» Blog » Optimum
19-03-2012 20:49

Optimum

W działach: fantasy, rpg, światotworzenie | Odsłony: 10

Niniejszy wpis ma zaprezentować zarys settingu, nad którym już od jakiegoś czasu pracuję. W zasadzie początkowo miał to być scenariusz, który prezentowałby kilka z najciekawszych elementów świata za pośrednictwem fabuły i który później, w razie zainteresowania mógłby być dalej rozwijany. Obecnie ta koncepcja ma szanse się zmienić – możliwe, że zgłoszę go do następnej edycji WTS kiedy i jeśli taka się rozpocznie. W przeciwnym razie będę go dalej rozwijał próbując w miarę regularnie zamieszczać kolejne teksty. Obecny wizurek świata zawdzięcza sporo odbytym z Zigzakiem konsultacjom. W przyszłości swoja pomoc zaoferował również Ninetongues. Literackimi inspiracjami do kreowania tego uniwersum były: Saga Wiedźmińska Andrzeja Sapkowskiego, Fiasko Stanisława Lema, Perfekcyjna Niedoskonałość, Inne Pieśni oraz przede wszystkim Żelazny Generał – wszystkie Jacka Dukaja. Pewne drobne szczegóły zaczerpnąłem także z innych książek science-fiction.



Punkt pierwszy i kluczowy, czyli konwencja.


Optimum to transhumanistyczne science-fantasy. Brzmi jak przerost formy nad treścią prawda? Cóż, nie kryję, że w tym świecie znajdziecie sporo „glamu” na niezwykłą skalę. I epickości – która na szczęście będzie się w równych proporcjach mieszała z elementami punkowymi. Ale może po kolei. Czym jest transhumanizm? Za polską Wikipedią jest to „ideologia postulująca użycie nauki i techniki, w szczególności neurotechnologii, biotechnologii i nanotechnologii, do przezwyciężenia ludzkich ograniczeń i poprawy kondycji ludzkiej.”. Ale hola! Przecież to miało być fantasy! Śpieszę z wyjaśnieniami: w tym świecie naukę całkowicie zastąpiła magia. Technikę – magimatyka. Neurotechnologię – magia kognitywistyczna. Biotechnologię – magia genetyczna... i tak dalej i tak dalej. Tutaj właśnie dochodzimy do science fantasy, które stanowi to z czego cały koncept wyrósł, a przynajmniej w czym rośnie w chwili obecnej. Postawiłem sobie pytanie: Co by było gdyby cywilizacja miast rozwijać się za pośrednictwem techniki i nauki odkryła złożoność i potęgę magii, która stymulowałaby zupełnie inny postęp? Każde zaklęcie, każdy artefakt i homunkulus są tu alternatywą dla naszej, ziemskiej cywilizacji. Znajdziecie tu eksplorację kosmosu, odpowiedniki magicznej broni palnej, globalną politykę, zimną wojnę i szeroko zakrojoną, orwellowską inwigilację społeczeństwa.



Punkt drugi i też duży, czyli rola graczy.


Nim przejdę do szczegółów fabuły chciałbym przedstawić główne rolę w jakich będą mogli odnaleźć się gracze w Optimum. Na samym początku Optimum miało być settingiem nastawionym na polityczne machinacje i wiele z tego charakteru w czasie ewolucji pomysłu pozostało. Pojawiły się jednak również i inne możliwości dla potencjalnych graczy i mistrzów gry. Z jednej więc strony graczy można rzucić w środek jakiejś afery politycznej i patrzeć czy dadzą radę przeżyć/ugrać-coś-dla-siebie. Podłożem dla machinacji mogą być surowce strategiczne (właściwe dla świata), spiski, działalność wywiadowcza (trwająca w świecie od wielu lat zimna wojna daje tu spore pole do popisu). Z drugiej strony na chętnych czekają również tajemnicze tunele i artefakty Egidy – planetoidy, która podziurawiona tysiącami tuneli wydrążonymi przez dawno zaginioną cywilizację przypomina bardziej ser szwajcarski niż ciało niebieskie. Coś dla siebie znajdą również miłośnicy militaryzmu – na Księżycu trwają ciągłe potyczki – od najdrobniejszych, do których Magowie Bojowi nie przykładają nawet palca – po epickie, w których kilometry są niszczone za pomocą Słonecznych Snów – analogów naszych bomb atomowych. Równie dobrze gracze mogą walczyć z systemem przeciw gildiom i rządom wyzyskującym ogół obywateli (za wyjątkiem znajdujących się na świeczniku magów) lub stać się fanatycznym Magobójcą pomagającym utrzymać reżim magicznego „cyborga” – Cesarza – w jego ogromnym państwie. Optimum stwarza ogrom możliwości i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Szczególnym walorem może okazać się to, że mimo iż jest to setting fantasy to nawet najdrobniejszy urok jest traktowany jakby można było go zbadać naukowo – dzięki temu świat zyskuje wysoki poziom mimetyzmu.



