» Blog » Ogień i Lód - Fantastyczne ideologie cz. IV i Fantastyczne światy cz. II
19-03-2020 14:36

Ogień i Lód - Fantastyczne ideologie cz. IV i Fantastyczne światy cz. II

W działach: Fantastyczne ideologie | Odsłony: 168

Postanowiłem reaktywować mój dawny cykl, czas pokaże, czy w obecnej sytuacji kogoś to zainteresuje. Prezentuję zarys "systemu filozoficznego" i settingu opartego na antagonizmie mrozu i ciepła (tak wiem, że w obecnych czasach, gdy słyszymy "Ogień i Lód" w kontekście fantastyki, pierwsze co przychodzi na myśl to seria George'a Martina). Można by stwierdzić, że są to dwa fundamentalne zjawiska występujące we wszechświecie (czy raczej - różne przejawy tego samego zjawiska). Ciepłota w gruncie rzeczy jest odbiciem ruchu cząstek składających się na dane ciało. Im szybszy i bardziej chaotyczny ten ruch, tym temperatura wyższa, zaś przy zerze absolutnym ruch zamiera całkowicie. W zimnie zamierają różne biologiczne procesy - zarówno gnicie i rozkład, jak i samo życie. Gdy ciała stają się cieplejsze, tracą stałą formę przemieniając się w amorficzne płyny czy gazy. Podgrzanie np. metalu umożliwia zmienianie jego kształtu, podgrzewanie różnych substancji umożliwia ich łączenie. Wszechświat to z natury lodowata pustka, którą gdzieniegdzie rozpraszają piekielnie gorące gwiazdy. Stąd też można uznać, że chłód jest w pewnym sensie tożsamy z porządkiem, trwaniem ale i stagnacją, zaś ogień - z chaosem, przemianą, destrukcją, ale i życiem. Antagonizm ładu i chaosu to typowy motyw fantasy, ale z reguły te pojęcia są wiązane z jakimiś wartościami moralnymi i dochodzi do utożsamienia ich z dobrem i złem rozumianym na sposób ludzki. Natomiast walka chłodu i ognia jest bardziej pierwotna, naturalistyczna, człowiek jest od niej zależny, ale nie wynika ona z jego systemu wartości, choć człowiek może tworzyć ideologie będące słabym odbiciem tego konfliktu. Obie skrajności są zabójcze dla człowieka, choć bez jakiejś ich mieszaniny nie jest on w stanie żyć. To nadaje settingu nonantropocentrycznego, lovercraftowskiego posmaku. Pierwotne siły rządzące światem są całkowicie naturalne i niespersonalizowane, brak jest bogów, Mocy czy jakiejkolwiek innej wyższej siły tożsamej z ludzkim pojmowaniem dobra lub zła.

Jak konkretnie wyglądałby taki setting? Dla uproszczenia przyjmijmy, że lądy zajmują wyłącznie północną półkulę planety. Daleką północ zamieszkują istoty chłodu, lodowe olbrzymy, rasa ludzi przystosowana do takich warunków i nieumarli - wszak zimno konserwuje i chroni przed przemianami, takimi jak rozkład, zaś sami ożywieńcy są zaprzeczeniem rozbuchanego życia kojarzonego z ogniem. To kraina stagnacji i martwego porządku, w której monarchowie rządzą z monumentalnych, przedwiecznych twierdz wyciosanych z lodowych bloków. Z kolei dalekie południe to kraina chaosu i szaleństwa, tamtejsze podzielone plemiona oddają się ciągłym wojnom i rytuałom ognia i płodności. Większość to zwykłe dzikusy, ale trafiają się mistrzowie magometalurgii, którzy w trzewiach wulkanów wykuwają nowe bronie i szalone maszyny, w ciągłej pogoni za postępem.
Pośrodku, w klimacie umiarkowany, żyją zwykli ludzie. Są oni celem ciągłych najazdów. Z jednej strony, północniacy prowadzą przeciwko nim świętej krucjaty mające na celu stłamszenie wszelkich gorących, chaotycznych zachowań i narzucenie odwiecznego, stałego chłodnego ładu a także pozyskanie nowych rekrutów do armii nieumarłych, poprzez wyzwolenie ludzi z okowów brudnego, biologicznego, chaotycznego ciepłego żywota. Z drugiej strony, hordy południowców co jakiś czas przekraczają granice, aby dać upust swojemu gorącemu temperamentowi w walce, a także pozyskać ofiary, które zostaną spalone na stosach czy wrzucone do wulkanów w czasie bluźnierczych rytuałów na cześć Ognia, Który Pochłania. Ani północniacy, ani południowcy nie są w stanie podbić mieszkańców klimatu umiarkowanego, gdyż nie są przystosowani do życia w warunkach odbiegających od odpowiedniej skrajności. 
Obszar umiarkowany jest areną ciągłych zmagań ognia i lodu nie tylko ze względu na najazdy. Tutejsza cywilizacja jest mieszaniną tych skrajności. Jej obywatele cenią sobie zarówno lodowatą stałość, jak i gorące emocjonalne porywy. Używają chłodu by chronić przed zepsuciem, ale także ognia, by ogrzewał i oświetlał. Równowaga pomiędzy konserwatyzmem i społecznym ładem, a postępem, którego symbolem są rozpalone piece hutnicze, pozwala na zrównoważony rozwój. Jednocześnie w podziemiu kwitną róznego rodzaju kulty i agentury każdej ze stron. Ludzie ma tendencję do antropomorfizowania i niektórzy z nich nie zdają sobie sprawę z tego, że bóstwo światła to w rzeczywistości aspekt ognia, zaś cuda czynione przez kapłanów boga dobrej śmierci swą siłę czerpią z lodu. Chcą się łudzić, że istnieją jakieś osobowe wyższe siły, które dbają o ludzkość, a nie jedynie odwieczne, kosmiczne oddziaływania dwóch naturalnych przeciwieństw, zaś życie jedynie lokalną anomalią, efemerydą, którą czasem powstaje na ich zetknięciu. 
Obie siły niosą za sobą określone szkoły magii, ale posługiwanie się nimi nie sprowadza się do wyuczenia odpowiednich zaklęć, jest odbiciem osobowości. Im osoba zachowuje się "chłodniej" jest spokojna, wyważona, tym lepiej posługuje się magią lodu, zaś postać, która częściej pozwala sobie na emocjonalne porywy, jest w stanie władać ogniem. To wymaga od MG uważnego śledzenia zachowań graczy, a od ich samych planowanie nie tylko mechanicznego, ale i emocjonalnego rozwoju swoich postaci. Z drugiej strony, należy pamiętać, że skrajności są niezdrowe dla istot ludzkich. Im "chłodniejsza" postać, tym większe ryzyko, że w chwili zagrożenia zastygnie jak sopel lodu, z kolei osoby "gorące" mają tendencje do wpadania w szał.
 
