» Blog » Pierwszy dzień wiosny :)
21-03-2023 07:13

Pierwszy dzień wiosny :)

W działach: ASL, planszówki, książki | Odsłony: 172

Pierwszy dzień wiosny :)
Dzisiaj pierwszy dzień wiosny – mam nadzieję, że macie wolne :). Krótkie podsumowanie ostatnich tygodni, czyli o wszystkim i o niczym.

Przede wszystkim udało mi się namówić pewnego sześciolatka(TM) do rozegrania gry w Wsiąść do pociągu. Dostał od Mikołaja i przez trzy miesiące marudził, że nie chce grać. Ale wziąłem go z podchodu i…. graliśmy 2 razy (ja jeszcze kiedyś grałem na konwencie). 

Zasady gry są banalne. Tworzysz połączenia między miastami za pomocą wagoników jednego koloru (wagony dobierasz z puli pięciu widocznych kart wagonów lub losowo). Czasem są komplikacje, na przykład musisz mieć lokomotywę, żeby zrobić prom, albo gdy budujesz tunel, okazuje się, że wagoników musisz mieć więcej. 

A skąd i dokąd budujesz te połączenia? Zasadniczo skąd i dokąd chcesz, ale lepiej budować tam, gdzie klienci chcą jeździć. Masz na start kilka biletów, które definiują, dokąd mają biec linie kolejowe. Jeśli zbudujesz trasę z biletu – dostajesz bonusa. Jeśli nie zbudujesz- odejmowane Ci są punkty.

I to właściwie tyle zasad. Sama rozgrywka jest całkiem szybka, myślę, że w godzinę da się skończyć. Rozkładanie elementów jest turboszybkie. Ale teraz najpiękniejsze, czyli…

Pociągowa taktyka i strategia

Mimo banalnych zasad, już po tych 2 rozgrywkach widzę, że gra ma sporo głębi i można nieźle kombinować. Na przykład szybko budować pewne (najpewniej krótkie) połączenia, aby blokować przeciwnika. Albo zbierać wagony jednego koloru, żeby budować długie trasy (im dłuższa trasa tym więcej punktów – nie ma przelicznika 1 do 1). Albo kombinować, co może mieć przeciwnik i mu blokować trasy (w pewnym sensie to jest do obejścia poprzez budowę dworca, ale dworcami też możemy blokować). Albo po ludzku podkradać wagoniki o kolorze, który jest na przewidywanej trasie przeciwnika.

Co prawda graliśmy tylko 1x1, ale mam poczucie, że Wsiąść do pociągu jest jeszcze fajniejsze, gdy będzie nas przy planszy więcej. I negatywna interakcja będzie bardziej widoczna, ale w moim odczuciu ciągle akceptowalna.

Podsumowując, mam wrażenie, że zaprzyjaźnię się z tą grą. (Nie wiem jak ja to zrobiłem, ale nie mam zdjęć z gry...)

I pociągiem naokoło Europy

Ostatnie tygodnie to u mnie długie godziny w podróży. Na 5 tygodni, 4 byłem w delegacji. Weekendy staram się spędzać z młodzieżą i w plenerze. Niestety, na jednym z wyjazdów służbowych jakieś choróbsko mnie złapało, więc sił na czytanie/pisanie niewiele (muszę zacząć morsować – od lat sobie obiecuję, że zacznę...). Ale mimo tego, udało się parę książek skończyć i poszły na Drużynę Wiewióry za aż 200PLN:). Tutaj chciałbym wrócić do pewnego tekstu (Czy muzyka może być fantastyczna), który kiedyś napisałem i do przemyślenia, które zostało określone banalnym, ale co mi tam. Czytałem Rzadkie powietrze – takie łap go, bij go na Marsie, gdzie nasz bohater to kozak, ale taki prawdziwy, jadący na ogniu (kocham te stwierdzenie), taki Rambo z Terminatorem w jednym (nota benem mówiąc, potencjalny materiał do przerobienia na kampanię Night's Black Agent: Solo Ops). I czytałem to będąc z pewnym sześciolatkiem na lekcjach pianina. Grał on jakieś kołysanki, marsze przedszkolaków, kózki i inne takie. I teraz śmiać mi się chce, bo jak tylko słyszę te bardzopozytywne melodie, to przypomina mi się jadący na ogniu kila z Marsa :). 

