» Blog » Palahniuk po raz kolejny
03-04-2010 01:48

Palahniuk po raz kolejny

W działach: książki | Odsłony: 22

Palahniuk po raz kolejny
Wiecie NAPRAWDĘ uwielbiam Palahniuka. Pomimo tego, że jego książki ociekają przemocą, obrzydliwością i absurdem, czasem trącą tandetą, to ubóstwiam go. Pomimo, że po jego tekstach mam zwykle doła stulecia i dobija mnie pie*dolony egzystencjalizm. Parę razy też byłam bliska puszczenia pawia. Przy lekturze "Opętanych" trzy razy stałam nad kiblem rzucana odruchem wymiotnym i ostatecznie nie dałam rady przebrnąć przez tę jedną książkę. Ale i tak kocham jego książki.

Kocham je trochę inaczej niż te moje wszystkie inne ulubione. Jego książek nie czyta się z niecierpliwością i wypiekami na twarzy. Tu nie połykasz słów byle szybciej, byle dalej żeby zobaczyć co będzie za chwile, bo już nie możesz wytrzymać. Nie.
Tutaj zatrzymujesz się przy każdym zdaniu. Odnajdujesz wiele interpretacji i ukrytych znaczeń. Myślisz o tym co właśnie przeczytałeś nawet jeśli to jakaś kolejna obrzydliwa scenka, przy której słowo "niesmak" nabiera zupełnie nowego wymiaru. To jest okropne, to jest debilne, ale to ma sens. Jest tak brutalnie prawdziwe, a jednocześnie tak zniekształcone i przerysowane. Naprawdę głębokie... bagno.

Po Niewidzialnych Potworach znowu miałam ochotę zaszyć się w ciemnym kącie i umrzeć z głodu, albo spakować tylko szczotkę do zębów i jedne spodnie na zmianę, rzucić wszystko i bez słowa opuścić kraj autostopem. To są moje zwykłe nastroje po książkach tego autora. Czasem mnie to przeraża jak silny wpływ mają na mnie te bzdury. Bo ogólnie fabuła Potworów jak i większości książek Palahniuka jest kompletnie bzdurna. Ale tak na prawdę nie o to w tym chodzi.
Ale ten człowiek robi jedno co uwielbiam i za co dam sobie wyprać mózg każdemu autorowi, który potrafi to robić. Chuck skupia się na bohaterach. Na tym co czują, na tym żeby byli wyjątkowi i niepowtarzalni. Robi to w sposób absolutnie genialny, nic na siłę, to wypływa naturalnie z czytanego tekstu. I co najważniejsze możesz się z tymi ludźmi utożsamić. Nie są ideałami. Mogą nimi być z powierzchowności, ale każdy z nich ma coś brudnego, głupiego, odpychającego. Trudnego do zaakceptowania. A jednak w pokrętny sposób nam bliskiego. Nawet jeśli bohater jest kompletnym debilem czy sku*wielem czy innym zwyrodniałym "zwierzęciem" kochasz go, współczujesz mu, podążasz za nim, bo nagle znajdujesz w sobie tyle zrozumienia dla niego. Nawet jeśli to co robi jest chore.

Ciekawą sprawą też jest u niego narracja. Aż czasem się dziwiłam samej sobie, że ja jeszcze wiem o co w tym tekście chodzi. Bardzo prosta i lakoniczna, minimum opisów, maximum emocji. I co kilka linijek jakaś trafiająca w samo sedno fraza.
Ja jego książki czytam z ołówkiem w ręku i zakreślam sobie co ciekawsze fragmenty, na końcu książki notując stronę, na której się pojawiły. Lubię do nich wracać. Lubię je czytać po kilka razy i za każdym razem interpretować inaczej.
Fajne jest też to że naprawdę potrafi mnie zaskoczyć. Tak naprawdę. Że przezywam szok i nagle uzmysławiam sobie po co było to zdanie, pozornie bez sensu, napisane 50 stron wcześniej. Jazda, mówię wam. I też fajne jest to jak czytasz tę samą książkę po raz drugi. Całość nabiera nowego przesłania, bo teraz już wiesz. Cholerny mindfuck.

