» Recenzje » Nowy Gracz - Eryk Algo

Nowy Gracz - Eryk Algo


wersja do druku

Nowa nadzieja?


Nowy Gracz - Eryk Algo
Do wszelkich cyberpunkowych nowości zawsze podchodzę z dużą rezerwą. Wydaje się, że wszystko zostało już napisane, a postęp techniczny wciąż nie prześcignął wiekowych już wizji sztucznej inteligencji i "żyjących" robotów. Ostatnie nowości można opatrzyć etykietą "matrixopodobne". Tak sceptycznie nastawiony zacząłem czytać debiut Eryka Algo - powieść pod tytułem Nowy Gracz.

Nie mogę się powstrzymać, by nie zacząć od opisania okładki, która niestety nie zachęca do kupna. Jest nieciekawa i nie przyciąga wzroku, a napis "Opowieść z cyfrowego świata IV" trochę dezorientuje. Żałosny wydaje się także napis głoszący, iż książka jest "bestsellerem roku 2019".

Pomijając jednak estetyczne walory okładki - zabierając się do czytania, od razu zostajemy rzuceni na głęboką wodę. Pierwsze trzy rozdziały, na szczęście tylko pozornie, nie mają ze sobą nic wspólnego. Przez całą książkę akcja toczy się trzema torami, które od czasu do czasu się krzyżują. Nie stwarza to jednak żadnych problemów. Miejsca, w których następuje zmiana wątku, wydają się być dobrze dobrane i owy zabieg nie wprowadza niepotrzebnego zamieszania. Jedyny zarzut, jaki mogę wysunąć co do takiego prowadzenia fabuły to zbytnia jej przewidywalność. Trzeci wątek można by zmniejszyć, przesunąć, czy nawet usunąć, gdyż zbyt nachalnie sugeruje rozwiązanie całego problemu. Co więcej - nawet poza nim jest kilka momentów, w których za bardzo podkreślona jest hipotetyczna (prawdziwa) odpowiedź. Radość z zaskoczenia nas przez autora niekonwencjonalnym rozwiązaniem zastąpiona jest przez lekkie poczucie dumy z samodzielnego jego rozszyfrowania. Osobiście jednak wolę zaskakujące zakończenia.

Książka opowiada o problemach, jakie sprawiają potężnej organizacji ataki nieprzewidywalnego hackera. Jego zneutralizowaniem i śledztwem w tej sprawie zajmuje się zespół agentów firmy pod przewodnictwem bezwzględnego pana Kappy. Żaden z członków zespołu nie pozwala nam się polubić, zwłaszcza, że wydaje się, iż nie są oni "tymi dobrymi", a raczej występują w barwach szarości. Jedyną postacią, która może wydawać się nam miła, jest pracująca na usługach firmy Natalia, występująca raczej jako postać drugoplanowa. Wszyscy bohaterowie są wyraźnie zarysowani i bardzo klarowni. Fabuła książki, pomimo iż od pewnego momentu wiemy, kto stał się tytułowym "nowym graczem", jest pełna zaskakujących zwrotów i bardzo dobrych scen akcji. Bohaterowie przenoszą się co chwila z miejsca na miejsce (często w dość interesujące sposoby) i tło zmienia się bardzo często: od Warszawy, przez Paryż, Getyngę, Montanę, Tajlandię do Petersburga. Na uwagę zasługuje także sam fakt pracy całej grupy dla bardzo potężnej organizacji, której możliwości są olbrzymie.

Na odbiór książki duży wpływ ma lekka i dobrze prowadzona narracja. Praktycznie nie ma dłużyzn i w każdym momencie dzieje się coś ciekawego. Napięcie jest stopniowane umiejętnie i pod koniec naprawdę nie można się oderwać od czytania. Tak samo nic (właściwie prawie nic - patrz niżej) nie można zarzucić dialogom, które są lekkie i zabawne, kiedy jest to stosowne.

Organizacja, dla której pracuje pan Kappa i jego pomocnicy wydaje się być jedną z najpotężniejszych sił na Ziemi. Bezkarność jej agentów i możliwości jakimi dysponuje są ogromne i autor nie zapomina co chwila tego podkreślać, czy to rzucając bohaterom najnowocześniejszy sprzęt, czy też ukazując dane jakimi dysponuje. Jest to bardzo fajny pomysł. Lubię czytać o potężnych organizacjach, dla których praktycznie nie ma ograniczeń. Na tej podstawie można zbudować wiele interesujących scen, co też Eryk Algo czyni.

