04-11-2009 22:43
Otosan-uchi Hotel
W działach: L5k, rpg, muzyka na sesję | Odsłony: 9
Ponieważ po setkach sesji o samurajach na dźwięk muzyki z Domu latających sztyletów, Księżniczki Mononoke, Przyczajonego tygrysa i ukrytego smoka oraz standardowego brzdąkania na shamisenie dostaje drgawek, wysypki, konwulsji, toczę pianę z ust i ostatecznie popadam w śpiączkę, staram się znaleźć jakikolwiek inny muzyczny podkład do sesji. Poszukiwania na YouTube zawsze okazują się bardzo owocne.
Dziś wyszperałam połączenie moich dwóch wielkich miłości (tych po Baileysie i mężu mym), czyli ostrego grania i szeroko pojętej japońskości. Niezwłocznie podzieliłam się linkiem z Marheva-san, który pod wpływem tego co zobaczył stworzył na poczekaniu wspaniały szkic scenariusza.
Marheva-san: Wyobraź sobie defaultową przygodę na dworze z Księżniczką. Standarcik. Przyjeżdżają bohaterowie, żeby brać udział w pojedynku… wokalnym.
Magdako: Scena, reflektory i dym! Na scenę wychodzi alternatywny zespół z klanu Żurawia. Zgorszeni starsi dworzanie zasłaniają usta w dzióbek swoimi wachlarzami.
Marheva-san: Wszyscy rżną na samisenach! Damy dworu pogują, a gejsze chodzą w koturnowych glanach. Zbuntowany syn cesarza ma pomalowane eyelinerem oczy i jaskraworóżowe cienie.
Magdako: Ostra solówka w kimonie. W tłumie smoki rozpychają się rękami, zawsze dwiema. Kraby nawet jak już padają z siły to w szale nadal pogują. Natomiast lwy są mistrzami w headbangingu grzywami. Emo skorpiony cierpią w kącie.
Marheva-san: W pewnym momencie wpada cesarska guwernantka! Łapie syna cesarza za ucho. Atakuje go obślinioną chusteczką i zaczyna zmywać makijaż. Potomek panującego rodu mnąc w dłoni plakat Tokyo Hotel mówi "wybaczcie" i osuwa się w nieświadomość. Kurtyna. Ciemność…
Na moich sesjach te kawałki na pewno odegrają swoją rolę ;)
Dziś wyszperałam połączenie moich dwóch wielkich miłości (tych po Baileysie i mężu mym), czyli ostrego grania i szeroko pojętej japońskości. Niezwłocznie podzieliłam się linkiem z Marheva-san, który pod wpływem tego co zobaczył stworzył na poczekaniu wspaniały szkic scenariusza.
Marheva-san: Wyobraź sobie defaultową przygodę na dworze z Księżniczką. Standarcik. Przyjeżdżają bohaterowie, żeby brać udział w pojedynku… wokalnym.
Magdako: Scena, reflektory i dym! Na scenę wychodzi alternatywny zespół z klanu Żurawia. Zgorszeni starsi dworzanie zasłaniają usta w dzióbek swoimi wachlarzami.
Marheva-san: Wszyscy rżną na samisenach! Damy dworu pogują, a gejsze chodzą w koturnowych glanach. Zbuntowany syn cesarza ma pomalowane eyelinerem oczy i jaskraworóżowe cienie.
Magdako: Ostra solówka w kimonie. W tłumie smoki rozpychają się rękami, zawsze dwiema. Kraby nawet jak już padają z siły to w szale nadal pogują. Natomiast lwy są mistrzami w headbangingu grzywami. Emo skorpiony cierpią w kącie.
Marheva-san: W pewnym momencie wpada cesarska guwernantka! Łapie syna cesarza za ucho. Atakuje go obślinioną chusteczką i zaczyna zmywać makijaż. Potomek panującego rodu mnąc w dłoni plakat Tokyo Hotel mówi "wybaczcie" i osuwa się w nieświadomość. Kurtyna. Ciemność…
Na moich sesjach te kawałki na pewno odegrają swoją rolę ;)