» World of Warcraft TCG » Relacje » Pewnego razu w Pradze

Pewnego razu w Pradze

Pewnego razu w Pradze
Bardzo zaciekawił mnie wywiad z Piotrem Ubyszem opublikowany na Polterze jeszcze przed Mistrzostwami Europy, więc gdy dostałem propozycję napisania relacji z tej imprezy z punktu widzenia sędziego, nie mogłem odmówić. Tak jak Piotr, miałem przyjemność bycia sędzią w trakcie Mistrzostw Europy WoW TCG 2012 w Pradze.


Mimo tego, że od dwóch lat organizuję i sędziuję Realm Championshipy, Mistrzostwa Europy w Pradze były moim pierwszym dużym eventem robionym przez CZE. Cryptozoic oferuje trzy rodzaje sponsoringu dla wolontariuszy: pełny (Samolot + Hotel), częściowy (Samolot lub Hotel) lub czysty wolontariat (brak sponsoringu). Z doświadczenia wiedziałem, że z pierwszym poziomem sędziowskim nie ma co marzyć o pełnym sponsoringu, wiedziałem też, że mam szansę na sam Hotel (w zeszłym roku dostałem się na Mistrzostwa Świata w Rotterdamie, jednak z powodów osobistych musiałem odwołać swój przyjazd). Nie przeliczyłem się - otrzymałem zaproszenie.

Do Pragi przyjechałem już w czwartek rano, ponieważ po południu miało się odbyć seminarium dla sędziów. Wiedziałem, że nie mogę przepuścić takiej okazji. Seminarium jest tegoroczną nowością, poprzednie odbyło się przed NACC. Muszę przyznać, że wyjazd merytorycznie zwrócił mi się już wtedy w czwartek. Seminarium nie należało do krótkich, ale każda minuta warta była mojej uwagi. Starsi stażem sędziowie opowiadali o swoich doświadczeniach, problemach jakie napotkali, pokazali "świeżakom" podejście, jakie trzeba przedstawiać, by być dobrym sędzią.


Turniejowy dzień sędziego jest bardzo długi. W piątek odprawa przed turniejem zaczęła się już o 7.30. O tym, w jakim zespole i z kim będę, wiedziałem już od dawna, jednak do tej pory 90% osób było dla mnie pustymi nazwiskami. Na odprawie dowiedziałem się z kim będę bezpośrednio współpracował, kto będzie moim teamleaderem, oraz imiona całej załogi (które oczywiście od razu zapomniałem).

Gdy wszedłem na salę, pierwsze, co mnie uderzyło, to ilość graczy. Wszelkie rekordy zostały pobite, gdy po 3 godzinach zapisów na arenie stało 417 graczy (co przebiło nawet Mistrzostwa w Pekinie!).

Jako, że byłem w ekipie eventów publicznych, a w piątek rano takich nie było, na dzień dobry zostałem tymczasowo przeniesiony do deck-checków eventu głównego. Nie lada wyczynem było, nawet dla 8 osób, w ciągu dwóch rund core sprawdzić 417 decklist, wytypować nieprawidłowe do warningów/game-losów i mętnych dla pierwszych deck-checków. W trzeciej rundzie dostałem zadanie przeprowadzenia deck-checku. Został mi przydzielony bardziej doświadczony sędzia, bowiem od momentu rozpoczęcia sprawdzania w Corze sędziowie mają tylko 7 minut, aby oddać talie, przez co niemożliwym by było zrobić to w pojedynkę. Widać, że sędzia mi towarzyszący o imieniu Ray nie jeden deck-chek już zrobił, bo chodząc w bliskiej odległości wybranego stolika, nie wzbudzając podejrzeń graczy, idealnie wyczuł moment prezentacji talii przeciwnikowi i niczym dzika pantera odebrał graczom obydwie talie. Wszystko odbyło się bardzo sprawnie.

Potem aż do wieczora pracowałem jako floor judge - nabijałem kolejne kilometry podróżując między rzędami stolików i wyglądając graczy, którzy mieliby jakieś pytanie lub problem. Pracę tego dnia skończyłem około 23 po genialnym turnieju Bounty Hunt.


Moja sobota zaczęła się około godziny 8.30. Jako, że były to Mistrzostwa Europy, sobotni DMF był public eventem, więc moją działką. Kiedy top96 EUCC draftowało, 280 graczy zebrało się, aby zbudować swoje talię w formacie Sealed i konkurować o tytuł Championa DMF Prague. 9 rund tego turnieju trwało aż do północy. Sam mogę się pochwalić, że wieczorem podczas 8 rundy przez okrągłe 2 minuty zasiadłem na fotelu DMF Head Judge, po tym jak zastępujący go sędzia musiał wyjść "za potrzebą" . Całe szczęście nie musiałem w tym czasie rozpatrywać żadnych odwołań graczy od decyzji sędziów.


