» Recenzje » Persepolis

Persepolis


wersja do druku

Miasto Wszystkich Ludów

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Persepolis
W ciągu ostatniego półwiecza ludzka świadomość rozszerzyła się, obejmując ogromną wiedzę o rzeczywistości. Z drugiej strony wirtualne odległości skurczyły się dzięki nowoczesnej komunikacji. Zarówno szybkie przemieszczanie się, jak i natychmiastowy przepływ danych sprawiają, że każda myśl i słowo w ciągu chwili mogą obiec cały glob. Słowa, uwolnione od wielu ograniczeń czasowych i przestrzennych, są jedną z podstaw demokratyzacji społeczeństw. Mimo pozornej homogenizacji, w przestrzeni "globalnego miasta" wciąż istnieją głuche punkty. Pozostają nieme bądź ujawniają sporadycznie informacje o monologowym charakterze. Reszta świata wyczekuje wszelkich wieści, które zerwą zasłonę milczenia i niedopowiedzeń. Media komercyjne rządzą się jednak swoimi prawami, a ich celem jest produkcja rozrywki i szczęścia. Druzgoczące wiadomości z frontów wojennych, państw totalitarnych czy skrajnie biednych, ujęte zostają w konwencję steatralizowanego "newsa". I niejednokrotnie się zdarza, że drastyczne informacje są neutralizowane przez następującą po nich reklamę proszku, który może wyprać każde sumienie i dezodorantu, po którym nie pozostaje ślad refleksji. Pozostaje wciąż niezaspokojona potrzeba autentyzmu, poświadczenia historii opowiedzianej z głębi doświadczenia. Odpowiedzią na nią są wyznania świadków, których głosy przedostają się przez milczącą kurtynę, ratując przed zatraceniem żywą pamięć o dziejach świata. Jedno ze wspomnień, należące do Marjane Satrapi, stało się powodem stworzenia animowanego filmu pt. Persepolis (reż. Vincent Paronnaud, Marjane Satrapi), opowiadającego historię autorki, emigrantki z Iranu.

Opowieści o wojnach, rewolucjach i nieludzkich systemach politycznych, snute przez ich świadków, obrosły już od XX wieku tradycją. Próba opisania autentycznego doświadczenia tragedii często szła w parze z poszukiwaniami i eksperymentami formalnymi, gdyż drastyczne treści nie znajdowały wyrazu w ramach tradycyjnych zasad decorum. Przełamując formułę czystej literatury biograficznej i przekraczając konwencję realizmu, artyści wypowiadali się w powieściach z pogranicza fantastyki, komiksie, różnych rodzajach filmowych, nowych mediach. By naszkicować grono najbardziej doniosłych twórców, należy wspomnieć pisarki Doris Lessing (Lato przed zmierzchem, Pamiętnik przetrwania, Piąte dziecko), która 11 października 2007 roku otrzymała literacką Nagrodę Nobla, oraz bardzo popularną Dubravkę Ugrešić (Amerykański fikcjonarz, Kultura kłamstwa, Ministerstwo bólu), a także autorów powieści graficznych: Arta Spiegelmana (Maus), Guy Delisle’a (Phenian). Marjane Satrapi zaczęła swoją twórczość od komiksu Persepolis, który stał się wzorem dla kolejnej wypowiedzi w postaci filmu animowanego.

Komiks Persepolis jest autobiograficzną opowieścią Satrapi o jej dzieciństwie i dorastaniu w ogarniętym wojną Teheranie oraz późniejszej emigracji do Europy. Często porównuje się go do Maus Spiegelmana ze względu na łączącą je prostotę formy (rysunku, oszczędnych dialogów) względem trudnej i przejmującej treści. Wersja filmowa tej historii zachowuje wszystkie charakterystyczne cechy komiksowego oryginału, a ich realizacja w wymiarach animacji i dźwięku wzbogaca treści na obu poziomach kodowania, jak i w przestrzeni ich współzależności. Sama historia jest również nieco odmienna względem pierwowzoru, dodaje pewne fakty i anegdoty, pomijając inne. Nie jest to li tylko adaptacja filmowa, ale samodzielny utwór tej samej autorki, więc oba biograficzne dzieła wzajemnie się uzupełniają.

