» Blog » Po co komu gry autorskie 2: O pożytkach ze statków w butelkach
20-12-2010 23:59

Po co komu gry autorskie 2: O pożytkach ze statków w butelkach

W działach: Fanboj i Życie, RPG | Odsłony: 34

Jak już pisałem kilka razy: pisanie gry autorskiej / indie / jak się zwał tak się zwał, jeśli go się nie sprzedaje ma tyle sensu, co sklejanie statku w butelce. Jednak dlaczego ludzie bawią się w to dziadostwo?


Myślę, że powodów jest wiele. Wśród nich należy wymienić kilka:


1) To może zrobić każdy


Napisanie gry autorskiej, zwłaszcza podręcznika do RPG, a zwłaszcza krótkiego podręcznika do RPG w rodzaju gry tzw. „Nowej fali” nie jest szczególnie trudne. Tak naprawdę może zrobić to jedna osoba, jeśli tylko wystarczająco się zaweźmie i (powiedzmy) postanowi stworzyć jedną stronę wordowską dziennie.


Po roku ma się podręcznik wielkości Warhammera.


Co więcej to nie wymaga nawet wielkiego talentu. Wystarczy tylko taka zdolność przenoszenia myśli na papier, jaką powinien posiadać każdy uczeń 2 klasy liceum. Wystarczy tylko umiejętność tworzenia opisu, co nie jest szczególnie skomplikowane. Dobre opowiadanie jest sto razy trudniejsze.


Pewne problemy nastręcza mechanika. Jednak raz, że istnieje wiele darmowych, dwa, że zawsze można oprzeć się na jakimś sprawdzonym, wykorzystanym w wielu grach pomyśle. Procent, mechaniki pulowe: to wszystko wygląda na rzeczy trudne do zepsucia. Zresztą, nie widziałem jeszcze komercyjnej gry RPG, która nie miałaby czegoś naprawdę paskudnie skopanego.


Na dobrą sprawę mechanikę można nawet skopiować od kogoś. Dzieje się to dzięki temu, że prawo w tym względzie nie chroni rzeczy trywialnych, sposobów użycia narzędzi czy pomysłów. Nie da się więc opatentować rzutu kostką, tak samo, jak nie można opatentować wbijania gwoździ. Da się natomiast zastrzec nazwy, chroniony jest też utwór. Jednak napisanie tego samego od nowa swoimi własnymi jest już osobnym utworem. Owszem, to JEST głupie, ale prawdziwe.


Jak widać: stworzenie podręcznika do RPG jest czymś jak najbardziej wykonalnym. Zresztą ludzie piszą fanfiki do Harrego Pottera liczące po dobre 1000 stron wordowskich (np. Rok Jak Żaden Inny ma pewnie zbliżoną objętość, podobnie Magia Krwii, IMHO oba lepsze od oficjalnych, późnych tomów książki), to czemu nie mieliby robić systemów autorskich?


Pytanie brzmi, dlaczego, skoro to takie łatwe nie ma na rynku miliona gier autorskich, a zaledwie około setki, z czego większość sprawia wrażenie nieskończonych?


Myślę, że powodem jest brak automotywacji. Nawiasem mówiąc stanowi to problem większości zajęć związanych z pisaniem oraz jakąkolwiek inną inną działalnością twórczą. Niestety ludzie dzielą się na tych, którym do działania potrzeba jakiegoś impulsu (np. głód, zimno, bat nadzorcy, kasa) oraz na takich, którzy będą pracować sami z siebie i znajdować w sobie nowe powody do wykonywania roboty.


Z osobistego doświadczenia wnioskuje, że stosunek pierwszych do drugich to 20 do 1. Bardzo często zdarza się, że ludzie przychodzą, chcą wykonywać jakąś pracę. Napiszą jeden lub dwa teksty i znikają. Często brak automotywacji prowadzi wręcz do konfliktów, gdy ktoś obieca zrobić coś kluczowego, nie wykona roboty przez pół roku, a potem dziwi się, że ludzie mają do niego pretensję.


2) To jest relaksujące i odprężające


Te słowa mogą wydawać się dziwne w moich ustach, zwłaszcza po tym, jak naczelny telepata fandomu Arioch obsmarował mnie jako frustrata.


