» Blog » Parnassus
15-02-2010 22:10

Parnassus

W działach: Film | Odsłony: 5

Parnassus
Wczoraj po przeczytaniu recenzji Parnassusa, na którym miałem okazję być w kinie przed tygodniem, moim pierwszym odruchem było wystawienie odpowiedniej oceny, a drugim napisanie kilku słów od siebie. Tym większy ma to sens gdy z recenzentką się nie zgadzam.

Trailer Parnassusa pokazał mi znajomy, który był nim niesamowicie zafascynowany co szybko przeszło i na mnie. Byłem przygotowany na coś niezapomnianego, magicznego i cudownego. Ogólnie jedno wielkie wow. Dodatkowego smaczku dodawała powalająca na kolana obsada, a moje nadzieje podsycał udany (według mnie) Avatar, o którego naprawdę się bałem.

Od strony technicznej film wygląda dobrze. Nie można narzekać też na aktorów, którzy zrobili co mogli, a na zbyt wiele im nie pozwolono. Postacie na pierwszy rzut oka wyglądają ciekawie, ale są eksploatowane tylko w niewielkim stopniu. Pomijam już fakt, że np. taki Johnny Deep zdaję się wrzucony na siłę do tego filmu tylko po to żeby umieścić jego nazwisko w trailerze i zachęcić rzesze fanek do odwiedzenia kinowych sal. Gdyby jeszcze warto było poświęcać postacie żeby przedstawić historię, która ma drugie, ba nawet trzecie dno… Niestety nic z tego. Historia jest prosta, płytka i tak prawdę powiedziawszy nie pokazuje nic co mogłoby zaskoczyć lub zmusić do przemyśleń. Jakby tego było mało całość filmu ginie w chaosie i nie jestem w stanie powiedzieć czy tak miało właśnie być czy jest to spowodowane przedwczesną śmiercią Ledgera.

Parnassus rozczarował mnie zupełnie, nie zafundował mi wyprawy poza granice wyobraźni czy ujmującej historii, ale płytką opowiastkę, która gdzieś już była, nie jest ani intrygująca ani wciągająca. Nie jest to film, który żałuje, że widziałem, ale na pewno nie zapadnie mi w pamięć i nie będę chciał do niego wracać.

Komentarze


Siman
   
Ocena:
0
Depp (tak jak Farell i Law) jest wrzucony do filmu, bo Heath Ledger zmarł przed ukończeniem zdjęć i to był jedyny sposó, żeby je dokończyć.

Problem z tym filmem (dla wielu, niekoniecznie dla mnie) jest chyba taki, że opowiadanie historii to ostatnie, co Gilliam w nim robi.
15-02-2010 22:43
M.S.
   
Ocena:
+3
Historia jest prosta, płytka i tak prawdę powiedziawszy nie pokazuje nic co mogłoby zaskoczyć lub zmusić do przemyśleń. Jakby tego było mało całość filmu ginie w chaosie i nie jestem w stanie powiedzieć czy tak miało właśnie być czy jest to spowodowane przedwczesną śmiercią Ledgera.

Ta i jeszcze parę innych opinii chyba zmusi mnie do zerwania z apatią i napisania własnej recenzji :). Dla mnie to trochę straszne, że nikt nie dostrzegł ogromnej tej głębi zawartej w tym filmie; o morale nie wspominając. Wątpię, czy kiedykolwiek powstanie ważniejszy dla mnie film fantasy.
15-02-2010 22:58
   
Ocena:
0
@Siman - dobrze zdaje sobie sprawę z tego co mówisz, ale dlaczego aż trzech ? IMO dwóch jest tam wciśniętych na siłę.
15-02-2010 23:11
M.S.
    Odpowiem za Simana :)
Ocena:
0
Ponieważ nie miała to być prosta zamiana, lecz zwrot akcji polegający na tym, że Tony przybiera kolejne oblicza :).
15-02-2010 23:20
   
Ocena:
0
Też czytałem kilka artykułów nim wybrałem się do kina, ale po obejrzeniu filmu stwierdzam, że jest to tam wciśnięte :P
15-02-2010 23:23
Specu
   
