» Blog » Panem et circenses!
12-06-2014 12:53

Panem et circenses!

Odsłony: 869

... czyli skarga jeremiaszowa tak zwanego aktywnego użytkownika (zapamiętałam mój status, co jest sukcesem). 

Chlebem są teksty, a igrzyskami spory, które, choć ich nie śledzę, bo nie moja dziedzina (jednakoż wiem, że są, bo jeżeli jakikolwiek wpis blogowy tutejszy generuje więcej niż 40 komentarzy, to dziać się tam musi niezły pasztet ludzki), istnieją. I chyba to one przyciągają większą uwagę gości tego przybytku, bowiem skoro brak komentarzy nawet pod tekstami dotyczącymi popularnych zjawisk kulturowych, takich jak nowa książka Jakuba Ćwieka czy serial "Hannibal", to źle się dzieje w świecie odwiedzających. Choć może to jedynie wyraz ludzkiego lenistwa. W każdym razie wygląda to średnio perspektywicznie. Pod recenzją nowego Kłamcy spodziewałam się polemiki zajadłej, starcia obrońców z surowym recenzentem, a obeszłam się smakiem. A raczej niesmakiem. 

Ponieważ jednak chleb musi być świeży, a na Polterze trudno o takowy, zatem dobrze nie jest. Średnio świadczy o miejscu fakt, że blokuje się recki nowości, które powinny mieć wyraźnie określony status, priorytet. Tak, żeby dość aktywny użytkownik chcący pomóc w redagowaniu tekstu wiedział, czym się zająć najpierw, a czym później. Jeżeli autor/ koordynator wyrazi to expressis verbis gdziekolwiek, to jest dobrze, choć nieczęsto się to, przynajmniej mnie, zdarza, ale może jestem po prostu kiepska w swojej robocie, bo i tak być może. 

Rozumiem, że koordynatorzy działów chcą uniknąć masowego wrzucania tekstów jednego autora, ale jest piszących tak niewielu, że nad tym naprawdę można panować inaczej. Samo blokowanie to też dziwna polityka, skoro tekst jest gotowy i może opuścić szarą strefę, to po co ma zalegać tam i pokrywać się wirtualnym kurzem, zwłaszcza, że ów tekst wcale nie tak łatwo zredagować ...

... albowiem redagujących nie staje. To jest największy ból tego przybytku, bowiem odkąd wprowadzono nową politykę, na stronie pojawiają się teksty po prostu niedopracowane, a na pewno nie widziałam wszystkich. Dziury w korekcie i redakcji są widoczne jak na dłoni i nie widzę nadziei na poprawę, a wręcz odwrotnie. Nie jest moją intencją napadać na nikogo personalnie, ale jeżeli osobom mieniącym się koordynatorami zależy na poziomie tego miejsca, to powinny coś z tym fantem zrobić, nawet jeśli obecnie oddano władzę w ręce ludu. Nie tylko ewentualne błędy są problemem, ale i zwykłe niechlujstwo osób, które powinny dawać, z racji sprawowanej funkcji, przykład. Bo jeżeli ktoś jest "szefem" czegoś, to pewnych rzeczy robić nie powinien, zwłaszcza, że pozaznaczanie tytułów w sposób przyjęty w portalu to żaden wysiłek. Lub zwykłe zwrócenie uwagi na to, co się pisze i jak się to czyni. Jasne, czasu brak. Ale jeśli już coś robić, to robić dobrze.

Na "wynagrodzenie" za redagowanie nie narzekam, bowiem nie korzystam, tylko nagradzam autorów tekstów. Niemniej cokolwiek dziwi mnie, że kiedy człowiek męczy się nad tekstem z dziedziny mu nieznanej ponad 2 godziny, otrzymuje za to ekwiwalent mizerny. Już lepiej byłoby nic nie dawać. Jasne, ja zyskuję sporo, bo za nic w świecie nie miałabym okazji obcować redakcyjnie z potworną materią, jaką są teksty z dziedziny RPG (terra incognita, aczkolwiek rozumiem coraz więcej), z tekstami wymagającymi uwagi i pracy, skupienia... I umiejętności delimitacji tekstu na segmenty, czego nauczyłam się dopiero tutaj, na ultradługich recenzjach w dziale wcześniej wymienionym. Zdobycie doświadczenia to największa korzyść płynąca z bycia aktywnym użytkownikiem, bowiem przynajmniej ja innej nie dostrzegam.

