» Recenzje » Ostatni ork - Silvana De Mari

Ostatni ork - Silvana De Mari

Ostatni ork - Silvana De Mari
Zemsta jest rozkoszą bogów. I najlepiej smakuje na zimno. Czy tak jest w istocie – możemy się przekonać, sięgając po Ostatniego Orka Silvany De Mari, kontynuację Ostatniego Elfa i Ostatniego Smoka. Książka ta (będąca w istocie trzecią częścią jednego tomu, sztucznie wydzieloną przez wydawnictwo WAB) przenosi nas ponownie do świata, którego mieszkańcy toczą walkę zarówno z fizycznym wrogiem, jak i z własnymi uprzedzeniami.

Główną bohaterką staje się potomkini dawnych władców, młoda wojowniczka Jutrznia. Musi stawić czoło wyzwaniu, jakim jest obrona miasta Dolingar przed hordami orków, gdy jego Zarządca sromotnie uciekł. Szarpią nią sprzeczne emocje – pragnie pogrążyć się w nieutulonej żałobie, lecz ma świadomość, że jeśli nie zmobilizuje ludzi do walki, to czeka ich wszystkich krwawy koniec. I przepełniona rozpaczą, bojąc się o swą malutką córeczkę Erbrow i nienarodzone jeszcze dziecko, których przyszłość przepowiedziało pradawne proroctwo – staje się Królową Czarownicą, prowadzącą swój lud do morderczej walki. Wspierają ją kapitan oddziału lekkiej kawalerii Rankstrail (pomny przyrzeczenia, jakie złożył kiedyś ostatniemu elfowi, iż będzie chronił jego rodzinę za wszelką cenę) i córka Zarządcy Aurora, która po raz pierwszy w życiu sprzeciwiła się woli swego ojca. Ich, zdawałoby się, chwilowe przymierze rychło przekształci się w trwały sojusz, kształtując tym samym zupełnie nową przyszłość dla ludzi, których obdarzyli swą opieką.

To historia o poszukiwaniu własnych korzeni, o tym, iż nic nie jest tym, czym się na pozór wydaje. O tym, że każda epoka ma własnych bohaterów, będących uosobieniem tych najbardziej palących potrzeb, a niekoniecznie nadających się do uwieczniania w spiżu i marmurze. Opowieść o miłości – tej na zawsze utraconej, mającej smak łez, i tej niespodziewanie odkrytej. O tym, że można nią być obdarzonym za to, kim się jest, a nie pomimo tego. O walce o swoje ideały – o to, by przyszłe pokolenia żyły wolne w świecie, gdzie nie ma nienawiści, gdzie nikt nie będzie musiał się wstydzić za grzechy przodków i być niechcianym dzieckiem, wychowanym wśród wojennej pożogi.

Autorka ponownie porusza fundamentalne kwestie godnego życia, dumy wynikającej z tego, kim się jest. Kwestie winy i kary – dając nadzieję, że za Bramami Śmierci czeka przebaczenie za najcięższe nawet zbrodnie. Podkreśla wagę umiejętności dokonywania wyborów i ponoszenia konsekwencji. Mówi o honorze i odwadze, o tym, że ta ostatnia przejawia się nie w heroicznych czynach, lecz w codziennym życiu, w drobiazgach, których nie określa się wielkimi słowami, gdyż ich nie potrzebują. A stanowią o człowieczeństwie.

Tekst odmalowuje przejmujący obraz wojny – jej okrucieństwo i bezsensowność. Gdy giną i wrogowie, i bliscy przyjaciele, kruki ucztują na porzuconych na bitewnym polu zwłokach, a jego główną dekoracją są zatknięte na włóczniach odcięte głowy. Gdzie jeńców traktuje się jak niższy gatunek, odmawiając im strawy i choćby podstawowej opieki – i czynią to nie tylko krwiożerczy orkowie, lecz i teoretycznie pozytywni bohaterowie, uważając, iż okazanie litości jest równoznaczne ze słabością i upadkiem morale armii. Dopiero reakcja potomkini trzech ras – ludzi, elfów i orków, maleńkiej Erbrow – skłania ich do zmiany myślenia, całkowitego przewartościowania wyznawanych wcześniej zasad.

