Warhammer, Piekło i Szpada oraz Monastyr. To trzy studnie, w których ostatnimi laty zagłębiałem się bez opamiętania. Nie wiem, jak wiele spędziłem godzin prowadząc Warhammera, nie wiem ile razy czytałem zbiór opowiadań Kresa, nie wiem ile godzin spędziłem pisząc i wymyślając Monastyr. Bezwzględnie jednak każdy z tych tytułów wywarł olbrzymi wpływ na moje życie. Jestem jednym z tych ludzi, którym każda z tych studni zrobiła rewoltę w życiu.
Dzięki Warhammerowi zadebiutowałem na łamach Magii i Miecz. Dzięki Warhammerowi napisałem kilkadziesiąt przygód i artykułów, które przyniosły Portalowi czytelników, a mi – piszę to wciąż z trudem, lecz przecież to prawda – fanów. Stary Świat wpłynął na mnie w olbrzymim stopniu, skłonił mnie do twórczej pracy i pozwolił zająć się zawodowo RPG.
Dzięki Kresowi rozpocząłem pracę nad Monastyrem, dzięki niemu też stworzyłem Heraticę. Jeśli szukać inspiracji w moich tekstach, opowiadania tego autora pełne są scen, dzięki którym przywołałem do życia własne miejca, bohaterów i światy. Kres towarzyszy mi od lat, zawsze mogę sięgnąć po jedno z jego opowiadań, czy powieści i wiem, że naładuję się klimatem i nastrojem, który tak uwielbiam.
A Monastyr? Z Monastyrem spędziłem ostatnie dwa lata. Wieczorami i późną nocą siedzę przy komputerze i piszę kolejne akapity i rozdziały. Z głośników dochodzi moja ulubiona muzyka, a na ekranie pojawiają się kolejne litery. Tak jak dziś – gdy piszę dla Was ten Pamiętnik. Tak jak jutro, gdy będę zapewne kończył opis Ragady, już uwzględniając ostatnie uwagi Marka Nogi. Tak jak za pół roku, kiedy będę wymyślał przygody i dodatki. Wiążę z Monastyrem olbrzymie nadzieje, i choć w żadnym razie nie mogę być pewny sukcesu komercyjnego, jestem spokojny, że gra znajdzie swoje miejsce na rynku, małą lub dużą niszę – to pokaże już czas. Najbliższe lata spędzę w Dominium, pisząc dla trzystu osób, może dla trzech tysięcy, nie wiem. Na pewno jednak nie mam zamiaru opuszczać tego świata zbyt prędko. Jest wiele ciekawych historii, które chciałbym wam opowiedzieć. Podręcznik podstawowy to wstęp do wszystkich tych opowieści, punkt wyjścia dla artykułów, przygód i wielu innych tekstów, które chciałbym napisać.
Warhammer to niezwykła gra dark fantasy, wiecie o tym doskonale. Jej klimat oparto na dość prostej konstrukcji - oto los jest wrogiem bohaterów. W Warhammerze wiecznie coś idzie nie tak, jak chcielibyśmy. Pisał kiedyś do mnie Marek Noga o WFRP – świat warhammera jest wrogi. Dobre określenie, Marek zna Stary Świat jak nikt inny.
Coż oprócz losu? Tak, oczywiście. Niewiele jest gier, w których zagrożenie sił zła byłoby tak udanie pokazane. To nie jest losowy generator trolli i galaretowatych kryształów, to nie jest zbiór dwustu potworów z Księgi stworów część pierwsza i kolejnych trzystu z tomu drugiego, kolorowych i obdarzonych długimi kłami, ostrymi pazurami i nade wszystko półstronicowym opisem zdolności bojowych.
W Starym Świecie napotkasz orki i gobliny, są tu też ukryte pod ziemią skaveny i znikające pośród oparów mgły fimiry. Nie ma tych stworów zbyt wiele, każdy jednak znalazł się tu nieprzypadkowo. W lesie kryją się zielonoskórzy – każdy awanturnik wie o tym doskonale. Przemierzając kolejne mile traktów nie zastanawiasz się z podnieceniem co tym razem wyskoczy z krzaków. Tu nie ma zaskoczenia, tu jest ponura świadomość tego, że starcie jest nieuniknione. Za każdym razem wiesz, że gdzieś, tu za zakrętem, a może na tamtym wzgórzu czai się zasadzka goblinów. Świadczą o tym ślady, które możesz odkryć w lesie, świadczy o tym nienaturalna cisza, świadczy o tym spojrzenie Mistrza Gry.