No i telefon do Afryki

Z fajniejszych, i pewnie dla wielu dziwniejszych, akcji ostatnich tygodni, to moja gra online w ASL z kolegą-od-ASLa MS, który mieszka w Afryce. Rozegraliśmy dopiero 1.5 tury, bo jestem mega zamulaczem, do tego on mi tłumaczy bardzo wiele rzeczy (niby większość wiedziałem, ale MS jest chyba mistrzem świata w pomocy w układaniu sobie w głowie różnych tematów). Powiem Wam, że świetnie się z nim gra – nie dość że zdradza różne sztuczki taktyczne i strategiczne, to jeszcze pozwala mi grać bez podręcznika :). 

A w co i gdzie gramy? W Normandii, w Sainte-Mère-Église, 6 lipca 1944, gdzie Niemcy muszą odbić ten strategiczny dla inwazji punkt. Mają (mieli, bo jeden już padł) trzy słabo opancerzone czołgi i walczą przeciw świetnym Amerykanom, wyposażonym w działo przeciwpancerne (któremu skończyła się amunicja odłamkowa, więc teraz "rzuca kamieniami"). 

Co jest specyficznego dla tego scenariusza zatytułowanego Lost Opportunities?

  • bardzo słabi Niemcy – stojący po stronie Niemców Gruzini poborowi, ew. druga linia o bardzo niskim tzw. Experience Level Rating, który mówi, czy jednostki tracą wolę walki i sprzęt. Tak więc po dwóch turach Niemców niektórzy poddali się, wielu z nich zostało rozbitych
  • bardzo dużo stojących po stronie Niemiec Gruzinów – naprawdę wiele jednostek (19 piechoty), które jeszcze można przekształcić w mniejsze oddziały – może to byłaby dobra strategia aby mieć stado cieniasów? Nie wiem.
  • Świetni Amerykanie – mogą nawet rzucać granaty dymne i mają bazooki
  • Czołgi – fajnie, że gram z doświadczonym graczem, bo poprawia moje błędy (na szczęście chyba zbyt wiele ich nie było)
  • Okopy – wiecie, że w ASLu można zmusić jeńców do kopania okopów? :)
  • Moździerze – słaba broń, ale fajnie się nimi strzela, bo można się schować w lesie i nawalać, samemu nie będąc widocznym
  • Asymetryczność – co wynika z punktów 2 i 3 – dużo vs dobrze

Ja gram Niemcami. Jak mi idzie? Tragicznie :). Czołg rozwalony, jednostki rozbite, nie chcą się przywrócić do walki. 

Aha, i niedługo recenzja dodatku do ASLa – Yanks.

Niby niewiele, ale tak wiele. Duże zagęszczenie jednostek, Niemcy cisną na zachód, muszą zdobyć 5 budynków. Będzie ciężko, bo są kilocieciami, zmęczonymi wojną nastolatkami...

 

Chyba tyle, udanego pierwszego dnia wiosny, spacerujcie dużo! :). 

2
Notka polecana przez: Johny
Poleć innym tę notkę

Komentarze


82284

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

Wiosna w tym roku niepewna - niby dziś w miarę ciepło było, ale pamiętam jak już jakiś czas temu zanosiło sie na jej nadejście po czym napadało śniegu.

Kolega z Afryki to konkretnie skąd?

Moje dziecko na święta i urodziny dostało masę planszówek (chyba jeszcze nie wszystkie zostały ograne), do tego kolejne cztery doszły w ten weekend wyhaczone na Grawitacji, więc zbierałem się napisanie jakiegoś przeglądu, ale najpierw rozpadajacy się stary laptop zniechęcał do pisania czegokolwiek dłuższego, a teraz nowy kusi graniem w "kota".

21-03-2023 20:01
Exar
   
Ocena:
+1
RPA, ale dokładnej historii nie znam:). (Ale się dowiem).

Co do pogody, czekam na święta - pewnie standardowo będzie śnieg.
21-03-2023 20:06
82284

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

Koleżanka LO wyhaczyła męża z RPA ;) Ostatnio na Wielkanoc zima stulecia była w 2013 roku - pamiętam, że jeszcze tydzień po świętach brodziłem w śniegu do roboty ;)

21-03-2023 20:11
Exar
   
Ocena:
0
A co znaczy granie w kota?:)
21-03-2023 21:04
82284

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Johny
   
Ocena:
0

Jak tak czytam u ciebie o tym ASLu, to wydaje mi się że to gra w którą można wsiąknąć na lata i jeszcze długo długo długo znajdywać dla siebie coś nowego i zaskakującego. Jednocześnie na pewno trzeba poświęcić jej sporo czasu.