Punkt trzeci, czyli Optimum.


Skąd nazwa settingu? Magia w opisywanym przeze mnie świecie jest czymś wyjątkowo unormowanym, opisanym matematycznymi stałymi, doskonale, naukowo zbadanym. Element dziedziczny w przypadku naturalnych predyspozycji do użytkowania mocy został już dawno wyeliminowany. Wykorzystanie magii genetycznej pozwoliło odnaleźć odpowiadające zań sekwencje nukleotydów oraz odkrycie technik ich wszczepiania. Za ogromne kwoty (swoją drogą zwykle i tak dostępne tylko tym, którzy potrafią już korzystać z magii) można zakupić pakiety genetyczne, które umożliwiają posługiwanie się danym typem zaklęć. Gdy system ten rozpowszechnił się i gdy nie pompowany w okresie życia płodowego magicznymi płynami czarodziej stał się przestarzały, wyparty z obiegu stały się możliwe szersze badania w tym zakresie. Powstała koncepcja Genu Optimum – hipotetycznej sekwencji genów, która zapewniałaby czarującemu zerowy opór dla magii i w efekcie – praktyczną omnipotencję. Oczywiście wszystkie większe organizacje oraz państwa prowadzą tajne badania mające odkryć Optimum, jednak do tej pory nie udało im się wyeliminować wielu problemów. Jednym z nich są czynniki poza genetyczne wpływające na opór magiczny, okazało się bowiem, że sama psychika i duchowość mogą je modulować nawet w znaczącym stopniu. Stało się to przyczyną powstania wielu sekt, z których najbardziej znana – Omniści – uznają, że świat stworzony został przez istotę, która gdzieś i kiedyś, w odległej przeszłości sama osiągnęła Optimum.



Punkt czwarty, czyli Matnie.


Przekroczenie granicy śmierci nawet w settingach przedstawiających bardziej klasyczne światy fantasy jest naturalnym celem magii. Nieumarli, licze i podobne stworzenia są całkiem powszechne. Także i w przypadku Optimum istnieje coś podobnego – Matnie. To marzenie fizyków z CERNU to rodzaj prywatnego, niewielkiego wszechświata, w którym jego właściciel ma moc sprawczą bliską boskiej (tak zwane małe Optimum). Ten wynalazek Wysokiej Magii zrewolucjonizował niemal każdą sferę życia. Co prawda nic co powstało w jej wnętrzu nie może przejść z Matnii do świata realnego, ale rzesze ludzi zamieszkało w ograniczonych odpowiednim prawem, pozbawionych osobowych właścicieli Matniach neutralnych. Podobnie stało się z większością siedzib organizacji, rządów itp. Matnie zapewniają bezpieczeństwo, stabilizują politykę międzynarodową i zupełnie odmieniają oblicza wojen. Mag posiadający swoją Matnię nie może zginąć w świecie realnym. W chwili śmierci przenosi się do swojego wszechświata gdzie zostaje wiernie odtworzony dokładnie takim jak w momencie jej opuszczenia – z tymi samymi wspomnieniami, przedmiotami, stanami. Jakie to daje możliwości? Ciężka magiczna artyleria może prędko powrócić na pole bitwy. Szpieg będzie starał się jak najszybciej „zapisać” stan swojego umysłu w Matnii. Lepsze stają się wyrafinowane tortury i lata więzienia od śmierci pochwyconego mordercy. Matnie można niszczyć dzięki latom infiltracji ich magicznych splotów za pomocą magii szpiegowskiej i sabotażowej, jednak konsekwencje mogą być opłakane – jeśli mag spróbuje uciec do Matnii, która nie będzie już istnieć zginie w eksplozji mogącej pustoszyć całe kilometry.



