» Blog » Podróżowanie a świat
04-05-2012 03:08

Podróżowanie a świat

W działach: Podróżowanie, RPG | Odsłony: 2932

Grając w Legendę Pięciu Kręgów mnie oraz moją drużynę naszła pewna myśl - czemu podróże trwają tak długo? Czemu tak długo czekamy na listy, na wieści, na posiłki, na surowce. Słowem, na wszystko.

Tym bardziej pytanie to zaczęło męczyć, kiedy zajrzeliśmy do mapy, policzyliśmy, ile człowiek jest w stanie przejść w jeden dzień oraz ile w tym samym czasie przejedzie koń. Wnioski nasunęły się proste - to, jak graliśmy do tej pory, jak rozpatrywaliśmy kwestia odległości i podróży okazało się zwykłą bzdurą.

Człowiek, na prostej drodze ze średnim obciążeniem może iść spokojnie z prędkością czterech do pięciu kilometrów na godzinę. Oznacza to, że idąc osiem godzin przejdzie spokojnie w ciągu dnia co najmniej trzydzieści dwa kilometry! Jest to niemalże pełne dwadzieścia mil! Co to oznacza?

Spójrzmy przykładowo na mapę Polski - żeby dojść z Krakowa do Gdańska potrzeba pokonać odległość około sześciuset kilometrów w linii prostej. Będzie to około 370 mil. Oznacza to, że idąc w miarę zadbaną drogą, osiem godzin dziennie, dość powolny człowiek pokona tę trasę w mniej więcej w ciągu dwudziestu dni! Może to wydawać się dużo, ale załóżmy, że człowiek będzie szedł dwanaście godzin - bo i co ma innego do zrobienia "na szlaku"?
W takim układzie zrobi trzydzieści mil na dzień. Skraca nam to czas do...trochę ponad dwunastu dni! Niecałe dwa tygodnie! A zakładamy przecież, że człowiek idzie dość powolnym tempem.

Taka jest prawda. Póki nie spojrzymy na to chłodnym okiem nie widzimy, jakie bzdury popełniamy, licząc czas podróży. Dlatego każdy mg i gracz powinien zastanowić się nad tym, zanim zacznie prowadzić sesję - żeby nie okazało się, że idąc prostą drogą wędrują z Krakowa do Gdańska przez rok.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


oddtail
   
Ocena:
0
Nie do końca rozumiem notkę (not sure if trolling or serious)... ja licząc czas podróży w prowadzonych przez siebie kampaniach RPGowych opierałem te czasy na założeniu, że człowiek może bez większego problemu zrobić pieszo czterdzieści-pięćdziesiąt kilometrów dziennie (oczywiście nie dłużej niż kilka dni z rzędu, ale przez dwa-trzy kolejne dni jest to jak najbardziej wykonalne). Z Twojej notki wynika, że Ty zakładałeś koło dwudziestu kilometrów, albo i mniej...

...dlaczego?

Skąd w ogóle taki pomysł? Dystans dwudziestu kilometrów to taki nieco dłuższy spacer. Patrzę na tę notkę "chłodnym okiem" i nie rozumiem liczby mnogiej w "jakie bzdury popełniamy". Nie mam pod ręką podręcznika do L5K, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że dziennie pokonywany dystans sugerowany przez podręcznik to dwadzieścia i mniej kilometrów. Zwłaszcza, że w świecie tej gry są znane konie. Konny posłaniec, jeśli ma gdzie zmieniać wierzchowca (i ma dupę ze stali), może zrobić bez problemu i sto kilometrów dziennie.
04-05-2012 03:25
Drogowit
   
Ocena:
0
Notkę napisałem na podstawie osobistych doświadczeń. Mistrzowie gry, z którymi grałem jak i ja sam przez dużą część "kariery" nie patrzyłem na to i robiłem błędy w tej materii. A w podręczniku do L5K brak sugestii co do prędkości pieszego, jeśli dobrze pamiętam.
04-05-2012 07:28
Aesandill
   
Ocena:
+5
Po lesie czy drodze? Po zawiłej drodze w górach czy proste na równinie? Z obciążeniem czy wygodnym plecaczkiem?
Są miejsc w których pokonanie kilku kilometrów to cały dzień, i wcale nie mowa tutaj o miejscach niedostępnych, a są miejsca w których można psuć buty robiąc te 50 kilometrów.

Nie rozumiem założeń notki.

Pozdrawiam
Aes
04-05-2012 08:51
ivilboy
   
Ocena:
+3
Zbóje, przeszkody terenowe, kiepski stan dróg, zła pogoda itp. itd. Podrózowanie to nie taka prosta sprawa, tym bardziej że nasi bohaterowie rzadko kiedy pomykają w ultra nowoczesnych i wygodnych butach pozwalających przejść 35 km dziennie. Do tego dochodzi rozmieszczenie zajazdów i karczm, czas potrzebny na odpoczynek...
04-05-2012 10:58
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+7
Asfaltowa droga, po jakich dzisiaj podróżujemy, nie rozmięka w deszczu, nie wije się pomiędzy wzgórzami i nie urywa przy rzekach, bo most akurat podmyło (a przynajmniej na tyle rzadko, że spokojnie można tego rodzaju wypadki pominąć).