To ciekawe, że jedni testują mnóstwo gier i szybko się nudzą i szukają czegoś nowego a inni wolą sobie wybrać jeden temat i jak najgłębiej go poznać i eksplorują go przez lata. Jestem ciekaw od czego to zależy. 

26-03-2023 16:45
Exar
   
Ocena:
0
Myślę, że jedno nie wyklucza drugiego. Ja na przykład lubię RPGi, wnikać w nowe światy, w nowe mechaniki. Mimo, że w wiele systemów nigdy pewnie nie zagram.

Z drugiej strony mam kilka tematów w życiu, w które zacząłem głębiej wnikać. Wśród nich są dwie gry, szachy i właśnie ASL.

A czemu ASL? Bo urzekł mnie genialną mechaniką, która nie pozwala się nudzić. Do tego okazało się, że scenariusze (przynajmniej w te, w które grałem) są mocno dojrzałe, przez co walki są naprawdę mocno wyrównane, do ostatniej chwili nie wiesz, kto wygra.

Czasem trochę się śmieję z poziomu komplikacji, ale też wiem, że w ASL Starter Kit obcięto wiele dodatkowych zasad, co pozwala bardzo szybko zacząć grać (i cena jest bardzo przystępna, <200PLN) i właśnie wiele osób zostaje na poziomie Starter Kitu.

A w pełnej wersji komplikacje są raczej pozytywne. Nie ma wielu scenariuszy, gdzie jest wszystko-wszystko (narciarze, noc, ostrzał artylerii, pola minowe, pustynia i łażenie po kanałach i pewnie wiele innych). Najczęściej jest tylko kilka wybranych elementów. Całość powoduje, że ciężko się nudzić, bo zawsze można wejść w jakiś nowy temat i kilka nowych zasad. Muszę kiedyś zrobić jakieś spotkanie online, gdzie pogramy z nowymi osobami:).
26-03-2023 16:57
Johny
   
Ocena:
+1

U mnie zawsze jak mam się wgłębić w dany temat pojawia się przerażenie i myśl, że mi to zajmie mnóstwo czasu, którego nie będę miał na inne rzeczy.

Powoli nad tym pracuję. Udało mi się to opanować dzięki ludziom z którymi gram. I po części temu, że jednak większość gier które poznałem było mainstreamowych. A te nie są od siebie tak jakościowo odmienne. Zagranie w pewną liczbę nowych gier pokazuje, że owszem to jest fajne, ale jeśli się skupi na jednej by ją dobrze poznać, to nie straci się tak dużo a jednak poznanie dobrze jakiegoś tematu to inne doświadczenie niż powierzchowne poznawanie podręczników.

No i najważniejsze: słonia nie trzeba zjeść od razu. Można go sobie dawkować. Jak jest duży temat, to nie trzeba go poznać w jeden dzień. To sprawia że ten ogrom czasu nie jest taki przerażający.

Co nie zmienia faktu, że twój ASL budzi u mnie respekt, swą obszernością :). 

26-03-2023 18:22
Exar
   
Ocena:
+1

Mi taki spokój ducha trochę z czasem (żeby nie powiedzieć z wiekiem) przyszedł. Nie śpieszy mi się, nie muszę grać w 30-50 nowych gier rocznie - teraz jakoś wszystko robię spokojniej, mniej nerwowo, być może wolniej. Zdaję sobie sprawę z tego, że życie nie będzie trwać wiecznie - ale jednocześnie fakt ten nie obliguje mnie to do skakania między tematami. 

Jednym z moich growych niby-marzeń jest World in Flames, kilodługa gra, gdzie podobno można grać latami. Rozbawiłem jednego kolegę mówiąc, że rozłożę ją sobie kiedyś jesienią, a skończę grać wiosną - no bo w sumie, czemu nie? Nie zagram w 15 nowych pozycji? Trudno :). 

26-03-2023 18:44
82284

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1

Z jednej strony fajnie wiedzieć, że istnieje coś więcej niż tylko dedeki i łorchamer, ale z drugiej - "Mogę. Nie muszę".

26-03-2023 20:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.