» Recenzje » Pirate versus Pirate

Pirate versus Pirate


wersja do druku

Arrr, czyli jak piracić do sześcianu

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło
Ilustracje: Daniel 'ScripterYoda' Oklesiński

Pirate versus Pirate
Wydawnictwo Out of the Box odniosło duży sukces z grą Ninja versus Ninja. Nie dziwi więc, że na fali popularności serię postanowiono rozszerzyć o kolejny tytuł. Tym razem wcielamy się w piratów, którzy walczą o pozostawiony przez kogoś skarb. Największą, widoczną na pierwszy rzut oka, różnicą jest plansza, powstała tym razem z trójkątnych pól, na której istnieje możliwość grania w trzy osoby.
Ale zacznijmy od początku, czyli od wykonania. W dość sporym pudełku możemy znaleźć 3 drużyny złożone z sześciu piratów każda. Figurki składające się na nie są przepięknie wykonanie – każda przechodząca osoba rzuca przynajmniej okiem na planszę zastawioną kolorowymi ludzikami. Dodatkowo znajdziemy dwie czterościenne kości. Trudno właściwie powiedzieć co one przedstawiają, ale przypomina to trochę kość piszczelową obrosłą drewnem, które obcięto w kształt prostopadłościanu. Oczka to, jakże klimatycznie, małe czaszki znajdujące się na każdej ze stron kości. Małym dodatkiem są cztery plastikowe monety, o które będziemy walczyć – tani materiał nie zachwyca do końca, ale przecież nikt nie spodziewa się mosiądzu w planszówce. Do pełnego obrazu brakuje tylko faktu o świetnie przemyślanej wyprasce, gdzie wszystko ma swoje miejsce. Przejdźmy do zasad, charakteryzujących się wielką prostotą. Właściwie grę można zacząć od razu, a poszczególne reguły tłumaczyć już w trakcie rozgrywki, bez żadnej szkody dla odbioru tego tytułu. Każdy z graczy posiada załogę 6 żądnych pieniędzy i krwi piratów, chcących zaspokoić swoje pragnienia. Wygrać można na jeden z trzech sposobów – zabić pozostałych przeciwników, zdobyć złotą lub dwie z trzech srebrnych monet.
Aby spełnić którykolwiek cel trzeba się odrobinę poruszać. Rzucamy więc dwiema kostkami i przesuwamy jednego pirata o określoną liczbę pól. Jeśli skończy on ruch na polu z przeciwnikiem, wróg ginie. Ponieważ nie można w jednym ruchu ani przechodzić dwa razy przez to samo pole, ani przeskakiwać innych, przed graczami otwiera się droga do blokowania współgraczy i ograniczania ich możliwości. Zdobycie monety jest równie proste – wystarczy wejść na pole, na którym leży obiekt naszych marzeń. Następnie trzeba wrócić na jedno z 2 pól startowych, na które można odnieść nasz skarb (co automatycznie powoduje doręczenie monety). Po zdobyciu odpowiedniego zestawu (złotej lub dwóch srebrnych) gra się od razu kończy. Ucieczka z monetą nie jest taka prosta. Po pierwsze, gracz od razu staje się celem numer jeden na listach "piratów do odstrzału". Po drugie, pirat niosący skarb nie ma już wolnych rąk i nie może walczyć, chyba, że na początku ruchu porzuci monetę na pastwę losu (a dokładniej, chciwych przeciwników). Świetną rzeczą jest też fakt, że po zabiciu pirata ze skarbem, możemy przejąć jego majątek.