Ze swej strony muszę powiedzieć, że zazdroszczę Ariochowi jego chłopięcego zapału. Ten facet musi mieć strasznie bezproblemowe życie, skoro jego jedynym celem, ba! treścią jego egzystencji jest nawracanie na Indie na forach internetowych. Ja niestety takiego nie mam. I na serio takie rzeczy, jak RPG, systemy autorskie czy strony z recenzjami anime są moim najmniejszym problemem. Gdybym musiał wylewać frustracje, to pisałbym o facecie, który najpierw zamówił 200 000 znaków, a potem postanowił zmienić biznes. Albo o innym panie, który myśli, że jak płaci ryżem (i to krótkoziarnistym), to może oczekiwać cudów – niewidów. Albo zamartwiał się tym, czy w przyszłym roku będę miał kolejną klasę?


Naprawdę po czymś takim przeniesienie się do świata, w którym najważniejszym problemem jest to, czy w trzecim dodatku do Czasu Waśni, w trakcie prowadzenia gry na Skali Prowincji Niziołki z ich premiami gospodarczymi są skrajnie przegięte jest relaksujące. Powiedziałbym, że nawet wskazane dla higieny psychicznej. Inaczej chyba utknąłbym we wszechświecie, w którym wartość człowieka mierzy się nasyceniem tekstu słowami kluczowymi.


Mi pisanie Czasu Waśni pozwala regenerować siły twórcze. Jaka jest motywacja innych: nie wiem, ale pewnie zbliżona.


3) Bo można sobie napisać taką grę, jak tylko się komu podoba


W normalnych okolicznościach, gdy ktoś pisze dla celów zarobkowych zwykle nie może napisać dokładnie tego, co chce. Nie jest to związane z cenzurą mediów (a przynajmniej nie w Polsce), ale szeregiem różnych innych czynników. Tak więc:

- z obowiązującymi prawami, a zwłaszcza prawem autorskim

- z wewnętrznymi zasadami stylistycznymi wydawcy

- z naturą medium w którym się znajdujemy (np. objętością tekstu na papierze, nasyceniem słowami kluczowymi i linkami w internecie etc.)

- z tym, że tekst musi być potencjalnie interesujący dla czytelnika.

- z lokalnym folklorem (np. jeden z moich zleceniodawców oczekuje, że będę pisał teksty z 6 miesięcznym wyprzedzeniem).

- z osobą redaktora, jego wierzeniami i posiadanymi chorobami psychicznymi (np. znałem kiedyś taką panią, o której wiadomo było, że czasem lubi sobie rzucić klawiaturą przez openspejsa, jak jej się tekst nie spodoba).


Jak starałem się udowodnić w poprzednim tekście: gry autorskie nikogo nie obchodzą i nie ma z nich kasy. Możemy więc oddać się totalnie czystej działalności twórczej, bez zastanawiania się, czy będziemy z tego mieli coś.


Napisać grę awangardową, która nie spodoba się nikomu, nawet kumplom autora, bo jest specyficzna? Czemu nie! Tworzyć w totalnie wytartym gatunku, w którym de facto nic już nie da się powiedzieć, bo takich gier jest milion? Też można! Heartbreaker? Także! Gra osadzona w uniwersum ulubionej książki, filmu, albo innego medium? Też można pod warunkiem, że przeznaczona będzie jedynie do użytku własnego.


Ma to znaczenie szczególnie w trzech przypadkach. Pierwszym z nich są gry na licencjach. Wiele światów wykreowanych na potrzeby książek, filmów czy innych gier posiada swoich miłośników, którzy często chętnie przenieśliby do nich swoje sesje. W wypadku oficjalnego systemu nie zawsze jest to możliwe. Wymaga to zakupienia osobnej licencji etc. W wypadku gier autorskich tego typu dzieła rzadko pokazują się w internecie, jednak zapewne w domu gra w takie masa osób.


Druga rzecz to możliwość tworzenia gier totalnie awangardowych lub z czapy. Niezależnie czy nasz temat jest zbyt egzotyczny, by wielbiące elfy, wampiry i klingonów tłuszcza się nimi zainteresowała, czy też zbyt głupi, żeby komukolwiek się spodobał: możemy to zrobić.


