» Webkomiksy » Operacja "Geniusz"

Operacja "Geniusz"


wersja do druku

Operacja
Monika Putyło
Scenarzystka i pisarka. Urodzona we Wrocławiu, gdzie na stałe mieszka i pracuje. Niedawno została mamą.

Robert Olesiński
Scenarzysta i fantasta z Łodzi obecnie na stałe mieszka i pracuje we Wrocławiu. Niedawno został ojcem.

Jakub Gruszczyński
Ukończył PLSP i łódzką ASP. Rysownik. Grafik DTP. Zdobywca trzeciej nagrody na MFK 2003 za komiks Piąty wymiar. Publikacje w prasie komiksowej i SF, min. w Talizmanie. Myśli o wyjeździe do Warszawy.



Międzynarodowy Festiwal Komiksu w Łodzi 2007







Robert Olesiński o komiksie:

Z Kubą znamy się od lat, z czasów Talizmanu jeszcze, jednak kontakt zaniknął. Ponownie spotkaliśmy się na MFK 2006 i umówiliśmy co do podjęcia nowej współpracy. Z Moniką jesteśmy po prostu małżeństwem. Znamy i kochamy się od lat dwóch, a obecnie nasz związek został przypieczętowany prześliczną córeczką.

Pomysł przyszedł nam do głowy podczas rozmów o żywotach wybitnych ludzi. Zauważyłem, że większość z nich nie miała wybitnych potomków. Zaczęliśmy fantazjować i tak powstał ten komiks.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Qball
   
Ocena:
0
Ehhh, te kobiety ;)
20-03-2008 23:51
SaintBase
    Hmm...
Ocena:
0
... szczerze mówiąc po początku spodziewałem się czegoś zupełnie innego - lepszego, im dłużej się wgłębiałem, tym bardziej się czułem rozczarowany, a zakończenie to już zupełnie dla mnie było mało zrozumiałe...
Rysunki fajne, chociaż są też słabsze momenty...
Ogólne przesłanie, że kobiety zarówno mogą siać destrukcję jak i być natchnieniem dla umysłów mężczyzn podoba mi się!
21-03-2008 18:07
Nemofish
   
Ocena:
0
Dobry pomysł oraz świetna krecha, ale zakończenie rozczarowuje.
21-03-2008 18:26
~Y

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kolejny feministyczny przekaz.
21-03-2008 19:26
DracoCzyliSmok
   
Ocena:
0
Ech... Mogło się skończyć dramatycznie...

@Y
Wcale nie feministyczny. Nie ma tam nic feministycznego.
22-03-2008 17:26
~Ina

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Geniusze nie mają wybitnych potomków, gdyż nic nie rośnie w cieniu wielkich drzew ;)
24-03-2008 20:46
sirDuch
   
Ocena:
0
Idea komiksu niezla, choc chetnie poczytal bym rozwiniecie alternatywnych watkow zyciowych poszczegolnych geniuszy, a tak forma shorta spowodowala ze czyta sie to troche jak streszczenie...
Swoja droga bardzo dobrze przemyslane kompozycje plansz z tymi "streszczeniami"
26-03-2008 08:19
Siman
   
Ocena:
0
Pomysł i scenariusz IMO niewyszukane, komiks jednak kompletnie leży ze względu na narrację - chaotyczna, nieprzejrzysta i, jak to celnie określił sirDuch, streszczeniowa. Zmęczyłem się czytając te 7 plansz. Jedyne plusy to niezła, przyjemna dla oka kolorystyka (zwłaszcza w miniaturkach sprawia to fajne wrażenie) i pomysł ze "słonecznym" podziałem kadrów, choć IMO średnio zrealizowany. Generalnie raczej negatywne wrażenie.
26-03-2008 22:39
~Komiksowa

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ojj, widzę ze nie lubisz chlopaków z Estremadury?;) Ciekawe dlaczego?;) Ten komiks powinien zostać spalony i ukamieniowany!;D

Co jest niewyszukane? Znasz podobny komiks?