W książce występuje Sieć i jest podobna do tej, jaką znamy obecnie - z tą różnicą, że jest bardziej rozwinięta, oplata całą planetę i jest niezbędna do normalnego funkcjonowania. Pojawiają się także "doxery" czyli "cyfrowi pomocnicy" - programy służące za interface, dzięki któremu można, zamiast pisać, po prostu "rozmawiać" z komputerem. Przy okazji także - w zależności od stopnia zaawansowania doxera - są w stanie wykonywać wiele innych czynności za ludzi (jak chociażby wykonywać telefony, czy targować się). Obecne są także decki, czy pre-paidy satelitarne, jednak czytelnik nie jest zbyt nachalnie atakowany cybertechnolgią i technicznymi szczegółami, poza - niestety - niektórymi momentami.

Czasami wydaje się, że autor do całego fiction chciał dodać zbyt dużo science. Efektem tego są pojawiające się tu i ówdzie zajmujące kilka akapitów opisy wędrówki pakietów przez Sieć, z wyszczególnieniem mijania firewalli, poddawaniem ich działaniu programów, czy dzielenia informacji na pakiety. Z jednej strony jest to ciekawy zabieg, ale nie pasuje do książki całościowo - po prostu Nowy Gracz nie jest aż tak cyberpunkowy.

Kolejnym zarzutem, jaki można postawić książce, jest zamiłowanie autora do utrudniania życia czytelnikowi poprzez podkreślanie narodowości bohaterów wypowiedziami w ich ojczystym języku. Nawet jeśli jestem w stanie zrozumieć wszystkie angielskie zwroty oraz część niemieckich, to problemem nie do ominięcia są dla mnie wypowiedzi w języku francuskim, czy też rosyjskim, pisane cyrylicą (chociaż te ostatnie raczej są krótkie i można domyślać się, co oznaczają). Tak samo nie mogę zrozumieć, co podkusiło autora do zapisywania nazw operatorów po "hackersku". Otóż na przykład jeden z nich nazywa się C.#ek. Ze słownika na końcu książki odczytujemy, że "C" wymawia się "si", "." - "dot", "#" - "hasz", co w rezultacie daje jego ksywę - Sidothaszek. 2r&. to "oczywiście" Turandot. Pomimo używania obu form równolegle tak, że nie ma mowy o pomyłce, to wprowadza to niepotrzebne zamieszanie do książki.

Ostatnią rzeczą, do której można się przyczepić, jest - podobnie jak w przypadku "unaukowiania" książki, wstawianie filozoficznych przemyśleń. I chociaż pasują one do wydźwięku całej książki, to można by je uczynić mniej nachalnymi, podobnie jak i wyżej wymieniony "trzeci wątek".

Wszystkie te wpadki, pomimo poświęcenia im kilku akapitów w tej recenzji, są mimo wszystko drobne i nie wpływają na odbiór powieści jako całości. Podsumowując - Nowy Gracz to wspaniały debiut i z czystym sumieniem mogę polecić ją wszystkim - nie tylko fanom science-fiction. Książka obfituje w akcję, ciekawą intrygę, zagadki, a także odrobinę specyficznego humoru. Czyta się ją lekko, przyjemnie i co najważniejsze - z zainteresowaniem. Spokojnie wystawiam książce "bardzo dobry" i czekam na kolejne pozycje Eryka Algo.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Nowy Gracz
Autor: Eryk Algo
Wydawca: Książka i Wiedza
Data wydania: grudzień 2003
Liczba stron: 494
Oprawa: miękka
Format: 145 x205 mm
ISBN-10: 83-05-13315-X
Cena: 34 zł

Komentarze


~Ktos

Użytkownik niezarejestrowany
    Bardzo ciekawa książka
Ocena:
0
Mimo że wciąż jestem w trakcie czytania, to muszę przyznać że książka wciągnęła mnie od szpiku po kości :p.
Mimo że nie czytam zbyt często książek, to ta jedna (z 4 które przeczytałem własno wolnie ) bardzo mi się spodobała(a nigdy nie przeczyta 492-u stronowej książki.
I nie zdziwię się jak przeczytam ją po raz kolejny :D
Lecz gdy ktoś ma słabą wyobraźnie to raczej ciężko będzie mu sobie wyobrazić ;"Opowieść z cyfrowego świata" i takie teksty jak:
"Czterdziesto tonowy potwór ciął powietrze z prędkością większą niż kula karabinowa po wylocie z lufy. Zimne fale Morza północnego odbijały się na srebrnym brzuchu, a wylatujący z tyłu warkocz płomieni upodabniał go do komety."(Oczywiście gdybyście do tego momentu doszli to byście wiedzieli, że chodzi o MIG12-myśliwiec nad dźwiękowy tamtego okresu).
Ale nie będę wam tu pisał całej książki bo jak najbardziej zachęcam do kupienia książki i wymuszenia na Eryku Algo napisania kolejnej tak fascynującej i ciekawej książki.
10-05-2005 16:46

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.