» Blog » Pierwsze zetknięcie z LARPem cyklicznym - reakcje
08-03-2009 12:27

Pierwsze zetknięcie z LARPem cyklicznym - reakcje

W działach: LARP, Noctem, Wielosfer, Wampir | Odsłony: 7

Od 5 lat prowadzę cykliczne LARPy Wampira: Maskarady. Wpierw była to roczna edycja LARPa w Koszalinie - Koszalin by Night. Nie jestem z tego LARPa za dumna, aczkolwiek były to dopiero początki, a graczy nie było zbyt wielu.

 

Potem przeprowadziłam się do Poznania na studia i zrobiłam sobie rok wolnego od prowadzenia. Zarzekałam się, że nie będę prowadziła LARPa Wampira, za to chcę w jakiegoś pograć. Podówczas dość często przebywałam w Toruniu, tam zdarzyło mi się trafić na odsłonę Toruń by Night prowadzoną przez Nekro, Ksi, Kubasa (jeśli kogoś pominęłam, przepraszam). Zagrałam raz i na następnej odsłonie robiłam już za ghula, czytającego w kącie książkę. Nie zainteresowali mnie.

 

Od grudnia 2006 prowadzę Ars Mortis (wcześniej Poznań Noctem). Ekipa MG jak i graczy się co jakiś czas co nieco zmienia, aczkolwiek nie co odsłonę. Gracze w grę się wciągają. Ja w międzyczasie byłam na paru odsłonach LARPa Sześć Nocy, i gdyby nie finansowe okoliczności pewnie jeździłabym tam do końca.

 

Czemu LARP toruński mnie do siebie nie przekonał? Przecież nie był źle zorganizowany, miał ciekawą koncepcję, trochę minusów, ale był normalnym cyklikiem Wampira: Maskarady?

 

To był mój pierwszy LARP cykliczny, do którego dołączyłam, jako gracz, w pewnym momencie rozgrywki. Nigdy nie byłam zbyt dobrym graczem, a rzucenie mnie gdzieś w trakcie rozwiniętej już w pewnym stopniu fabuły, na spotkanie w galerii z obrazami opisującymi wcześniejsze wydarzenia na LARPie, z postaciami zaplątanymi w swoje własne wątki zaowocowało po prostu moim nudzeniem się. Postać nie była w żaden sposób zakotwiczona w fabule (oprócz małego powiązania z postacią MG). Tak więc zrezygnowałam z gry, pewnie za wcześnie. Dziś wiem, że mogłabym trochę pokombinować, wystarczyłoby doszlifować postać, pogadać z MGami.

 

Podobnie miałam na Sześciu Nocach, ale tam MG zadbali o to bym miała dość konkretne cele. Mając dopracowaną postać kolejne wymyślałam sobie sama. Mimo to pierwszy LARP upływał pod kątem próby zorientowania się w temacie, o co chodzi, kto zginął, czemu Invictus nie rządzi, co mogę zrobić by to naprawić… Już druga odsłona była dużo bardziej żywotna (żałowałam, że do Wrocławia jest tak daleko i nie mogę z niektórymi graczami czasem czegoś omówić przy piwku na rynku). Cieszę się, że nie zrezygnowałam po swojej pierwszej odsłonie tam.

 

W Ars Mortis u niektórych graczy pierwsze zetknięcie się z LARPem wygląda podobnie. Wszyscy mówią o jakichś obrazach sprzed ponad roku, o mordach w zeszłym miesiącu… wątki są wszędzie, a nowe postaci są zagubione. Niektóre osoby w tym momencie toną, aczkolwiek to jest tylko niewielki odsetek, gdyż wcześniejsze przygotowanie postaci z graczami ma dać im jakiś haczyk do gry. Najlepiej widać to po graczach, którzy byli raz, przestali przychodzić, a potem po miesiącu czy dwóch przyszli za namową i zagrali - od razu inaczej patrzyli na grę.

 

Dlatego też graczom świeżo dołączającym do Grupy Noctem polecam uczestnictwo wpierw w zwykłym LARPie, który składa się z jednej odsłony. Dopiero potem dołączać do jednej z toczących się gier cyklicznych. Poznanie grupy często pozwala śmielej grać już od samego początku. Dlatego warto pojawiać się na spotkaniach środowych, czy wtorkowych prelekcjach. Udzielanie się na forum także na pewno nie zaszkodzi.

 

I, co najważniejsze, nie zrażaj się, jeśli za pierwszym razem nie uda Ci się przebić! Już na kolejnej odsłonie LARPa, to właśnie Ty możesz grać pierwsze skrzypce!

3
Notka polecana przez: AD.ryan, Alfar, Paszko
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.