» Blog » Piracki weekend
23-05-2011 21:48

Piracki weekend

W działach: Film, Muzyka | Odsłony: 2

Piracki weekend
Weekend upłynął pod znakiem piratów, Piratów z Karaibów. W sobotę finałowy koncert czwartego Festiwalu Muzyki Filmowej, po trylogii Władcy Pierścieni przyszedł czas na Piratów z Karaibów: Klątwę Czarnej Perły, a w niedzielę czwartą części serii.

Podobnie jak rok temu koncert finałowy FMF odbył się w hali ocynowni. Błonia niewątpliwie miały swój urok, ale majowa pogoda popsuła już niejedną imprezę, dobrze się więc stało, że organizatorzy zamiast, jak poprzednio, szybko zmieniać miejsce od początku zdecydowali się na halę. Aura okazała się wprawdzie łaskawsza niż rok temu, ale bez burzy z gradem, kilka godzin przed koncertem, się nie obyło.

Nauczeni doświadczeniem sprzed roku tym razem kupiliśmy bilety w sektorze A. Cena 60 złotych od głowy nie mała, ale jak już się idzie na taką imprezę to lepiej skupić się na tym co jest na ekranie i na scenie niż na poszukiwaniu dogodnej pozycji by dostrzec coś pomiędzy ludźmi siedzącymi przed nami.

Koncert należy uznać za udany, dobry film, dobra muzyka i dobre miejsce, chociaż mikroklimat stworzony przez ponad 3,5 tysiącu ludzi był na granicy zaduchu. Kurtyna dzieląca halę na dwie części uniemożliwiała sprawną cyrkulację powietrza. Niepotrzebnie sięgała aż do sufitu i szkoda, że na czas przerwy nie została rozsunięta. Otworzono jedynie boczne wyjścia ewakuacyjne. Co ciekawe i zaliczyć należy na minus, nie wiadomo dlaczego wyjścia te pozostały zamknięte po skończonym koncercie. Otworzenie ich umożliwiłoby ludziom sprawniejsze i szybsze opuszczenie hali.

Za wcześnie jeszcze by organizatorzy zdradzili przyszłoroczne plany, ale mam nadzieję, że nie zdecydują się na puszczenie kolejnej część Piratów. Film dużo słabszy od jedynki, a wybranie go niejako automatycznie wskazałoby filmy na kolejne lata festiwalu.

I jeszcze krótka litania tego co dobre i nie dobre:
- RMF Classic organizował w kuluarach szybki konkurs muzyczny. Nie była to jakość i skala wyzwania znana z konwentów, ale i nie o to chodziło. Fajna zabawa, ale stanowczo za łatwa. Z tego co widziałem nie zdarzyło się by ktoś miał trudności z wskazaniem prawidłowych odpowiedzi;
- reklamowe cukierki ‘n –ki’ są paskudne, za to czekoladki RMF Classic smaczne;
- koszulka festiwalowa niezbyt mi się podoba, ale ostatecznie można założyć ją do jakichś prac domowych;
- jak zwykle dłuuga kolejka do toi toi, a w środku ciemno (no ale to już nie wina organizatorów).


***


Niedziela jak wspomniałem również upłynęła z Jack’iem Sparrow’em… to znaczy z Kapitanem Jack’iem Sparow’em :) Czwarta część pirackich przygód w paskudnym formacie 3D.

Nie trudno zgadnąć, że Na nieznanych wodach nie dorównał Klątwie Czarnej Perły, na szczęcie był dużo lepszy od Na końcu świata. Jak już wielu mówiło, w filmie praktycznie nie widziało się nigdzie efektów 3D, pomijając wiszące przed ekranem napisy. Do oglądnięcia tego co można z tej technologii wycisnąć bardziej zachęcił trailer Bitwy warszawskiej puszczony przed filmem. Jednocześni pokazał też jak bardzo nie wykorzystano tej techniki w Piratach. 3D to wciąż tylko gadżet i sposób na wyciśnięcie większej kasy od widzów.

Wracając do fabuły. Na ekranie wiele się działo. Praktycznie nie było spokojnych momentów, ale blisko połowa tych zdarzeń była bez sensu. Kiedy kończył się jeden wątek znikąd pojawiał się ktoś zaczynający kolejny.

Oglądając taki film należy oczywiście przyjąć założenia konwencji i pozazdrościć jedynie niesamowitego szczęścia kapitanowi Wróblowi. Jednak wszystko ma swoje granice i o ile jesteśmy w stanie uwierzyć szczęśliwe upadki wysokości niekończące się śmiercią oraz szermierza pokonującego w pojedynkę całą armię ludzi to węgiel zapalający się momentalnie od latarni (skąd i po co na wozie w środku paląca się latarnia?) jest zbyt dużym przegięciem, na które żaden porządny MG by sobie nie pozwolił.

Filmu nie polecam oglądać w kinie. Lepiej poczekać, aż pojawi się w telewizji, dostaniemy wersje bez kiepskiego 3D i dużo taniej. W filmie nie ma nic takiego bez znajomości czego nasze życie towarzyskie i rozumienie internetowych memów by ucierpiało.

PS
Pozdrowienia dla Mony (wygląd kobiety zmiennym jest ;) ) i Morta (oraz brata Mony), którym znowu chciało się przyjechać specjalnie na festiwal.
1
Notka polecana przez: KRed
Poleć innym tę notkę

Komentarze


strateks
   
Ocena:
+1
Przepraszam, że nie na temat, ale gdzie notka o kolejnym odcinku GoTa?
24-05-2011 23:11
Szept
   
Ocena:
0
Spokojnie, spokojnie. Będzie tylko nie chcę tak jednej za drugą wrzucać :)
25-05-2011 07:59
~Gucci Handtassen[

Użytkownik niezarejestrowany

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.