Punkt piąty, czyli Zimna Wojna


Słoneczne Sny odkryto dwadzieścia kilka lat temu i natychmiast zmieniły one polityczne oblicze świata. Tworzone dzięki Wysokiej Magii i niezwykłym właściwościom vitriolu, potężne magiczne bomby, które na życzenie któregokolwiek z mocarstw mogłyby zniszczyć znany świat pogrążając go z magicznym (i nie tylko) chaosie. O ile przed ich odkryciem krwawe i efektowne wojny były czymś całkowicie normalnym, to teraz panuje coś w rodzaju pokoju. Coś w rodzaju – bowiem mimo strachu przed armagedonem wszystkie organizacje i kraje starają się uzyskać dominacje – czy to w kosmosie, gdzie nikt nie musi się ograniczać w kwestii powodowanych zniszczeń, czy to na ziemi, gdzie potrzeba już większej subtelności. Świat podzielił się na dwa główne bloki. Pierwszym z nich jest magokratyczny Konglomerat Państw Zachodnich z czymś w rodzaju parlamentu w którym zasiadają najpotężniejsi znawcy magii regionu oraz marionetkowymi królami – reliktami minionej epoki, gdy ludzka magia nie była jeszcze tak bliska wszechmocy. Drugą polityczną potęgą jest Cesarstwo, ogromne, totalitarne państwo, które cywilizacyjnie znacznie przewyższa resztę świata. Brak w nim społecznego rozwarstwienia i niesprawiedliwości Konglomeratu, przeciętni obywatele mają opiekę medyczną, rozpowszechnione są oficjalne, cenzurowane media. Obywatele Cesarstwa są inwigilowani, śledzeni, kontrolowani. Oficjalna ideologia mocarstwa – nienawiść do magów jako katalizatorów zniszczenia i chaosu – doprowadziła do powstania osobnej kasty – Magobójców, którzy dzięki fanatyzmowi i tajnemu szkoleniu uczą się neutralizować działanie wszelkiej mocy. Stojący na czele państwa Cesarz ma w sobie niewiele z człowieka. To magiczny konstrukt z nielicznymi jeszcze, biologicznymi elementami. Jest niezwykle potężny, wydaje się być nieśmiertelny i nikt nie wie, skąd czerpie swoje nadzwyczajne zdolności. Zarówno Konglomerat jak i Cesarstwo zgromadziły wokół siebie wiele państw satelickich w mniejszym lub większym stopniu uwikłanych w globalny konflikt.



Punkt szósty, czyli Kosmos


W obliczu magicznej zagłady – Słonecznych Snów – rozpoczął się wyścig kosmiczny. Zmierzał w dwóch głównych kierunkach. Po pierwsze rozpoczęła się bardzo szybka kolonizacja Księżyca, na którym znajdowały się ogromne złoża vitriolu, substancji potrzebnej do wielu potężnych operacji magicznych, zwykle o ogromnym znaczeniu militarnym. Na powierzchni naturalnego satelity świata zaczęły wybuchać walki, również z użyciem wspomnianych narzędzi masowej zagłady. Niczym we Fiasku Lema ciężar walk o dominację przeniósł się w gwiazdy. Na księżycu powstały stazy – bazy wydobywcze i samowystarczalne zbudowane z samej magii twierdze, które codziennie wymieniały niszczycielskie ciosy zdolne zniszczyć macierzysty glob. Drugą tendencją w podboju kosmosu były poszukiwania miejsca dla życia, które mogłoby zastąpić macierzysty glob w wypadku, gdyby ten został unicestwiony. Arki – naszpikowane najnowocześniejszymi zaklęciami kosmiczne wehikuły poczęły przemierzać przestrzeń i badać cały układ słoneczny. Okazało się, ze żadna z planet krążących wokół gwiazdy nie nadaje się do zamieszkania. Dalsze podróże są ciągle poza zasięgiem... jednak dokonano odkryć, o wartości przynajmniej porównywalnej. Egida – daleka planetoida pełna reliktów pradawnej, niezrozumiałej cywilizacji. Bardzo szybko podzielono jej niewielką powierzchnie na strefy podległe poszczególnym państwom i międzynarodowym traktatem uczyniono strefą zdemilitaryzowaną. Tunele drążone w szarych skałach umykają prawom fizyki – są znacznie dłuższe od średnicy ciała niebieskiego, znajdują się tam portale, zza których nikt nie wraca i jeżą się od uszkodzonych lub zwyczajnie niebezpiecznych magicznych konstruktów. Egida jest miejscem walk wywiadów, wykopalisk i źródłem niezwykłych technologii. Kto ją pozostawił? Nie wiadomo. Krążą jednak plotki o pochodzących z zewnętrznej przestrzeni, z obcych gwiazd Arkach. Ponoć ich istnienie i spotkania z obcymi przybyszami jest utrzymywane w ścisłej tajemnicy. Ponoć tamci nie znają wcale magii. Ponoć uciekli poznawszy jej smak i od tej pory jedynie obserwują. To jednak tylko jedna z wielu teorii spiskowych świata Optimum...



