» Recenzje » Polskie » Operacja Wotan

Operacja Wotan


wersja do druku

Gdyby James Bond był wotańskim krasnoludem...

Redakcja: Marigold

Operacja Wotan
Poniższa recenzja przeznaczona jest dla osób zainteresowanych prowadzeniem Operacji Wotan i zawiera informacje dotyczące fabuły kampanii, dlatego nie powinni jej czytać potencjalni gracze.






Operacja Wotan, pierwszy dodatek do systemu Wolsung: Magia Wieku Pary, to składająca się z sześciu przygód epicka kampania, która – według zapewnień autora – dostarcza materiału na 6 do 10 sesji. Książeczka wydana jest bardzo praktycznie – wydrukowana na przyjaznym oczom matowym papierze, lekka, a zarazem solidna (mimo klejenia i miękkiej oprawy), idealna do czytania w komunikacji miejskiej czy podczas co nudniejszych lekcji. Nie oznacza to, że nie zadbano o stronę wizualną– ilustracje stoją na nieco wyższym poziomie niż te w podręczniku podstawowym, choć i tutaj niektóre wyraźnie tracą z powodu czarno-białego druku. Dobrze jest też pod względem edytorskim – nie zauważyłem żadnych istotnych błędów.

Operacja Wotan zaczyna się powoli, by nie powiedzieć – leniwie. Bohaterowie, znudzeni pobytem w Winlandii, decydują się na powrót do Wanadii na pokładzie luksusowego transoceanika Grafa Rutricha. Przed wypłynięciem przyjdzie im się jeszcze zmierzyć z opętaną Statuą Zwycięstwa, gargantuicznym golemem, niszczącym bez wysiłku port największej metropolii kontynentu. Walce, choć bez wątpienia widowiskowej, zabrakło jednak budowania napięcia, które uczyniłoby starcie bardziej satysfakcjonującym. Zbyt szybkie przejście od drobnych towarzyskich awantur związanych ze zdobyciem biletu na statek do iście superbohaterskiego ratowania miasta przed piękniejszym odpowiednikiem Mechagodżilli jest w mojej opinii jednym z najmniej udanych momentów całej kampanii. Nie należy się jednak zrażać - na szczęście dalej jest już tylko lepiej. Na pokładzie statku, pełnego ciekawych wątków i bohaterów niezależnych, drużyna musi wytropić odpowiedzialnego za przejęcie golema groźnego terrorystę. Nie im jednym zależy na złapaniu zamachowca… Druga przygoda, pełna nastrojowych intryg, jest więc jednocześnie podszyta zagrożeniem. Cios nadchodzi jednak z zupełnie niespodziewanej strony – podczas finału w statek uderza góra lodowa. W myśl starej zasady "wszystko jest fajniejsze, jeżeli dorzucimy do niego zombie" na pokład tonącego transoceanika wdzierają się dziesiątki nieumarłych. Piękna scena, nieprawdaż? Po takich przeżyciach drużyna z pewnością nie zostawi sprawy niewyjaśnionej. Po załatwieniu sprawunków w Heimburgu (trzecia przygoda dobrze przygotowuje grunt pod kolejne i pozwala na poznanie miasta, którego przyjdzie bohaterom bronić w finale – bardzo fajny pomysł), bohaterom przyjdzie zinfiltrować napędzaną lodową górę, zbadać położoną na Lodowych Pustkowiach bazę zwolenników Nieumarłego Kanclerza i – w końcu – ocalić Heimburg przed inwazją przeraźliwej zimy, oddziałów zombie i ogromnego golemicznego smoka.

Już streszczenie fabuły powinno dać pewny obraz kampanii. Operacja Wotan świetnie ukazuje jeden ze sposobów gry w Wolsunga, który nie każdemu musi przypaść do gustu. Duży nacisk położono na szlachetność bohaterów, najlepiej wotańskich patriotów (co zresztą zaznaczone jest we wstępie). W tej kampanii nie ma po prostu miejsca dla lekko wyobcowanych i zupełnie skoncentrowanych na przedmiocie swoich badań naukowców czy kochliwych i zadufanych w sobie bon vivantów. Konstrukcja fabuły najbardziej przypomina mi powieść o Jamesie Bondzie. Druga połowa kampanii czasami niebezpiecznie zbliża się do schematycznego pokonywania (w ten czy inny sposób) kolejnych zastępów "złych gości", choć i tu nie zabrakło na szczęście urozmaicających wątków (wioska lodowych orków sąsiadująca z bazą Ven Rohera czy wątek dwulicowych wotańskich polityków).

