11-08-2006 14:25
Paradoks popularności
Odsłony: 4
Polskie serwisy fantastyczne mają jedną niepodważalną cechę - lubią się pomiędzy sobą żreć o mniejsze lub większe rzeczy. Ostatnimi czasy głośno jest o konflikcie pomiędzy nami, a Paradoksem. Konflikcie o tyle abstrakcyjnym, że nie prowadzonym na płaszczyźnie racjonalnych argumentów, a jedynie tych emocjonalnych. Oczywiście mówię tutaj o tym, co jest wykreowane jako tzw. szum medialny - racjonalne argumenty były wysnuwane w rozmowach zakulisowych przez oba portale.
Ludzie postronni zapewne nie za bardzo wiedzą, o co tak naprawdę poszło. Otóż, władze serwisu Poltergeist twierdzą, że Paradoks skopiował Regulamin Serwisu (dla porównania obie wersję - regulamin w Polter.pl i regulamin w Paradoksie), natomiast druga strona nie przyznaje się do tego, a linię obrony opiera na tym, że w takiej materii trudno wymyślić coś straszliwie innowatorskiego i pewne podobieństwa zawsze będą widoczne (jednak trudniej w ten sposób wytłumaczyć fakt skopiowania Noty Prawnej serwisu Valkiria - dla porównania nota prawna na Paradoksie). I tutaj dochodzimy do racjonalnych, zakulisowych działań (czyli tych profesjonalnych - tak właśnie w wielkim świecie powinno załatwiać się owe sprawy) - Poltergeist wystosował prośbę o sprostowanie całego zamieszania przez zamieszczenie odpowiedniego wpisu w odpowiednim miejscu. I w tym momencie sprawa zapewne by ucichła, ale Paradoks nie dopisał stosownej uwagi do swojego regulaminu - zamieścił jedynie wzmiankę, że regulamin serwisu Poltergeist stanowił jedynie "inspirację" (jest to słowo tak nieostre, że z całą pewnością niczego nie tłumaczy i jest jedynie sprytnym unikiem. Dodatkowo w nocie owej było wymienione więcej serwisów, chociażby Gildia, która swojego regulaminu nie posiada).
Tutaj kończy się jednak cała racjonalność konfliktu. Później zaczyna się ta bardziej emocjonalna jego część i, co nikogo raczej nie powinno dziwić, w przeważającej części położona po naszej stronie. Mówię tutaj o ataku na blogu, o komentarzach i chociażby ostatnim felietonie starlifta. Paradoks w tym konflikcie zajmuje raczej pozycję defensywną i charakteryzuje się postawą dosyć martyrologiczną, spłycając do bólu: "jesteście źli, atakujecie nas, a przecież my wam nic złego nie zrobiliśmy". Zdegustowany całą sytuacją postanowiłem obnażyć pewne mechanizmy, które działają przeciwko nam.
Otóż chciałem pogratulować Paradoksowi pewnej formy promocji. Wedle starej medialnej zasady - "nieważne, co mówią, byle by mówili", serwis ten wspaniale wykorzystuje sytuację. Tak, to są fakty, czy się to komuś podoba, czy też nie. Poltergeist, jako poszkodowany, nie powinien więc atakować medialnie, ponieważ tak naprawdę wyświadcza w ten sposób wielką przysługę Paradoksowi. Nasz serwis istnieje na rynku portali internetowych znacznie dłużej niż niedawno powstały Paradoks. Prowokując dyskusję medialną tworzymy wokół Paradoksu pewną "chmurę zainteresowania" (ang. cloud of interest) i naganiamy im potencjalnych użytkowników. Należy zawsze pamiętać, że przeciętny użytkownik obu portali (potencjalny czy też rzeczywisty) ma gdzieś rozgrywki pomiędzy ich władzami. Przeciętnemu użytkownikowi pozostaje w głowie sama nazwa - w tym przypadku Paradoks (zauważcie, że władze przed chwilą przywołanego serwisu rzadko używają nazwy Poltergeist), bowiem to słowo powtarza się w kółko, a do tego w artykułach (takich jak chociażby ten lub Polconowy Paradoks) jest pogrubione. Po kilku dniach w głowie takiej osoby sama idea konfliktu (dodatkowo mgliście opisanego i nacechowanego podejściem emocjonalnym) - to o czym on jest, czego dotyczy, jakie konkretne osoby są w niego zaangażowane - zaciera się, a zostają pewne symbole, które nazwijmy na potrzeby niniejszego opracowania "drogowskazami". Tymi symbolami są, a jakże: Paradoks i Poltergeist. Dodatkowo osoba ta podświadomie dokonuje selekcji ilościowej - kieruje się ku nazwie, która w dyskusji pojawia się znacznie częściej. O czym to świadczy? Dla kogoś, kto zaznajomiony jest z podstawami psychologii i wiedzy o komunikacji społecznej oraz mediach oczywistym jest, że Poltergeist robi Paradoksowi darmową reklamę. Dlatego apeluję do naszych użytkowników - nie atakujcie Paradoksu - wyświadczacie w ten sposób Poltergeistowi niedźwiedzią przysługę.
Być może, władze naszego serwisu powinny zastanowić się nad przerwaniem tej nieszczęsnej spirali, która do niczego konstruktywnego nie prowadzi, a poprzez niski poziom debaty publicznej podkopuje jedynie prestiż portalu. Co do postępowania Paradoksu, to jest ono moim zdaniem nieuczciwe i po prostu chamskie. Już sama grzeczność wymaga, aby wykorzystując fragmenty cudzej pracy o tym nadmienić. No bo jak w ten całej sytuacji czują się twórcy regulaminu Poltergeista? Na pewno oszukani i zszokowani, że ludzie którzy stworzyli wspaniały cykl Falkonów mogli dopuścić się czegoś tak niskiego. Apeluje więc do tego, aby władze Paradoksu przeprosiły i dopisały stosowną notę do swojego regulaminu. Przestańmy niszczyć, a zacznijmy budować. W końcu fantastyka powinna jednoczyć, a nie dzielić.