Poza tym (sir Duch) dość trudno poruszać podobne problemy mając limit ośmiu stron na konwent.
27-03-2008 12:47
~Ex-Głupiec Plato

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
podoba mi się/nie podoba mi się (niepotrzebne skreślić)

Mam nadzieję, że ten wpis nie zostanie usunięty. Jest zgodny z szablonem ocen, który został stworzony przez Turu.
Cytuję: BTW "Samentu", dla mnie istnieje jeden wiarygodny sposob oceny: "podoba mi sie" lub "nie podoba mi sie"… Koniec cytatu.

PS. Jestem gotowy złożyć samokrytykę. Z radością naprawię swe wcześniejsze błędy. Przysięgam, że już zawsze będę pisał komentarze zgodne z linią partii, aby zasłużyć na przyjęcie do Waszego wspaniałego grona Mistrzów i Klakierów.

Pozdrawiam serdecznie
Skruszony i nawrócony na jedyną słuszną wiarę
Ex-Głupiec Plato
27-03-2008 13:08
~Monika

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ogólne przesłanie komiksu nie do końca dotyczy kwestii siania przez kobiety destrukcji lub nie. Wyraźnie jest pokazane, że tylko prawdziwa miłość, taka oparta na pełnym zrozumieniu i wzajemnej fascynacji, może zaowocować w postaci utrzymania zjawiska geniuszu (SaintBase). Jednocześnie chcę powiedzieć, że ja z kolei nie rozumiem, co jest niejasnego w zakończeniu (SaintBase, Nemofish)? Dziewczyny uciekają z dziećmi w przeszłość do swoich ukochanych geniuszy, co w rezultacie powoduje, że teraźniejszość odbiera korzyści związane z tym faktem - niemożliwe do uzyskania w przypadku ich zatrzymania, bo chodzi nie tylko o geny przecież, ale też o środowisko wychowania i inne czynniki. Jakie zakończenie Tobie by się podobało, Nemofish?
27-03-2008 13:23
Siman
   
Ocena:
0
"Ojj, widzę ze nie lubisz chlopaków z Estremadury?;) Ciekawe dlaczego?;) Ten komiks powinien zostać spalony i ukamieniowany!;D"
To było do mnie? Jeśli tak, to muszę przyznać się do własnej ignorancji - nie wiem co to jest Estremadura. I nie wiem, dlaczego komiks powinien być spalony lub ukamienowany - jest po prostu (moim skromnym zdaniem) kiepski. To nie jest grzech śmiertelny. :)

"Co jest niewyszukane? Znasz podobny komiks?"
Niewyszukane jest przesłanie mówiące, że miłość jest silniejsza/ważniejsza niż zimne kalkulacje. Przy czym muszę zaznaczyć, że gdyby to samo przesłanie i ten same założenia scenariusza zrealizowano w bardziej błyskotliwy i, przede wszystkim, przejrzysty sposób, mógłbym ocenić ten komiks nawet jako bardzo dobry.

"Poza tym (sir Duch) dość trudno poruszać podobne problemy mając limit ośmiu stron na konwent."
W takim razie albo się za nie nie bierze (bo formuła nie pasuje) albo tę formułę odpowiednio dopasowuje. To jest nieprzystosowanie formy do treści, IMO poważna wada. W tym jest właśnie wyzwanie dla scenarzysty, żeby zmieścić fabułę na ograniczonej przestrzeni i się przy tym nie pogubić. Ten scenarzysta (który się tu przed chwilą wypowiadał - niezarejstrowana "Monika" to właśnie Monika Putyło, dobrze zgaduję?) temu wyzwaniu nie podołał.

W tym komiksie irytuje mnie przede wszystkim zuepłnie niepotrzebne przeładowanie dymkami. Każda postać musi na każdym niemal kadrze coś powiedzieć, nawet jeśli jest to dla fabuły kompletnie niepotrzebne. Do tego wrzucanie jakiś zbędnych wtrąceń (vide Henryk VIII). Robi się z tego kompletny chaos. W pewnym momencie miałem wręcz wrażenie, że autorzy traktuje mnie jako czytelnika jak idiotę, któremu trzeba powtórzyć pięć kwestii o identycznej treści, a na koniec dorzucić jeszcze szóstą, wypowiadaną przez wszystkie postacie, żebym zrozumiał coś, do czego wystarczy w zupełności jedna (kadr skarżących się kobiet na 6 stronie).

