O ksenofobii w Starym Świecie, czyli dlaczego nie ma miejsca dla nieludzi
W działach: RPG, Moja wizja WH | Odsłony: 42Dziwnym trafem najbardziej lubię te settingi, w których rasizm, szowinizm i insze ksenofobie są na porządku dziennym. Nie będę się rozwodził nad przyczynami takiego stanu rzeczy.
Wpis bowiem będzie o tym, dlaczego uważam, że dopuszczanie nieludzikich postaci w WFRP jest sprzeczne z wizją WH, którą mam prawie od zawsze.
Stary Świat to takie miejsce, w którym Zło (Chaos) bezprzecznie fizycznie manifestuje swoją obecność. Ogony, dodatkowe oczy, podejrzana postura - wszystko to jest powiązywane (słusznie, bądź nie-do-końca-słusznie) z działaniem Chaosu. Stary Świat to takie miejsce, gdzie jak widzi się podejrzaną istotę, to leci się o tym donieść miejscowym władzom, albo zbiera grupkę krewkich wiesniaków i widłami pokazuje plugawej istocie, że jej miejsce jest w piachu.
Więc dlaczego, do licha, nie pokazuje się tego niziołom i elfom? Dla mnie nie ma wątpliwości, że z punktu widzenia wiesniaka, mieszczanina i średniowykształconego obywatela Imperium owe rasy nie różnią się niczym od mutantów. Ba, nie mam wątpliwosci, że i dla elektorów nizioł to plugawy potworek, który bezprawnie zamieszkuje ziemię, która należy się człowiekowi.
Czy dla przeciętnego Jurgena albo Hansa nizioł nie będzie tym samym, co karzeł? Marną parodią ludzkiej istoty? A elf? Szpiczaste uszy, które kojarzą się z kozą, albo inną trzodą, a nie z człowiekiem nie mogą nastrajać pozytywnie.
Oczywiście, nizioł może być "zadomowiony" w jakimś miejscu. Mogą go nawet lubić miejscowi. Ale ilekroć przybędzie ktoś spoza, ilekroć karypel wyjedzie z wioski, to spotka się z szykanami i groźbą śmierci.
Dlatego uważam, że pałętające się po Imperium elfy i niziołki są jedynie nie mającą sensownego uzasadnienia w realiach świata możliwością dla graczy, dla których fantasy bez grania elfem to lipa.
A co z krasnoludami? Tutaj sytuacja moim zdaniem różni się nieco.
Po pierwsze, krasnoludy są uprzywilejowanymi "obcymi" z uwagi na fakt, że Sigmar z nimi współpracował. W świecie, w którym bogowie realnie wpływają na jego kształt, nie można podnosić ręki o byle sprawę na kogoś, kto jest nolens volens potomkiem "pomagierów" Sigmara.
Po drugie nie będę ukrywał, że zawsze wydawało mi się, że wygląd krasnoluda jest bardziej imponujący od nizioła i elfa razem wziętych.
Tak więc one, jako jedyne z nieludzi, mogą w miarę spokojnie podróżować po Imperium.
Oczywiście twórcy zapewne nie pójdą nigdy tą drogą, bo to strzał w stopę (elfy zdają się być wcale popularne, a niemożnośc grania nimi byłaby przez wiele osób postrzegana jako wada), a z drugiej jest to przecież niepoprawne politycznie i złe, by dyskryminować kogoś (nawet w fatansy!) z uwagi na wzrost i kształt uszu.
Dlatego właśnie coraz mniej interesuje mnie to, co wymyślają sobie panowie z FFG i GW. Bo zamiast dobrze przyprawionego dania dostaję od nich stary bigos.