» Recenzje » Płyńcie łzy moje, rzekł policjant

Płyńcie łzy moje, rzekł policjant

Płyńcie łzy moje, rzekł policjant
Amnezja to jeden z najbardziej popularnych – i najbardziej banalnych – sposobów na wprowadzenie czytelnika do świata przedstawionego nie tylko książki, ale także gry komputerowej lub filmu. Czy można wykorzystać motyw utraty pamięci tak, aby nie powielać utartego schematu? Oczywiście – wystarczy, że amnezja dotknie nie protagonistę, tylko wszystkich poza nim. Rozwiązanie jest proste, ale jak udowadnia Philip K. Dick w Płyńcie łzy moje, rzekł policjant, daje wyjątkowe możliwości.

Jason Taverner ma wszystko, o czym człowiek może marzyć. Zacznijmy od tego, że jest szóstakiem – zmodyfikowaną genetycznie istotą, która przewyższa zwykłych ludzi inteligencją, siłą, zręcznością oraz wytrzymałością, a przy okazji znacznie wolniej się starzeje. Oprócz tego prowadzi własny program telewizyjny oglądany przez miliony, zarabia krocie, a kochanki zmienia jak rękawiczki. Czy ktoś taki powinien przejmować się totalitarnymi władzami, które kontrolują życie każdego Amerykanina? Teoretycznie nie, jednak któregoś strasznego dnia Jason zostaje wymazany z pamięci swoich najbliższych i – co gorsza – z rządowych ewidencji. A to oznacza dla niego bardzo poważne kłopoty.

Każdy, kto kojarzy napisaną w 2005 roku powieść Siergieja Łukjanienki zatytułowaną Brudnopis, szybko zrozumie sytuację Tavernera. Główny bohater, podobnie jak Kirył, zostaje nagle wygnany z doskonale znanego sobie świata i trafia do alternatywnej rzeczywistości. Jednak w przeciwieństwie do młodego Rosjanina Jason nie otrzymuje nadprzyrodzonych zdolności. Zostaje za to zmuszony do borykania się z problemami tysięcy ludzi pozbawionych tożsamości – pozostawionych poza marginesem społeczeństwa studentów, którzy nie chcą pogodzić się z polityką władz. Gdyby przyrównać Płyńcie łzy moje, rzekł policjant do wielkiego tortu, za najbardziej wierzchnią warstwę można by uznać opis błyskawicznej porażki jednostki w walce z bezlitosnym systemem. Bez trudu można wyczuć tu ślady Dickowskiej paranoi, ale to w końcu bodaj najbardziej charakterystyczny rys twórczości tego pisarza. Trzeba więc zadać kluczowe pytanie: co, poza ową manią, kryje się w tej książce?

Odpowiedzi szukać można pośród kilku przeplatających się w tekście wątków. Warto bliżej przyjrzeć się historii tytułowego policjanta. Generał Felix Buckman to koneser sztuki, który próbuje pogodzić umiłowanie praworządności z wątpliwościami dotyczącymi politycznych realiów. Dick po mistrzowsku poradził sobie z kreacją tego bohatera: mężczyzna, początkowo jawiący się jako uporządkowany, oddany pracy oficer, okazuje się desperatem rozpaczliwie poszukującym sensu. Trudno zresztą nie zmienić o Buckmanie zdania, kiedy na jaw wychodzi jego kazirodczy związek z siostrą bliźniaczką, Alys. Kobieta wprowadza do powieści surrealistyczny, psychodeliczny klimat – a że wraz z nią pojawiają się narkotyki, jedna z idée fixe pisarza, łatwo wyobrazić sobie, jak wielki zamęt wprowadzi to w życiu Tavernera. Kreacja Alys, która jawi się jako tajemnicza, stara, efemeryczna i zupełnie niezrozumiała istota, potwierdza jedną z prawd o twórczości Dicka: wielokrotnie próbował on zrozumieć kobiety i choć trudno oceniać, w jakim stopniu podołał temu zadaniu, łatwo dostrzec, iż miał wielki talent do ich opisywania. Przecież w powieści jest jeszcze żyjąca w świecie urojeń Kathy, która próbuje zdominować Jasona – i została ona wykreowana równie dobrze, co pozostali ważni bohaterowie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Powieść ma jedną poważną wadę – zbyt pospieszne zakończenie. W twórczości Dicka ciężko krytykować hermetyczność czy poważne zaburzenia logiki wydarzeń, bo te są jej integralną częścią (w końcu pisarz jest mistrzem opisu rozwarstwienia rzeczywistości), ale w tym tekście najważniejsze zwroty akcji nie wynikają z żadnych widocznych łańcuchów przyczynowo-skutkowych. Czytelnik zostaje postawiony przed faktem dokonanym i musi albo samodzielnie tłumaczyć sobie, co też mogło się stać, albo zirytować się nagłym przerwaniem biegu zdarzeń.

Płyńcie łzy moje, rzekł policjant to powieść bardzo dobra. Nie tak wybitna jak Ubik, nie tak zaskakująca jak Człowiek z Wysokiego Zamku, ale zasługująca na lekturę. Jeżeli szukacie krótkiej, treściwej i wartościowej książki, a nie znacie jeszcze tej klasycznej powieści – polecam, naprawdę warto.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Płyńcie łzy moje, rzekł policjant (Flow My Tears, the Policeman Said)
Autor: Philip K. Dick
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Wydawca: Rebis
Data wydania: 14 maja 2013
Liczba stron: 312
Oprawa: twarda z obwolutą
Format: 150x225
Seria wydawnicza: Dzieła wybrane Philipa K Dicka
ISBN-13: 978-83-751-0994-8
Cena: 49,90 zł



Czytaj również

Słoneczna loteria
Taki los
- recenzja
Inwazja z Ganimedesa
Podbój jak każdy inny
- recenzja
Raport mniejszości
Krótko i dosadnie
- recenzja
Ubik
Korporacja psioników
- recenzja
Krótki, szczęśliwy żywot brązowego Oxforda
Dickowy kalejdoskop
- recenzja
Marsjański poślizg w czasie
Zawieszeni pomiędzy przyszłością a przeszłością
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.