» Blog » O ksenofobii w Starym Świecie, czyli dlaczego nie ma miejsca dla nieludzi
13-12-2009 14:41

O ksenofobii w Starym Świecie, czyli dlaczego nie ma miejsca dla nieludzi

W działach: RPG, Moja wizja WH | Odsłony: 42

Dziwnym trafem najbardziej lubię te settingi, w których rasizm, szowinizm i insze ksenofobie są na porządku dziennym. Nie będę się rozwodził nad przyczynami takiego stanu rzeczy.
Wpis bowiem będzie o tym, dlaczego uważam, że dopuszczanie nieludzikich postaci w WFRP jest sprzeczne z wizją WH, którą mam prawie od zawsze.

 

Stary Świat to takie miejsce, w którym Zło (Chaos) bezprzecznie fizycznie manifestuje swoją obecność. Ogony, dodatkowe oczy, podejrzana postura - wszystko to jest powiązywane (słusznie, bądź nie-do-końca-słusznie) z działaniem Chaosu. Stary Świat to takie miejsce, gdzie jak widzi się podejrzaną istotę, to leci się o tym donieść miejscowym władzom, albo zbiera grupkę krewkich wiesniaków i widłami pokazuje plugawej istocie, że jej miejsce jest w piachu.

 

Więc dlaczego, do licha, nie pokazuje się tego niziołom i elfom? Dla mnie nie ma wątpliwości, że z punktu widzenia wiesniaka, mieszczanina i średniowykształconego obywatela Imperium owe rasy nie różnią się niczym od mutantów. Ba, nie mam wątpliwosci, że i dla elektorów nizioł to plugawy potworek, który bezprawnie zamieszkuje ziemię, która należy się człowiekowi.

Czy dla przeciętnego Jurgena albo Hansa nizioł nie będzie tym samym, co karzeł? Marną parodią ludzkiej istoty? A elf? Szpiczaste uszy, które kojarzą się z kozą, albo inną trzodą, a nie z człowiekiem nie mogą nastrajać pozytywnie.


Oczywiście, nizioł może być "zadomowiony" w jakimś miejscu. Mogą go nawet lubić miejscowi. Ale ilekroć przybędzie ktoś spoza, ilekroć karypel wyjedzie z wioski, to spotka się z szykanami i groźbą śmierci.

Dlatego uważam, że pałętające się po Imperium elfy i niziołki są jedynie nie mającą sensownego uzasadnienia w realiach świata możliwością dla graczy, dla których fantasy bez grania elfem to lipa.

 

A co z krasnoludami? Tutaj sytuacja moim zdaniem różni się nieco.
Po pierwsze, krasnoludy są uprzywilejowanymi "obcymi" z uwagi na fakt, że Sigmar z nimi współpracował. W świecie, w którym bogowie realnie wpływają na jego kształt, nie można podnosić ręki o byle sprawę na kogoś, kto jest nolens volens potomkiem "pomagierów" Sigmara.

Po drugie nie będę ukrywał, że zawsze wydawało mi się, że wygląd krasnoluda jest bardziej imponujący od nizioła i elfa razem wziętych.

Tak więc one, jako jedyne z nieludzi, mogą w miarę spokojnie podróżować po Imperium.

 

Oczywiście twórcy zapewne nie pójdą nigdy tą drogą, bo to strzał w stopę (elfy zdają się być wcale popularne, a niemożnośc grania nimi byłaby przez wiele osób postrzegana jako wada), a z drugiej jest to przecież niepoprawne politycznie i złe, by dyskryminować kogoś (nawet w fatansy!) z uwagi na wzrost i kształt uszu.

 

Dlatego właśnie coraz mniej interesuje mnie to, co wymyślają sobie panowie z FFG i GW. Bo zamiast dobrze przyprawionego dania dostaję od nich stary bigos.

Komentarze


Beamhit
   
Ocena:
+1
No cóż, u mnie nizioły w III edycji wyleciały. A no tak. Ogólnie nizioły przecież wyleciały (przynajmniej tymczasowo) z Warha.

No i zapomniałeś napisać o czarodziejach. Bądź co bądź Sigmar potępił czarnoksiężników, nie?