Filmowa historia ma charakter rozbudowanej retrospekcji. Dorosła Satrapi podejmuje próbę powrotu do rodzinnego Teheranu, ale nie starcza jej na to odwagi. Spowodowana tym melancholia przywołuje obrazy z przeszłości tłumaczące jej obecną sytuację i przegraną w walce ze sobą. Wspomnienie sięga wczesnych lat Marjane, obserwującej ze swojej dziecięcej perspektywy przemieniający się świat dorosłych. Wielkie wydarzenia świata polityki - rewolucję przeciwko tyranii szacha Rezy Pahlawiego, dojście do władzy islamskich fundamentalistów pod wodzą Chomeiniego, wojnę z Irakiem - włączała w swój świat poprzez zabawę i dziecięce zaangażowanie. Jednak zmieniająca się rzeczywistość wkrótce zaczęła wkraczać w życie bohaterki przemocą, jako niezrozumiałe zakazy i nakazy, a w końcu przez agresję i śmierć bliskich. Mała Marji została zmuszona, by prędko dojrzeć i zacząć walczyć o swoje miejsce na świecie. Rodzice, aby chronić córkę przed wojną, wysłali ją do Europy i od tego momentu na zawsze była wszędzie gościem. Dla ludzi Zachodu pozostawała obcą, a kraj rodzinny zmienił się nie do poznania. Jedyny dom, jaki pozostał Marjane, to miejsce w jej pamięci, w którym wciąż żywe były wspomnienia ukochanych osób i ich mądrości. Historia bohaterki jest opowieścią o poszukiwaniu tożsamości jako kobiety, cudzoziemki, wiecznego emocjonalnego uchodźca i tułacza.

Warstwa wizualna filmu zachwyca i jest znacznym krokiem naprzód w stosunku do wersji komiksowej. Zachowana został prostota przekazu oraz oszczędność w przedstawianiu postaci. Jednakże animacja, została wzbogacona o kilka interesujących motywów i zabiegów, które podkreślają nastrój i napięcie. Obraz ten utrzymany jest w dwóch paletach barw. Historia ramowa utrzymana jest w wąskim wachlarzu zgaszonych kolorów, zaś opowieść retrospektywna pokazana została w konsekwentnej tonacji czerni i bieli oraz towarzyszącym im tonom pośrednim, przypominającym rozwodniony tusz, rozlany na papierze. Skontrastowane plamy gładkiej bieli i czerni budują kolejną, subtelną opozycję wobec posiadających wyraźną fakturę i substancję szarości. Postaci i obiekty przedstawione są schematycznie i płasko, bez światłocienia, przez co nabierają charakter wyraźnych, wyodrębnionych znaków. Wrażenie ruchu oraz głębi uzyskane zostało poprzez przesuwanie się i zmianę wielkości obiektów - często rozlewających się w wykrawane z tła sylwety - względem kolejnych planów. Bardzo często pojawiają się takie przedstawienia, na których rzeczy są ledwie sugerowane poprzez obrys i jego animację (np. nacierająca armia, będąca wielką plama czerni, od góry ograniczonej linią ramion i hełmów, wewnątrz znaczoną białymi błyskami szkieł masek przeciwgazowych), co niezwykle pobudza wyobraźnię. Za pomocą tego chwytu budowane są najbardziej dramatyczne wydarzenia, dzięki czemu aluzja, sugestia i ogromne pole do dopowiadania historii przez widza, stają się najmocniej działającymi środkami wyrazu. Ta jednolita stylistyka została złamana nawiązującą do tradycyjnej sztuki perskiej arabeską, która pojawia się w przedstawieniach natury oraz przywoływanych opowieści (np. historii władzy Szacha stylizowanej na teatr lalek).

