» Blog » O Konkursie i Dziale WFRP - zupełnie inaczej
17-09-2011 01:23

O Konkursie i Dziale WFRP - zupełnie inaczej

W działach: Warhammer, Dział WFRP, Konkurs WFRP, z czystym sercem | Odsłony: 28

O Konkursie i Dziale WFRP - zupełnie inaczej
Co prawda nie przepadam za blogami (pewnie z wzajemnością), ale przecież okazja do popełnienia wpisu jest zupełnie uzasadniona – VI edycja Konkursu na Scenariusz WFRP Wyprawa.

Grubo ponad miesiąc temu chodziło mi po głowie, by napisać kilka słów o Konkursie. Jaki to będzie fajny (bo wierzę, że będzie – jak zawsze), jak nie mogę się doczekać lektury prac i wysypu scenariuszy w Dziale WFRP oraz – co najważniejsze dla czytelników – na co zamierzam zwracać uwagę podczas oceniania. Potem sprawy poszły nie tak, jak zazwyczaj ludzie sobie planują. Dlatego wpis pojawia się dopiero dziś. I co prawda będzie mocno konkursowy i do szpiku działowy, lecz już z zupełnie innej perspektywy – ale czasem zmiana takowej jest ważna.

Trwa właśnie szósta edycja konkursu, ale moja przygoda z konkursowymi zmaganiami zaczęła się dopiero po Konkursie Mam Plan, zrealizowanym jeszcze przez Michała ‘Furiatha’ Markowskiego. Objęłam szefostwo w dziale WFRP, a jakiś czas później naszła nas chrapka na kokursidło, a potem w głowach zaświtał pomysł – zróbmy z tego cykl. Zbudujmy tradycję – wzorem Quentina – w oparciu o kawał dobrej roboty, jaką wykonał Furiath. Tak – przecież będzie rewelacyjnie, jeśli co roku Dział WFRP zorganizuje duży konkurs na scenariusz. Ale chcieliśmy czegoś jeszcze, poza stałością zmagań. Pamiętam burzliwe dyskusje toczone na forum redakcyjnym, przerzucanie się pomysłami, głupimi tekstami i absurdalnymi planami. W końcu znaleźliśmy – motyw. Co roku inny, co roku związany z przygodami w ponurym Starym Świecie.

Tak oto w marcu 2007 ogłosiliśmy II edycję – Burzliwy Konkurs na Scenariusz – za motto posłużył fragment Burzy Williama Shakespearea. Potem poszło już z górki. W roku 2008 ogłosiliśmy Alarm – bo motyw ten bardzo nam pasował do WFRP. Potem żonglowaliśmy innymi odcieniami systemu, wybierając jako przewodni wątek Wieść (2009), Legendę (2010) i w tym roku – Wyprawę.

Tak w zarysie wygląda historia Konkursów na Scenariusz WFRP. Kilka lat, masa włożonego wysiłku, zaangażowanie tak jurorów, jak i uczestników. Setki przeczytanych stron, kilkadziesiąt scenariuszy. Czemu akurat teraz o tym piszę? By raz jeszcze serdecznie podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w życie Działu WFRP i w historię jego konkursów.

A w szczególności – by podziękować tej osobie, której w tym roku, zaraz po domknięciu VI edycji, nie będę już mogła powiedzieć dzięki, to był kawał dobrej robotyMarcinowi. Bo czasem tak jest, że pewnych rzeczy już nie będzie można uczynić. Niestety.
Marcin DAME Jasiunas pomagał mi od samego początku, odkąd objęłam dział. Był szarą eminencją – zarządzał szefową działu, tak to można pokrótce opisać. Pomógł mi podjąć decyzję o przystąpieniu do Poltera – ofercie, jaka pojawiła się na pamiętnym zlocie w Płotkach, na który zaciągnął mnie Ra-V. Wyśmiał wszystkie moje wątpliwości. Zachęcał, by się nie poddawać, gdy już miałam czegoś dość. Pomagał we wszelkich technicznych kwestiach związanych z obsługą serwisu i forum. Siedział obok i instruował, gdy uczyłam się dodawać newsy. A jeszcze wtedy nawet nie był „Polterowy”. Ot, dzieliliśmy życie i pasje, jak w przypadku Szczecińskiej Braci Fantastycznej i robionych ramię w ramię konwentów.

Wszystko, co dotyczy obrabiania grafik, zmieniania parametrów ilustracji zawsze przyprawiało – i dalej przyprawia – mnie o ból głowy i nagły atak ostrego lenistwa. Nie zliczę więc grafik, które przygotował dla mnie, by pasowały mi do newsów czy artów. Tak jak nie zliczę godzin spędzonych na snuciu intryg warhammerowych larpów, czy wymyślaniu pytań na konwentowe, młotkowe konkursy. Ani chwil spędzonych na wspólnych sesjach w Starym Świecie.

Marudziłam kiedyś, że nie mam w co oprawiać PDFów. To wykorzystał dostarczone grafiki i złożył mi szablon ramek, których do dziś używam. Pod jego krytycznym okiem powstawał – doszlifowywany z niemal szaleństwem – regulamin konkursów, modyfikowany z edycji na edycję. A potem – gdy popularność tych cyklicznych zmagań wzrosła – wziął na siebie obowiązki Sekretarza Konkursów. I wywiązywał się z nich dobrze. Mieszkaliśmy pod jednym dachem, a i tak nie byłam w stanie wydobyć od niego – ot, tak, dla zwady i z babskiej przekory – personaliów uczestników. Poznawałam je dopiero po wybraniu zwycięskich scenariuszy. Zasady.

Nawet, gdy rozłączyliśmy ścieżki swojego życia, nadal – w razie co – mogłam na niego liczyć. Bywało różnie; bywało burzowo, marudnie – oboje kilka razy omal nie trzasnęliśmy serwisowymi drzwiami. Ale jakoś jednak – pomoc była zawsze.

Na tydzień przed tragedią głowiliśmy się nad tym, jak usprawnić usuwanie z konkursowych prac śladów danych autorów i jak dopilnować weryfikacji tego, że mają oni prawo wykorzystywać nadsyłane na konkurs grafiki. Ale życie ma czasem plany zupełnie odmienne od osób, które je wiodą. W tym roku Marcin już nie podrzuci mi ostatniego dnia trwania konkursu, o godzinie 23:56 w nocy, na cztery minuty przed upływem terminu zbierania prac piosenki Europe - The Final Countdown. Ani nie wrzuci na redakcyjne forum – na chwilę po zamknięciu konkursu – wszystkich scenariuszy.

Zerkając na łamy Działu WFRP, miejcie w pamięci, że Marcin pomagał - tak oficjalnie, jak i zza kulis - w jego budowaniu.

Jest kilka osób, bez których nie wyobrażam sobie prowadzenia Działu, na których pomoc i wsparcie mogę liczyć, a zaangażowania nie śmiem nawet zmierzyć. Mam nadzieję, że nie uraziłam ich, skupiając ten wpis tylko na jednym człowieku.



Dzięki, Mar!

Komentarze


Marigold
   
Ocena:
0
Bardzo ładny wpis, bardzo na miejscu - szara eminencja wszędzie i zawsze :)
17-09-2011 01:55

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.