I co do imponującego wyglądu krasnoludków. W pierwszej edycji był gdzieś taki mizerny żebraczy krasnolud, pomyjochlap i obszczymurek. Gdzieś tam były też strachliwe krasnoludy (od jakiegoś inżyniera). Jakże to inne były krasnoludki, które odbiegały od propagandy MiMowej ;)
13-12-2009 15:09
Malaggar
   
Ocena:
0
Nie gram w III edycję, wiec zmiany tam zawarte mnie nie interesują ;)

O czarodziejach pewnie napiszę przy okazji kolejnego wpisu. Podobnie jak o skavenach i paru innych rzeczach.

Czy w III edycji pozbyto się też krainy zgromadzeń? Bo ja wywaliłem to błyskawicznie, bo uważam, że jest to kpina.
13-12-2009 15:11
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wpis bez treści jak dla mnie.
Przeczytałem i nie skumałem nic.
FFG daje Ci stary bigos, bo nie faworyzują krasiów i dają możliwość gry elfem.

E...

Ok?

Ja tam najbardziej lubię, gdy nie ma w ogóle istot innych, niż ludzie. Bo człowiek może być kimkolwiek, a rasy nieludzkie to po prostu przejaskrawienie ludzkich manier i charakterów. Ale i tak NIC z tej notki nie zrozumiałem. Co to w ogóle jest? Felieton? Przeniesiony post forumowy? Odczuwam poważne zakłócenia na linii teza->uzasadnienie->wniosek.
13-12-2009 15:45
Malaggar
   
Ocena:
+1
Aureus, traktuj to bardziej jako po prostu zbiór luźnych uwag, w których nie stawiam tez, jeno opisuję moje odczucia.
13-12-2009 15:59
~Kasztelan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mogę się mylić, ale elfy chyba pokazały/nauczyły ludzi magyi i też pomagały w wojnie a potem sobie poszły
13-12-2009 17:45
Beamhit
   
Ocena:
0
Na mapie jest kraina, ale ani słowa o niziołkach nie znalazłem. Może gdzieś coś tam gdzieś jest gdzieś wspomniane gdzieś, że sa, ale mi to gdzieś w oczy się nie rzuciło:P

Ja rozumiem podejście Malaggara - ot, gry są poprawne politycznie, więc są poprawnie nudne. Mi to nie przeszkadza, bo i tak jak chcę szowinizm, seksizm i rasizm, to wrzucę to do Warhammera.

13-12-2009 20:33
Malaggar
   
Ocena:
0
Beamhit: A propos wrzucania tego do WH. Akurat ten system bardzo dobrze to znosi, bo mam wrażenie, że on domyślnie powinien być taki, a przez poprawność nie jest.
13-12-2009 20:44
Alkioneus
   
Ocena:
+4
Mam podobne odczucia, co Malaggar. Jedyne elfy jakie się u mnie pojawiały przez ten cały czas, to albo totalni renegaci/degeneraci, których samą rysą charakteru było słowo "elf" wskazującą na to, że to jest ktoś, kto ma dziwne problemy.

Może poza luźną autorską koncepcją getta dla poślednich elfów, dla których zabrakło miejsca w lasach.

Z elfami problem jest jeden - są piękniejsze, smuklejsze, bystrzejsze, mądrzejsze, długowieczne i w ogóle lepsze od ludzi. Już samo to sprawia, że ludzie ich by nie tolerowali, choćby za to, że są na wyższym szczeblu w drabince cywilizacji.

Krasnoludy są tak brzydkie, że człowiekowi nie przeszkadzają. Można polubić coś, z czym dzieli się wady, trudniej tolerować coś, co ma w genach to do co jest marzeniem ludzkości.

13-12-2009 22:28
Khil
   
Ocena:
0
Całkowicie popieram Malaggara - ba, ja osobiście jestem nawet bardziej brutalny. Do śmieci w wymarzonym przeze mnie Warhammerze trafiłyby nizioły i elfy, dalej większość magów (wizja średniowiecznych magów z Monastyru by ich zastąpiła), a do tego wszystkiego mutanty i zwierzoludzie nie biegałyby po lesie, zastąpieni bandytami i zbójami, wielekroć bardziej potwornymi niż najdziwniejszy stwór.

Może zabrakłoby tu groteski WFRP, ale zrobiłbym sobie moje własne małe średniowiecze z wypaczającymi psychikę wizjami, tak "magicznymi", jak i nie - "magicznymi". Mózgi by bryzgały, ludzie popadali w obłęd a miast dodatkowej ręki mały chłopiec zatłukłby siekierą rodzinę, nie mając nad sobą panowania...

