Paula
Tomasz Strip: Panie Zygmuncie, czy wie Pan dlaczego nas wezwano?
Zygmunt Kadrowicz: Zazwyczaj dzieje się tak, gdy nie są w stanie sobie poradzić z jakimś dziełem.
TS: Ostatnio byliśmy potrzebni przy okazji Września, wieki temu...
ZK: Ale wtedy mieliśmy do czynienia ze zbiorem prac dotyczących poważnej tematyki, którą poruszano na różne, niekiedy niepoważne sposoby. Tutaj jest inaczej: i tematyka niepoważna, i podejście również.
TS: Jak to? To pan, taki koneser kobiet, nie cieszy się, że ukazał się komiks erotyczny? I to jeszcze polski?
ZK: A z czego tu się cieszyć?
TS: Chociażby z tego, że w naszym pruderyjnym kraju znalazł się ktoś, kto postanowił wydać komiks o takiej tematyce! Bo co było wcześniej? Dwie strony ze Szninkla, a potem długo, długo nic, trochę Szyłak próbował coś robić, wyszło kilka komiksów pornograficznych... A tutaj niespodzianka – lekki erotyk, humorystyczny, estetycznie narysowany.
ZK: To znaczy gdzie pan tą estetykę widzi? W napompowanej dziewczynie, z przerysowanymi ustami i całą resztą jednoznacznie kojarzących się atrybutów? Przecież to czysty plastik, a nie kobieta.
TS: Całkiem jak w amerykańskich komiksach...
ZK: Pan to powiedział.
TS: Zaraz pan doda, że to komiks uwłaczający kobietom i sprowadzający je do roli seksualnych zabawek, które mają zaspokajać potrzeby mężczyzn…
ZK: ...którzy są na dodatek głównymi twórcami i odbiorcami komiksów. Proszę spojrzeć na okładkę, czy myśli pan, że łatwo byłoby jej się ukazać na Zachodzie? Pochylona kobieta, nadlatujący z tyłu samolot, który przypomina wielki wibrator. Wyklejka: ta sama dama zabawiająca się, jak się potem okaże, przyrządem do masturbacji. Tego, co się dzieje w dalszej części komiksu, łatwo się domyśleć. A na dodatek całość bez jednego nawet oznaczenia przedziału wiekowego.
TS: Chwileczkę, chwileczkę. Przecież w środku mamy kilka zabawnych historyjek z życia początkującej stewardesy, która popełnia masę gaf, a nawet jeśli sama robi z siebie często głuptasa, to i z mężczyzn potrafi zażartować.
ZK: Tak, to prawda, może się nawet wydawać, że w otoczeniu Pauli znajdują się sami idioci. Szkoda tylko, że ona sama nie obnaża tej głupoty, lecz się do niej dostosowuje. Pozwala się traktować przedmiotowo lub ustawiać w sytuacjach, w których udowadnia, że jej samej poza seksem nic nie interesuje. Przykładowo, mamy epizod, w którym trafia na wyspę pełną mężczyzn. Wszystko jest w porządku do chwili, w której okazuje się, że panowie, poza świadczeniem usług seksualnych, chcą jeszcze, by coś ugotowała. I w tym miejscu Paula obraca się na pięcie i odchodzi.
TS: Nie wydaje się panu, że to właśnie jej jest na wierzchu? Że to ona wygrywa w tych sytuacjach z mężczyznami?
ZK: Pozwalając się klepać po tyłku i robiąc niewinną minkę, gdy płaci się jej za szybki seks w samolocie? Poza tym – o jakich mężczyznach mowa? Przecież w tym świecie nie ma żadnego mężczyzny, który nie zostałby przedstawiony albo jako obleśny tłuścioch albo wiecznie napalony, niezbyt przystojny kolega z pracy. Świetnie się to wpisuje w kształt świata prostego komiksu erotycznego, w którym docelowy czytelnik (czyli mężczyzna) ma samych bohaterów, o których pomyśli: "Jak taki fajtłapa może, to i na mnie by poleciała". A, przepraszam, przynajmniej jeden prawdziwy mężczyzna w tym komiksie się pojawia...
TS: ...i jest gejem.
ZK: Pan to powiedział.
Zygmunt Kadrowicz: Zazwyczaj dzieje się tak, gdy nie są w stanie sobie poradzić z jakimś dziełem.