To nie wszystko co ma do zaoferowania Optimum, mam nadzieję jednak, ze tyle wystarczy by zachęcić kogoś do współpracy przy kreowaniu tego uniwersum. W razie dostrzeżonych nieścisłości, wad czy zwyczajnych głupot – proszę o komentarze. Hm... w zasadzie proszę o wszelkie konstruktywne komentarze. Mam tylko nadzieję, ze koncepcja i jej przedstawienie nie jest zwyczajnie... śmieszna.


Pozdrawiam

B.”A.”.D.

Komentarze


38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A tak, pamiętam :) cieszę się, że postanowiles pokazac to światu.
19-03-2012 20:55
kbender
   
Ocena:
+1
Transhumanistyczny punkowy system z magią.

Brzmi lekko Shadowrunowo, ale ciekawie. Czekam na więcej :D
19-03-2012 21:01
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Z moich rozmow z B.A.D.em wynikalo że technologii nie ma wcale... Ale widzę że się pozmienialo. Cybercesarz to cos nowego. Pamietam ze najbardziej podobaly mi sie te wczesne koncepcje biomagiczne (manipulacja DNA przy pomocy czarów), Matnie i eksploracja kosmosu - ale muszę sobie odświeżyć dyskusję, zwlaszcza w kwestii Matni - pamiętam że sugerowałempomieszanie Umbry z Wilkołaka i Matryc z ED (jedyna fajna rzecz w ED).
Aravial, czytałeś je w koncu?
19-03-2012 21:08
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
Moze źle coś napisałem, ale cesarz jest magicznym cyborgiem. Nie ma w nim elementów technicznych. To takie skrzyżowanie człowieka z golemem. Technologia jest plotką - z jednej strony dotyczy ona kosmitów, z drugiej strony artefaktów Egidy.

Niestety muszę przyznać, ze nie odrobiłem lekcji. Ten tekst, choć nieszczególny rodził się w bólach. Postaram się uzupełnić kwestie wilkołaka. Martyce mi wytłumaczyłeś. Generalnie temat Matnii pozostaje w dużym zakresie otwarty.
19-03-2012 21:16
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dobra, już sobie odświeżyłem zapis naszych rozmów - nie moge tylko znaleźc tej dyskusji o Matrycach (Wzorcach?) z Earthdawn - choc Wzorce były i w Amberze Zelaznego.

Własnie, najwazniejsze założenie zostało? Że nasz świat wszedł na alternatywny bieg rozwoju tuż przed tym gdy ludzkośc stanęła u progu Ery Rozumu (koniec Średniowiecza)?

Jak pamiętasz chodziło o to, że ludzie stanęli na rozdrożu - albo wybiorą magię i zapomną o technice, albo wybiorą technikę, a zapomną o magii. W naszym swiecie ludzie wybrali technikę, tam, w świecie Optimum - magię.
I od tego momentu mieliśmy prowadzic ewolucję cywilizacji opartej o magię, a nie o technikę.
Padło tam parę pomysłów które miały sprawic, że nie bedziemy robic magicznego analogu cywilizacji technicznej, jak to się stało np w Wolsungu.
Był pomysł, że broń palna przegrała z "magią masowego rażenia", znaną chocby z bitewnych Warhammerów. skoro istniała magia zdolna pozamiatac całą armię jednym zaklęciem, nie było sensu wystawiac ogromnych armii - zaczęła się "zimna wojna".
Równocześnie magia elementalna i druidyczna miała doprowadzic do zaspokojenia potrzeb żywnościowych świata, więc bez wojen i z mnóstwem żarcia populacja szybko się rozwijała - zaraz nie było, bo przecież magia lecznicza.
Dróg też nie ma co budowac, skoro wszędzie można się teleportowac. Także na Księżyc - wszak nie trzeba statku kosmicznego, wystarczy teleport i pole siłowe chroniące przed próżnią. Magiczne oczywiście :)
Miasta nie mają sensu, skoro kazdy może przejśc przez portal i znaleźc się na drugim końcu kotynentu.
itd, itp...