To tyle jeśli chodzi o zarys.
1
Notka polecana przez: Sapiens
Poleć innym tę notkę

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Sapiens
   
Ocena:
0

Ciekawy pomysł na setting! Jakiś czas temu wpadłem na nieco podobny. Wszystko kręciłoby się wokół konfliktu dwóch ludów: Frigidów i Ferwensów (zimnych i gorących), z tym że w mojej wizji jedni i drudzy są normalnymi homo sapiens i różnią się „tylko” kulturą, dopasowaną do ich warunków naturalnych. To w zamyśle ma być takie ćwiczenie pokazujące dwa zupełnie różne style życia, bez jednoznacznego ich wartościowania.

Frigidowie żyją na równinnych obszarach strefy chłodnej i umiarkowanej. Są do bólu racjonalni i dość kolektywistyczni. Tworzą duże i silne imperium, choć relatywnie zdecentralizowane (przekonali się, że niektóre decyzje efektywniej podejmuje się na lokalnym szczeblu).

Ferwensowie żyją na rozległym tropikalnym archipelagu. Nade wszystko cenią sobie wolność i indywidualizm. Tworzą bardzo małe ośrodki, które w wyjątkowych sytuacjach (np. inwazja Frigidów) potrafią się na krótko jednoczyć.

Frigidowie są pod niemal każdym względem bardziej rozwinięci, ale życie nonkonformisty u nich może być prawdziwym koszmarem.

Oba ludy żyją w pacie: Frigidowie nie są w stanie zająć wysp Ferwensów (mistrzów żeglarstwa), ci zaś nie mają żadnych szans na podbój terytorium Frigidów, mogą ich co najwyżej nękać łupieżczymi najazdami.

Może da Ci to jakąś inspirację :)

20-03-2020 01:33
Adeptus
   
Ocena:
0

I co? Jakoś rozwinąłeś ten swój pomysł? Może też opublikuj coś więcej?

21-03-2020 09:55
Johny
   
Ocena:
+1

Nie wiem, czegoś mi tu brakuje. Może dlatego, że wiele z tych elementów już gdzieś było. Umarli na lodowych pustkowiach są w Wolsungu, czy w Warcrafcie 3. Chaos = emocje = zniszczenie, porządek = spokój = ład można łatwo przełożyć na Moc z Gwiezdnych Wojen. Ciemna strona to emocje, zwłaszcza gniew, no i niesie ze sobą zniszczenie. Jasna, spokój ład i porządek. Sam chaos i porządek jako coś neutralnego światopoglądowo jest w Dedekach. Tam możesz być chaotyczny ale od tego czy jesteś chaotyczny dobry, czy chaotyczny zły zależy jak będziesz postępował moralnie.

Ale raczej nie o brak oryginalności mi tu chodzi. Myślę, że zajawka byłaby lepsza jakbyś dodał dwie rzeczy. Po pierwsze odpowiedział na pytanie "Dlaczego powinniśmy się przejmować konfliktem ogień vs zimno?" Dla historii konflikt jest bardzo ważny. Jakie są stawki? Czy to walka o dusze pojedyńczych ludzi? Może świat dąży ku samozagładzie? Jeśli jest sobie kraina w zupełnej równowadze w której te starcia w sumie nie mają znaczenia, to jest trochę nudno.

Po drugie: kim są bohaterowie. Jakimi postaciami można byłoby zagrać? Czym by się wyróżniały? Ludzie nie bez powodu mają tendencję do antropomorfizowania. Jesteśmy dla siebie najbardziej interesujący. U ciebie niby jest kilka zajawek ale moim zdaniem za mało. Gdybyś na przykład napisał że można grać nieumarłym który zachowuje się jak Spock ze Startreka i wyrusza w podróż by nawracać innych na coś w rodzaju stoicyzmu może byłoby lepiej?

21-03-2020 19:59
Sapiens
   
Ocena:
0

I co? Jakoś rozwinąłeś ten swój pomysł? Może też opublikuj coś więcej?

Wszystko w swoim czasie ;)

23-03-2020 11:19

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.