Listy, jeśli wysłano je konnym kurierem czy innym pocztylionem, będą podróżować znacznie szybciej niż piechur. Surowce, które nie idą na piechotę, tylko zazwyczaj jadą powolnymi wozami zaprzęgniętymi w woły (a dodatkowo, zależnie od wartości ładunku, spowalnia je obstawa) będą podróżować znacznie wolniej.

Dwadzieścia kilometrów dziennie to dobre założenie, jeśli postacie podróżują normalnym tempem, z przerwami na popas, nie obciążone tobołami - maksymalna wydolność pięćdziesięciu kilometrów jest osiągalna tylko przez krótki czas, przy bardzo dobrych drogach i idealnych warunkach.
04-05-2012 11:42
von Mansfeld
   
Ocena:
0
Nie prościej sugerować się tym, co proponuje mechanika systemu RPG? Zdarzają się przypadku absurdalne względem rzeczywistości, lecz na ogół pozwalają w miarę wymiernie i bezproblemowo zdecydować o tym, ile drużyna podróżowała przez jeden dzień w danych warunkach.
04-05-2012 11:55
Shevu
   
Ocena:
+1
W notce chodzi o to, że wielu MGom zdarza się popełniać gafy w materii następującej:

Idąc po trakcie spotyka się wioskę raz na dzień jako jedyną osadę ludzką w zasięgu wzroku. Dystans zmierzony na mapie np.: Imperium w Warhammerze jako 40 km postacie graczy przebywają jakimś magicznym sposobem przez tydzień po trakcie.

Nie wiedzieć czemu bardzo wielu MGów (i graczy też) WYDŁUŻA świat i ROZCIĄGA go do niemożliwości nie wiedzieć czemu... Wynika to pewnie z tego, że nie spojrzy na mapę, nie przeliczy podziałki i stwierdzi, że "tam na pewno podróżuje się co najmniej kilka dni, bo to na granicy księstwa". A prowincje, gminy, powiaty, mery czy księstwa lenne nie często mają więcej niż 100 km w najszerszym miejscu. Z centrum na granicę w linii jaknajszybszej ciężko byłoby iść 10 dni... chyba, że w środku zimy po bezdrożu.
04-05-2012 13:54
Albiorix
   
Ocena:
+4
Bo wielkie armie idą strasznie wolno i na nich opiera się często myślenie o prędkości podróży w średniowieczu. Ale wielkie armie pół dnia spędzają na zwijaniu i rozbijaniu obozu i szlajaniu się po okolicy. No i drogi. Drogi robią wielką różnicę. Skoro drogi Rzymu tak bardzo pomogły Imperium w byciu Imperium, to znaczy że między kamienną drogą a brakiem drogi różnica jest naprawdę spora w skali strategicznej.

No i ludzie rozciągają mapy żeby było bardziej epicko :) Jeśli podróżujesz szybciej niż Frodo do Orodruiny to przecież jest nie-heroicznie i w ogóle nie-fantasy, nie?
04-05-2012 15:40
Gwjazdor
   
Ocena:
0
Miałem kiedyś podobnie. Teraz gdy mam mapę, po prostu sprawdzam odległość (długość trasy, ewentualne utrudnienia terenowe które zmniejszają prędkość na danym odcinku), wcześniej dowiaduję się od graczy jak będą podrózować (piechotą, konno, wozem itd itp aby określić ich prędkość poruszania się. Na podstawie tego już bardzo łatwo określić ile kilometrów dziennie mogą przebyć - zakładająć że w ciągu 24 godzin doby, 8 jest przeznaczane na sen, 8na samo przemieszczanie się i w sumie pozostałe 8 na "pierdoły" typu własnie postoje na popas/strawę, rozbijaniez/zwijanie obozu itd itp. Chociaż wiadomo - jeśli płyną łodzią, to całe 24h w zasadzie mają na podróż.

Ale z tego co pamiętam, na piechotę własnie jakoś 30-40 km dziennie mi wychodziło, podróż konno sięgała 70 km na dzień podróży (przy założeniu normalnej jazdy, bez jakiegoś filmowego galopowania przez całą drogę - jeśli sytuacja tego wymagała i ktoś chciał galopować przez dłuższy czas to mógł "zajechać" konia).
04-05-2012 23:13
Kamulec
   
Ocena:
+1
@von Mansfeld
Zwykle to, co podaje system, to jednak sugestia.