IMO cały komiks wypadłby znacznie lepiej, gdyby skupił się wyłącznie na jednym geniuszu i zabiegających o niego kobietach. Wtedy można by spersonalizować nieco cały wątek i na tych 7-8 stronach sensownie przedstawić różnice między instrumentalnym i pełnym miłości podejściem kobiety (a o to chyba twórcom chodziło), istnienie innych obiektów eksperymentu jedynie zaznaczając. Tymczasem przedstawianie wszystkich par i ich relacji w sposób hurtowy, każdemu poświęcając najwyżej dwa kadry na stronę spłyca całe przesłanie i wypada kompletnie nieprzekonująco.

Drugim bólem jest kiepski finał, w którym autorzy ewidentnie chcieli zawrzeć jakiś zabawny morał i zupełnie niepotrzebnie wrzucili tam gag o prawnuku Einsteina, co burzy wrażenia z lektury, bo czytelnik na końcu dowiaduje się, że cały geniusz jest sprowadzany do image'u siwych wąsów i rozwianego włosa. Ja ostatnią stronę bym po prostu wywalił.
27-03-2008 18:52
~Komiksowa

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Siman.:)

To jedyny komiks z tego MFK, który o czymś w ogóle opowiada. Gdybyś chciał go opowiedzieć koledze musiałbyś się nagadać w przeciwieństwie do komiksu o bokserze, który Ci się podoba, a który można jednym zdaniem opowiedzieć: "bokser odmawia mafii i zostaje zabity". "Mistrz" jest to komiks z "doskonałą narracją" o niczym a nawet "być może" z negatywnym przesłaniem, że Ci co się nie łamią giną, lepiej się łamać zatem. W zasadzie etiuda. Ten komiks taki nie jest. To dłuższa historia. Nie można czegoś nie robić i na początku wiedzieć, że się czegoś nie umie. Poza tym to Twoje zdanie (że nieudany) a komiksy, które się tu "Wam" na polterze podobają nie trafiają do szerszego czytelnika.

Nie wiem czy nie wiesz co to Estremadura? Dużo się rozpisywałeś swego czasu na komiksie "Demokracja" tej grupy i głupio. Jestem pewna, że trzymasz niechęć do tego stopnia, że szkalujesz ten komiks na innych tematach (Mistrz). Jesteś tu wyjadaczem. Link do strony grupy znajduje się na stronie głównej komiks polter. To grupa, która powstała po to aby polepszyć jakość polskiego scenariusza komiksowego, który był dotychczas: o niczym, propagandowy, pseudoartystyczny. Wykluczając chyba jedynie od czasów Rosińskiego komiks Ozgi Moja Ziemia Obiecana. Który to "komiks polski o niczym" nadal ma wielu zwolenników niewiadomego pochodzenia i autoramentu jak sam udowadniasz.:)
27-03-2008 19:32
~Monika

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Drogi Siman,

"niezarejstrowana "Monika" to właśnie Monika Putyło, dobrze zgaduję?"
- bardzo rozbawił mnie ten fragment, bo to nie była zabawa w zgadywankę :)
Piszesz, że nie podołałam wyzwaniu, szanuję Twoje zdanie, bo masz do niego pełne prawo, natomiast ja się z nim nie zgadzam. Realizacji pomysłu nie dokonuje się tylko wówczas, gdy istnieją przesłanki techniczne, aby to uczynić, ale również wtedy (a może nawet przede wszystkim), gdy człowiek odczuwa taką potrzebę oraz wkłada w to serce. Tak też było w moim przypadku. Nie uważam, że jestem Wielką Scenarzystką, mam świadomość własnych niedociągnięć, natomiast cały proces twórczy dał mi tak wielką radość, że chętnie powtórzę jeszcze moją przygodę z komiksem. Oczywiście - ku uldze poniektórych - w sposób udoskonalony na podstawie uwag tychże, za które wypada mi w tym miejscu serdecznie podziękować, co niniejszym czynię.

