» Blog » Pan Atencja
21-09-2009 19:36

Pan Atencja

W działach: Baileys, kłaki, koty, pasożyty | Odsłony: 6

Pan Atencja
Odkąd odkryłam idealny sposób na pozbycie się ubrań, których już nie noszę w naszym „salonie” zalega sterta ciuchów. Stopniowo je fotografuje i umieszczam na stronie internetowej, gdzie kobiety (czasem też mężczyźni) kupują i wymieniają się szmatami. Podczas KAŻDEJ sesji zdjęciowej Baileys uznaje, że za dużo uwagi poświęcam ciuchom, a za mało jemu – ten odwieczny dramat.

Bezczelnie kładzie się na bluzce, spodniach, spódnicy lub kurtce doszczętnie je owłaszając. To jest moment, w którym sięgam po ULTIMATE ŁEPON, czyli kawałek wstążki z Ikei. Taki szpej jest bowiem 10000 razy lepszy niż nakręcana, pachnąca kocimiętką, luksusowa myszka za 50 złotych, która pokrywa się kurzem pod szafą.

A wszystko zazwyczaj zaczyna się tak. Baileys wsuwa się pod obiektyw aparatu próbującego uchwycić leżącą na stole bluzkę...

Droooo droo!? [tłumaczenie: Ej co robisz, co robisz, co robisz? Zajmij się mną!]



Kek ke! [tłumaczenie dziwacznego dźwięku jaki wydaje nasz kicia: Oh boy! Oh boy! Oh boy!]



Dro droo druk! Dziab Gryz Kęś! [tłumaczenie: Rusza się, rusza, rusza, widziałaś! Jak się fajnie rusza!]



Drooku! [tłumaczenie: Koniec przedstawienia. Dawać żarcie!]



Komentarze


7254

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
Nigdy nie zrozumiem, co jest fascynującego w kotach...
21-09-2009 19:42
Marigold
   
Ocena:
0
Jak to co? ;) to, że są kotami! piękne zdjęcia... :)
21-09-2009 19:44
Iman
   
Ocena:
+2
Z notki na notkę coraz bardziej lubię Waszego kota :)
21-09-2009 19:46
MEaDEA
   
Ocena:
0
A on z każdym dniem coraz lepiej kontroluje nasze umysły... *tępy głos* Tak Panie i Władco idę napełnić miskę! ;)
21-09-2009 19:50
Wojteq
   
Ocena:
0
Nie chcę nikogo martwić, ale moja kolezanka przechodziła okres fascynacji kotami tuż przed decyzją o powiększeniu rodziny. ;-)
21-09-2009 22:21
MEaDEA
   
Ocena:
0
Wojteq - Daaa?!
21-09-2009 22:34
Wojteq
   
Ocena:
-1
Repku, trzymaj się! :-)
21-09-2009 22:46
Marigold
   
Ocena:
-1
Na ukojenie nerwów - rewelacja :D działa jak złoto ;)
21-09-2009 23:16
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+2
Fascynacja kotami jest zdecydowanie niezdrowa. Pamiętam sytuacje gdy u znajomego do pokoju wszedł kot i zaczął się łasić - ok łasi się, wszyscy są uchachani bo jaki słodki i jaki śliczny, aż kot wchrzania się na mnie i zaczyna mnie drapać, trącać itp. więc ździelam go i wywalam przez pół pokoju bo sobie tego nie życzę a wszyscy na mnie jak na mordercę "jak śmiesz kota wyrzucać! przecież jest taki słodki".

Właścicielom psów nie trzeba tłumaczyć, że psa mają trzymać na smyczy jak się do kogoś przychrzani, ale właściciele kotów jakoś trudno pojmują, że swojego kota też powinni trzymać krótko gdy gość nie chce go mieć na sobie.

PS. Sam mam kota w domu, żeby nie było - identycznej maści jak ten na zdjęciach tylko z innym kolorem oczu.
22-09-2009 00:10
MEaDEA
   
Ocena:
+3
Zgadzam się, że kota da się wychować. Są techniki odpowiednie tak samo, jak w przypadku psów. Wysokie dźwięki, spryskiwacz z wodą itp. Baileys jest bardzo grzeczny i generalnie raczej w stanie półpłynnego uśpienia na jakimś meblu. Jeśli zdarza mu się zainteresować kanapą jako drapakiem zostaje upomniany natychmiast.