Podróż była:
- męcząca
- niebezpieczna
- kosztowna (konieczność zatrzymywania się i jedzenia poza domem),
a podczas niej nie było ochrony przed warunkami atmosferycznymi (a to czasy sprzed antybiotyków i kurtek przeciwdeszczowych)

Konia miał mało kto. Drogi nie były brukowane, więc często zamieniały się w błotne wstęgi. Zimą nie były odśnieżane.
05-05-2012 03:20
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Gwiazdor - to chyba dobre założenie. podroz koniem bez galopowania zwykle oznacza poruszanie sie z predkoscią nieco większą niz wypoczęty maszerujący człowiek, chodzonym, na krotki czas stępem- galop czy cwał to tak mozna ze zwierzaka na krotki czas wycisnąć, kłusem to mozna na przejażdżkę po włościach pojechać na godzinkę dwie. W sumie 70 km dziennie to rozsądne zalozenie, jesli podrozujemy te 8-10 h w ciągu dnia. Oczywiscie z przerwami na popas.
Kurier jest w stanie zrobic dystans tak 3-4 razy większy, kilka, kilkanascie razy zmieniając konie w ciągu dnia.
Im dluzsza podroz, tym mmniejsza prędkosc - zmeczenie sie daje we znaki dosc szybko, i zwierzętom i podróżującym. Przyjąłbym ze jesli potrzebujemy, jestesmy w stanie przebyc odleglosc ok 100 km konno dziennie i ok 50 km pieszo - ale tylko pierwszego dnia. Na dluzszych dystansach skrocilbym ten dystans nawet o połowę, bo inaczej rozklada sie siły.
Nie mowiac juz o przeszkadzajkach w stylu zlej pogody, wypadkow zwierząt (konie gubią czasem podkowy lub się ranią o glazy, albo mają wzdęcia od jedzenia mokrej trawy o swicie) i ludzi (latwo sie przeziębić, podle zarcie w gospodzie i biegunka), do tego dodajmy takie elementy jak przeprawy przez brody (zbyt wysoki poziom wody albo zerwany most moze spowodowac ze cofniemy sie nawet kilkadziesiat kilometrow w poszukiwaniu przeprawy czy mostu). Po gorach zas w linii prostej nie da sie wedrowac, wiec cos co wyglada na mapie na parokilometrowy dystans moze oznaczac nawet kilkadziesiąt km kluczenia, szukania trasy i objazdow - przy czym czlowiek radzi sobie lepiej niz kon.
05-05-2012 10:05
zegarmistrz
   
Ocena:
+1
Idąc po trakcie spotyka się wioskę raz na dzień jako jedyną osadę ludzką w zasięgu wzroku.

Kiedy generalnie w ten sposób budowano wsie. Na dystansie co 20 kilometrów.
05-05-2012 10:43
Shevu
   
Ocena:
+1
Raczej forty, zajazdy albo strażnice.

Wioski powinny być co kilka (2-4) mile. Porozrzucane nie tylko na trasie, ale także wszędzie dookoła.
05-05-2012 16:27
Inkwizytor
   
Ocena:
0
Wsie istotnie, pojawiać się będą w miarę często.
Co odcinek równy dniu jazdy wozem - czyli mniej więcej 50 km - pojawiać się powinno ufortyfikowane miasteczko (mówimy oczywiście o trasach w głębi państwa, nie na kresach/granicach/shadowlandach). Właśnie miasteczko a nie fort, bo zatrzymywanie się kupców na popas odbijać się będzie niezwykle korzystnie na miejscowej gospodarce i w konsekwencji będzie stymulować rozrost miejscowości.
Mechanizm przetestowany w tzw. "realu historycznym" :)
05-05-2012 17:25
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wioski stawiano nie przy traktach, tylko tam, gdzie były pola. Pola zas byly wokol wioski, wiesniacy zas nie mieli koni zeby jezdzic na pole i nazad kilkadziesiąt kilometrow. Tak wiec przy idealnym rozstawieniu obszar pól podlegający pod jedną wioskę to byl okrag o promieniu jakichs kilku kilometrow - powiedzmy ze maksymalnie godzina spaceru w jedną stronę, by z wioski dojsc do najdalszego kranca pola. To daje okrąg o srednicy jakichs 10 km. Odleglosc od wsi do wsi to jakies 10 km. To kest oczywiscie idealne rozstawienie. Na terenie żyznym, bez drzew, wiekszych rzek czy jezior. I dotyczy tylko wsi rolnych. A byly jeszcze wsie slużebne przeciez, ktore zwykle powstawaly wokol miast i dworów - te wszystkie Kowale, Bednarze i inne Koniary. One zwykle byly duzo bliżej siebie.
Po obu stronach brodów czy przepraw były zwykle dwie rozne wsie, ktore korzystały z oplat przewozowych, czesto bedac rownoczesnie straznicami na granicy wlosci - wieksze rzeki byly zwykle naturalnymi granicami.
Do tego na traktach staly forty, straznice, rogatki, gospody, stacje goncow krolewskich...

05-05-2012 22:23
Cubuk
   
Ocena:
+3
"Asfaltowa droga, po jakich dzisiaj podróżujemy, nie rozmięka w deszczu, nie wije się pomiędzy wzgórzami i nie urywa przy rzekach"

I nie ma na niej band orków.
05-05-2012 23:00

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.