» Recenzje » Ostatni zjazd przed Litwą. Tom 1 - Robert Szmidt

Ostatni zjazd przed Litwą. Tom 1 - Robert Szmidt


wersja do druku

Czyli Pan Robert wykuwa niezłe opowiadania

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Ostatni zjazd przed Litwą. Tom 1 - Robert Szmidt
Roberta Szmidta nie trzeba przedstawiać. Zna go większość polskiego fandomu, jako niestrudzonego wydawcę polskich opowiadań i człowieka, który daje szanse wielu nowym autorom na przebicie się na rynku. Sam też pisze i właśnie wydał zbiór swoich najlepszych opowiadań, jakie się ukazały na łamach różnych gazet.

Ostatni zjazd przed Litwą nie jest dużą książką. W zbiorku zmieściło się, niby tylko pięć, ale za to najlepszych opowiadań, tych za które zapamiętamy autora. Nie są to krótkie opowiadanka, ale raczej mikropowieści, z których duża cześć mogłaby zostać rozwiniętą w powieść (swoją drogą jedno z opowiadań zostało wstępem do powieści, którą ostatnio wydał autor). Nie sugerujcie się okładką, nijak ma się do treści, ale polecam waszej uwadze ostatnią stronę. Nie ma tam żadnego nieprawdziwego słowa. Naprawdę miło się czyta.

Czytelnika wita opowiadanie Cicha Góra. Robert J. Szmidt nawiązał tutaj do słynnej gry i filmu Silent Hill i moim zdaniem wyszedł zwycięsko. Nie jest to jakaś wtórna opowieść o demonach, ale bardzo twórcze wykorzystanie motywu miejsca wyrwanego z rzeczywistości przez Zło. Następną historią jest Ciemna strona Księżyca. Szczerze mówiąc to powinna być powieść. Jest tutaj tyle potencjału w wojnie pomiędzy ludźmi, a mutantami, że aż trochę żal dobrej fabuły.

Mrok nad Tokyoramą jest swoistym hołdem dla szachów, samurajów i wynaturzonych sportów, jakie pojawią się zapewne w przyszłości, bo ich przedsmak już mamy w telewizji. Dodatkowo połączenie tego z motywem zemsty skutkuje naprawdę czymś ciekawym, bo to jedyne opowiadanie w tym zbiorze, które nie prosi o rozwinięcie lub dalszy ciąg - ma początek i koniec. Następny jest tytułowy tekst Ostatni zjazd przed Litwą. Jest to nie tylko ciekawy tekst o intrygującej wizji zglobalizowanego przez mega-autostrady świecie niedalekiej przyszłości, ale jest także głosem o nas, Polakach, i naszych powstańczych charakterach. Choć to już robi się nudne, to jednak napiszę, że przydałby się dalszy ciąg, żeby zobaczyć, jak autor poradzi się z uniwersum wykreowanym na potrzeby tego opowiadania. Ostatni tekst to Polowanie na jednorożca. Bardzo znane i rozwinięte już w powieść, która być może zostanie nawet początkiem cyklu. Opowiada o telepacie Edmundzie Lisie, który walczy z obcym wywiadem, by rosyjscy psionicy nie przejęli po cichu władzy nad Polską.

Co do stylu i warsztatu autora, to muszę użyć słowa – solidny. Zaprezentowane opowiadania są po prostu bardzo dobrymi konstrukcjami fabularnymi, przemyślanymi i dobrze napisanymi. Nie ma tu jakiejś rewolucji, ale jest doskonałe rzemiosło. Mam też wrażenie, że od czasu ukazania się ich w czasopismach przeszły dodatkową redakcję i zostały doszlifowane stylistycznie. Pewnie dałoby się znaleźć jakieś nierówności, ale patrząc w całości na ten zbiór pozostaje mi tylko polecić go Waszej czytelniczej uwadze. Skwitować to można stwierdzeniem, że Robert J. Szmidt wykuł kilka naprawdę dobrych kawałów porządnej fantastyki.