Forma kampanii bardzo przypadła mi do gustu. Każda przygoda podzielona jest na sceny, zawierające wyliczenie celów bohaterów (przykładowo "zdobyć tajne dokumenty i uciec przed zombie") oraz prowadzącego ("efektownie przedstawić określonego BNa"). Sporo miejsca autor poświęcił dodatkowym mechanikom, ułatwiającym widowiskowe odwzorowanie danej konfrontacji, jak na przykład szturm wojska na bazę Ven Rohera czy walkę z kolosalnym golemem. Taka organizacja tekstu sprawia, że kupując Operację Wotan, otrzymujemy nie tylko opis fabuły, ale także praktyczne wskazówki ułatwiające poprowadzenie udanej kampanii. Zawarte w ramkach streszczenia i podsumowania sprawiają, że Mistrz Gry nie powinien mieć żadnych problemów ze zorientowaniem się w zawiłościach przygód.

Choć Operacja Wotan to po prostu kampania, polecam jej lekturę także tym, którzy niekoniecznie zdecydują się na jej poprowadzenie. Pozwoli to przede wszystkim dobrze zrozumieć jedną z wolsungowych konwencji (pełną akcji, ale bardziej przypominającą film o agentach specjalnych niż powieść awanturniczą czy podróżniczą). Przydatne mogą okazać się też galerie ciekawych bohaterów tła, możliwych do wprowadzenia wątków i stworów czy informacje na temat świata. Wszystkie materiały dodatkowe stoją na niezłym poziomie – nie dorównują może niezwykle pomysłowemu podręcznikowi podstawowemu, ale też poprzeczka postawiona była naprawdę wysoko.

Po przeczytaniu Operacji Wotan sądzę, że jest to udana, solidna kampania, dobrze wpisująca się w konwencję szpiegowskiej powieści akcji. Choć nie jest to ani lektura obowiązkowa dla fanów systemu, ani cykl najlepszych przygód, jakie w życiu widziałem (kuleje szczególnie pierwsza), to nie zabrakło w niej świetnych i pomysłowych scen, ciekawych bohaterów, a przede wszystkim wartkiej akcji – jestem pewien, że dostarczy ona graczom wielu godzin zabawy.

Dziękujemy Kuźni Gier za udostępnienie podręcznika do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
Tytuł: Operacja Wotan
Linia wydawnicza: Wolsung
Autor: Paweł 'Gerard Heime' Jasiński
Okładka: Krzysztof 'sirDuch' Rogulski
Ilustracje: Michał 'teli' Teliga, Krzysztof 'sirDuch' Rogulski, Piotr Arendzikowski, Mateusz Bielski, Paweł Chrzanowski, Mariusz Gandzel, Marta Gic, Marcin Grzęźlikowski, Wiktor Gruszczyński, Ewa Łubiarz, Tomasz Modzelewski, Filip Pyś, Krzyszof Rogulski, Piotr Szot, Martyna Szczykutowicz, Małgorzata Śliwka, Maciej Zasowski
Wydawca polski: Kuźnia Gier
Data wydania polskiego: 17 grudnia 2009
Liczba stron: 112
Oprawa: Miękka
Format: Format B5
Cena: 35 zł



Czytaj również

Lyonesse: Miasto, Mgła, Maszyna
... albo Moloch, Magia i Makaron
- recenzja
Slawia
- recenzja
Almanach Nadzwyczajny
Niezbędnik gracza i graczki
- recenzja
W pustyni i w puszczy
Zwiedź steampulpowy świat pełen przygód!
- recenzja
Lyonesse: Miasto, Mgła, Maszyna
Co kryje największe miasto świata Wolsunga?
- recenzja
Wolsung: Magia Wieku Pary
System pełen przygód
- recenzja

Komentarze


~Melchior

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A ja przez 2 miesiące nie mogę zmęczyć podstawki... No nic, chyba się zmuszę i zobaczę czy jednak da się w to grać.
22-12-2009 10:26
Malaggar
   
Ocena:
+2
A ja się przyczepię okładki.

Ilustracja jest koszmarna. Takiej kichy dawno nie widziałem.

EDIT: A nie. Niedawno był babochłop z Nemezis.
22-12-2009 12:45
~dociekliwy czytelnik

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
malaggar tobie placa za hejtowanie wolsunga? wszedzie gdzie sie gra pojawia walisz ze wszystkich swoich miernych sil w ta gre, to juz sie robi nudne powoli
22-12-2009 13:58
~Erik

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Okładka rzeczywiście koszmarna. A co do "hejtowwania", ciężko skumac ze nad wolsungiem nie wszyscy sie suszczają z zachwytów?
22-12-2009 14:25
~Szydencer

Użytkownik niezarejestrowany
    Okładka
Ocena:
0
Mi się podoba, jak rzadko. Mundury typu ni to IWŚ, ni to IIWŚ, ni to Dr. Evil. Fajne. I jeszcze krasnolud z szturmowym fojerwerferem ;)
22-12-2009 14:44
Malaggar
    @dociekliwy
Ocena:
+5
Ja walę w Wolsunga? No proszę... Nie wiedziałem o tym, bo napisałem ile? Raptem ze trzy komentarze o tej grze.

