Pieśń przed Bitwą - John Ringo

Autor: Przemek 'Draker' Prekurat

Pieśń przed Bitwą - John Ringo
A.D. 2001

Pokojowo nastawione rasy zamieszkujące galaktykę zostały zaatakowane przez nie znających litości Posleenów. Jako, że Galaksjanie nie mają pojęcia o prowadzeniu wojny, kolejne planety padają pod naporem wrogów. Postanawiają sięgnąć po ostatnią deskę ratunku – Ziemian, którzy do tej pory żyli sobie na niebieskiej planecie, nieświadomi istnienia innych istot we wszechświecie. Nie było scen znanych z Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia, obcy po prostu zadzwonili do głów najbardziej znaczących państw i wyjaśnili im swoje położenie...

Tak właśnie zaczyna się ta powieść z gatunku militarnej S-F. Jest to pierwsza część trylogii, w której głównym wątkiem są przygotowania oraz początek wojny z obcymi najeźdźcami. Niby temat stary jak świat, a jednak nie przeszkadza to w czytaniu, gdyż autor wzbogaca go o wiele ciekawych elementów, które niejednokrotnie zaskakują czytelnika.

Narracja jest bardzo dynamiczna, autor często przeskakuje pomiędzy odrębnymi wątkami, ukazując jednocześnie wydarzenia dziejące się w różnych miejscach i czasie. Jednocześnie nie pozwala czytelnikowi się nudzić, co prowadzi do tego, że naprawdę ciężko oderwać się od książki. Nie brakuje heroizmu zwykłych żołnierzy, intryg sojuszników czy wojskowej głupoty. Cała masa wszelakich smaczków zmusza czytelnika do bezwolnego chłonięcia kolejnych stron powieści.

Ogromnym plusem książki są sceny batalistyczne, które zostały przedstawione z wielkim rozmachem. Nie brakuje tu spektakularnych wybuchów, wysadzania kilkukilometrowych megawieżowców, czy oryginalnych manewrów, które nas zaskakują, a bohaterom niejednokrotnie ratują skórę. Aż chciałoby się to zobaczyć na własne oczy.

Jedyna warta wzmianki wada, to niektóre powtarzające się opisy, które po pewnym czasie niemal męczą. Bo ile razy można czytać, że uranowe pociski miały kształt łez...

Nie jest to jednak błąd na tyle znaczący, aby zachwiać bardzo pozytywnym wrażeniem, powstałym po przeczytaniu książki. Próżno w niej doszukiwać się jakiegoś głębszego przesłania, jednak mimo to jestem pewien, że pozycja ta przypadnie do gustu miłośnikom S-F oraz wszelkim amatorom porządnej „męskiej” lektury. Teraz pozostaje tylko czekać na wydanie kolejnych części.