Gdybyśmy pisali gry komercyjne, to niestety w najlepszym wypadku wszyscy liczyliby na to, że się zwrócą. Co więcej: musiałyby też zarobić. Na wiele tematów nie moglibyśmy więc tworzyć. Nie moglibyśmy napisać o czymś, co wymagałoby nabycia kosztownej licencji, groziłoby wydawcy pozwem sądowym lub narażało by go na straty.


Paradoksalnie działa to też w drugą stronę. Możemy też tworzyć gry należące do kategorii tzw. heartbreakerów czyli (to jest błędna definicja, ale to nie ważne) wyróżniające się za mało od konkurencji, dające określić się jako „kolejny świat fantasy / sf / klon X Files”, by mieć szanse na komercyjny sukces. W wypadku wydania gry autorskiej komercyjny sukces lub nawet zainteresowanie nam raczej nie grozi, więc czym się martwić.


Smutna rzeczywistość jest niestety taka, że w Polsce każda gra RPG jest towarem zbyt egzotycznym / awangardowym / ryzykownym, by ją wydać.


4) To nic nie kosztuje


Ok, powyższe twierdzenie to kłamstwo. Napisanie gry autorskiej kosztuje. Pochłania taki zasób, jakim jest czas. Ale powiedzmy sobie jednak szczerze: gdybym nie pisał Czasu Waśni to prawdopodobnie siedziałbym na jakimś forum lub oglądał telewizję, więc strata jest mała.


Jednak nie pochłania to pieniędzy. Mój koszt własny do tej pory to zero złotych. Tak naprawdę znacznie realniejszą kwotą jest jednak „około 100 złotych”, bowiem prawdopodobnie będzie trzeba zapłacić za konto na serwerze, rejestracje domeny i inne bzdury. Jednak jeśli człowiek się postara, to i rzeczy może załatwić tanio.


5) W pogoni za sławą


Część twórców gier autorskich tworzy nie z wewnętrznej potrzeby tworzenia, a w nadziei zdobycia sławy w fandomie. Zwykle są to osoby młode, niedoświadczone i nieznające realiów. W dużej mierze do tych ludzi adresowany był mój poprzedni wpis. Stworzenie gry autorskiej niestety nikomu nie przyniesie sławy. To znaczy: owszem, jest możliwe napisanie gry, która faktycznie podbije serca milionów. Jednak o ile mi wiadomo coś takiego jeszcze się nie zdarzyło.


A przepraszam, mylę się: miało to miejsce. Takim systemem były Kryształy Czasu, które jednak zostały wydrukowane w Magii i Mieczu, więc nie są klasycznym przykładem tego typu gry.


Ludzie tacy najczęściej przeżywają jednak rozczarowanie.

Komentarze


Kamulec
   
Ocena:
+1
Mała uwaga luźno związana, a dotycząca Twojego systemu - nie zapoznałem się z nim, bo nic mnie nie zachęciło. Brakuje solidnej informacji o tym, co specyficznego w nim jest. Obecnie krótki opis mówi "oto kolejny system fantasy".

Więcej da się znaleźć pod Podręcznik podstawowy/Wprowadzenie, ale najpierw trzeba wpaść, by tam szukać.

Poza tym strona jest zbyt mało czytelna (za ciemna) co zniechęca do czytania.

Odnośnie podręcznika: Bardzo przydałoby się, abyś znalazł czas, by go złożyć. Sytuacja, gdy nagłówek jest na jednej stronie, a opis na drugiej mocno zniechęca do korzystania. Jestem zdania, że zanim wydasz dodatki przyda się dopracować podstawkę i usunąć z niej informację, że jest niedorobiona.
21-12-2010 00:52
~End

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
Wolę przeczytać "oto kolejny system fantasy" niż narracyjna potańcówka fabularna kinowej odnogi teatru niezależnego.
21-12-2010 05:48
Qball
    Hahaha
Ocena:
0
Masz polecankę za "naczelnego telepatę fandomu"
21-12-2010 09:05
~DonChichot

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ad. 1 - owszem, może zrobić każdy i nawet odrobina talentu nie jest potrzebna. Wystarczy składanie literek, co zresztą sporo publikowanych szumnie autorek udowadnia.

Ad. 2 - cały akapit o Ariochu, żeby powiedzieć "robię to bo lubię".

Ad. 3 - jedyny sens tworzenia autorskiego systemu to dostosowanie RPG do własnych potrzeb, co absolutnie nie wymaga publikacji i przekonywania otoczenia, że jest najlepszy także dla nich.

