» Blog » Ostatni Jedi - moje wrażenia
16-12-2017 23:40

Ostatni Jedi - moje wrażenia

W działach: Star Wars | Odsłony: 457

Ostatni Jedi - moje wrażenia

Właśnie wróciłem z seansu ,,Ostatniego Jedi”. Poniżej moje wrażenia - najpierw krótkie omówienie bez spoilerów, potem (po wyraźnym oddzieleniu) bardziej konkretne komentarze ze spoilerami.

 

Bez spolerowania, mogę powiedzieć tylko, że film bardzo mi się podobał, nieporównywalnie bardziej niż ,,Przebudzenie Mocy”, które było pierwszym i oby ostatnim filmem Star Wars, z którego wyszedłem z kina rozczarowany (tak, prequele też mi się podobały, może dlatego że kiedy wyszły, miałem odpowiednio 9, 12 i 15 lat).

 

Mroczne widmo braku oryginalności wprawdzie częściowo nadal krąży nad Gwiezdnymi Wojnami, jednak Moc jest silna w Rianie Johnsonie. Powiedziałbym, że daje to Nową Nadzieję dla Trylogi Sequeli, gdyby nie to że reżyserem części IX ma być znowu J.J. (Jar-Jar?) Abrams. Czyli niemal na pewno zobaczymy KOLEJNĄ GWIAZDĘ ŚMIERCI. Czy choć raz nie mogłaby to być np. broń biologiczna, na miarę znanego z Expanded Universe wirusa z Krytos albo Posiewu Śmierci?

 

Ostatni Jedi jest jednak jak dla mnie pod niemal każdym względem lepszy od Przebudzenia Mocy i tym samym jest godnym następcą klasycznych filmów.

 

A teraz więcej konkretów (UWAGA, SPOILERY!)

Kolejność plusów i minusów całkowicie przypadkowa, a ich liczba nie odzwierciedla mojej oceny filmu.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

Na plus:

  1. Cały wątek toczący się na Wyspach Skellige… tj. na Ahch-To, nakręconej na wyspie Skellig Michael. Raz że to IMHO najciekawszy wątek fabuły, dwa, że piękne krajobrazy, trzy, że świetnym smaczkiem jest umieszczenie świętego miejsca Jedi w prawdziwym wczesnośredniowiecznym iroszkockim klasztorze. Mam wielką ochotę zobaczyć tę wyspę na żywo.
  2. Kreacja Luke’a. Mam wrażenie, że dużo bardziej przemyślana i ambitna niż kreacja Hana Solo w ,,Przebudzeniu Mocy”.
  3. Duży wątek ,,kosmiczny”. I tym razem Ruch Oporu ma jakiekolwiek okręty (choć i tak za mało, a w trakcie filmu stopniowo je traci…), a nie tylko myśliwce, jak w poprzedniej części. Ta saga nazywa się w końcu GWIEZDNE WOJNY, a nie ,,Pustynne Włóczęgostwo”. Tak trzymać!
  4. Powrót ducha Yody!!! Mogliby dać jeszcze Obi-Wana albo Qui-Gona dla kompletu.
  5. Trzy wersje pierwszego starcia Luke’a z Benem. Nadal nie wiemy, jak było naprawdę - a nawet jeśli druga wersja Luke’a jest w pełni prawdziwa, to z punktu widzenia Kylo Rena to jego wersja może być w pełni prawdziwa.
  6. Wątek samobójczego nalotu bombowców z początku filmu i zrozumienia przez Poe, że nie warto niszczyć wroga za wszelką cenę (zwłaszcza gdy ten wróg ma tak wielką przewagę liczebną…). Pięknie to oddali pojawieniem się nowego, jeszcze większego okrętu liniowego zaraz po zniszczeniu pierwszego. Choć może jeszcze wymowniejsze byłoby, gdyby nie udało im się zniszczyć tego pierwszego, i śmierć tych wszystkich pilotów poszłaby na marne.
  7. Niektóre nawiązania do poprzednich części, np. ponowne wyświetlenie przez R2-D2 pewnego znanego hologramu.
  8. Większa niż w ,,Przebudzeniu Mocy”, choć nadal za mała jak na mój gust, rola pilotów Rebelii.
  9. Dużo zaskakujących zwrotów akcji: fiasko ,,buntu na pokładzie” Poe Damerona (ogłuszenie go przez Leię - genialne), pojedynek Luke-Ben i przede wszystkim…
  10. Zabicie Snoke’a. Klasyka stylu Sithów, przecież to zdrada jest ich drogą. Jedyny smutek, że pewnie już się nie dowiemy, skąd się wziął i czemu był taki potężny.
  11. Motyw handlarza bronią, którego statek zwinęli Finn i Rose, a zwłaszcza odkrycie, że sprzedawał on broń zarówno Imperium, jak i Rebelii.
  12. Ogólnie sceneria - zamiast nudnej jak flaki z oleją pustyni wcale-nie-Tatooine z Przebudzenia Mocy, mamy tu nie tylko przepiękne Ahch-To, ale i całkiem ciekawe Crait. Natomiast Canto Bight wzbudziło we mnie mieszane uczucia - sceneria nawet ok., ale te smokingi gości w kasynach stanowczo za mało ,,odległogalaktyczne”, a za bardzo zbliżone do tych z naszego świata.