Znowu będą kłopoty bo przecież Stary Świat pełen jest kłopotów.
Wrogość Starego Świata to nie tylko fizyczne zagrożenie. To także ten nieuchwytny, znany wszystkim bohaterom los, tu w Starym Świecie zawsze odwracający się do nas plecami. Spędziłem na traktach Imperium wiele godzin wspaniałych przygód. Nigdy, w żadnej chwili nie liczyłem na łut szczęścia. W Starym Świecie nie można liczyć na szczęście. Tu zawsze wszystko idzie nie tak, jak powinno. Kurier nie ostrzeże przed zasadzką, handlarz akurat nie będzie miał leku na gorączkę, a strzała, która wbije się w udo zawsze będzie zatruta. Ten świat istnieje po to, by nas zniszczyć.
Jeśli stajesz na trakcie Imperium, stajesz przeciw światu. Musisz być gotowy na brak taryfy ulgowej w każdym, najdrobniejszym szczególe. Im bardziej będziesz zmęczony, im bardziej potrzebujący, tym bardziej los okaże się okrutny, a ty powoli i nieubłaganie zaczniesz staczać się na dno. Pytanie jakie zadasz sobie w Starym Swiecie zabrzmi zawsze – jak długo jeszcze wytrzymam. Tylko tyle i aż tyle. Wytrzymać jeszcze trochę...
Ktoś z twoich przyjaciół nie zdoła pokonać choroby, deszcz i zimny wiatr dobiją go i zmuszą, byś porzucił go na trakcie. Odejdzie też drugi z kompanów, trafiony w udo podczas głupiej, przypadkowej potyczki z grupą rozbójników. Ty sam skończysz otruty w któreś z gospód. Sam, zmęczony i zziębnięty będziesz zbyt kuszącym kąskiem dla gospodarza. Twój koń, konie twoich przyjaciół, trzy siodła... Nie powinieneś nocować w gospodzie. To musiało się tak skończyć...
Świat Warhammera jest wrogi, oto skąd czerpiemy klimat dark fanasy w tej grze.
U Kresa zła i wroga jest magia. Pełno tu przeklętych przedmiotów zmuszających bohaterów do błędnych decyzji i złych czynów. Wszystko determinują klątwy i moce pradawnej magii. Cóż pozostaje bohaterom, jak poddać się ich woli i zginąć? U Kresa życie jest jak delikatny płomyk, niewiele trzeba by go zgasić. Świat jest tu bardziej złożony, a moce i siły krzyżują się w pajęczynie antycznych wpływów. Siły potężniejsze niż człowiek, starsze niż on sam walczą między sobą, ludzi mając jedynie za piony. Kres rzuca swymi bohaterami, a ci wypełniają przydzielone im zadanie, na końcu zaś nieodmiennie giną.
Nie masz brutalniejszego świata, nie masz też okrutniejszego autora.
Ilekroć czytam te nowele, widzę Kresa, gdy projektuje nadchodzące wydarzenia. Krzyżuje potężne siły, szuka dla nich nowych dróg prowadzących do zwycięstwa w wojnie o wpływy, która trwa od tysięcy lat. Wykonawcy jego woli, bohaterowie opowiadań są zawsze tylko narzędziem, które Kres odrzuci, gdy tylko osoba stanie mu się zbędna. Jeśli świat warhammera jest wrogi, świat Kresa jest obojętny na ludzi, on sam zaś zwyczajnie zimny i bezlitosny.
Siły, które tworzą klimat dark fantasy w tych opowiadaniach nie są człowiekowi wrogie, one go zwyczajnie nie dostrzegają, tak jak my nie dostrzegamy mrówki. Przetaczają się po osobach dramatu, a my, widząc świat z perspektywy ludzi, widzimy je okrutnymi i bezlitosnymi.
U Kresa mroczny klimat wspomaga tajemnica – bo przecież żaden z nas czytelników nie ma pojęcia czym są przeklęte przedmioty, nie wiemy czego chcą i do czego dążą. Widzimy tylko efekty, kolejnych ludzi rzuconych w błoto, jak zepsute marionetki. To nas przeraża i fascynuje. Tajemnica i okrucieństwo. I bohaterowie, którzy starają się przetrwać, mimo iż przecież rzucają wyzwanie pradawnym siłom.