Na koniec jeszcze jedno. Czasami przeglądam sobie stare recenzje z serwisu i czytam dyskusje pod nimi. i jest to lektura przyjemna, a niekiedy pożyteczna. Dziś, żeby doczekać się dyskusji pod tekstem, nie wpisem blogowym, musi być na przykład gender, feminizm czy inne aspekty. Fan z fanem raczej nie dyskutuje, a często i o dyskusję antyfana z fanem niełatwo. To smutne zjawisko, bowiem nie o wymianę poglądów idzie, ale o to, co najczęściej dzieje się pod tutejszymi notkami blogowymi, czyli ludzki pasztet. A ten szybko staje się nieświeży.

 

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kiedyś wszystko co powiedziałeś mogło być użyte przeciwko tobie... w ciekawej dyskusji, jako kontraargument. Nawet jeżeli jej ton był nieco zgrzytliwy a atmosfera napięta jakoś wychodziło sie z niej bez szwanku dla ego i uszczerbku dla psychiki. 
Dzisiaj wszystko co powiesz, jest trollingiem i na pewno dostaniesz po łapach za wyrażanie własnego zdania i na pewno zaraz ktoś ci powie, że wie od ciebie na ten temat lepiej a ty masz nieczyste intencje oraz nie masz racji (bo trollujesz). Próby logicznego uzasadniania swoich racji tylko pogarszają sprawę i wywołują u dyskutantów jakieś dzikie frustracje, zapewne spowodowane kompleksami różngo rodzaju.
Jeszcze kogoś dziwi, że ludziom nie chce się nic robić poza szyderą z hipokrytów, którzy tak ładnie i pięknie mówiąc o wolności (to analogia) i równości, wszystkich zamykają w klatkach dla ich własnego dobra i bezpieczeństwa, patrząc im na ręce i korygując ich "niewłaściwie"zachowania oraz prowadząc ich we właściwym kierunku, a w razie zbaczania ze szlaku wyrzucając za drzwi?. A potem narzekają że nikomu się nie chce i ludzie, to tylko trollowac potrafią. Ewentualnie zostają same "słit" wypowiedzi na plus dla autora wątku, a reszta jest likwidowana.
Kiedyś to dyskusje częściej się toczyło dla samych dyskusji. Dla wymiany zdań i poglądów. Dzisiaj dyskusje służą w większej części hipokrytom do podnoszenia sobie poczucia własnej wartości i zdobywania kolejnych "acziwmentów" (wiedzieliście, że ta moda trafiła nawet do banków? Zdobywasz poziomy i osiągnięcia, jak w grze komputerowej). W większości wypadków ludzi nie interesuje dyskusja między sobą, tylko propsy i poklask, dlatego skupiają się na zawiązywaniu sojuszy i klepaniu się nawzajem po plecach kosztem merytoryki i uczciwości słowotwórczej. 
Poza tym zawsze można wszystko oblać i okpić na zlotach. Poklepać się po plecach i pogratulować za zasługi... Przecież wiadomo jak działa kolesiostwo.

Ci którzy to zrozumieli po prostu nie tracą czasu na wypowiadanie się gdziekolwiek indziej, niż na własnym podwórku. Często biorąc przykład z wyżej wymienionych procedur, uskuteczniają je sami, eliminując "tałatajstwo" ze swojego konta na fejsie czy gdzieś indziej. I koło się zamyka.
13-06-2014 07:12
Senthe
   
Ocena:
0

Kiedyś to dyskusje częściej się toczyło dla samych dyskusji. Dla wymiany zdań i poglądów. Dzisiaj dyskusje służą w większej części trollom do podnoszenia sobie poczucia własnej wartości i zdobywania kolejnych "acziwmentów". W większości wypadków ludzi nie interesuje dyskusja między sobą, tylko propsy i poklask, dlatego skupiają się na zawiązywaniu sojuszy i klepaniu się nawzajem po plecach kosztem merytoryki i uczciwości słowotwórczej. 
Poza tym zawsze można wszystko oblać i okpić na trollgrupach. Poklepać się po plecach i pogratulować za zasługi... Przecież wiadomo jak działa kolesiostwo.

Ci którzy to zrozumieli po prostu nie tracą czasu na wypowiadanie się gdziekolwiek indziej, niż na własnym podwórku. Często biorąc przykład z wyżej wymienionych procedur, uskuteczniają je sami, eliminując "tałatajstwo" ze swojego konta na fejsie czy gdzieś indziej. I koło się zamyka.

 

MSPANC. : D

13-06-2014 10:00
blublu
   
Ocena:
+3

nie jestem zadnym zasluzonym uzytkownikiem ani redaktorem ale troche na poltera napisalam i troche zilustrowalam i tez zauwazylam ze im bardziej wartosciowy i ciekawy byl, moim zdaniem, material tym mniej zainteresowania wzbudzal. ale to nie jest specyfika Poltera ale calego internetu. z drugiej strony dyskusje po zeszlorocznym Quentinie byly wartosciowe i licze na wiecej takich po tegorocznym Quentinie i po Kuflu.