 

Na minus:

  1. Co się stało z członkami Ruchu Oporu na Crait? W niektórych scenach widzimy ich całkiem sporo, zwłaszcza w tych okopach, a na końcu wygląda jakby wszyscy ocaleli zmieścili się na Sokoła Millennium.
  2. Tolerancja Rebeliantów dla niesubordynacji, czy wręcz buntu - naprawdę, wygląda na to że wieczna walka Imperium z Rebelią będzie wieczna, bo to walka Armii Idiotów z Bandą Totalnie Niezdyscyplinowanych, Choć Nieprzyzwoicie Fartownych Buntowników.
  3. Super Woman Leia. Tak, wiem, że ,,Moc jest silna w mojej rodzinie”, ale jeśli chyba jedynym przejawem użycia Mocy przez Leię był dotąd telepatyczny kontakt z Lukiem, to mogliby sobie darować to nagłe latanie w próżni.
  4. Twórcom nadal nie udało się sprawić, bym poczuł się mocno związany emocjonalnie z głównymi bohaterami, zwłaszcza Rey i Kylo. Moje ulubione postaci w tym filmie to Luke oraz Poe, ale ten drugi głównie dlatego, że widzę w nim pewną ,,reinkarnację” Wedge’a Antillesa. Admirał Holdo też jest spoko, ale trochę za mało jej było, bym się mógł do niej przywiązać.
  5. Nadal nie w pełni wykorzystany potencjał Kylo Rena (choć i tak lepiej niż w poprzedniej części). Mogliby powiedzieć coś więcej, o przyczynach ,,mroku, który narastał w jego duszy”, co dokładnie zrobił z uczniami w Akademii Luke’a (zwłaszcza z tymi, których nie zabił), dlaczego Snoke miał na niego tak duży wpływ, jak udało mi się Snoke’a oszukać i przede wszystkim, co on konkretnie chce stworzyć po tym jak zniszczy już ,,wszystko, co było”. Fajnie by było, gdyby przedstawił jakiś odjechany program polityczny, jak na nowego Najwyższego Przywódcę przystało. Wówczas jego kuszenie Rey mogłoby być odrobinę bardziej przekonujące.
  6. Niewykorzystany potencjał roli Chewbaccki. W książkach z Expanded Universe to Chewbacca zginął, a Han został przy życiu i przeżywał śmierć przyjaciela przez wiele tomów. Tutaj wygląda na to, że jedyną reakcją było postrzelenie Kylo z kuszy w poprzedniej części, a tej jego rola ogranicza się do latania Sokołem Millenium i Skrupułów Niepozwalających Zjeść Upieczonego Porga.
  7. Niewykorzystany potencjał Admirała Ackbara.
  8. Nie udało się twórcom mnie zaskoczyć brakiem nawrócenia Kylo Rena. Gdy scena walki z gwardzistami Snoke’a dobiegła końca, wiedziałem, że wbrew nadziejom Rey nie nawróci się. Jeszcze nie w tej części :)
  9. Miniaturowa Gwiazda Śmierci. Naprawdę, już wystarczy ich pod jakąkolwiek postacią. A jak już coś takiego wprowadzili to mogłaby epicko rozwalić całe te wrota, a nie wypalić relatywnie małą dziurkę.
  10. Te pseudo-zakonnice z Ahch-To. Najpierw dano nam do zrozumienia, że Luke mieszka tam sam, jedynie wśród zwierząt, a jak już okazało się, że są tam jakieś inteligentne istoty, to mogliby dać z nimi jakieś większe interakcje niż wkurzanie się, jak Rey strąciła kamień na ich taczkę.
