Obrońcy Królestwa - Maja Lidia Kossakowska

Autor: Szymon 'neishin' Szweda

Obrońcy Królestwa - Maja Lidia Kossakowska
Nie powiem, na Obrońców Królestwa czekałem z zapartym tchem. Przyczyna była bardzo prozaiczna - jeszcze ze starego pisma Magia i miecz pamiętałem opowiadanie Wieża zapałek. Strasznie mi się wtedy spodobało i teraz, starszy o kilka lat, chciałem zobaczyć, czy inne opowiadania także porwą mnie w niebiański (a od czasu do czasu także piekielny) świat.

Tradycyjnie już zaczniemy od okładki - tu znowu gości Pani Stephanie Pui-Mun Law. Standard. Co zaś do treści: Maja Lidia Kossakowska roztacza przed nami świat aniołów, demonów, ludzkich magów oraz innych stworzeń w siedmiu opowiadaniach, które składają się na ten tom. Niektóre są całkiem dobre, reszta przeciętna, choć czyta się przyjemnie. Opowiadania poruszają wiele różnych tematów: miłość (Sól na niebieskich pastwiskach) i nienawiść (Zobaczyć czerwień), chęć pozbycia się odpowiedzialności (Kosz na śmieci), czy odejście Boga (Dopuszczalne straty). Wszystko napisane zgrabnym językiem, który, mimo że nie porywa, sprawia że całość czyta się dobrze.

Pomysł Pani Kossakowskiej, by Zaświaty odzwierciedlały naszą małą brudną rzeczywistość jest niezły, ale nie nowatorski. Całość przypomina mi opowiadanie (a potem komiks) Neila Gaimana Morderstwa i tajemnice, które opiera się na podobnym pomyśle. Dzięki prozie Pani Kossakowskiej dowiadujemy się, że zarówno w Niebie jak i Piekle panuje biurokracja i hierarchiczność; że najwyższe z Aniołów kumają się z wysoko postawionymi Diabłami; że Asmodeusz także może mieć kłopoty rodzinne.

Sama technika pisania dobra, czyta się naprawdę bez problemu, a w niektórych momentach można się nawet dać wciągnąć w anielski świat stworzony przez Kossakowską. Niemniej moim zdaniem za rzadko, by można te kilka opowiadań nazwać niesamowitymi dziełami sztuki pisarskiej.

Tak samo rzadkie są momenty komiczne, które czasem pojawiają się w najmniej spodziewanych okolicznościach (niemniej były zamierzone - polecam gadającą toaletę - pomysł naprawdę surrealistyczny). Wadą jest to, treść większości opowiadań jest schematyczna aż do bólu, co nie przeszkadza przeczytać ich bez krzywienia twarzy.

Technicznie książka wydana bez zarzutu, treściowo zaś bez wyżyn, ale trzymająca pewien poziom. Nie jest to czytadło, ale nie wróżę tej książce zostania bestsellerem. Niemniej jest to dobra pozycja do poczytania w czasie wakacji, gdy nie chcemy zostać przygnieceni literaturą ciężką.