Więc tak, jestem hejterem. I do tego opłaconym przez rosyjskich oligarchów, Mosad i CIA. Za każdą literę płacą mi łącznie 5$, więc gra warta świeczki.
22-12-2009 15:00
~Armiel

Użytkownik niezarejestrowany
    Malaggar :-)
Ocena:
0
To było niezłe, Malaggar :-)
Powiem tak - WOLSUNG jest bardzo dobrym systemem, ale nie każdemu może pasować taka konwencja "na luzie" więc, jak tylko ktos coś napisze złego, nie oznacza to, że mu płacą by dołował system. jeśli jest dobry (a moim zdaniem jest), to sam się obroni :-)
Więcej wyrozumiałości moi drodzy. A kampania zauste szybka, mocna i ciekawa.
22-12-2009 15:21
sirDuch
    @ Malaggar
Ocena:
+8
Jako autorowi tego koszmaru pozostaje mi wyrazić zdumienie, że w większości materiałów promocyjnych Operacji Wotan, a także przy okazji tej recenzji, została użyta robocza wersja okładki. Powyższy obrazek pochodzi mniej więcej z okresu połowy twórczej drogi do finalnego efektu.

@Autor, redakcja
Może by tak wstawić właściwy?
22-12-2009 15:22
Sethariel
   
Ocena:
+1
LOL :D

Tu macie aktualną grafikę, jakby się komuś szukać nie chciało.
22-12-2009 15:46
Malaggar
   
Ocena:
0
Lepsze kolory, ale nadal nie podoba mi się. No cóż, bywa ;)
22-12-2009 15:51
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Dzięki za uwagę, nie zwróciłem uwagi na różnicę :)

Zachęcam jednak do zapoznia się także z wnętrzem Operacji, bo naprawdę warto :D
22-12-2009 15:59
~Gol

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Recenzja taka sobie, nie rozumiem tego spojlerowania, nie można zrecenzować bez tego aż w tak dużych ilościach?
,,(..)Choć bez wątpienia widowiskowej, zabrakło jednak budowania napięcia'' a czy za to nie odpowiada MG podczas prowadzenia?
22-12-2009 16:46
~Khan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mi okładka pasuje
22-12-2009 17:03
~Diabeł

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Operacja Wotan świetnie ukazuje jeden ze sposób gry w Wolsunga,"

:facepalm:

Korekta powinna się ustrzec takich wpadek... No chyba ze korekta to mit :P .

Zresztą, na powyższym zdaniu skończyłem czytać recenzje. Kiepski tekst.
22-12-2009 17:30
Repek
    @Diabeł
Ocena:
0
Powinna, ale się nie ustrzegła. Dzięki za czujność, poprawione.

Pozdrawiam
22-12-2009 18:18
~Diabeł

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Spoko :P . To bardzo mi się w oczy rzuciło ;p
22-12-2009 18:31
~Gol

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wadą jest jednak to, że dodatek miał być szyty a jest tylko klejony.
22-12-2009 22:24
Garnek
    @ Gol
Ocena:
0
jest szyty i klejony - zobacz sobie ostrożnie np. między 8 a 9 stroną :-)
22-12-2009 22:36
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Recenzja taka sobie, nie rozumiem tego spojlerowania, nie można zrecenzować bez tego aż w tak dużych ilościach?

Zwracam uwagę na to, co sam chciałbym w recenzji przygody przeczytać - i odpowiedź na pytanie "co bohaterowie robią" byłaby dla mnie niezmiernie istotna.

,,(..)Choć bez wątpienia widowiskowej, zabrakło jednak budowania napięcia'' a czy za to nie odpowiada MG podczas prowadzenia?

Świetna przygoda bardzo mu w tym pomaga - zauważ, że w żadnym filmie pierwsza prezentacja wroga nie jest jednocześnie sceną, w której bohaterowie go niszczą. Przykładowo, finałowi antagoniści Operacji Wotan są z przsytupem zaprezentowani już w poprzednich scenariuszach, by dopiero pod koniec zmierzyć się z bohaterami. Tymczasem pierwszy przeciwnik, niby niebezpieczny i niesamowity, wyskakuje na bohaterów trochę jak filip z konopii czy goblin z krzaków - stąd moje zastrzeżenia.
22-12-2009 23:36
beacon
   
Ocena:
0
rince ma rację. Napięcie bierze się i z fabuły (budowanej na zasadzie dawkowania informacji) i z prowadzenia (dobrego opisu, muzyki, modulacji, etc.).
23-12-2009 02:00

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.