  11. W przeciwieństwie do chociażby Trylogii Prequeli, nie miałem tutaj poczucia że to, co widać na ekranie to jedynie fragmencik olbrzymiej Galaktyki. Sytuację odrobinę poprawiał wątek Canto Bight, a pogarszał fakt, iż nikt nie przybył na wezwanie Lei - gdyby pojawiły się jakieś nowe postacie, byłoby poczucie, że ,,tam dalej ktoś też żyje”. A tak to mamy tylko jakichś randomów, którzy olali wezwanie.
  12. Niemrawe AT-AT (czy jak tam się nazywa ich nowa wersja). Gdy poprzednio się pojawiały (czy to w Imperium Kontraktuje, czy to w Łotrze 1), siały grozę i spustoszenie. A tu nic. Równie dobrze mogłoby ich nie być.
  13. Scena, w której Finn i Rose mają być ścięci ,, toporami świetlnymi”. Po raz enty powtarza się nielubiany przeze mnie motyw, że Ci Źli zwlekają z zabiciem Tych Dobrych tak długo, aż dogodna okazja wymyka się im z rąk. Poza tym, skoro Phasma uznała, że strzał z blastera jest za dobry dla ,,rebel scum” (swoją drogą, miło że użyto tego określenia), to mogła wymyśleć coś bardziej kreatywnego niż dekapitacja. Chociażby wyrzucenie w próżnię.
  14. Czy naprawdę nie mogliby dać jakiegoś gościa z Najwyższego Porządku (bez dostępu do Mocy), niebędącego skończoną pierdołą? W ,,Łotrze 1” był całkiem ciekawy Krennick, w Oryginalnej Trylogii był w miarę kompentny Piett (a już nie wspomnę o Thrawnie i innych z Expanded Universe), a tu tylko Hux (plus jakiś Kapitan Kanada - widać, że Kapitan Ameryka górą) dający się nabrać absolutnie na wszystko. W tym odcinku nawet nie wygłosił żadnej epickiej przemowy inspirowanej pewnym niedocenianym austriackim akwarelistą, więc nawet nie mogłem się tak zdrowo uśmiać, jak poprzednio :( 
2
Notka polecana przez: adrturz
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Żałosna produkcja. Przerost formy nad treścia. Infantylny humor. Brakowało jedynie okładania się tortami i pościgów wokół stołu ala Benny Hill... 

19-12-2017 13:35
140609

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Co się stało z członkami Ruchu Oporu na Crait? W niektórych scenach widzimy ich całkiem sporo, zwłaszcza w tych okopach, a na końcu wygląda jakby wszyscy ocaleli zmieścili się na Sokoła Millennium"

To akurat proste - zginęli w trakcie walki. Owszem, nie pokazano stosów trupów zalegających w okopach, ale akurat tego można się było domyślić.

19-12-2017 20:21
Sapiens
   
Ocena:
0

,,To akurat proste - zginęli w trakcie walki. Owszem, nie pokazano stosów trupów zalegających w okopach, ale akurat tego można się było domyślić."

 

No właśnie strasznie to dziwne, bo nie tylko nie pokazali trupów, ale nawet jakiejkolwiek walki na Crait poza atakiem ślizgaczy na ,,działo oblężnicze", jedyne co widzimy to Kylo i szturmowców wkraczających do bazy, która sprawia wrażenie opuszczonej, a jeśli dobrze pamiętam to wszyscy obrońcy powinni być wtedy już blisko tego rumowiska, które Rey rozgarnęła Mocą.

23-12-2017 19:16

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.