Słowem posumowania - na pięć tekstów, trzy aż wołają o rozwinięcie lub choć dalszy ciąg. Nie psuje to ich odbioru, po prostu po lekturze chciałoby się więcej, albo stwierdza się, że szkoda takiego pięknego pomysłu fabularnego. Na tę chwilę powiem, że warto ten zbiór kupić właśnie dla radości czytania porządnej fantastyki. Bez udziwnień, bez zadęcia, ale z pomysłem.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
6.56
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Ostatni zjazd przed Litwą
Tom: 1
Autor: Robert Szmidt
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 29 czerwca 2007
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-42-7
Cena: 27,99 zł



Czytaj również

Herosi - antologia
Herosie, czy Ci nie żal?
- recenzja

Komentarze


Ezechiel
    Moje uwagi
Ocena:
0
Nie zgadzam się z recenzentem. Opowiadanie "Cicha góra" uważam za wtórne i kiepsko napisane.Kolejne z setek historii o nawiedzonym miejscu, kuszeniu i poświęceniu dla dziecka. (Dodatkowym problemem było dla mnie to, że asfalt za Berehami znam całkiem dobrze i za grosz nie widzę w nim grozy ;-)).

Pozostałe opowiadania nie wzbudziły mojego entuzjazmu, w większości były przegadane i z kiepskimi puentami. Autorowi nie udało się stworzyć wyrazistych postaci, dzięki którym zapamiętałbym teksty na dłużej. Cały zbiorek oceniłbym na 2,5 / 6 - bo większość tekstów stoi na poziomie poniżej przeciętnej.
11-01-2008 14:44
Qball
   
Ocena:
0
Cicha góra - może i wtórne, napisane średnio z kulejącą puentą i powalającą oczywistością zagadką ale czyta się w miarę miło. W tej materii nikt nic oryginalnego już nie wymyśli.

Ciemna strona - to jest mocno wtórne. Tak jakbyśmy nieco zmodyfikowali marvelowski świat mutantów i zakończyli to mocno niezgrabnie.

Mrok nad Tokyoramą - mnie osobiście się podobał. Motyw zemsty nie jest tutaj znowu jakoś mocno zarysowany a postać głównego bohatera gdzieś ciągle umyka ale to opowiadanie mi się podobało. Pewnie dlatego że lubię jakieś masakryczne wizje makabrycznych gier przyszłości.

Ostatni zjazd - jedyny plus tego opowiadania to brak patosu i zadęcia jakie się spotyka w opowiadaniach traktujących o Polsce w sposób pro-patriotyczny.

Polowanie - pomysł całkiem, całkiem; wykonanie już nieco gorzej

Osobiście dałbym 3,5 na 6 ze względu na to że czytało się cały zbiorek szybko i przyjemnie. Po prostu dobrze posłuzył jako zapychacz czasu z kilkoma ciekawymi motywami.

12-01-2008 00:48
Alkioneus
   
Ocena:
0
Daję mocne 4,5.
Dobry zbiorek, czytało mi się bardzo miło. Cicha Góra zaniża, Ciemna Strona wbrew pozorom jest czytalna(niby takie proste, taka bezpardonowa kalka, ale nie zdarzyło mi się czytać podobnych). Mrok nad Tokyoramą jest fantastyczny, przemiło mi się czytało, mimo nijakiej puenty. Ostatni Zjazd to dobre solidne opko w konwencji, którą lubię. Polowanie mogło być lepsze, i to o wiele.

Generalnie kupując się nie zawiodłem, a od takich zbiorków uciekam jak najdalej. Ocenę podbijam o jeden z uwagi na kiepską konkurencję, bo w tym zalewie przeciętności, jaki ostatnio obserwuję, to Szmidt mnie uraczył miłym zbiorkiem.
13-01-2008 22:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.