Ludzie postronni zapewne nie za bardzo wiedzą, o co tak naprawdę poszło. Otóż, władze serwisu Poltergeist twierdzą, że Paradoks skopiował Regulamin Serwisu (dla porównania obie wersję - regulamin w Polter.pl i regulamin w Paradoksie), natomiast druga strona nie przyznaje się do tego, a linię obrony opiera na tym, że w takiej materii trudno wymyślić coś straszliwie innowatorskiego i pewne podobieństwa zawsze będą widoczne (jednak trudniej w ten sposób wytłumaczyć fakt skopiowania Noty Prawnej serwisu Valkiria - dla porównania nota prawna na Paradoksie). I tutaj dochodzimy do racjonalnych, zakulisowych działań (czyli tych profesjonalnych - tak właśnie w wielkim świecie powinno załatwiać się owe sprawy) - Poltergeist wystosował prośbę o sprostowanie całego zamieszania przez zamieszczenie odpowiedniego wpisu w odpowiednim miejscu. I w tym momencie sprawa zapewne by ucichła, ale Paradoks nie dopisał stosownej uwagi do swojego regulaminu - zamieścił jedynie wzmiankę, że regulamin serwisu Poltergeist stanowił jedynie "inspirację" (jest to słowo tak nieostre, że z całą pewnością niczego nie tłumaczy i jest jedynie sprytnym unikiem. Dodatkowo w nocie owej było wymienione więcej serwisów, chociażby Gildia, która swojego regulaminu nie posiada).
Tutaj kończy się jednak cała racjonalność konfliktu. Później zaczyna się ta bardziej emocjonalna jego część i, co nikogo raczej nie powinno dziwić, w przeważającej części położona po naszej stronie. Mówię tutaj o ataku na blogu, o komentarzach i chociażby ostatnim felietonie starlifta. Paradoks w tym konflikcie zajmuje raczej pozycję defensywną i charakteryzuje się postawą dosyć martyrologiczną, spłycając do bólu: "jesteście źli, atakujecie nas, a przecież my wam nic złego nie zrobiliśmy". Zdegustowany całą sytuacją postanowiłem obnażyć pewne mechanizmy, które działają przeciwko nam.
Otóż chciałem pogratulować Paradoksowi pewnej formy promocji. Wedle starej medialnej zasady - "nieważne, co mówią, byle by mówili", serwis ten wspaniale wykorzystuje sytuację. Tak, to są fakty, czy się to komuś podoba, czy też nie. Poltergeist, jako poszkodowany, nie powinien więc atakować medialnie, ponieważ tak naprawdę wyświadcza w ten sposób wielką przysługę Paradoksowi. Nasz serwis istnieje na rynku portali internetowych znacznie dłużej niż niedawno powstały Paradoks. Prowokując dyskusję medialną tworzymy wokół Paradoksu pewną "chmurę zainteresowania" (ang. cloud of interest) i naganiamy im potencjalnych użytkowników. Należy zawsze pamiętać, że przeciętny użytkownik obu portali (potencjalny czy też rzeczywisty) ma gdzieś rozgrywki pomiędzy ich władzami. Przeciętnemu użytkownikowi pozostaje w głowie sama nazwa - w tym przypadku Paradoks (zauważcie, że władze przed chwilą przywołanego serwisu rzadko używają nazwy Poltergeist), bowiem to słowo powtarza się w kółko, a do tego w artykułach (takich jak chociażby ten lub Polconowy Paradoks) jest pogrubione. Po kilku dniach w głowie takiej osoby sama idea konfliktu (dodatkowo mgliście opisanego i nacechowanego podejściem emocjonalnym) - to o czym on jest, czego dotyczy, jakie konkretne osoby są w niego zaangażowane - zaciera się, a zostają pewne symbole, które nazwijmy na potrzeby niniejszego opracowania "drogowskazami". Tymi symbolami są, a jakże: Paradoks i Poltergeist. Dodatkowo osoba ta podświadomie dokonuje selekcji ilościowej - kieruje się ku nazwie, która w dyskusji pojawia się znacznie częściej. O czym to świadczy? Dla kogoś, kto zaznajomiony jest z podstawami psychologii i wiedzy o komunikacji społecznej oraz mediach oczywistym jest, że Poltergeist robi Paradoksowi darmową reklamę. Dlatego apeluję do naszych użytkowników - nie atakujcie Paradoksu - wyświadczacie w ten sposób Poltergeistowi niedźwiedzią przysługę.
Być może, władze naszego serwisu powinny zastanowić się nad przerwaniem tej nieszczęsnej spirali, która do niczego konstruktywnego nie prowadzi, a poprzez niski poziom debaty publicznej podkopuje jedynie prestiż portalu. Co do postępowania Paradoksu, to jest ono moim zdaniem nieuczciwe i po prostu chamskie. Już sama grzeczność wymaga, aby wykorzystując fragmenty cudzej pracy o tym nadmienić. No bo jak w ten całej sytuacji czują się twórcy regulaminu Poltergeista? Na pewno oszukani i zszokowani, że ludzie którzy stworzyli wspaniały cykl Falkonów mogli dopuścić się czegoś tak niskiego. Apeluje więc do tego, aby władze Paradoksu przeprosiły i dopisały stosowną notę do swojego regulaminu. Przestańmy niszczyć, a zacznijmy budować. W końcu fantastyka powinna jednoczyć, a nie dzielić.