13-06-2014 14:29
Clod
   
Ocena:
+1

Zgadzam się z większością zarzutów, bo jak tu się nie zgodzić? Ludzi do pracy brakuje, szczególnie redaktorów, którzy są w stanie poprawić tekst nie tylko pod względem stylistycznym (czyli powstawiać brakujące przecinki itd.), ale i zwrócić uwagę na problemy merytorycznej natury.

Dla braku aktywności najbardziej zasłużonych redaktorów chyba istnieje proste wyjaśnienie - sesja i wszystko, co z nią związane. Ostatni miesiąc z życia zawłaszczyła sobie praca magisterska, jednak w najbliższym czasie zamierzam wrócić i do recenzowania, i do poprawiania tekstów - jak znam życie, to w niedługim czasie z teksami wrócić Zic i Qbuś, a pewnie nie tylko oni; w redakcji tekstów liczę na wsparcie baczka, choć wiem, że i on ma sporo na głowie.

Z pewnością przydałaby się (niekoniecznie całkiem) świeża krew, a chociażby ludzie, którym się chce ślęczeć przed monitorem w poszukiwaniu brakujących przecinków i zapomnianych ogonków. Nie da się ukryć, że zajęcie to niezwykle męczące (bywa, że irytujące, jeśli pod koniec redakcji strona zechce się samoistnie przeładować, wysyłając efekt półgodzinnej pracy w niebyt), cieszące się raczej niskim uznaniem, a i wynagradzane w sposób często nie przystający do wysiłku włożonego w redakcję.

Mimo to człowiek robi, co może, żeby teksty trafiające na stronę prezentowały jak najwyższy poziom. Toteż tym bardziej denerwuje obecny stan rzeczy, że pod recenzjami nie widać odzewu. Jeśli już się trafi jakiś komentarz, to najpewniej wytknięcie jakiegoś błędu przeoczonego przez redakcję lub literówki. Jak to kiedyś napisał Asthariel (parafrazuję): Jeśli pod tekstem nie ma żadnego komentarza, to znak, że wszystko z nim ok.

Chyba jednym sposób, aby zmienić sytuację, wzięcie sprawy w swoje ręce i próba rozpoczęcia dyskusji - a nuż ktoś dołączy!

13-06-2014 19:22
Kamulec
    Najwyższy czas!
Ocena:
+1

No więc jak – pomożecie?

13-06-2014 19:30
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie, nie pomożemy. Wolimy by nasza piaskownica była brudna, z połamanymi ławkami i psimi kupami - tak jest więcej frajdy.
13-06-2014 22:23
mr_mond
   
Ocena:
+2

A czy nie jest trochę tak, że z większością recenzji trochę trudno dyskutować? Może się mylę, ale kiedy czytam recenzję "opisową": oto zalety powieści, oto jej wady, ogólnie warto/nie warto, to nie mam wielkiej chęci nawiązywania rozmowy. Sens dyskusji pojawia się w przypadku recenzji problemowych albo interpretacyjnych, w których autor zastanawia się, co z danej książki można wyczytać. Ale tutaj dochodzimy do głębszego i znacznie trudniej usuwalnego problemu, to znaczy: ze sporej ilości książek trudno jest lub nie da się wyczytać niczego nowego.

13-06-2014 22:50
Scobin
   
Ocena:
+1

@Clod

Nie da się ukryć, że zajęcie to niezwykle męczące (bywa, że irytujące, jeśli pod koniec redakcji strona zechce się samoistnie przeładować, wysyłając efekt półgodzinnej pracy w niebyt), 

#najgorzej

To są wyjątkowo paskudne chwile, sam je przeżyłem. Jeżeli czyjaś przeglądarka robi takie rzeczy, to można albo spróbować Lazarusa (nie wiem, czy akurat tutaj zadziała, do sprawdzenia), albo przy dłuższych redakcjach kopiować co jakiś czas tekst do osobnego pliku (najlepiej z widoku źródła strony, aby zachować formatowanie).

Redagowanie materiałów przez internet ma mocne i słabe strony, to jest akurat jedna z tych słabszych. Mnie od jakiegoś czasu na szczęście już się raczej nie zdarza utrata polterowej pracy, ale dobrze rozumiem frustrację, gdy to ma miejsce.