"W pewnym momencie miałem wręcz wrażenie, że autorzy traktuje mnie jako czytelnika jak idiotę"
- zupełnie mylny odbiór intencji autorów i bardzo mi przykro, że się tylko niepotrzebnie zirytowałeś - tylko widzisz, jednocześnie słychać głosy o zbyt niskiej oraz za wysokiej przejrzystości... bądź tu mądry.

"czytelnik na końcu dowiaduje się, że cały geniusz jest sprowadzany do image'u siwych wąsów i rozwianego włosa"
- to symbolika, która w przypadku konstruowania komiksu jest dość istotną sprawą i bardzo na miejscu będzie w tym wypadku operowanie zrozumiałymi dla odbiorcy skojarzeniami (poza tym pojawiły się też szachy, obrazy, książki, których wcześniej nie było - minus za spostrzegawczość :) )

"Ja ostatnią stronę bym po prostu wywalił"
- na szczęście nie jesteś współautorem i nie musimy odbywać w tej kwestii głosowania. Ale a propos - bardzo chętnie przejrzałabym kiedyś jakieś Twoje dzieło, bo nurtuje mnie jedno pytanie, czy praktyka dorównuje teorii?

Pozdrawiam.
27-03-2008 21:19
Siman
    @Komiksowa
Ocena:
0
Pod komentarzami do "Mistrza" zabraniasz mi mówić o "Operacji", a tu robisz dokładnie to samo, tylko w drugą stronę. :)

"To jedyny komiks z tego MFK, który o czymś w ogóle opowiada. Gdybyś chciał go opowiedzieć koledze musiałbyś się nagadać w przeciwieństwie do komiksu o bokserze, który Ci się podoba, a który można jednym zdaniem opowiedzieć: "bokser odmawia mafii i zostaje zabity"."
Khem, kehm, uwaga, streszczam "Zbrodnię i karę": "pewien człowiek zabił kobietę, miał wyrzuty sumienia przez większość powieści, ale pod koniec oddał się w ręce policji". Prosty nie znaczy prostacki, złożony nie znaczy głęboki. Banalna fabuła "Mistrza" jest tylko pretekstem do przedstawienia postaci boksera i jego dążeń do doskonałości. Co prawda, tu się z tobą zgadzam, komiksowi brakuje jakiegoś głębszego przesłania, ale nie zgodzę się, że jest tak płytki, jak usiłujesz to przedstawić.

"Nie można czegoś nie robić i na początku wiedzieć, że się czegoś nie umie."
Ale można zrewidować swoje błędy w trakcie pracy i je poprawić. Zresztą - co to za usprawiedliwienie - dobre założenia rehebilitują złe wykonanie, bo przecież cel uświęca środki. Nie, to tak nie działa. W komiksie oceniam wszystkie elementy. Jeśli jeden leży na całej linii, to ciągnie za sobą pozostałe, psując wrażenia z lektury. Tak to niestety wygląda.

"a komiksy, które się tu "Wam" na polterze podobają nie trafiają do szerszego czytelnika."
Nie czuję się żadnym przedstawicielem społeczności Poltera, akurat bliżej związany jestem z zupełnie innym serwisem (który też swój dział komiksu ma, swoją drogą). Obaj jesteśmy równoprawnymi użytkownikami Poltergeista, skoro tu zaglądamy i się wypowiadamy. Nie zaczynaj proszę uogólniać w ten sposób, nawet w cudzysłowiu.

"Nie wiem czy nie wiesz co to Estremadura? Dużo się rozpisywałeś swego czasu na komiksie "Demokracja" tej grupy i głupio."
O, proszę, to mnie zaskoczyłaś. Szczerze mówiąc przyglądam się autorom tylko tych komiksów, które mi się podobają więc nie miałem pojęcia, że to ta sama grupa. Poprzeglądam ich stronę, uzupełnię wiedzę.