Ocena:
0
Pierwsze oglądanie filmu to trageda. Nie wciągneło mnie wogóle. Drugie oglądanie filmu - przebrnąłem bez pauzy - to już dobrze. Jednak do pełnego zrozumienia tego filmu potrzebuję trochę więcej niż dwa oglądania. Podobnie było z filmem Vidocq, dopiero za trzecim oglądaniem doceniłem obraz.
16-02-2010 00:23
~izeos

Użytkownik niezarejestrowany
    ten film nie byl slaby... Nie?:)
Ocena:
0
Z czystej ciekawości pomyślałem, że przeczytam ten nieskładny słowotok mojego współlokatora :)
No cóż... niestety (dla mojej przekornej natury) muszę się z nim zgodzić. Miałem okazję siedzieć na miejscu o nr [liv_miejsce]++ (o jeden dalsze, jak ktoś na jego szczescie nie zrozumiał) i przygladałem się temu samemu obrazowi nijakości. Trailer - jak dla mnie -cudo. Rozpala nadzieje na coś zaskakującego, emanującego doznaniami w każdej formie. Film? pierwsze kilkanaście minut człowiek wierzy, że coś się rozkręca, że zaraz go to uderzy z pełną mocą, kolejne "kilkanaście" minut, już nie ma się wiary -oglądasz to co jest, licząc że to warte było wieczornej wycieczki w zimny dzień, dalej ogladasz to juz głównie z szacunku dla nazwisk, ładnie wygladających na plakacie, ponieważ sam film aż prosi się o to by w sali zawierającej te X osob zdarzyło się coś ciekawego co przyciagnie Twoja uwage na nowo... do samego konca liczysz na ten slodki łyk niesamowitych wrażeń, może chociaż mały "łyczek" przemyśleń i zadumy? W końcu radośnie dla Twojego podniebienia pocieszasz się paroma głębszymi łykami... napoju orzeźwiającego, który pomaga Ci w zakłóceniu nudy. Po tych wszystkich emocjonalnych doznaniach dochodzisz do wielkiego finału filmu, ktory sprawia, że patrzysz czy wciaż masz co pić -niestety batonika już zjadłeś, więc nic wiecej nie mozesz zrobic. W porywach zalamania sprawdzasz "ktora jest godzina", po czym wracasz bladzacym wzrokiem na ekran i widzisz, że tam nic się nie zmieniło poza faktem, że wyraźnie czuje sie ze to ostatnie minuty filmu... Spokojnie czekasz -tak, juz koniec. Chwila! Gdzie ta gra aktorów? gdzie sceny, na które sie zapowiadalo, a potencjal? Czy to wszystko? Naprawde? Po tej niezwykle dlugiej kilkusekundowej fantazji na temat filmu, wracasz ponownie do stanu znużenia, w ktory wprawili Ci autorzy. Czy bylo zle? Nie no, przeciez sie starali -no tak, kogut też sie stara piejac co ranek -ale orłem to on nie zostanie.
16-02-2010 00:27
Noth
   
Ocena:
0
Ja tam głębi nie widziałem. Nic mnie w tym filmie nie zachwyciło, niektóre wizyty w wyobraźni Parnassa były fajne ale wszystkim na mój gust brakowało tego czegoś. Gilliam tym razem nie chwycił mnie za serce jak to zrobił Baronem/Fisher Kingiem, nie zafascynował oniryczną i paranoiczną wizją świata jak to było w Brazil/13 małpach ani nie sprawił, że czułem się jak ćpun mimo, że nic nie brałem jak to zrobił w Las Vegas. Moim zdaniem zmarnowany potencjał, podobnie jak to było z Krainą Traw czy Braćmi Grimm. A szkoda, bo to jeden z ciekawszych (może nie najlepszych, ale godnych uwagi) reżyserów obecnie żyjących. Ja się Parnassuesm rozczarowałem, a film ten to już 3 pod rząd twór pana reżysera, który mnie rozczarował.
16-02-2010 09:16
Szept
   
Ocena:
0
Noth - o jedną małpę za daleko :)
17-02-2010 10:17
Noth
   
Ocena:
0
A tam czepiasz się detali.
17-02-2010 12:22

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.