Nie polecam jego książek każdemu. To pierwsza zasad którą się tu kieruje, pomimo że uwielbiam wciskać innym coś co sama lubię. Ale do tych książek trzeba podchodzić z odpowiednim dystansem. Trzeba umieć czytać ze zrozumieniem i między wierszami. Bo tu autor niczego ci nie podaje na talerzu. To co sobie sam wyskrobiesz, to wyniesiesz z tej opowieści. Nic nie będzie ci dane. Nic tak naprawdę nie zostanie ci opowiedziane.


Cytaty - Niewidzialne Potwory:

Kocham Setha Thomasa tak bardzo, że muszę go zniszczyć. Próbuję to nadrabiać, ubóstwiając superkrólową. Seth nigdy mnie nie pokocha. Nikt, już nigdy mnie nie pokocha.


I jeszcze chcę żeby Seth umarł. Gorzej, chcę żeby był tłusty, obrzmiały wodą, niespokojny i rozhuśtany emocjonalnie. Jeżeli Seth mnie nie chce, to ja nie chcę chcieć jego.


Kiedy nie wiemy kogo nienawidzić, nienawidzimy samych siebie.


Ktoś kogo kochasz, i ktoś, kto kocha ciebie, nigdy, przenigdy nie są tą samą osobą.


Przeskok na nas, jak wracamy z Księżyca, Brandy, Seth i ja tańczymy fruga w stanie nieważkości w szklano-mosiężnej dyskotece windy. Brandy zwija wielką, uzbrojoną pierścieniami pięść i mówi poliestrowemu androidowi obsługującemu windę, który próbuje nas powstrzymać, żeby wziął na wstrzymanie, jeżeli nie chce zginąć podczas wejścia w atmosferę.


Uwięziona za jedwabiem, otoczona obłokiem organdyny i żorżety, odkrywam, że skoro nie mogę się dzielić swoimi problemami z innymi ludźmi, to gówno mnie obchodzą ich problemy.


Przeskok do dawno temu, Manus, mój narzeczony, który mnie rzucił, Manus Kelly, policyjny detektyw, powiedział mi, ze rodzice są jak Bóg, bo chcesz wiedzieć, że oni istnieją, i chcesz, żeby aprobowali twoje życie, ale odwiedzasz ich tylko, kiedy masz kłopoty i czegoś potrzebujesz.


Tyle tysięcy mil później, po tym, jak byłam tyloma różnymi osobami, a wciąż ta sama historia. Dlaczego człowiek czuje się jak głupek, kiedy śmieje się w samotności, a zwykle w końcu tak płacze? Jak to się dzieje, że ulegasz mutacji, a wciąż jesteś tym samym śmiercionośnym wirusem?


- A jeśli chodzi o felching... - zniżam głos i jestem teraz spokojna. - Felching to jest kiedy facet pierdoli drugiego faceta w dupę bez gumki. Spuszcza się, a potem przykłada usta do odbytu i wysysa swoją własną spermę i co tam się jeszcze znajduje. To jest felching.
Milczenie.
Pokaż mi opanowanie. Pokaż mi spokój. Pokaż mi powściągliwość.
Błysk.
Bataty są takie jak lubię, cukrowo-słodkie, ale z chrupiącą skórką. Nadzienie jest trochę za suche. Podaje matce masło.
Ojciec odchrząkuje.
- Myślę, że twojej matce chodziło o słowo fletching, co oznacza krojenie indyka na bardzo cienkie plastry.
Milczenie.
- To przepraszam - mówię.
Jemy.
1
Notka polecana przez:
Poleć innym tę notkę

Komentarze


~Mł@da M@tk@

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Przy lekturze "Opętanych" trzy razy stałam nad kiblem rzucana odruchem wymiotnym i ostatecznie nie dałam rady przebrnąć przez tę jedną książkę. Ale i tak kocham jego książki."

Moja droga, to nie od książki. Zrób sobie test ciążowy.
03-04-2010 17:07
Kometa
   
Ocena:
0
Haha xD Zapewniam cię że nie ma takiej potrzeby xD Z tego co wiem przypadek niepokalanego poczęcia był tylko raz w historii, a mnie raczej daleko do Matki Boskiej ;)
03-04-2010 18:03

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.