A, no i oczywiście Egida i to co się na niej znajduje :D
19-03-2012 21:46
bohomaz
   
Ocena:
+2
Komentarz usunięty na prośbę autora.
19-03-2012 21:47
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
@zigzak

"Własnie, najwazniejsze założenie zostało? Że nasz świat wszedł na alternatywny bieg rozwoju tuż przed tym gdy ludzkośc stanęła u progu Ery Rozumu (koniec Średniowiecza)?"

Jak najbardziej przy tym zostajemy.

"Jak pamiętasz chodziło o to, że ludzie stanęli na rozdrożu - albo wybiorą magię i zapomną o technice, albo wybiorą technikę, a zapomną o magii. W naszym swiecie ludzie wybrali technikę, tam, w świecie Optimum - magię.
I od tego momentu mieliśmy prowadzic ewolucję cywilizacji opartej o magię, a nie o technikę.
Padło tam parę pomysłów które miały sprawic, że nie bedziemy robic magicznego analogu cywilizacji technicznej, jak to się stało np w Wolsungu.
Był pomysł, że broń palna przegrała z "magią masowego rażenia", znaną chocby z bitewnych Warhammerów. skoro istniała magia zdolna pozamiatac całą armię jednym zaklęciem, nie było sensu wystawiac ogromnych armii - zaczęła się "zimna wojna".
Równocześnie magia elementalna i druidyczna miała doprowadzic do zaspokojenia potrzeb żywnościowych świata, więc bez wojen i z mnóstwem żarcia populacja szybko się rozwijała - zaraz nie było, bo przecież magia lecznicza. "

To także zostaje, ale chciałbym tutaj uwydatnić pewien element - mianowicie status jednostki. Mamy w świecie dwa osobne "podejścia". z jednej strony Konglomerat, w którym panuje kult indywidualizmu, jednak wolność dotyczy tylko grupki magów, stanowiących niewielki procent ludności. Resztą jest wyzyskiwana - to ciągle rodzaj reliktu. Mimo możliwości zapewnienia wszystkim żywności z powodów społecznych dalej mamy głodujące chłopstwo i stany społeczne. Z drugiej strony mamy bardziej "nowoczesne" Cesarstwo. Tam standard zycia jest wyższy, a struktura społeczna pozornie bardziej liberalna. W rzeczywistości jednak nie ma nawet mowy o demokracji i społeczeństwie otwartym. Wszystko jest podporządkowane Cesarzowi, chula pranie mózgu i propaganda, państwo jak to w systemie totalitarnym kontroluje każdy aspekt życia obywateli. Stąd - zostają miasta. W Konglomeracie jako archaizm, w Cesarstwie - jako uzupełnienie aparatu kontroli. Lepiej kontrolować większe skupiska ludności.

"Także na Księżyc - wszak nie trzeba statku kosmicznego, wystarczy teleport i pole siłowe chroniące przed próżnią. Magiczne oczywiście :)
Miasta nie mają sensu, skoro kazdy może przejśc przez portal i znaleźc się na drugim końcu kotynentu."

Co do podroży kosmicznych. Tym domyślnie mają być Arki. To nie lata, to się teleportuje. A ze jest duze to wiecej z tym zachodu. ale Arki nie przemieszczają się konwencjonalnie. Problemem, narazie w uniwersum nie do pokonania są dwie rzeczy. W kosmosie jest więcej pustki niz materii. Mozna szybko gdzieś dotrzec, ale... najpierw trzeba wiedzieć, gdzie tego czegoś szukać. Chciałem tez wprowadzić ograniczenie podobne nieco do tego z Gwiazdy Moim Przeznaczeniem. Teleportacja niebezpiecznie szwankowałaby w miarę oddalania się od gwiazdy. Ale to trzeba domyśleć. Mimo wszystko nie chcę cywilizacji międzyukładowej. To psuje nieco zabawę z obcymi.

Nie wiem jeszcze jak rozwiązać problem religii w świecie. Mam pomysł na parę sekt, ale nic większego.