"Jestem pewna, że trzymasz niechęć do tego stopnia, że szkalujesz ten komiks na innych tematach (Mistrz)."
Sorry, ale wypraszam sobie. Nie wiem czy zawsze jesteś tak przekonana o tym, co myśli twój rozmówca, ale zapewniam cię, że mój stosunek do obu wymienionych tu komiksów jest totalnie neutralny. Więc nie odczuwam żadnej niechęci, ani niczego nie szkaluję, po prostu oceniam to, co widzę i porównuję z tego tytułu, że są to komiksy pochodzące z jednego konkursu. Raczej u ciebie widzę nadmiernie emocjonalne podejście do tematu, jeśli insynuujesz mi takie zagrania.

Idea Estremadury jest szczytna, ale od idei do realizacji daleka droga. Co nie znaczy, że się z nią nie zgadzam. Jak najbardziej przychylam się do opinii, że większość twórczości zawartej w tym konkursie jest pozbawiona treści (chociaż nie powiedziałbym, że wszyscy poza "Operacją") i jest to tendencja przykra, chociaż akurat "Mistrz" nie jest tu celnym przykładem, bardziej dziwią mnie wysokie miejsca takich "dzieł": http://komiks.polter.pl/Tytulu-nie-ma-c15678 czy http://komiks.polter.pl/Bez-tytulu-c15441 . Zresztą, z podobnych przesłanek zdecydowałem się wziąć udział w tegorocznym MFK, ciekaw jestem co powiesz na mój komiks jeśli tu się pojawi (niezależnie od tego, czy coś zdobędzie ;) ). Tyle że uprzedzam z góry, że chociaż z założenia ma to być komiks "o czymś", morału raczej nie oczekuj, bo mam taki pogląd, że sztuka (dowolnie rozumiana) powinna bardziej zadawać pytania, niż udzielać odpowiedzi. Ale to tak na marginesie. :)

Pozdrawiam.
27-03-2008 21:21
~Komiksowa

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie zabraniam. Proszę. Tematy się rozlazły i połączyły nie z mojej winy. Z czyjej?

Co do "boksera" mamy więc zgodę.

Ten komiks to próba robienia komiksów dłuższych i bardziej złożonych niż krótkie etiudy i mi się bardzo podoba choć krzyczą, że feministyczny.;)

No łajasz mocno autorów mam takie wrażenie i głośno o tym w innych miejscach trąbisz jakby to był zupełny knot a oczywiście tak nie jest.:)
Poza tym nie zgadzam się z tobą w kwestii "żeby nie robić". Do robienia sztuki trzeba mieć motyw a nie umiejętności. Mamy tu w Polsce mnóstwo ludzi co malują jak McKeever albo piszą jak Gajman ale mało z przesłaniem i dają knoty na koniec albo banał.

Nie zgadzam się, że sztuka ma zadawać pytania. Może. Ale dlaczego ma?! Autor powinien w miarę możliwości widzieć rzeczy inaczej niż inni i przedstawiać swoją wizję. To na marginesie.

Ten komiks nie jest moralizatorski wg mnie. To zwykłe SF ze wszystkimi konotacjami.

Czekam i na Twoje dzieło.
Pozdrawiam.
27-03-2008 21:43
Siman
   
Ocena:
0
Moniko - cieszę się, że zajrzałaś na tę stronę, bo krytyka po to właśnie powstała, żeby trafić do autora i wskazać mu jego błędy (z mojego punktu widzenia, oczywiście). Tworzenie z potrzeby serca jest oczywiście lepszym przyczynkiem do pracy niż techniczna rutyna, którą, mam wrażenie, realizuje tegoroczny zdobywca Grand Prix, (choć nie mówię, że na pewno nie zaangażował się emocjonalnie w to, co stworzył), z drugiej strony dobry twórca to IMO taki, który obok zapału potrafi równocześnie nabrać dystansu do swojej pracy i zawsze rewidować ją tam, gdzie są niedociągnięcia.