Ad. 4 - jak sam zauważasz to nieprawdziwe stwierdzenie. Ilość zasobów jaką się inwestuje w system autorski jest zazwyczaj wcale nie mała.

Ad. 5 - publikacja autorki dla sławy przypomna rozebranie się na wizji. Najlepiej bawią się Ci po drugiej stronie ekranu, śmiejąc się z tego co widzą, a czego autor nie dostrzega (zazwyczaj, bo nie chce dostrzegać).

Nie wiem czemu próbujesz udowodnić, że autorki pisze się po to, żeby je opublikować? Znaczna część z nich nie widzi nigdy światła dziennego, są używane tylko przez grupę twórców. Jeśli już pojawiają się w Internecie, to zazwyczaj dopiero gdy grupa się rozpada i nie wiadomo co zrobić z tym materiałem.

Nie zamierzam nikogo zniechęcać do pisania systemów autorskich, co najwyżej do bezkrytycznego publikowania wszystkiego co wyklepali na klawiaturze. Szczególnie jeśli jest to klepanie dla niego samego, a nie tworzenie funkcjonalnej gry, z której będą korzystać.
21-12-2010 09:54
~Aure

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Znaczna część z nich nie widzi nigdy światła dziennego, są używane tylko przez grupę twórców"

Nie mogę się doczekać dnia i godziny, kiedy to twórcy takich wypowiedzi zaczną przywoływać konkretne dane statystyczne, sondy, badania.
21-12-2010 10:07
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Kamulec: zapamiętam i zobaczę, co da się zrobić.

Mówisz o podręczniku w PDF-ie czy tym, co jest na stronie?
21-12-2010 10:50
~DonChichot

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Nie mogę się doczekać dnia i godziny, kiedy to twórcy takich wypowiedzi zaczną przywoływać konkretne dane statystyczne, sondy, badania."

Podobnie jak ja nie mogę się doczekać dnia, gdy podważając czyjeś słowa oponent powoła się na równie wiarygodne źródła.

Powołam się na szeroko dostępne dane z badań gdy zostaną przeprowadzone - na razie opieram się na własnych subiektywnych obserwacjach.
21-12-2010 13:24
Ninetongues
   
Ocena:
0
Drogi Zegarmistrzu

Jesteś porządny, fajny gość. Piszesz na temat, dłubiesz gry, interesujesz się. Lubię Cię.

Dlatego powiedz mi, proszę, o co chodzi? Bo jestem skonfudowany. O czym piszesz, o co Ci chodzi? Sam dłubiesz autorki, a piszesz, że to dla idiotów i masochistów (w skrócie).

Mam wrażenie, że masz jakiś konkretny pomysł, jakąś ideę, do której wyjawienia jednak podchodzisz strasznie ostrożnie, żeby nie wyszło na to, że się mądrzysz.

Mów konkretnie.
Mamy próbować wydawać gry autorskie, czy nie? Wydawać w pdfie, czy na papierze? Dlaczego? Co powinniśmy zrobić? Przestać robić gry, bo się nie opłaca i włożyć siły i talenty, bo ja wiem, w rozwijanie D&D czy SW, albo Klanarchii w Polsce?

A może tak sobie tylko gadasz? ;)

Jeśli masz coś do powiedzenia "autorkowcom" powiedz to wprost, zamiast tworzyć dwa przydługie posty pełne takich kuriozów jak odnośniki do fanficów Potterowskich.

Co Twoim zdaniem robimy źle, co możemy Twoim zdaniem zrobić, żeby było lepiej? Co Ci przeszkadza a co jest OK?

Słowem: O co Ci chodzi?

Bo gadasz i gadasz, a puenty nie ma.
21-12-2010 15:34
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Mów konkretnie.
Mamy próbować wydawać gry autorskie, czy nie? Wydawać w pdfie, czy na papierze? Dlaczego? Co powinniśmy zrobić? Przestać robić gry, bo się nie opłaca i włożyć siły i talenty, bo ja wiem, w rozwijanie D&D czy SW, albo Klanarchii w Polsce?


A skąd mam to wiedzieć? Sorki, ja jestem grafomanem, a nie prorokiem. Mogę tylko pisać o tym, co znam z doświadczenia.

