» Blog » Po pierwszej sesji w "Cthulhu Dark", kilka spostrzeżeń
01-04-2011 21:38

Po pierwszej sesji w "Cthulhu Dark", kilka spostrzeżeń

W działach: Zew Cthulhu, Cthulhu w II RP | Odsłony: 8

Wstęp.

 

Wreszcie udało mi się wczoraj poprowadzić sesję w "Cthulhu Dark", którego tłumaczenie nie tak dawno zamieściłem na blogu, a proces tworzenia PDFa, choć wije się jak Przedwieczny przy nieodpowiedniej konfiguracji gwiazd, zbliża się do końca.

 

Scenariusza nie udało nam się wprawdze skończyć, choć planowałem go na jedno spotkanie, ale wyszło przyzwoicie. Dwie płyty zespołu "Nox Arcana", "Winter's knight" i "Winter's Eve" posłużyły jako naprawdę nastrojowe tło koszmaru rozgrywającego się w Stanisławowie końca lat 20tych minionego stulecia. Korzystając z tego miejsca, każdemu, kto nie zetknął się z twórczością "Nox Arcana", polecam się zapoznać.

 

Garść gadżetów.

 

Grając na podstawowych zasadach, wzbogaconych o Kość Wyczerpania, nie potrzebowaliśmy do gry kart postaci, w zasadzie starczyłoby nam kilka k6. Wolsung jednak odcisnął na mnie piętno i jakiś czas temu zaopatrzyłem się w dwa zestawy kości "Zewu" z Q-Workshopu; beżowo-czarne służyły do jako zwykłe kostki, czarno-zielone jako Kości Obłędu/Wyczerpania. Doceniłem także rolę znaczników na sesjach (wpływ Wolsunga, ani chybi)- counterki (Eldritch Gems z Rebela) posłużyły do oznaczenia aktualnej wartości Niepoczytalności (czerwone) i Wyczerpania (czarne) Badaczy. I rzeczywiście, takie gadżety zdały egzamin, zwiększając "fajność" stołu gry. :)

 

Brak możliwości walki z istotami z Mitów.

 

W "Cthulhu Dark" walka z istotami z Mitów kończy się automatyczną śmiercią Badaczy. Można się chować, można uciekać (są ciekawe zasady pościgu). Powiem szczerze, że ten element gry bardzo mi się podoba. Wprawdzie na tej sesji nie doszło jeszcze do bezpośredniego spotkania Badaczy z potworem, ale świadomość tego, że do walki bezpośredniej nie dojdzie, sporo mi ułatwiła. Pamiętam takie sesje "Zewu", gdy po zorientowaniu się (tak mniej więcej w połowie scenariusza) z jakim potworem ma się do czynienia, drużyna zaczynała się po prostu zbroić, by przygotować się do finałowego starcia. Wydaje mi się to zbrodnią na świecie Mitów (poza "Czyhającym w progu", którego nie napisał przecież Lovecraft, do bezpośredniej walki doszło raptem w kilku opowiadaniach- mogę w sumie z tytułu wymienić tylko "Zew Cthulhu" i opowiadanie o upiorze wysysającym życie w piwnicy starego domu), gdzie bohaterowie raczej sobie radzą z pomocą wiedzy, niż karabinu. W "Cthulhu Dark" to podejście do istot zostało zachowane.

 

Przy okazji powiem, że jak przejrzałem mechanikę przed sesją, to przypomniał mi się opis Nocnego Łowcy z podręcznika do Neuroshimy. Bardzo polubiłem ten motyw i brak statystyk przy nim. 

 

Niepoczytalność i Wyczerpanie w praktyce.

 

Jeśli dobrze pamiętam, wszyscy gracze skończyli sesję (mniej więcej połowę scenariusza) z 3 punktami Niepoczytalności. W "Cthulhu Dark", jeśli Niepoczytalność wzrośnie do 6, Badacz wpada w nieodwracalny obłęd i trzeba stworzyć nową postać. Niepoczytalność zdobywa się poprzez niepokojące, wstrząsające wydarzenia, albo poprzez dorzucenie Kości Obłędu do testu, by poprawić swój wynik (jeśli na Kości Obłędu osiągniemy wyższy wynik niż na pozostałych kościach, wykonujemy test- jeśli uzyskamy wynik wyższy niż nasza bieżąca Niepoczytalność, zwiększamy ją o 1), tak samo za dowiedzenie się/dostrzeżenie "zbyt wiele", czyli 6 na kości. Na sesji nie padła ani jedna szóstka, co zapewne oznacza, że na następnej będzie gęsto. :P 

 

Wyczerpanie działa podobnie. Jeśli wzrośnie do 6, postać umiera z wycieńczenia. Za każdym razem, gdy wystawiamy na szwank kondycję postaci, rzucamy Kością Wyczerpania-jeśli uzyskamy wynik wyższy niż bieżące Wyczerpanie, zwiększamy jego wartość o 1. Tylko jedna postać skończyła sesję ze zwiększonym Wyczerpaniem.

 

Stwierdzam, że system się sprawdza; ryzyko utraty postaci jest naprawdę spore; to element, którego mocno mi brakowało zwłaszcza w "Trail of Cthulhu", gdzie zabić postać gracza zgodnie z mechaniką jest niezmiernie ciężko. Zresztą, ogólnie założenia "Cthulhu Dark" o wiele bardziej mi odpowiadają niż ToC. System wskazówek za bardzo przypominał mi "Horror w Arkham" i jego pulpowe podejście. Nie żebym nie lubił HwA, ale na sesjach raczej preferuję cięższe podejście do tematu. 

 

Na koniec.

 

Słowem, pierwsze praktycznie zetknięcie się z mechaniką "Cthulhu Dark" wypadło pozytywnie. Sama sesja też należała do lepszych, jakie miałem okazję prowadzić w ostatnim czasie; naprawdę, graczom się chciało i odgrywanie wyszło fajnie (czasem za fajnie nawet, nie chciałem przerywać niektórych scen dalszym tokiem akcji :) ), co rzadko zdarza się za pierwszym razem. Trzeba pomyśleć o jakiejś formie PDków w tym systemie, by jakoś graczy nagradzać za co lepsze kwestie (pewnie na razie skończy się na kościach dobrej dramy z "Graj twardo" Wicka).

 

Ogólnie zachęcam do zapoznania się z systemikiem. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł Wam zaprezentować tłumaczenie (choć mocno przeredagowane i uzupełnione w stosunku do tego zamieszczonego na blogu) w formie PDFa.

 

Niech Gwiazdy będą w porządku! 

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.