Dźwiękowy wymiar filmu został opracowany bardzo oszczędnie. Pierwszy plan stanowią dialogi, muzyka ilustracyjna pojawia się rzadko i zawsze w funkcji symbolicznej. Motywy europejskich utworów rozbrzmiewają, gdy Marjane próbuje odnaleźć się w zachodniej rzeczywistości, z kolei wątki ludowych melodii irańskich akcentują chwile duchowego powrotu do korzeni, odzyskiwania nadwątlonej tożsamości. Istotne jest też podkładanie głosu, które, zgodnie z obecną tendencją w filmie animowanym, powierzone zostało znanym aktorom. W oryginalnej, francuskiej wersji językowej głosu głównej bohaterce i jej matce użyczyły - także córka i matka - Chiara Mastroianni i Catherine Deneuve, zaś głos babci należy do Danielle Darrieux, która w filmie 8 kobiet zagrała babkę postaci Deneuve. Zazwyczaj zabieg ten ma za zadanie przywołać charakterystyczny rys gwiazdy filmowej (np. komiczny, jak w przypadku cyklu Shrek), który zabarwi odbiór wykreowanej postaci, ale w przypadku Persepolis uderza jego bardziej rozbudowane znaczenie. W historię włączono nie tylko charakter aktorek (Deneuve jako ikona francuskiego kina), ale także ich osobiste i filmowe związki, które wzbogacają odbiór o dodatkowe konteksty.

Historia opowiedziana przez Satrapi jest niezwykle poruszająca nie tylko ze względu na trudną tematykę rozliczenia z wojną, lecz także dzięki niezwykłej dla europejskiego odbiorcy perspektywie widzenia rzeczywistości. Marjane pokazuje "od drugiej strony", jaki wpływ na życie Irańczyków miały kontakty z Zachodem: rozwój gospodarczy za czasu dynastii Pahlawi, który stał się narzędziem tyranii, czy przemycanie z zagranicy produktów zakazanych przez dyktaturę religijną, dla której alkohol i muzyka były elementem wywrotowym wobec wprowadzonego systemu społecznego. Zaskakujące jest, w jaki sposób ikony naszej popkultury, jak zespoły Abba czy Iron Maiden, stały się symbolami politycznego sprzeciwu i intelektualnej niezależności dla całego pokolenia irańskiej młodzieży. Persepolis okazuje się istotnym dokumentem w postkolonialnym dyskursie, poddającym krytyce nie tylko przeszłe wydarzenia, ale wskazującym na istotne problemy świata współczesnego.

Pod poziomem czytelnych treści ukryte zostały bardziej osobiste myśli autorki, przekazane subtelnie w warstwie estetyki. Dwie stylistyki obrazu w Persepolis - schematycznego rysunku, otoczonego bądź wypełnionego płaskimi plamami barw, oraz drobiazgowo opracowanej dekoracyjnej arabeski - mają swoje dominanty w postaci pary biegunowych symboli. Największe napięcie kształtu i koloru pojawia się w dramatycznych przedstawieniach wielkich figur czerni: tłumu rewolucjonistów, armii irackiej, nadchodzącej ciemności i terroru. W każdym z przypadków barwa ta pochłania i ukrywa indywidualność tworzących ją domniemanych elementów. Odbierając tożsamość i rozpuszczając w bezimienności, jest symbolem izolacji, strachu i zagrożenia. Przeciwieństwo stanowi kulminacja arabeskowych wzorów w obrazach natury, towarzyszących wydarzeniom świata ludzkiego. Pojawiają się w tle, poza biegiem historii, jako jej bierny i niezmienny świadek. W tej nie wprost wyrażonej symbolice zawarta jest główna myśl autorki, czyli rozdzielność istnienia światów człowieka i natury. Ludzkość w krytycznych momentach swojego istnienia jawi się jako potężny żywioł, który cały swój potencjał realizuje w zniszczeniu. Jej czasem jest ciągła, agresywna zmiana. Z kolei przyroda jest tym, co wbrew pozorom pozostaje stałe. Jest źródłem, którego wymiar to cykliczność, tradycja i ponadludzkie wartości. Zarysowany jest tu kontrast między rewolucją a ewolucją, wielością w bezimiennej jedności a jednością we wciąż zmiennej, rodzącej się i więdnącej wielości. To między tymi światami umieścić można tytułowe Persepolis, starożytną ceremonialną stolicę państwa Persów, zniszczoną przez Aleksandra Wielkiego. Monument potęgi, potężny relikt czasu, zastygły w swoim przemijaniu. Jest to symboliczny punkt odniesienia dla Satrapi, z którego poszukuje stabilizacji i utraconych korzeni, jednocześnie nie tracąc kontaktu z dynamiczną współczesnością.

