» Opowiadania » On

On


wersja do druku

Znali go. Był tu od zawsze. Najstarsi w osadzie pamiętali go jeszcze z czasów gdy byli małymi pacholętami. Przychodził kilka razy w roku. Wtedy, gdy go potrzebowali. Przynosił upolowaną zwierzynę, gdy umierali z głodu. Leczył ich z ran poważniejszych i chorób. Przybywał zawsze gdy go potrzebowali. Nigdy nie wchodził do osady. Czekał zawsze nieopodal, zawsze w jednym miejscu. Czekał, aż przyniosą nosze z rannym, potem czekał, aż odejdą. Podnosił nosze z ziemi, sam jeden, i znikał z nimi w lesie, zawsze w innym miejscu. Nie szli za nim, on tego by nie chciał. Po kilku dniach ranny zawsze wracał. Pojawiał się nagle, na skraju lasu, zawsze z innej strony. I zawsze nic nie pamiętał. Ale przychodził sam, o własnych siłach. To było ważne. Nie wiedzieli o nim wiele. Właściwie nie wiedzieli o nim nic. Nigdy nie powiedział ani jednego słowa. Między sobą mówili na niego On.

  • * *


Wilki. Słychać je było zawsze. Szczególnie zimą, gdy polowały wielkimi stadami gotowe zagryźć i pożreć wszystkich i wszystko, na wpół oszalałe z głodu. Ale to normalne. Wiadomo, zdarzyło się czasem, że dopadły w lesie samotnego drwala czy myśliwego albo jakieś nieostrożne dziecko, które zbyt daleko odeszło w las i zgubiło drogę. Nikomu jednak do głowy by nie przyszło, że zaatakują uzbrojonych mężczyzn. I to w dzień. A jednak... Wnętrzności rozwłóczone były po całej ścieżce, wszystkie ciała były zmasakrowane. Ziemia naokoło wręcz lśniła czerwienią krwi w blasku słońca. Nawet nie zdążyli dobyć broni... I te ślady. Niby wilcze ale takie duże... za duże.

  • * *


Śpiew wilków stał się nieodłącznym towarzyszem osadników. Słyszeli go zawsze, w dzień i w nocy, nawet gdy tak naprawdę było cicho. Świdrował i wżerał się coraz głębiej, nie pozwalał spać, myśleć, pracować. Wisiał w powietrzu i na coś czekał...

  • * *


On był niespokojny. Duchy były niespokojne. Powiedziały mu o nich zanim jeszcze nadeszli. Potem usłyszał wycie. Z daleka. Bardzo daleka. Bał się tego wycia. Wiedział co ze sobą niesie. Śmierć, zniszczenie i żądze krwi. Zasmucił się. Nie tak to Matka zaplanowała. Brat przeciw bratu...

  • * *


Ogień płonął nie dając zbyt wiele światła. Ledwie muskał sylwetki postaci zgromadzonych wokół niego. Większość siedziała, oprócz dwojga. Kobieta w dość poważnym już wieku patrzyła łagodnie na młodzieńca, mógł mieć najwyżej kilkanaście wiosen. On stał wyprostowany i wyraźnie spięty. Staruszka patrząc mu głęboko w oczy zaczęła chrapliwym głosem: - Bracie, gdziekolwiek będziesz opiekuj się młodym kimkolwiek są. Potrzebują tej pomocy, bez niej zginą. Zrób dla nich to co my zrobiliśmy dla ciebie. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro. - Bracie, gdziekolwiek będziesz chroń Matkę, po której stąpasz. Oddychaj zielenią, którą zrodziła, czcij wodę dzięki której żyjemy, słuchaj bicia jej serca z wnętrza. Czcij jej dary, nie dopuść by zostały wypaczone. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro. - Bracie, gdziekolwiek będziesz pamiętaj, że Matka stworzyła nas uzdrowicielami. Nie odmawiaj pomocy nikomu i nigdy. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro. - Bracie, gdziekolwiek będziesz pamiętaj o naszych głodnych siostrach i braciach. Gdy wiatr i lód zmrożą krainę ludzie umierają z głodu. Nie wahaj się złożyć ofiary ze swego ciała gdy nie będzie już innego wyjścia. Matka to doceni. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro. - Bracie, gdziekolwiek będziesz pamiętaj, obdarzaj swą wiedzą i mądrością. Nauczaj o wszystkim ale prawdziwą mądrość zachowaj dla tych, którzy gotowi są na jej przyjęcie. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro. - Bracie, gdziekolwiek będziesz pamiętaj byś zostawił po sobie potomstwo, aby zawsze Matka miała obrońców i uzdrowicieli. Wybieraj mądrze. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro. - Bracie, gdziekolwiek będziesz nie pozwól by Plugawiec i jego pomiot bezcześcili Matkę swoją obecnością. Lecz, jeśli coś może zostać oczyszczone zrób to, nie zabijaj. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro. - Bracie, gdziekolwiek będziesz pamiętaj aby nasza wiedza nie dostała się w niepowołane ręce. Nawet wiatr potrafi zanieść twe słowa daleko, do twych wrogów. Bądź rozważny i czujny. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro. - Bracie, gdziekolwiek będziesz słuchaj tego, co mówią twoi starsi bracia i siostry. Ich wiedza jest większa od twojej. Zapytaj ich, gdy nie będziesz znał odpowiedzi. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro. - Bracie, gdziekolwiek będziesz pamiętaj nasze dzieje, kim byliśmy, kim jesteśmy i co uczyniliśmy. Gdy zapomnimy o swoich przodkach zabijemy część siebie samych. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro...

