawdę nie zrozumiał idei Dominiona – prostoty zasad oraz szybkiej i dynamicznej rozgrywki. O ile to rozszerzenia dobre, rozwijające znacznie pomysł, to zawsze ma sens.