TS: Ostatnio byliśmy potrzebni przy okazji Września, wieki temu...
ZK: Ale wtedy mieliśmy do czynienia ze zbiorem prac dotyczących poważnej tematyki, którą poruszano na różne, niekiedy niepoważne sposoby. Tutaj jest inaczej: i tematyka niepoważna, i podejście również.
TS: Jak to? To pan, taki koneser kobiet, nie cieszy się, że ukazał się komiks erotyczny? I to jeszcze polski?
ZK: A z czego tu się cieszyć?
TS: Chociażby z tego, że w naszym pruderyjnym kraju znalazł się ktoś, kto postanowił wydać komiks o takiej tematyce! Bo co było wcześniej? Dwie strony ze Szninkla, a potem długo, długo nic, trochę Szyłak próbował coś robić, wyszło kilka komiksów pornograficznych... A tutaj niespodzianka – lekki erotyk, humorystyczny, estetycznie narysowany.
ZK: To znaczy gdzie pan tą estetykę widzi? W napompowanej dziewczynie, z przerysowanymi ustami i całą resztą jednoznacznie kojarzących się atrybutów? Przecież to czysty plastik, a nie kobieta.
TS: Całkiem jak w amerykańskich komiksach...
ZK: Pan to powiedział.
TS: Zaraz pan doda, że to komiks uwłaczający kobietom i sprowadzający je do roli seksualnych zabawek, które mają zaspokajać potrzeby mężczyzn…
ZK: ...którzy są na dodatek głównymi twórcami i odbiorcami komiksów. Proszę spojrzeć na okładkę, czy myśli pan, że łatwo byłoby jej się ukazać na Zachodzie? Pochylona kobieta, nadlatujący z tyłu samolot, który przypomina wielki wibrator. Wyklejka: ta sama dama zabawiająca się, jak się potem okaże, przyrządem do masturbacji. Tego, co się dzieje w dalszej części komiksu, łatwo się domyśleć. A na dodatek całość bez jednego nawet oznaczenia przedziału wiekowego.
TS: Chwileczkę, chwileczkę. Przecież w środku mamy kilka zabawnych historyjek z życia początkującej stewardesy, która popełnia masę gaf, a nawet jeśli sama robi z siebie często głuptasa, to i z mężczyzn potrafi zażartować.
ZK: Tak, to prawda, może się nawet wydawać, że w otoczeniu Pauli znajdują się sami idioci. Szkoda tylko, że ona sama nie obnaża tej głupoty, lecz się do niej dostosowuje. Pozwala się traktować przedmiotowo lub ustawiać w sytuacjach, w których udowadnia, że jej samej poza seksem nic nie interesuje. Przykładowo, mamy epizod, w którym trafia na wyspę pełną mężczyzn. Wszystko jest w porządku do chwili, w której okazuje się, że panowie, poza świadczeniem usług seksualnych, chcą jeszcze, by coś ugotowała. I w tym miejscu Paula obraca się na pięcie i odchodzi.
TS: Nie wydaje się panu, że to właśnie jej jest na wierzchu? Że to ona wygrywa w tych sytuacjach z mężczyznami?
ZK: Pozwalając się klepać po tyłku i robiąc niewinną minkę, gdy płaci się jej za szybki seks w samolocie? Poza tym – o jakich mężczyznach mowa? Przecież w tym świecie nie ma żadnego mężczyzny, który nie zostałby przedstawiony albo jako obleśny tłuścioch albo wiecznie napalony, niezbyt przystojny kolega z pracy. Świetnie się to wpisuje w kształt świata prostego komiksu erotycznego, w którym docelowy czytelnik (czyli mężczyzna) ma samych bohaterów, o których pomyśli: "Jak taki fajtłapa może, to i na mnie by poleciała". A, przepraszam, przynajmniej jeden prawdziwy mężczyzna w tym komiksie się pojawia...
TS: ...i jest gejem.
ZK: Pan to powiedział.
Galeria
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Paula
Scenariusz: Piotr Kabulak
Rysunki: Tomasz Piorunowski
Wydawca: Mandragora
Data wydania: listopad 2005
Liczba stron: 48
Format: A4
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 29,90 zł
Scenariusz: Piotr Kabulak
Rysunki: Tomasz Piorunowski
Wydawca: Mandragora
Data wydania: listopad 2005
Liczba stron: 48
Format: A4
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 29,90 zł