Film Marjane Satrapi i Vincenta Paronnaud porusza do głębi, co zostało dostrzeżone przez zachodnią krytykę - podczas 60. festiwalu filmowego w Cannes produkcja otrzymała nagrodę jury. To dowód wyjątkowego uznania dla wyjątkowo nietypowego filmu: animowanego obrazu o charakterze dokumentalno-autobiograficznym, przeznaczonego dla dojrzałego odbiorcy i będącego przekładem (choć nie adaptacją) z języka sztuki komiksowej. Jest to znak, że sumienie Europy potrzebuje trudnych pytań, zadawanych w sposób inteligentny i nowatorski. To poprzez nie aktualizuje się tożsamość obywatela współczesnego świata, a pojęcia tego, co "nasze", "inne" i "obce" ulegają rewizji. Odpowiedzią na historię przedstawioną w Persepolis może być tylko postulat stworzenia takiej utopii, która stanie się domem dla każdego, kto przekroczy Bramę Wszystkich Ludów. A skoro nie jest to możliwe do zrealizowania, należy pamiętać przesłanie o pokoju, iż są takie plamy krwi, których nie da się wywabić. I takie ślady czyjegoś istnienia, które warto zachować.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


~Krytyka, bynajmniej nie literacka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jestem ciekaw czy ktokolwiek, poza ludźmi już od dawna zainteresowanymi tą pozycją, przeczyta tak długą recenzję.
05-11-2007 12:29
Ivrin
   
Ocena:
0
...aby zaspokoić Ciekawość Twą: tak. Nie należałam do oczekujących z niecierpliwością na ów film, jednak reckę przeczytałam.
Świetny tekst, najbardziej podobał mi się fragment rozpatrujący wizualną stronę dzieła. Zdecydowanie nie narzekałabym na objętość znakową. Dla autora - gratulacje wielkie, a ja czekam na styczeń i premierę:)
05-11-2007 12:51
~

Użytkownik niezarejestrowany
    eh
Ocena:
0
Premiera dopiero w styczniu? Dystrybutorzy jak zwykle dają ciała.
05-11-2007 13:07
Ivrin
   
Ocena:
0
...ojoj, nie jest tak źle, przecież zdarzają się i kilkuletnie poślizgi :D
05-11-2007 13:13
Repek
    Dobrze...
Ocena:
0
...że w ogóle film u nas będzie. A dystrybutor tego filmu to akurat Gutek, firma wspierająca ambitne kino. Również czekam na polską oficjalną premierę - Szymon Holcman na MFK mówił, że chcą by było ją w miarę możliwości widać. Pozostaje trzymać kciuki.

Pozdrówka
05-11-2007 13:13
MEaDEA
    Rozkosz czytania
Ocena:
0
Recenzja niczym ekskluzywna czekoladka, która wyśmienicie smakuje i w pełni zaspokaja apetyt.

Teraz będę tylko czekać z niecierpliwością na premiere filmu.
05-11-2007 13:59
Mayhnavea
    Szanowny...
Ocena:
0
Krytyku. Bynajmniej nie literacki.

Netykieta sugeruje, żeby nie zwracać uwagi na komentarze osób, które się nie zalogowały (stąd mała sugestia, łatwiej jest wejść w dialog z konkretną, zarejestrowaną osobą). Mimo to, poruszony przez Ciebie problem jest dla mnie na tyle istotny, że chciałbym się wypowiedzieć.

Według mnie dobry tekst kultury - czy to książka, czy film, etc. - zasługuje na poważne potraktowanie i dokładne opracowanie. "Persepolis" do takich na pewno należy, gdybym napisał o nim kilka akapitów, wstydziłbym się przed samym sobą. Zgodnie z tą zasadą decorum tekst prostszy i mało wymagający od odbiorcy można potraktować schematycznie, odwołując się do ogólnej wiedzy na temat gatunku, typowych chwytów, etc.

Uważam też, że ambitny film, skierowany do wyrobionych odbiorców powinien iść w parze z dobrą prasą, także skierowaną do zaangażowanych czytelników (którzy poświęcą te 5 minut na lekturę).