Niedziela była o wiele luźniejszym dniem, jako że oprócz małych public eventów odbywały się tylko Top16 DMFa i EUCC oraz Classic iTournament. Jako sędzia DMFu otrzymałem swój własny stolik, gdzie nadzorowałem spisywanie przez jednego z finałowych graczy wydraftowanej przez niego talii, a potem jedną z gier 1/8 finału. Jednak najważniejszym dla mnie wydarzeniem był zbliżający się wielkimi krokami test na 2 poziom sędziowski, który miał być przeprowadzony przez niesławną Jennifer Dery. Od soboty spędzałem każdą wolną chwilę bez przerwy wertując Penalty Guidelines, z których nie czułem się pewnie. Gdy nadeszła godzina testu, byłem spokojny jak kwiat lotosu. Za późno już było na martwienie się.

Test był pisemny i składał się z 30 pytań. Prawie wszystkie były przedstawione jako opis sytuacji, z którą mógłby spotkać się sędzia i czterema odpowiedziami. Niektóre wydawały mi się banalne, jednak mogło to być spowodowane tym, że spotkałem się kiedyś z dokładnie takimi sytuacjami i po prostu znałem odpowiedzi. Nie mniej wiele pytań okazało się dość skomplikowanymi lub nawet podchwytliwymi. Im wyższy numer pytania, tym częściej spotykałem się z dwoma takimi samymi odpowiedziami, jednak z innym uzasadnieniem z czego to wynika. Odpowiedź na te pytania byłaby niemożliwa bez wnikliwej znajomości szczegółów mechaniki gry. Przez resztę dnia spoglądałem co jakiś czas w stronę stolika sędziowskiego, czy są już może wyniki, jednak bez skutku. Około godziny 17.00 teamleader oznajmił mi, że osoby, które w piątek i sobotę sędziowały do późna mogą się już zebrać, jako, że została już tylko końcówka iTournamentu i toczące się Drafty. Mogłem też już odebrać kompensację sędziowską. Zostałem też poinformowany, że mam o 20.00 zejść do hotelowej restauracji na sędziowską kolację.

Na kolacji Matthias Nagy, który pełni funkcję European Organized Play Manager, podziękował wszystkim za bardzo udany event po czym oddał głos Head Judgowi EUCC - Thomasowi Bottige. Odczytał on listę sędziów, którzy zdali testy. Żaden sędzia nie zdał testu na 3 poziom, ale na drugi zdało dwóch - w tym ja. Radości nie było umiaru gdy doszliśmy do kulminacyjnego punktu wieczoru - Mattias przyniósł pudło pełne boosterów z których mieliśmy pograć sobie 2-packi. Muszę wam powiedzieć, że nie ma nic lepszego po 3 dniach wpatrywania się w innych grających, niż soczyste 2-packi. Szczególnie, gdy się wygrywa.


Niestety, następnego dnia musiałem z samego rano wstać i przygotować się do powrotu do Polski, więc wcześniej opuściłem szacowne grono sędziowskie, by złapać choć odrobinę snu.


Gracze często pytają mnie, na co warto zwrócić uwagę, co znać z zasad, by grać lepiej i sprawniej, oraz by nie zostać oszukanym na zasadach. Odpowiedź jest tylko jedna - poznać mechanikę gry. Wystarczy raz ale dobrze przeczytać Comprehensive Rules. Z mojego doświadczenia wiem, że gracze mają największy problem z chainem i triggerami. Istnieje prosty sposób na nauczenie się tego - siąść z kumplem, otwartym CR'em i dwoma deckami i rozegrać prostą partię, jednocześnie analizując co się dzieje w grze od strony zasad. Nie trzeba nawet gry rozegrać do końca, podejrzewam, że w piątej-szóstej turze już obydwoje  załapiecie o co chodzi. No a potem grać, grać i jeszcze raz grać. Wiedza przychodzi wraz z doświadczeniem.


Na seminarium sędziowskim padł trochę ogólniejszy pomysł:

Skopiuj zawartość CR'a do pliku .doc albo .txt. Przeczytaj go całego kasując zapisy, które całkowicie zrozumiałeś, zapamiętałeś i nie sprawiają ci problemu. Przed następnym turniejem otwórz swój plik .txt i ponownie przeczytaj znowu kasując jasne dla siebie fragmenty. Po jakimś czasie zostaniesz z pustym plikiem i prawie kompletnym zrozumieniem zasad.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.