O rozwoju postaci i nielegalnym dopingu słów kilka
W działach: Dark Heresy | Odsłony: 17Nie ma chyba na świecie gracza, który by nie lubił rozwijać swojej postaci, prawda? Kupowanie sprzętu za ciężko zarobione pieniądze, rozwijanie umiejętności, podnoszenie atrybutów - wszystko to wpisane jest w naszą zabawę i stanowi wyraźny znak postępu, jaki uczyniliśmy w kampanii/scenariuszu od jej startu, gdy byliśmy biednym giermkiem, aż to finału, do którego przystępowaliśmy jako rycerz w pełnej zbroi. Ja też bardzo lubię rozwijać moich bohaterów. Jednak prócz dopisywania kolejnych bonusów i cyferek lubię się też zastanowić, w jaki sposób moja postać osiągnęła poprawę w danej dziedzinie.
Chciałbym Wam przedstawić dziś kilka prostych pomysłów na umotywowanie wzrostu cech w Warhammerze 40k - część z nich da się wykorzystać spokojnie i w innych systemach mniej lub bardziej Science-Fiction.
Siła: Tu wydawać by się mogło, że by być drużynowym waligórą wystarczy jeść dużo szpinaku, taszczyć ze sobą największą spluwę w promieniu 100 kilometrów i codziennie robić pompki. A jednak, gdy rozwijałem tę cechę mojej postaci uznałem, że prócz ćwiczeń (czyli tego, co robi każdy bohater) "waliła" w siebie różne chemiczne świnstwa jakich na pewno pełno da się zdobyć w mniej lub bardziej podejrzanych miejscach. Dlaczego tak? Bo "chamskie wspomaganie" pasowało mi do postaci, której siła osiąga górne granice stanu osiągalnego dla ludzi. Podobnie rzecz się miała z
Wytrzymałością: W drużynie jest dwójka bohaterów z Thougness Bonusem który niewiele odstaje od tego, jaki mają niektórzy Kosmiczni Marines. Dobre geny? Po części pewnie tak, ale nie tylko. Przykładem swoich bardziej dopakowanych kolegów obie postaci zdecydowały się poprawić to i owo niekoniecznie dozwolonymi dla sportowców metodami. Jasne, zapewne będzie to miało w przyszłości skutki uboczne, ale bądźmy szczerzy, czy ktoś pracujący jako Akolita przejmuje się, że za 20 lat będzie miał problem z nerkami, skoro bez wspomagania może nie przeżyć najbliższych kilku tygodni?
Oczywiście rozwój tych dwóch cech nie ogranicza się tylko do tzw. "sterydów". W świecie WH40k istnieją przecież różnego rodzaju wszczepy, które można wykorzystać nie tylko mechanicznie, ale także jako wyjaśnienie, dlaczego Luciusz, którego w liceum nazywali "kabanosem" z uwagi na raczej mało imponującą posturę i siłę po kilku latach wygląda jak chodzący czołg i, co ważniejsze, niewiele gorzej od czołgu demoluje obiekty na swojej drodze.
W podobny sposób można wyjaśnić także np. nagły wzrost cech z gatunku Percepcji. Pamiętacie Riddicka? To był taki facet, który miał trochę podrasowane oczy, dzięki czemu lepiej widział. Dlaczego takiego patentu nie wykorzystać w jakimś systemie z pograncza Sci-Fi?
W podobny sposób da się tłumaczyć rozwój cech takich jak Inteligencja: Postać może mieć jakiegoś rodzaju implant w czaszce, który w jakiś sposób (pomińmy tłumaczenie tutaj) działa jako "Pendrive w głowie" i magazynuje cześć danych, które postać musiałaby się w innej sytuacji nauczyć.
To tylko cztery przykłady, ale mam nadzieję, że będą jakąś pożywką dla pomysłów.
Na koniec odpowiem na pytanie, które niektórzy z Was pewnie chcieliby zadać: Po co nad tym myśleć?
A dlaczego nie? Dla pozostałych graczy zapewne nie będzie to miało znaczenia, ale wiem, że są tacy, którzy lubią wiedzieć nie tylko co ich postać może, ale także dlaczego.