Ciekawym zabiegiem jest zastosowanie narracji prowadzonej z punktu widzenia trzech osób: Jutrzni, Rankstraila i Erbrow, kiedy jej fragmenty przeplatają się wzajemnie, tworząc precyzyjnie dopasowaną układankę. A każdy z nich pisany jest innym językiem – mamy tu i proste, żołnierskie słowa, i momentami naiwny sposób rozumowania dziecka. Podobnie jak w Ostatnim Smoku, widoczna jest ewolucja stylu De Mari – miast rwanej, nieskładnej historii tak denerwującej mnie w jej debiutanckim Ostatnim Elfie pojawia się barwny, momentami nawet poetycki język, którym autorka umiejętnie operuje, płynnie przechodząc od patosu do scen humorystycznych. Zastanawiają mnie jedynie bardzo częste nawiązania do drobiu – kury jako źródło dowcipu pojawiały się niemalże co kilkanaście stron już w poprzednich tomach; wówczas kładłam tę wszechobecność ptactwa na karb braków warsztatowych, ale teraz zakrawa to niemal na obsesję.

Jedynym dysonansem, jaki pojawia się w tej opowieści, jest wizja kobiety. W jednej chwili pisarka przedstawia bohaterskie wyczyny swoich heroin, udowadniając tym samym, iż potrafią one skutecznie rywalizować z mężczyznami i w ogniu walki, by za moment stwierdzić, że tak naprawdę ich powołaniem jest rodzenie dzieci, ewentualnie opieka nad rannymi wojownikami. Razi to nawet mnie, chociaż nie jestem bynajmniej zdeklarowaną feministką.

Trudno oceniać Ostatniego Orka jako kolejny tom serii – stanowi wszak integralną część większej całości. Pewne zastosowane w nim rozwiązania fabularne zupełnie do mnie nie przemawiały, inne irytowały swoją naiwnością, lecz zdarzały się fragmenty głęboko poruszające, i właśnie dzięki nim nie uważam czasu poświęconego lekturze za stracony. Sięgną zapewne po niego wszyscy fani prozy De Mari i raczej nie powinni rozczarować się zamknięciem opowiedzianej przez nią historii. Odczuć mogą nawet pewien niedosyt, gdyż nie wszystkie wątki zostały do końca rozegrane – ale na to prawdopodobnie przyjdzie czas w dopiero zapowiadanej, mającej uwieńczyć cały cykl książce, której dokładną datę wydania spowija nimb tajemnicy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
8.83
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ostatni ork (L’Ultimo Orco)
Cykl: Yorsh
Tom: 3
Autor: Silvana De Mari
Tłumaczenie: Anna Filip
Autor okładki: Studio Page Graph
Autor ilustracji: Gianni De Conno
Wydawca: W.A.B.
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 17 czerwca 2009
Liczba stron: 312
Oprawa: twarda z obwolutą
Format: 142 × 202 mm
Seria wydawnicza: Literatura dla młodszych i starszych
ISBN-13: 978-83-7414-572-5
Cena: 39,90 zł



Czytaj również

Komentarze


~Mk

Użytkownik niezarejestrowany
    Yorsh
Ocena:
0
czy cykl o Yorshu to : Ostatni elf, Ostatni smok, Ostatni ork? czy są jeszcze pozostale części bo szczerze mówiąc nie jestem pewna..
a co z Ostatnie zaklęcia i Powrót królów...?
prosze o pomoc
bardzo mi się spodobala ta cala historia i nimi jestem zachwycona ;)
16-01-2011 17:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.