11-10-2006 21:34
Piąty Elefant
W działach: Książka Dobra Jest | Odsłony: 5
Od razu na wstepie powinienen zaznaczyć, że uwielbiam prozę Pratchetta - i byłoby to słuszne postępowanie, gdyby nie fakt, że nie ma ono znaczenia, bowiem każda kolejna powieść ze Świata Dysku jest po prostu rewelacyjna i wygląda na to, że Terry'emu nie wyczerpią się pomysły aż do końca swojego żywota. Takoż więc błyskawicznie zakupiłem Piątego Elefanta świeżutkie tłumaczenie mistrza Piotra W. Cholewy, który to Elefant jest najnowszą Spolszczoną Praczetowszczyzną. Informacja: Książke dosłownie zjadłem, a nie przeczytałem.
Thriller z Krasnoludami, Kajzerką, Wampirami, Wilkołakami i Bryłami Tłuszczu? Oczywiście, Terry Pratchett serwuje nam wybuchową mieszankę Miejskich Strażników z ich charyzmatycznych komendantem, diukiem Ankh-Morpork, jego przeoświeconości - Saumelem Vimesem. A mieszkanka ta wywołuje istotne zmiany w samej struktuże straży, powołanie nowego członka, ocalenie państwa przed konfliktem, postęp emancypacji krasnoludów, naukę obsługi balisty, zapoznanie się z Igorami i próba analizy zachowań wilczych stad - wszystko to zostało powiązane w jedną, wyśmienitą całość o zaskakującej i dynamicznej fabule. Mistrz jak zwykle tryska humorem. Detrytus powala swoimi odpowiedziami, a pozostali bohaterowie nie sa mu dłużni - tym razem otrzymujemy jednak sporo czarnego humoru i cynizmu. Coś w sam raz dla mnie.
Książka jest Dobra. A nawet Bardzo Dobra - jest wręcz rewelacyjna, chociaż muszę przyznać, że Carpe Jugulum było lepsze. Nie zmienia to jednak faktu, iż Piąty Elefant to pozycja doskonała, którą po prostu musisz mieć. Klimat, nastrój, bryły tłuszczu i smętne portki wujaszka Wani.
Thriller z Krasnoludami, Kajzerką, Wampirami, Wilkołakami i Bryłami Tłuszczu? Oczywiście, Terry Pratchett serwuje nam wybuchową mieszankę Miejskich Strażników z ich charyzmatycznych komendantem, diukiem Ankh-Morpork, jego przeoświeconości - Saumelem Vimesem. A mieszkanka ta wywołuje istotne zmiany w samej struktuże straży, powołanie nowego członka, ocalenie państwa przed konfliktem, postęp emancypacji krasnoludów, naukę obsługi balisty, zapoznanie się z Igorami i próba analizy zachowań wilczych stad - wszystko to zostało powiązane w jedną, wyśmienitą całość o zaskakującej i dynamicznej fabule. Mistrz jak zwykle tryska humorem. Detrytus powala swoimi odpowiedziami, a pozostali bohaterowie nie sa mu dłużni - tym razem otrzymujemy jednak sporo czarnego humoru i cynizmu. Coś w sam raz dla mnie.
Książka jest Dobra. A nawet Bardzo Dobra - jest wręcz rewelacyjna, chociaż muszę przyznać, że Carpe Jugulum było lepsze. Nie zmienia to jednak faktu, iż Piąty Elefant to pozycja doskonała, którą po prostu musisz mieć. Klimat, nastrój, bryły tłuszczu i smętne portki wujaszka Wani.