» Recenzje » Oblivion Song. Pieśń otchłani #2

Oblivion Song. Pieśń otchłani #2


wersja do druku

Przed odpowiedzialnością nie uciekniesz

Redakcja: Agata 'aninreh' Włodarczyk, Daga 'Tiszka' Brzozowska

Oblivion Song. Pieśń otchłani #2
Ludzie lubią odkrywać nieznane: dzielni żeglarze potrafili przebyć bezmiar oceanów, kosmonauci postawili stopy na srebrnym globie, zaś Nathan Cole przedarł się przez osnowę rzeczywistości wprost w objęcia nieznanego świata. Co więcej, zrobił to wielokrotnie! Czy jednak czyni to z niego bohatera?

Nathan dopiął swego: odnalazł brata oraz sprowadził go z powrotem do domu. W zasadzie można by odwiesić płaszcz i rozpocząć życie od nowa. Błyskawicznie okazuje się jednak, że Ed ani nie czuje się dobrze w dawnym domu, ani tak naprawdę nie chciał być ratowany. Co gorsza, wpada na koszmarny pomysł i Nathan, jak pragnął odnaleźć brata, tak szybko musi przeciwstawić się zamysłowi, który może doprowadzić do unicestwienia Filadelfii. Sprawę komplikuje dodatkowo konieczność wzięcia odpowiedzialności za grzechy przeszłości.

Najważniejszym elementem albumu jest nieźle napisana relacja pomiędzy Edem i Nathanielem. W pierwszej chwili może wydawać się nieco za bardzo pompatyczna i ubrana w zbyt wiele frazesów, jednakże po chwili refleksji dialogi nabierają jednak głębi. Kirkman interesująco sportretował rodzeństwo i poprzez ich rozmowy prowadzi niezłą dyskusję o granicach narzucania swojej wizji świata innym, wzywając przy tym do poszanowania prawa ludzi do samodecydowania o swojej przyszłości. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Poza tym czytelnicy otrzymali specjalność zakładu, czyli dynamiczną historię akcji o ludziach uganiających się za potworami, nawet jeśli znacznie częściej to potwory polują na homo sapiens. Tutaj nie ma miejsca do uniesień emocjonalnych, akcent postawiony został na wartką rozrywkę, a komiks wywiązuje się z tego zupełnie przyzwoicie. Kirkman umiejętnie odsłania karty, ujawnia kulisy przerwania osnowy rzeczywistości oraz przybliża udział Nathana w tragicznych wydarzeniach, które doprowadziły do przeniesienia dużej połaci miasta do uniwersum wypełnionego przez mordercze monstra.

Graficznie drugi tom prezentuje się dokładnie tak samo jak pierwszy album: dominują pastelowe barwy oraz wyrazista kreska, co czyni komiks przyjemnym w odbiorze, chociaż Lorenzo De Felici chyba mocno został zainspirowany przez Mgłę – kinową ekranizację opowiadania Stephena Kinga, przeniesioną na filmową taśmę przez Franka Darabonta.

Równoległy wymiar oraz zamieszkujący go potwory narysowane zostały z polotem i fantazją, chociaż jest w tym pewna słabość. Mimo wymyślnych kształtów, mnóstwa odnóży i ostrych jak brzytwa zębów oraz morderczości, żadna z kreatur nie przeraża – są zbyt kolorowe, zbyt ładne, aby chociaż wzbudzić choćby delikatne obrzydzenie. Oblivion song wydaje się tytułem kierowanym do szerokiego grona odbiorców, w tym także – a może przede wszystkim – do młodzieży i być może z tego powodu De Felici nie pozwolił sobie na bardziej mroczną konwencję.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Myliłby się jednak ten czytelnik, który pomyślałby, że zwieńczenie wątku traktującego o poszukiwaniach Eda oraz o relacjach pomiędzy braćmi, wyczerpuje pomysły scenarzysty. Kirkman to stara wyga i świetnie wie. jak rozwlec historię i wypełnić nią dziesiątki kolejnych tomów. Pieszczotliwie można stwierdzić, że i w tym przypadku autor zostawił sobie delikatnie uchyloną furteczkę, lepiej jedna napisać, że ostatnia strona to olbrzymia brama otwarta na oścież i należy spodziewać się mnóstwa przygód w trakcie których Ed jeszcze nie raz przekroczy granicę pomiędzy wymiarami.

Nie sposób oczywiście antycypować, w którym kierunku podąży Oblivion song i jaką rozrywkę zapewni. Dotychczasowy kontakt z serią nastraja umiarkowanym optymizmem, bowiem Pieśń otchłani od strony warsztatowej jest – póki co – utworem ze wszech miar poprawnym: umiejętnie godzącym dynamiczną akcję z momentami o bardziej melancholijnym charakterze, atrakcyjną artystycznie jednakże niespecjalnie wyróżniającą się z mnóstwa tytułów dostępnych na rodzimym rynku księgarskim. Cliffhanger z ostatnich stron jest jednak na tyle magnetyczny, że bez żadnej niechęci sprawdzę, co przyniesie kolejna odsłona. A po niej zapewne jeszcze kolejna.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Oblivion Song. Pieśń otchłani #2
Scenariusz: Robert Kirkman
Rysunki: Lorenzo De Felici
Seria: Oblivion Song. Pieśń otchłani
Wydawca: Non Stop Comics, Sonia Draga
Data wydania: 22 maja 2019
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Grzegorz Drojewski
Liczba stron: 136
Format: 170x260mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788381107884
Cena: 44,00 zł



Czytaj również

Oblivion Song. Pieśń otchłani #3
Poznaj mieszkańców otchłani
- recenzja
Pieśń Otchłani #1
Wśród zgliszcz i potworów
- recenzja
Coś zabija dzieciaki #5
Dzieciaki nadal giną
- recenzja
Coś zabija dzieciaki #4
Prawo niespodzianki
- recenzja
Coś zabija dzieciaki #3
Walka z potworami nie ma końca
- recenzja
Lastman #6
Koniec i nowy początek
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.