Także wiem, what's the point. Aczkolwiek zagram i w Warhamca na innych regułach, byle kto inny prowadził :P
14-12-2009 18:22
Alkioneus
   
Ocena:
0
Też nie jestem zwolennikiem dziwnych zwierzoludzi uganiających się po lasach. Jest popularna tendencja, według której idąc po deszczu na grzyby, trafia się na smokokozłocentaura, siedmiu zmutowanych ludzi i jednego championa Chaosu, ale na cholernego maślaka nie ma jak trafić.

Starczą ci zbójcy, wystarczy jak herszt ma znamię na twarzy, żeby śmierdziało Chaosem i wizją upadku świata.

Gwoli elfów, jedyni, którzy się idealnie wpisują w Stary Świat i co do których nie mam żadnych zahamowań, to korsarze z Naggaroth, którzy są tak egzotyczni, że idealnie się wpisują w przygodę pod tytułem, wchodzicie do wioski a tam korsarze mrocznych elfów.

I mam sentyment do gnomoniziołów, choć traktuje ich jako archetyp krasnoludopodobny. Innymi słowy, są to krasnoludy o archetypie gnomów.

A gwoli magii.

Problem nie jest z jej koncepcją, problem znowu się sprowadza do tego, że delikatnie się sugeruje jej powszechność i epickofantasowatość. Nie czytałem większości dodatków z drugiej edycji, ale między wierszami wytwarza się wizja, w której magowie to znowu są jakieś Gandalfy, których można spotkać co dwie wioski, mający wypisani na czole JESTEM MAGIEM.

Gdzieś tęskno za tym światem, gdzie bycie magiem automatycznie dawało niepisaną umiejętność 'konspiracja' i 'podatność na widły'.

Kolegia może i są fajne, ale poza największymi metropoliami nie przewiduję długiego żywota dla maga, który nie jest potężny, a nie kryje się z tym, że potrafi czarować.
14-12-2009 21:04
Malaggar
   
Ocena:
+1
Kolegia są fajne jako idea. Ale sama ich wizja, jako super budynków w Altdorfie to moim zdaniem jedna z największych porażek 2ed WFRP.

BTW, jak mają grasować zbóje, skoro zwierzoludzie są w każdym krzaku i za każdym drzewem? ;)
14-12-2009 21:22
Beamhit
   
Ocena:
0
No cóż, mój Warhammer to jednak renesans, nie średniowiecze. Wczesny renesans, ale zawsze :P

Ale skoro tak sobie bardzo prywatnie o swoich warhammerach, to co mi nie pasuje (z przymrużeniem oka):

Elfy - pasują mi właściwie tylko elfy leśne, chociaż nie jako postać dla gracza. Bardziej jako trzeci powód, by nie wchodzić do lasu :P (obok zwierzoludzi i zbójów).

Elfy mroczne w ogóle do mnie nie przemawiają (i Wysokie). Są jakieś takie śmieszne jak na mój gust. I jedne, i drugie.

Orki i Skaveny. Zdziwieni? Piersi bo mówią jak brytyjskie lumpy dokowe (orki) i hooligani na helu (gobbosy) ;) Drudzy, bo ta ich mhroczność, złowieszczość i tajemniczość znika w pierwszych lepszych krzaczorach lub kanałach - są po prostu za popularni wśród MG i graczy. No i jedna z bardziej tchórzliwych armii z bitewniaka urasta na sesjach do rangi bezlitosnych nieugiętych kamikadze ninja.

Arturiańska Bretonia - każdy szanujący się fanboy wie, że Bretonia to taka bardziej zepsuta libertyńska Francja w przeddzień Rewolucji.

Sylvania - bo powstała nagle, bo sobie GW armię wymyśliło.

PS. O niziokach (i gnomach) nawet nie warto wspominać :P
14-12-2009 22:59
Malaggar
    @Beamhit
Ocena:
0
Damn... W zasadzie, to podobnie postrzegam to. Tylko ja nic nie przymykam.

Elfy wysokie i mroczne są jak dla mnie tak przerysowane, tak "wybombione", że aż niestrawne.

Orków nigdy nie użyłem, bo nie widzę dla nich miejsca w Imperium.

Skaveny: Fajny "tajny wróg", który X^2 razy wyłaził spod ziemi. Do tego nieklimatyczny.

Bretonia: Tak, fanboje wiedzą. Arturiańskie legendy pasują do Bretonii, ale tej wczesnej oraz to tego, co chcą o sobie myśleć jej mieszkańcy.