13-06-2014 23:21
Melanto
   
Ocena:
+1

O recenzję nieopisową niełatwo, ale ja osobiście, jeśli znam książkę (co ostatnio w materii fantastycznej zdarza się rzadko), nawet jeśli nie odnoszę się do samej recenzji, to do własnego wrażenia po lekturze - bywa, że z tego coś się ulęgnie. Niemniej nie wszystkie teksty kultury i ich recenzje pobudzają do refleksji, to prawda. 

Problemem tutejszej redakcji jest, moim zdaniem, średnie zainteresowanie samych autorów tym, co dzieje się z ich tekstami, bowiem prace można przyspieszyć, jeśli się wie o konieczności tegoż. Można zrobić coś szybciej, jeśli ktoś, kto panuje nad działem, względnie ten, kto tekst napisał, da znać, że tak trzeba. Czasem tak bywa, ale mi to się często nie zdarza. Poza tym dobrym pomysłem jest ustalenie planu, przynajmniej na tydzień, dwa. Wiadomo, co ma być zrobione i na kiedy, albo przynajmniej w przybliżeniu na kiedy.

Co do merytorycznych poprawek, to być może dobrym pomysłem byłoby zrobienie listy osób redagujących, z podziałem na te, które zajmują się takowymi poprawkami i takich, które zajmą się stroną językową. Lub, jeżeli takowe istnieją, obydwoma aspektami. Wtedy autor/ osoba koordynująca wie, do kogo może się zwrócić w potrzebie. Wiem, że nie ma tu redakcji jako takiej ( co ma i dobre, i złe strony), ale porządek w tym, co najmocniej kuleje, mógłby pomóc. 

Nu to dużo macie do obgadania na tym zlocie, o ile nie będzie przyjemniejszych tematów.

 

 

13-06-2014 23:40
Kamulec
   
Ocena:
+1

Obecnie są redagujący. Może dobrym pomysłem byłoby istnitnie redakcji.

14-06-2014 01:34
Senthe
   
Ocena:
0

@Kamulec

Troll harder. ; )

Według mnie wcale a wcale nie. nPolter to dobry kierunek, a do zarządzania korektororedaktorami wystarczy po prostu jedna ogarnięta osoba. (Czy w ogóle nadal Staszek zajmuje się koordynacją "dzału" korekty, czy pozostał on bez żadnego nadzoru?)

14-06-2014 10:18
Kamulec
   
Ocena:
0

Motywacja. Z perspektywy autora stała redakcja (oprócz możliwości pomagania jej przez użytkowników) jest atrakcyjna. Z perspektywy redagującego atrakcyjnym jest bycie wymienionym jako redaktor serwisu.

14-06-2014 13:05
Senthe
   
Ocena:
0

I wcale Cię tu nie było, kiedy omawialiśmy zamkniętość redakcji i jej zniechęcające działanie dla nowych recenzentów? Plz, ta dyskusja jest już strasznie przeterminowana i tak naprawdę zakończona, nie wiem, czemu chcesz odgrzebywać trupa.

14-06-2014 13:08
Kamulec
   
Ocena:
0

Polter potrzebował zmian, ale po tym, jakie zostały wprowadzone, nadal ich potrzebuje.

14-06-2014 13:28
Senthe
   
Ocena:
0

Nigdy nie będzie idealnie ani blisko ideału. Jedyne, co można osiągnąć, to good enough. I w zakresie balansu redakcja / niezrzeszeni w realiach współczesnego internetu i fandomu IMO Polter jest good enough.

14-06-2014 13:59
Kamulec
   
Ocena:
+1

Mamy rozbieżne opinie w tej kwestii.

14-06-2014 14:10
Scobin
   
Ocena:
+2

(Czy w ogóle nadal Staszek zajmuje się koordynacją "dzału" korekty, czy pozostał on bez żadnego nadzoru?)

Zajmuje się (i także dlatego czyta tutejsze komentarze z zainteresowaniem), choć w ostatnich miesiącach brakuje mu czasu na wszystko (oprócz pisania tekstów, wniosków, sprawozdań i podań z bliskimi deadline'ami) i nie jest z tego powodu szczęśliwy. ;-)

14-06-2014 23:47
Kamulec
   
Ocena:
+1

@Scobin

(i 3 wpisów na FB dziennie)

15-06-2014 02:44
Scobin
   
Ocena:
+2

Wpisy na FB mają tę zaletę, że można je wrzucać w dowolnej chwili. Można być totalnie wyczerpanym, można mieć 10 minut przerwy między innymi zajęciami itd., itd. Nie wszystkie inne rzeczy da się w takich okolicznościach robić. :-(

Choć oczywiście to nie zmienia tego, że jestem słabym człowiekiem.

15-06-2014 18:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.