Jak to ująłeś: tak sobie gadam. Owszem, może momentami głupio (ale fiki są dobre), jednak mam nadzieję, że ktoś znajdzie w tym coś wartościowego, co mu trochę pomoże.
21-12-2010 17:44
Ninetongues
   
Ocena:
0
Ach. Okej.

Myślałem, że masz jakąś wizję.
21-12-2010 18:16
Kamulec
   
Ocena:
0
Pogrubiłem w poprzednim komentarzu "odnośnie podręcznika". Reszta dotyczy strony.
21-12-2010 20:44
a53s2m
   
Ocena:
0
@"Dobre opowiadanie jest sto razy trudniejsze." - są systemy autorskie, które zostały stworzone tylko pod opowiadanie i chociaż są naprawdę bardzo proste, to nie są oczywiste. Próbowałeś grać na przykład w "Archipelago"? Co prawda, to gm-less i opowiadają wszyscy gracze, ale istnieją małe szanse, że któryś z elementów settingu zostaje niedopracowany.

@"Pewne problemy nastręcza mechanika. Jednak raz, że istnieje wiele darmowych, dwa, że zawsze można oprzeć się na jakimś sprawdzonym, wykorzystanym w wielu grach pomyśle."- no, można. Ale to nie jest wtedy samodzielnie stworzony system. Eleganckie jest wskazywanie, na jakiej mechanice opierasz swoją, a jeśli tego nie robisz, to ktoś to zauważy najpewniej i wyjdzie jeszcze gorzej (+można śmiało postawić ci zarzut plagiatu). Poza tym, są mechaniki, które stanowią jeden z ciekawszych elementów gier, jak na przykład w "Ganakagok" czy "Microscope".

@"Na dobrą sprawę mechanikę można nawet skopiować od kogoś. Dzieje się to dzięki temu, że prawo w tym względzie nie chroni rzeczy trywialnych, sposobów użycia narzędzi czy pomysłów. Nie da się więc opatentować rzutu kostką, tak samo, jak nie można opatentować wbijania gwoździ. Da się natomiast zastrzec nazwy, chroniony jest też utwór. Jednak napisanie tego samego od nowa swoimi własnymi jest już osobnym utworem. Owszem, to JEST głupie, ale prawdziwe."
Mechanikę można skopiować, ale tylko na użytek własny. Publikowanie tego pod swoim nazwiskiem jest złamaniem ochrony prawnoautorskiej. Fragment dzieła, o ile zawiera element twórczy, jest chroniony tak samo jak całe dzieło. Warto też odróżniać patent (na wynalazek, przepis, formułę, nasiona roślin) od przedmiotu prawa autorskiego. Nie trzeba nic patentować aby mieć wyłączne prawo do swojego dzieła i jego części. "Opracowanie dzieła", bo o tym piszesz przy "napisaniu od nowa własnymi słowami" jest do dyspozycji twórcy tylko za zgodą autora dzieła wyjściowego, jak tłumaczenie [art 2. ust 1. ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych].


I wreszcie, rozumiem, że irytuje Cię to, że ludzie piszą złe gry autorskie i zbyt łatwo przychodzi im publikowanie tego na przykład w sieci. No ale przecież nikt, nie jest zmuszony w takiego fleka grać, czytać go, ani w ogóle zwracać na niego uwagi. To tak, jakbyś się złościł, że ludzie piszą idiotyczne blogi i marne książki o wampirach.
Piszą, bo im się podoba napisać. A co my z tym robimy, to już nasza sprawa. Może nie warto tracić czasu na marudzenie na ich temat, tylko znaleźć gry, które ktoś napisał porządnie, bo dla odmiany miał trochę talentu?
06-01-2011 14:39
zegarmistrz
   
Ocena:
0
I wreszcie, rozumiem, że irytuje Cię to, że ludzie piszą złe gry autorskie i zbyt łatwo przychodzi im publikowanie tego na przykład w sieci.

Nie. Jest mi to tak naprawdę obojętne. Tak naprawdę fakt, że w sieci znajduje się X słabych gier autorskich jest zwyczajnie bez znaczenia. Powiedziałbym wręcz, że są one pożyteczne, zwłaszcza, jeśli linkują do lepszych projektów.

06-01-2011 14:45

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.