Sylvania: Też nigdy nie użyłem. Na siłę wepchnięty kraik wampirów.
14-12-2009 23:07
Vukodlak
    No proszę...
Ocena:
0
Wychodzi na to, że jestem całkiem ortodoksyjny w tym temacie. Warhammera bez orków i zwierzoludzi sobie nie wyobrażam. Jak w drużynie nie ma czarodzieja (zazwyczaj mojej postaci ;>), to po prostu mi niewygodnie. Krasnoludy i niziołki witam z otwartymi ramionami. Elfy Leśne też mogą być, ale nie tak często jak pokurcze, rzeczywiście nie pasują do końca. Elfy Wysokie traktuję po trochu jak Noldorów Tolkiena - zbyt doskonałe, świetliste i wyniosłe jak na Stary Świat. Niech siedzą w swoich królestwach i kładą lagę.

Sceneria tylko w Imperium i Jałowej Krainie. Generalnie mogę przełknąć przygodę w Bretonni, Kislevie lub krasnoludzkich twierdzach Gór Krańca Świata, ale głównie w postaci nieczęstej odskoczni (krasnoludom bym tylko trochę popuścił, w końcu to krasnoludy). Tilea i Estalia to już daleki Orient, o terenach poza Złymi Ziemiami i GKŚ nie wspomnę nawet. Krainę Zgromadzenia uwielbiam, cóż na to poradzę? Ale tylko gdy się o niej mówi. ;)

Bretonnia oczywiście tylko libertyńska z obowiązkowym pudrem, peruką i francą w zadku. Skaveny trochę zbyt rozreklamowane - Fimiry to jest to czego mi trzeba. Magia teoretycznie pierwszoedycyjna. Może być z II Ed., ale po naprawdę poważnych zmianach fabularnych i niewielu mechanicznych (mam dwa systemy magii w sumie, nie licząc default'owego). No i Drachenfels oczywiście. Jakoś sensem i rdzeniem tego świata zawsze wydawał mi się właśnie Drachenfels... Dziwne, co nie?
15-12-2009 00:45
   
Ocena:
0
Nie Vukodlak, nie jesteś ortodoksyjny. Typowy polski erpegowiec stara się wyeliminować wszystkie magiczne elementy ze świata, żeby broń Boże nikt nie posądził go o infantylizm
15-12-2009 16:08
Alkioneus
   
Ocena:
0
O właśnie, slann. To chyba dlatego te narzekania. Bicz posądzenia o infantylizm wisi nad nami wszystkimi.

A tak bez ironii, to może po prostu bardziej odpowiada mi taka a nie inna wizja Młota, może widzę go tak a nie inaczej, może taki się wykrystalizował w naszym gronie Graczy. Czy zaraz muszę być infantylny z tego powodu?
15-12-2009 16:29
   
Ocena:
0
Byłbyś infantylny, gdybyś uznawał inaczej i lubił elementy fantastyczne:}Polscy fantasci mają obniżone poczucie dojrzałości. Ja sam wariuję, gdy przebywam w pomieszczeniu gdzie leci film animowany
15-12-2009 17:23
Malaggar
   
Ocena:
+1
"Polscy fantasci mają obniżone poczucie dojrzałości. Ja sam wariuję, gdy przebywam w pomieszczeniu gdzie leci film animowany"

Nie martw się. To nie kwestia dojrzałości. To kwestia normalności ;) (emotka tylko dlatego, że mam dobry humor ;) )

Nie powiedziałbym, że ktoś, kto lubi fantasy w klasycznej formie jest infantylny. To, że uważam tolkienowską wizję fantastyki za lipę nie sprawia, że jej fanów postrzegam jako niedorozwiniętych przedszkolaków.
15-12-2009 17:42
Amdir
   
Ocena:
0
Tolerancyjny Malaggar nie może być ;-)
A tak na serio to ja się po cześć z tobą zgadam. Toleruje elfy w Imperium ale w znikomym promilu, jako jakiś ambasadorów/kupców z Ulthuanu i tyle. Elfy leśne mogą sobie siedzieć w swoich lasach (całych 2 w SŚ) ale włóczyć się po Imperium to już nie bardzo.
Kraski bardziej toleruje ale raczej jako osobną społeczność z własnymi dzielnicami itd.
Idea kolegiów mi odpowiada ale wizja np. półprzezroczystej piramidy w samym środku Altdorfu która mogą znaleźć tylko wybrani już mi nie leży (nie mówiąc już o ataku zwierzoludzi na tę piramidę).
Tak w ogóle to te komentarze warte są osobnego tematu na forum.
15-12-2009 18:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.