W tych trzech krótkich akapitach udało mi się zawrzeć praktycznie wszystkie reguły gry. Jak widać, Pirates versus Pirates nie jest grą ciężką, praktycznie w ogóle nie wymaga kluczowych decyzji. Musimy się tylko zdecydować, czy wolimy "rąbać co nam pod ręce wejdzie", czy "biec po złoto" z nadzieją, że nikt tego nie zauważy. Jeden zły ruch nie przekreśla gry. Najczęściej to liczba oczek na kostkach definiuje zarówno przebieg rozgrywki, jak i samego zwycięzcę. Jeśli ktoś jednak za pechowy rzut nigdy więcej nie siądzie do tego tytułu, to znaczy, że to nie jest gra stworzona dla tej osoby. To prawda, każdy czasami się zirytuje, ale do gry powróci, bo ciągnie do niej jakaś magiczna, piracka siła. W Pirates versus Pirates chodzi bowiem głównie o wesołe zabijanie i branie udziału w wyścigu o monety. Sytuacja na planszy często przypomina mi słynną scenę z Benny Hilla. Jeden z graczy łapie monetę i próbuję z nią uciec, a reszta go goni po planszy. Co śmieszniejsze, role uciekającego zmieniają się co chwilę, gdy nieszczęsny bogacz zostanie dopadnięty przez "życzliwych kolegów". Zdarzały się sytuację, kiedy, tura po turze, każdy gracz zabijał poprzednika, który dopiero co wszedł w posiadanie złotej monety.
Pirates versus Pirates to gra typowo trzyosobowa. Plansza jest podzielona na trójkąty i ma trzy rogi, z których zaczynają poszczególni gracze. Trzeba przyznać, że w tym układzie sprawdza się bardzo dobrze. Rozgrywki są emocjonujące i, choć często jeden gracz wyraźnie traci ("Czerwonobrody, chodźmy razem z wizytą do Johna Silvera") lub zyskuje (gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta), to nie przeszkadza to tak bardzo, gdyż Pirates versus Pirates są grą bardzo lekką. Nieważny jest wynik na kostkach, nieważny jest zwycięzca, ważna jest dobra zabawa. Można się spodziewać, że w takim układzie wariant dwuosobowy będzie na siłę przyklejoną łatką. Nic bardziej mylnego! Ku mojemu zaskoczeniu rozgrywka dwuosobowa jest równie dobra, jak ta w pełnym składzie. Nie ma tutaj umów między graczami i partie prawie zawsze kończą się unicestwieniem jednej ze stron. Warto dodać, że rozgrywka jest bardzo, bardzo szybka. Raz miałem tylko godzinę na granie i postanowiłem wyjąć właśnie "piratów". Jakże byłem zdziwiony kiedy po pięciu partiach (razem z tłumaczeniem zasad!) okazało się, że zostało mi jeszcze 40 minut!
Pozostaje odpowiedzieć na odwieczne pytanie zadawane recenzentowi – kupić, czy nie kupić? Według mnie, jeśli lubicie niezobowiązującą, szybką zabawę, a nie macie w domu nic co spełniałoby te kryteria, Pirate versus Pirate jest zakupem wręcz obowiązkowym. Cena nie jest zbyt wygórowana, a plansza będzie raczej często rozkładana na rodzinnym stole. Problemem nie jest też ograniczenie do trzech graczy. Rozgrywki są na tyle krótkie, że można co chwilę zmieniać skład uczestników. Nic, tylko kupować! Plusy:
  • przepiękne wykonanie
  • bardzo emocjonujące rozgrywki
  • banalne zasady i bardzo krótki czas rozgrywki
  • wyśmienita skalowalność – dobrze się gra i w dwie, i w trzy osoby
  • mimo wszystko drobne możliwości taktyczne – blokowanie, atakowanie, uciekanie
Minusy:
  • czasami irytuje losowość
Dziękujemy wydawnictwu Out of the Box za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Pirate versus Pirate
Projektant: Max Winter Osterhaus
Ilustracje: John Kovalic, Cathleen Quinn-Kinney
Data wydania oryginału: 2010
Wydawca polski: Out of the Box Publishing
Liczba graczy: od 2 do 3
Wiek graczy: od 8 lat
Czas rozgrywki: ok. 20 min.
Cena: ok. 110 zł
EAN: 0659390016995



Czytaj również

Ninja versus Ninja
Zabawa w Ninję, czyli kolejny hit
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.