@bohomaz

"Każdy z elementów wygląda super ale nie potrafię sobie wszystkiego poukładać do kupy w jeden spójny świat. Może przyczytam to jeszcze raz jutro na spokojnie bo na razie mam przesyt. Jeśli zatem jakieś rady od przyszłego czytacza to postarać się żeby z jednej rzeczy wynikała następna i się wszystko łączyło w całość."

Zalezy mi na tym, aby świat dawał wiele możliwości gry i nie nudził powtarzalnością. Wydaje mi się jednak, ze poszczególne motywy całkiem ładnie splączą się w całość i będzie jakiś zauważalny pion.
19-03-2012 22:06
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A... religia w stylu tej z "Innych Pieśni"? Czyli najpotężniejsi władcy- magowie są praktycznie istotami boskimi i oddaje im się kult - zwłaszcza w Konglomeracie, gdzie piramida społeczna jest bardziej - na samym jej szczycie powinien byc swoist Olimp, creme dle la creme tego swiata - a zdrugiej strony w cesarstwie Monoteizm i wiara w moc Cesarza.

Emperor Protects anyone? :)
19-03-2012 22:12
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
Kult Cesarza, jest akurat oczywisty. Jest czczony na podobieństwo faraonów, jako inkarnacja jakiegoś bóstwa, starszego niz on sam, a wykorzystanego do umocnienia swojego autorytetu. Tak bym to widział. Dzięki temu pojawiają się ciekawe fabularnie ugrupowania, które czczą starych bogów, nie uznając Cesarza.

Co do Konglomeratu - pomysł ciekawy, w zasadzie mam juz pomysł na "Olimp". Tylko zastanawiam się czy nie znajdzie się coś ciekawszego. Moze jaka mozaika? Stare, przedmagiczne religie, bardzo podobne do realnych, rzucone jedynie w nowe warunki?
19-03-2012 22:18
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
masz tu też konflikt jak z BSG - politeizm vs monoteizm
19-03-2012 22:20
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
Teraz jak to czytam...

A może zrobić tak, ze Słońce w tym świecie nie daje energii dzięki fuzji termojądrowej tylko dzięki jakimś potężnym reakcjom magicznym? To by mogło wyjaśniać jako tako problemy z teleportacją, ale stanowiłoby tez ciekawy smaczek.
19-03-2012 22:25
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A ja bym właśnie zostawił Słońce Słońcem - z energią termonuklearną i tak dalej. Jak i cały wszechświat - niech będzie jaki jest w naszym świecie - cała magia jaka istnieje pochodzi od ludzi... albo od Egidy i tych, którzy magię ludziom dali.
Wracając zaś do bóstw - można by zrobic również konflikt pogaństwo vs chrześcijanizm:

Monoteizm i Cesarz, przedstawiany jako kolejny Zbawiciel w propagandzie cesarstwa, vs inkarnacje bóstw politeistycznych - przy czym bóstwami byliby tylko z nazwy, ale mieliby aspekty wielu bóstw z dawnych mitologi - połączenie Thora, Peruna i Zeusa jako bóg piorunów, albo Ra, Heliosa i Swaroga, bóg słońca... Demeter + Żywia + Isis + Isztar bogini płodności,... Hades, Anubis i Hel szef piekła... Mars, Menhit, Tyr/Odyn Marszałek polny....
Mogliby byc swego rodzaju "ministrami" w Konglomeracie.

Żeby dodac smaczku, Cesarstwo mogłoby się rozciągac na terenach dawnego Wschodniego cesarstwa, swym zasięgiem pokrywając także Europę Wschodnią, Afrykę i Azję Centralną, a konglomerat zajmowałby Europę zachodnią Daleki Wschód i obie Ameryki.

Australii zaś wszyscy by się bali, bo tam są dopiero przepaki, aborygeni, goście którzy znają Matnię już od eonów (Czas Snów) :)
19-03-2012 22:41
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
Cóż, pomysł z religią jest dobry, tak chyba będzie.

Co do geografii - ustalaliśmy chyba, że to nie będzie Ziemia. W geografii i antropologii pewnie będą liczne analogie, ale to ma być fikcyjny świat. Ciągle nie jestem pewien, które rozwiązanie jest ciekawsze - nibylandia czy może historia alternatywna.
20-03-2012 18:32

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.