"- zupełnie mylny odbiór intencji autorów i bardzo mi przykro, że się tylko niepotrzebnie zirytowałeś - tylko widzisz, jednocześnie słychać głosy o zbyt niskiej oraz za wysokiej przejrzystości... bądź tu mądry."
Przejrzystość nie może być zbyt wysoka. :) Właśnie przez niepotrzebne powtarzanie niektórych istotnych kwestii, a z drugiej dodawanie zbędnych, komiks stał się przesycony i ciężki w odbiorze. Natomiast zdanie o domniemaniu indolencji czytelnika przez twórców traktuj wyłącznie jako zwrot retoryczny. Poza tym naprawdę rzadko irytuję się przy lekturze czegokolwiek. ;)

"- to symbolika, która w przypadku konstruowania komiksu jest dość istotną sprawą i bardzo na miejscu będzie w tym wypadku operowanie zrozumiałymi dla odbiorcy skojarzeniami (poza tym pojawiły się też szachy, obrazy, książki, których wcześniej nie było - minus za spostrzegawczość :) )"
Wszelkie symbole akurat wyłapałem, problem dotyczy raczej tego nieszczęsnego "gagu" o Einsteinie, który, jeśli dobrze odczytałem intencje autorów, miał być w zamierzeniu zabawną puentą, a jedynie IMO mącił odbiór tekstu.

"Ale a propos - bardzo chętnie przejrzałabym kiedyś jakieś Twoje dzieło, bo nurtuje mnie jedno pytanie, czy praktyka dorównuje teorii?"
Zupełnie niechcący wypowiedziałem się w tym temacie już w poprzednim poście. Jak wspominałem, zamierzam spróbować swoich sił w tegorocznym MFK. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, będzie jeszcze okazja do zamiany ról. :)

Pozdrawiam serdecznie.
27-03-2008 22:03
Siman
   
Ocena:
0
Tak piszecie te komentarze, że co odpowiem, już jest następny. :P

Komiksowa
"No łajasz mocno autorów mam takie wrażenie i głośno o tym w innych miejscach trąbisz jakby to był zupełny knot a oczywiście tak nie jest.:)"
W jednym tylko innym miejscu i łajam jeden element, a nie całość, więc bez przesady. :)

"Poza tym nie zgadzam się z tobą w kwestii "żeby nie robić". Do robienia sztuki trzeba mieć motyw a nie umiejętności. Mamy tu w Polsce mnóstwo ludzi co malują jak McKeever albo piszą jak Gajman ale mało z przesłaniem i dają knoty na koniec albo banał."
Zgoda, ale dla mnie remedium na taki stan to tacy autorzy, którzy i pisać/rysować będą umieli i zrobią to z przesłaniem. Ideałem jest doskonałe rzemiosło plus sięgnięcie "głębiej". Dlatego krytykuję i tych z brakami w rzemiośle, i tych bez przesłania. Wierzę w równowagę formy i treści po prostu.

"Nie zgadzam się, że sztuka ma zadawać pytania. Może. Ale dlaczego ma?!"
Bo dla mnie sztuka powinna zostawać w odbiorcy. Nie zrobi tego moralizując, tylko zmuszając go do ustosunkowania się do wizji przedstawionej przez autora (czyli ta wizja ma poruszać). Ale do tego, jeśli chcesz, możemy założyć oddzielny wątek na forum, tu skończmy ten temat. :)

Pozdrawiam.
27-03-2008 22:17
~Komiksowa

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Heh:)

Zgadzam się z Tobą teraz w zupełności. Co do tematu, podaj proszę linka, na pewno odwiedzę.:) Mam swoje zdanie. Ludzie w dzisiejszych czasach (przynajmniej ja;) mają dużo pytań bez odpowiedzi, dlatego chcąc propagować sztukę pytania zadającą, trzeba uważać by nie przedobrzyć i nie zostawić odbiorcy bez odpowiedzi. Więcej napiszę na forum ale złoty środek będzie tu konieczny.:)

Pozdrawiam ciepło.
27-03-2008 22:31
Siman
   
Ocena:
0
Proszę, oto link: http://forum.polter.pl/viewtopic.p hp?p=869513#869513 . Zapraszam do dyskusji. :)
27-03-2008 23:17

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.