W moim przypadku trudno mówić o "niezdrowej fascynacji" - wrzucam zdjęcia kota na bloga i tyle :)

Karczmarzu jak się wabi twój kot?:)
22-09-2009 00:54
Charontyd
   
Ocena:
0
Jeźeli o wychowanie kota idzie, nie ma nic lepszego niż małe dziecko w domu. Małe dziecko, które na kota nieustannie następuje, ciągnie za ogon, głaszcze pod włos czy ogólnie tłamsi. Nasza cudna kicia (to jest pani kotkowa a nie pan kot) musiała to znosić, bo wiedziała, że jakby ugryzła czy odrapała najmłodszego, to by miała przekichane (a na serio, czas na pseudonaukowy bełkot w skrócie - podobno samice ssaków doskonale rozpoznają młode u innych gatunków ssaków: stąd się biorą te "anomalia", jak lwice opiekujące się małymi antylopami).

Po dwóch latach takiego znoszenia nasza kicia jest grzeczna jak aniołek, cierpliwa jak cegła i spokojna jak martwy pingwin na Arktyce.
22-09-2009 08:46
Iman
   
Ocena:
0
Moje koty też są raczej dobrze wychowane, nie narzucają się gościom (zwłaszcza Mitia, bo on kocha tylko domowników, innych się boi), ale Misza jest trochę bezczelny i lubi się wtryniać na fotel. Ledwo ktoś wstaje, Misza już zajmuje jego miejsce. Najbardziej mnie bawią moja siostra i Czyżyk, którzy w takiej sytuacji, zajmując z powrotem swoje miejsce, siadają delikatnie obok kota na skraju fotela ;) Ja tam bezpardonowo wywalam futrzaka, niech sobie nie myśli ;)
22-09-2009 11:50
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+1
Karczmarzu jak się wabi twój kot?:)

Kubełek ale to długa historia, ale może opowiem bo wmiarę ciekawa :P

Otóż, moja siostra jest weterynarzem w jednej z warszawskich klinik i przyszła do niej pewnego razu klientka z kocicą w ciąży strasznie zdesperowana, że jej nie stać na więcej kotów itp. itd. i czy da się jakoś rozwiązać ten problem, zwłaszcza że ciąża przechodziła jakoś niezbyt pomyślnie. Oczywiście problem rozwiązać się da, ale za odpowiednią opłatą a że klientka biedna wyjątkowo no to cóż, odeszła smutna z kwitkiem. W między czasie moja siostra uznała, że to nie fair tak odsyłać ludzi i zadeklarowała się, że sama przeprowadzi zabieg za friko tylko, żeby klinika jej udostępniła miejsce - właściciel się zgodził - telefon do babeczki - babeczka wraca.

Po długim zabiegu siostra wyjęła kociaka z kota a łożysko i reszte bebechów wyrzuciła do kubła. Pierwsza reakcja - hmm coś dziwnego - kot tylko z 1 kotem brzuchu? No nic... zabiera się za sprzątanie, bierze kubeł aby go opróżnić a tu ciche miau... z kubła... Siostra więc się rzuca na te wyciągnięte bebechy i się okazało, że w nich był drugi, malutki kotek, którego nie było widać na USG i który nie dawał znaków życia.

Stąd nazwa - Kubełek.

Początkowo nie chcieliśmy kota w domu, ale po tak dramatycznej historii, siostra nie mogła go ot tak oddać więc został w rodzinie.
22-09-2009 13:12
MEaDEA
    eek!
Ocena:
0
Historia jak z kociego horroru :)

Super, że Kubełek przetrwał i nie dziwie się, że go zatrzymaliście. Kot w czepku... w kuble urodzony ;)

Dzięki za historię z dreszczykiem ;)
22-09-2009 14:45
Repek
    @Karczmarz
Ocena:
0
Historia jak z House'a. Rewelka i imię zacne. :)

Pozdrówka
22-09-2009 16:34
ment
   
Ocena:
0
@Karczmarz -skontaktuj się z J.L. Wiśniewskim, historia w sam raz do Samotności w Sieci 2.
22-09-2009 18:01
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@ment

Wiem, swoją drogą po cichu liczę, na debiut scenarzysty - już mam teksty na 3 najbliższe części i jeden prequel, tylko nie jestem pewien kogo obsadzić w roli kota :/
22-09-2009 18:46
ment
   
Ocena:
0
Może będę mało oryginalny, ale mogę zaproponować... kota. ;)
22-09-2009 19:08
~Poddana Puszkina

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja w stosunku do swoich kotów (tak, tak, już dwóch, gdyż nocą od strony lasu przybył 2-miesięczny Diablo i podstępnie wkradł się w nasze serca oraz zaskarbił sobie miłość Puszkina) jestem bardzo konsekwentna - konsekwentnie je rozpieszczam. Nie zamierzam tego zmieniać, gdyż przy całym moim bezkrytycznym zachwycie kocury są dość grzeczne i ułożone. Efekt synergii następuje stosunkowo rzadko.
13-10-2009 15:46

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.