Jeżeli zaś interesują Cię teksty mierne, wystarczy wygooglać sobie film po tytule. Sam nie znalazłem w internecie żadnego w miarę ciekawego artykułu, tym bardziej postanowiłem zmontować coś lepszego. W ten sposób wychowuje się sobie odbiorców, podczas gdy jedni będą narzekać, że tekst jest długi, inni skupia sie na treści i jej jakości.

Pozdrawiam,
choć nie wiem, kto przeczyta tak długą odpowiedź :]
05-11-2007 14:06
~Krytyka, bynajmniej nie literacka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Moja ksywa związana jest z Pana tekstem w zupełnie inny sposób niż się to Panu wydaje. Po prostu dla mnie polter.pl jest portalem skierowanym do szerokiego grona odbiorców i jego naczelnym zadaniem jest propogawaniem wielu ciekawych tekstów kultury do tego szerokiego grona odbiorców właśnie. Pana tekst natomiast nie spełnia tych dwóch kryteriów m.i.n. ze względu na długość i miejsce jego umieszczenia.

Rozumiem, że zwyciężyła tutaj prostu rachunek, że łatwiej będzie Panu napisać tekst, odpowiadający Pana nadzwyczaj wysokiej elokwencji i wiedzy na temat dzieł kultury, niż tekst na portal internetowy odwiedzany głównie przez ludzi w wieku licealnym. I również cieszy Pana bardziej fakt, że tekst ten przeczyta Pana znajomy ze studenckiego koła miłośników dzieł kultury, niż przeciętny użytkownik poltera.

Rozumiem, że według Pana to czytelnicy powinni dojrzeć do Pana tekstu. Ja po prostu uważam, że powinno być na odwrót.
05-11-2007 14:43
Gosia
   
Ocena:
0
Czyli należy równać w dół, zamiast podnosić jakość tekstów na portalu?
Doprawdy zdumiewający postulat.

Pozdrawiam.
05-11-2007 15:04
Ivrin
    :D
Ocena:
0
Ojejku:)
Tekst jest napisany niezwykle czytelnie, jego miejsce też jest jak najbardziej właściwe.
Nie robiłabym z licealistów stworzeń, co czytać nie potrafią. Może istnieje zasadnicze obniżenie poziomu inteligencji, ale bez przesady.
I tak jest dużo miejsc w sieci, gdzie każdy może wyrazić swą opinię w elokwentnym "zajebiście". Jeżeli takie teksty jak powyższy mają sprawić, aby tego tutaj nie było - tym bardziej chwała autorowi!
05-11-2007 15:24
Mayhnavea
   
Ocena:
0
Szanowny ~Użytkowniku,

Chcąc być w nieuzasadniony sposób złośliwym:
a) sprawiłeś mi kilka świetnych komplementów
b) obraziłeś inteligencję licealistów.
Jestem optymistą i mam nadzieję, że w ogólności wcale nie jest tak źle, a Twój komentarz odnosi się najbardziej do Ciebie. A ponieważ wycieczki robią się bardziej osobiste niż merytoryczne, podczas gdy żenująco ukrywasz się pod nickiem, uważam wątek za skończony.
05-11-2007 15:29
~olga

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Panie Redaktorze. 'bynajmniej literacki', a nie 'bynajmniej nie literacki'.
słowo bynajmniej ma nieco inną definicję. pozdrawiam :)
05-11-2007 16:13
Mayhnavea
   
Ocena:
0
bynajmniej «wcale, zupełnie, ani trochę, zgoła (zwykle w połączeniu z następującą partykułą nie

Głos miał donośny, ale bynajmniej nie przykry.
Z miłością bynajmniej się nie taił.

http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=611 9
05-11-2007 16:21
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ani równać w dół, ani w górę, tylko dopasować tekst do targetu i mieć na uwadze fakt, że tekst internetowy różni się od tekstu wydanego na papierze.

Złośliwości znajduję ten kto ich szuka.
Mam nadzieję, że czy "wycieczka" była merytoryczna, czy osobista, ocenią ludzie czytający te komentarza a nie jedna niearbitralnie wybrana osoba.