  • * *


Nocą wycie wilków mieszało się z płaczem dzieci. Byli przestraszeni i wyczerpani. Od kilku dni nikt nie wychodził poza palisadę. Ostatniej nocy wilki wyły prawie bez przerwy. Wyły dopóty, dopóki niespodziewanie zostało rzucone im wyzwanie. Przez las przetoczył się groźny pomruk. Całkiem blisko. Zamilkły by po chwili odpowiedzieć ze zdwojoną mocą. I ucichły...

  • * *


Gdy doszedł do osady było już ciemno. To dobrze, ludzie nie będą nic widzieć. Usiadł pomiędzy ścianą lasu a osadą, mniej więcej w połowie. Czekał. W końcu przybiegli, usłyszał ich gdy byli na skraju lasu. Potem zobaczył. I stracił ostatnią nadzieję, nie przyszli rozmawiać. W myślach witał się z Przodkami. Pięciu. Szli szeroką ławą. Powoli go otoczyli. Czuł Szał, który powoli wypełniał ich ciała. Jak na komendę zmienili formy. On też to zrobił, nie chciał tutaj umrzeć jako jedyny...

  • * *


Tej nocy też nie przespali. Tuż po zmroku pod lasem rozpętało się piekło. Słyszeli ryki, wycia i skowyty tak głośne, że włosy stawały dęba ze strachu. Wszystko to trwało bardzo krótko. Zakończyło się żałosnym, oddalającym się powoli, coraz cichszym skowytem.

  • * *


Wczesnym rankiem odważyli się wyjść za palisadę. Gęsta mgła nie przeszkodziła im odnaleźć pobojowiska. Ziemia zryta była pazurami, zbryzgana krwią i wnętrznościami. Wśród tego leżały cztery ciała. Dwa martwe wilki leżały w pewnej odległości od środka pobojowiska. Oba miały zmiażdżone łby. Dwa pozostałe ciała były ciałami mężczyzn. Jeden z nich, dobrze zbudowany młodzieniec o bardzo jasnych włosach, z warkoczami po bokach twarzy praktycznie nie miał brzucha. Zamiast niego miał wielką, krwawą dziurę. Drugi był całkowicie zmasakrowany. Jego ciało było fragmentami porozrywane i pomiażdżone, całe lśniło czerwienią krwi, własną i jego wrogów. Z twarzy nie dało się odczytać jej rysów. Od pobojowiska odchodziły tropy dwóch wilków, oba znaczone były obficie krwią. Nie odważyli się pójść za nimi.

  • * *


On nigdy więcej nie pojawił się w okolicy...

  • * *


- Bracie, gdziekolwiek będziesz karz winnych. Spójrz w serca i umysły, bądź pewien ich winy. Pamiętaj o tym. - Będę pamiętał Siostro. - Bracie, gdziekolwiek będziesz pomścij niesłusznie zabitych. Nie pozwól aby mordercy kaleczyli swymi stopami nasza Matkę. - Będę pamiętał Siostro...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.