Z większością z nich musimy się jednak pożegnać. Mało kto zdoła przeciwstawić się woli Kresa...
A Monastyr? Na czym oparliśmy klimat dark fantasy w Dominium? Gdzie kryje się zło, które będzie sączyć się w serca naszych bohaterów? Gdzie kryje się ciemna strona świata?
Kryje się w ludziach. W Warhammerze zły jest świat, u Kresa zła jest magia, u nas źli są po prostu ludzie. Są głupi i małostkowi, zawistni i mściwi, leniwi i egoistyczni. Świat jest w rękach ludzi, a to przecież musi prowadzić do jego upadku.
Dominium, miejsce akcji w Monastyrze to unia państw w niezwykłym momencie historycznym. Świat tradycji i zasad rycerskiego honoru odchodzi w przeszłość. Władzę zdobywają kupcy i bankierzy. Na polach bitew zaczynają królować armaty i muszkiety. O losach państw i narodów decydują zawodowi politycy, nie królowie i ich dynastie. Człowiek stał się jedynie trybem w maszynie. Nie ma już miejsca dla bohaterów i chwalebnych czynów. Dziś wszystko odbywa się w zaciszu, na zapleczach banków i gildii. Wojen nie wygrywają rycerze, a pieniądze, czasem tylko pomoże salwa z armat. Nigdy zaś bohaterowie.
W Dominium upadły wszelkie wartości. Niczym jest już przyjaźń, niczym lojalność, niczym dane drugiemu człowiekowi słowo. Zdradzić może cię każdy, komu tylko zapłaci się więcej, bo pieniądz kupił już wszystko i wszystkich. W Dominium to nie pradawna magia rozdaje karty, lecz ludzie. Okrutni i bezlitośni, ludzie potężni i wpływowi, ludzie, którzy pragną władzy i pieniędzy. Są więc tu spiski i zdrady. Wynajęci dyplomaci i mordercy, są interesy państw i interesy bogatych gildii. Gdziekolwiek zaś pojawia się interes, tam zawsze spada wartość życia człowieka. Dziś, w Dominium jest ono w najniższej z możliwych cen.
Bohaterom Monastyru przychodzi więc walczyć z ludźmi, przyjdzie też przegrać walkę z historią. Ich świat, świat tych, którzy w pojedynkę wygrywali bitwy, świat tych, którzy sami stawali naprzeciw niebezpieczeństw, świat tych, którzy dając słowo, prędzej zginą, niż je złamią, odszedł. Nadszedł dziś czas umów na papierze, które przecież nie mają żadnej wartości, nadszedł czas bankierów i bogaczy bez tytułów szlacheckich, a co gorsza i bez skrupułów. Nadszedł czas ludzi miałkich i nijakich, czas szarej masy, w którą zmieniły się narody... Dziś w Dominium lepiej spuścić głowę, niż podnieść ją wysoko, lepiej żyć z boku, w cieniu, niż pokazać się światu. Ten świat bowiem nie toleruje ludzi odważnych, ludzi, zdolnych powiedzieć „Nie zgadzam się”.
Jeśli masz panie dość odwagi, by wstać od stołu i powiedzieć „nie zgadzam się”, przyjdzie ci za tą odwagę srogo zapłacić.
Oto trzy podejścia do dark fantasy, trzy drogi, z których każda mnie fascynuje i każdej poświęciłem wiele lat swej pasji. Prowadziłem w świecie, który był wredny i okrutny, zaczytywałem się w świecie, w którym magia była potężna i bezlitosna, wraz z Michałem opisałem świat, w którym ludzie niszczą wszystko co dla mnie samego jest piękne i ważne. Walka o przegrane wartości w świecie, w którym nie ma już miejsca dla bohaterów porwała mnie dwa lata temu i trzyma do dziś. Trzymać będzie jeszcze długo. Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu.
Tymczasem kłaniam się nisko, spotkamy się na tych łamach niebawem
Ignacy Trzewiczek
P.S. Oto adres e-mail na który możecie słać wszelkie uwagi, pytania, wątpliwości: [email protected] Z chęcią podejmę z Wami korespondencję i odpowiem na Wasze listy.