P.S. Swoją drogą liczba komentarzy pod tekstem przełoży się na poczytność Pana tekstu. Oby znalazły się tam osoby inne niż równych Panu poziomem.
05-11-2007 17:05
Joseppe
   
Ocena:
0
wyborna recenzja, ale z "mają swoje dominanty w postaci pary biegunowych symboli" to już przegiąłeś :>

Śmierdzi Majkoszem :>
05-11-2007 21:53
Ezechiel
    Bardzo długi komentarz
Ocena:
0
Ciekawa recenzja, cieszę się, że takie pojawiają się na Polterze. Długość mi nie przeszkadza, bo sam o dobrej planszówce potrafię tyle napisać.

Cieszy mnie "analityczność" tekstu, omawiająca i analizująca części składowe filmu. Dobrze, że recenzent wybieg poza standardowe "podobało mi się". W warstwie merytorycznej akapity są konkretne i ścisłe, dostarczają informacji na temat obiektu recenzji. Dobrze, że autor swobodnie operuje w kontekście kulturowym przedmiotu.

Krytycy recenzji mają częściowo rację - niektóre zdania kłócą się z moją logiką (mój faworyt: "wirtualne odległości skurczyły się dzięki rozwojowi komunikacji").

Tekst zwyczajnie ciężko się czyta, zarówno za sprawą języka jak i formy publikacji.

Najpierw o formie:
Jak na moje gusta "czytacza netowego" akapity są za długie i zlewają mi się w całość. Konieczność czytania z linijką przy monitorze, to nie jest czymś co lubię. Przydałyby się również śródtytuły, które "łamałyby bloki tekstu". Ideałem byłaby wersja w pdfie, którą mógłbym sobie wydrukować i poczytać czekając w kolejce do okulisty.

Teraz o języku:

We wstępie do recenzji rażą mnie górnolotne stwierdzenia. Jako "zagajenie" zupełnie się nie sprawdzają, bo zawarty w nich patos skutecznie odrzuca potencjalnego czytacza. Podobne odczucia mam co do zakończenia recenzji.
Nagroda w Cannes nie oznacza dla mnie " potrzeby nowych pytań dla sumienia Europy".

Górnolotne stwierdzenia, w połączeniu z brakiem dystansu stanowią dla mnie największy mankament tekstu. Momentami miałem uczucie, że autorowi zabrakło "wyczucia" proporcji.

Powiem natomiast szczerze, że gdy przeczytałem zwrot "miasto wszystkich ludów" natychmiast rozejrzałem się za jakąś ładną kołchoźnicą.

Słownictwo recenzenta było dobrane dobrze, nie musiałem zerkać do słownika. Trochę brakowało mi spójności przekazu, przeskoki pomiędzy myślami były dla mnie momentami za duże. Paradoksalnie - gdyby tekst byłby dłuższy o kilka "zdań - spójników", czytałoby się go lepiej.

Podsumowując:

Dobry i rzetelny tekst, prezentujący fachowe stanowisko wobec recenzowanego obiektu. Nadmiar patosu i "górnolotnych" stwierdzeń w połączeniu z dużymi blokami tekstu utrudniał czytanie. Pomimo tych wad, cieszę, że dobrnąłem do końca. Ideałem byłoby, gdyby fachowość recenzenta łączyła się z dystansem i autoironią.

Serdecznie dziękuję za recenzję.

PS: Kurcze - zapytam chyba znajomego elektryka: "Największe napięcie kształtu i koloru" - czy tutaj nie chodziło o "natężenie"?
05-11-2007 22:26
Repek
    @Od Moderatora
Ocena:
0
1. Julian Czurko nie jest redaktorem serwisu Poltergeist. Posiada status współpracownika, pisze dla nas teksty.

2. Posty niezwiązane z tematem usuwają moderatorzy, autor powyższej recenzji nie jest w stanie zrobić tego technicznie.

Pozdrawiam
06-11-2007 17:00
LiAiL
   
Ocena:
0
Bardzo ciekawa recenzja. Przyznam, że nie słyszałem o Persepolis i w tej chwili jestem niezwykle ciekaw tego filmu.
26-11-2007 20:04
~Blanche

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jako student iranistyki mogę powiedzieć tylko jedno: z niecierpliwością czekam na premierę!
Chyba nie muszę dodawać, że komiks od dawna stoi u mnie na półce. ;)
08-12-2007 14:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.