» Blog » Podróż zaczęła się...
29-05-2010 13:41

Podróż zaczęła się...

W działach: varia, domorosła filozofia | Odsłony: 0

... w starym mieszkaniu rodziców, w którym przemieszkałam prawie dwadzieścia lat i które w poprzednim przedremontowym kształcie już nie istnieje. Błąkałam się po wielkim bloku, dość obskurnym, o klatkach schodowych i windach domagających się remontu, labiryncie podobnym raczej do wieżowców z Gocławia, niż z rodzimego Ursynowa. Z jakiegoś powodu byłam przekonana, że poszukuję Źródła Mądrości.

Im wyżej, tym wieżowiec płynnie tracił na obskurności i zyskiwał na nowoczesności, aż w końcu trafiłam na piętro, gdzie rozciągały się lśniące apartamenty. Po drodze znalazłam pokój chiński, przeznaczony do bliżej nieokreślonej gry. Przy zielonym niskim stoliku stała plansza pełna rzeźbionych i kunsztownie pomalowanych figurek w chińskich szatach, a na półce ozdobionej makatką stały większe figury, które – jak wiedziałam – służyły do oznaczania zwycięskich partii gry. Instrukcja wisiała na tabliczce pod półką, była jednak w większości po chińsku, a ja nie potrafiłam przypomnieć sobie zasad.

Wszystko to stało nieużywane i kurzyło się od dość dawna.

Zabrałam jedną z mniejszych figurek i poszłam dalej, aż wreszcie trafiłam na osobę, której szukałam. Była to wróżka, czarodziejka, w każdym razie coś w rodzaju fae – mała, zagadkowa, a jednocześnie trochę podobna do mojej przyjaciółki z dzieciństwa. Mieszkała w jednym z mniejszych pokojów i zajmowała się udzielaniem porad, a także kolekcjonowaniem bibelotów, które później wykorzystywała do czarodziejskich rytuałów. Mówiono mi, że to właśnie do tej małej wróżki muszę się zwrócić, jeżeli mam znaleźć Źródło.

Podarowałam jej chińską figurkę. Doskonale wiedziała, skąd ją wzięłam, nie potępiła mnie jednak – stwierdziła, że dobrze zrobiłam, bo szkoda, żeby figurka marnowała się nieużywana. Jej samej nie wolno było wchodzić do części bloku, w której znajdował się chiński pokój. Możliwe, że wcześniej przyłapano ją na kradzieży...

Wreszcie czarodziejka zaprowadziła mnie do salonu sąsiedniego mieszkania, gdzie na stoliku stał serwis herbaciany z pełnymi filiżankami. Źródło Mądrości stało pośrodku – ciemny płyn w dużej niebieskiej czarce.
Za przyzwoleniem mojej przewodniczki wypiłam go do dna. Okazał się być mocną i bardzo gorzką herbatą.

***

Nie mam pojęcia, jakie informacje usiłował poskładać mój mózg tej nocy, ale przyznam, że nieźle się wysilił.

Komentarze


Iman
   
Ocena:
0
Oj tak, sny potrafią być wybitnie absurdalne. Ale jednak mam wrażenie, że bywają też niezłą pożywką dla wyobraźni pisarza :)
30-05-2010 19:10
inatheblue
   
Ocena:
0
:)
Ależ oczywiście :)
Następuje sprzężenie zwrotne. Jeżeli zbierasz truskawki, śnisz o truskawkach; jeżeli tworzysz fabuły, śnisz fabułą.
31-05-2010 13:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.