» Recenzje » Nowa Fantastyka 11/2013

Nowa Fantastyka 11/2013


wersja do druku

Omówienie numeru

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski, Tomasz 'earl' Koziełło

Nowa Fantastyka 11/2013
W listopadowej NF znalazły się trzy godne uwagi opowiadania, a publicystyka utrzymuje poziom z poprzednich miesięcy.

Publicystyka

Numer otwiera pierwsza odsłona nowego cyklu, w którym Mateusz Wielgosz prezentuje nowinki ze świata naukowych odkryć. Cóż, jest to jakaś próba zagospodarowania trzeciej strony (na której wcześniej pojawiały się różne teksty, a jeszcze wcześniej felietony Jakuba Ćwieka), ale nie podchodzę do niej ze szczególnym entuzjazmem. Stron i blogów o podobnej tematyce jest w internecie na pęczki, także niejeden tygodnik poświęca jej trochę miejsca – wolałbym dostać w NF coś, czego łatwo nie znajdę gdzie indziej.

Serial Doctor Who obchodzi w tym roku 50. urodziny i z tej okazji artykuł poświęca mu Andrzej Kaczmarczyk. Fani pewnie nic dla siebie tu nie znajdą, ale ktoś, kto dopiero przymierza się do oglądania, albo wcześniej o Doktorze nie słyszał, powinien skorzystać lub chociaż poczuć się zachęcony. Znakomity jest pomysł ze wskazaniem dziesięciu wartych zobaczenia odcinków "klasycznych", pochodzących z ubiegłego wieku.

Po przerwie wraca cykl o fantastyce na świecie – po RPA Marek Grzywacz wziął na warsztat Chiny. Zgrzyt pojawia się w drugiej części artykułu, w którym pada mnóstwo anglojęzycznych nazw; trudno uwierzyć, że nawet pisma publikujące wyłącznie chińskojęzycznych autorów mają anglojęzyczne tytuły. Dziwi też podział tekstu na części, zwłaszcza że pierwsza jest bardzo krótka. O niemałym podobieństwie do materiału z Wikipedii już sam nie wiem, co myśleć. Nadal jednak jestem zdania, że dobrze się stało, iż taki tekst pojawił się w piśmie. Na pochwałę zasługuje uzupełnienie go opowiadaniem chińskiego autora (tak powinno być przy każdym następnym odcinku cyklu).

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Cieszy mnie popularność wydań omnibusowych na naszym rynku fantastycznym. Mieliśmy już m.in. Czarną Kompanię czy Kroniki Amberu, doczekaliśmy się wreszcie zbiorczego wydania Ziemiomorza Ursuli Le Guin. Marek Oziewicz korzysta ze sposobności, by powiedzieć, dlaczego warto się z tym cyklem zapoznać, a mnie pozostaje do zachęcania się przyłączyć. Joanna Kułakowska zaś poświęca trzy strony na przybliżenie postaci Orsona Scotta Carda (na początku miesiąca do kin weszła ekranizacja Gry Endera) oraz przedstawienie motywów przewijających się w jego twórczości. Oba teksty okolicznościowe wypadają całkiem przyzwoicie.

Maciej Parowski proponuje krótki przegląd polskiej fantastyki religijnej, która psuje się, ale jeszcze nie umarła. Zainteresowani tematem znajdą tu tytuły paru wartych poznania utworów. Na następnych dwóch stronach duet Haska–Stachowicz serwuje porcję ciekawostek z lamusa – tym razem jest o legendzie i kulcie otaczającym postać Józefa Piłsudskiego. Dalej mamy dłuższą recenzję, w której Emil Strzeszewski omawia Szczęśliwą ziemię Łukasza Orbitowskiego, i tradycyjny blok z recenzjami krótszymi. Ta pierwsza to chyba już stały punkt w piśmie (zwyczaj zapoczątkowany we wrześniu) i ciekawe, że dotąd trafiało na książki tylko polskich autorów. W internecie pojawiają się podejrzenia, że są to artykuły sponsorowane, ale nie odnoszę takiego wrażenia.

Na koniec dwa felietony stałych współpracowników: Kosik o technice, za którą wielu nie nadąża, skazując się na wykluczenie, a Orbitowski o poważnych treściach w skądinąd tandetnym filmie Johna Carpentera pt. Oni żyją!

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Proza polska

Tak się w listopadzie złożyło, że wszystkie polskie opowiadania mają krótkie, jednowyrazowe tytuły.

Cyrograf Grzegorza Piórkowskiego to pierwszy z dwóch tekstów, które zajęły drugie miejsce w literackim konkursie NF. Znudzony życiem Adam podpisuje tytułowy dokument, wprowadzając do swojego otoczenia odrobinę fantazji. Objawia się to tym, że przez dwie trzecie historii bohater biega po mieście, uciekając przed potworem. Redaktor Cetnarowski chwali autora za dwie rzeczy: wyobraźnię i język. Z pierwszym się zgodzę, jest tu kilka zapadających w pamięć obrazów (zwłaszcza kryształowa góra); z drugim zaś nie mogę – dla mnie to jest nadal "styl przeźroczysty", który niczym się nie wyróżnia. Opowiadanie jest przeciętne i w mojej opinii słabsze od co najmniej jednego z publikowanych wcześniej, które na podium nie weszły.

Takich obiekcji nie mam natomiast przy Zagładzie Przemysława Kopcia. Nienagannie napisana historia moralnego upadku społeczności Khmerów to opowieść o utracie: piękna, magii, wyjątkowości. Czyta się ją niczym przez wieki przekazywaną potomnym, dalekowschodnią legendę. Warto. To najlepszy jak dotąd utwór konkursowy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Trzecie opowiadanie do szczególnie ciekawych nie należy. Aeternitas Karola Nowackiego pokazuje rzeczywistość alternatywną, w której Polska jest superpotęgą, a majątki jej mieszkańców liczy się w tonach złota (i tak zamiast milionerów mamy "tonerów"). Nowojorski fizyk opracowuje model międzygwiezdnego napędu, a polscy bogacze finansują jego budowę. Pojawia się problem, jak zachęcić potencjalnych klientów do podróży z prędkością relatywistyczną. Do mnie nie trafiło.

Proza zagraniczna

Tutaj różnorodnie jak rzadko kiedy – mamy utwory z Rosji, Anglii i Chin.

W Idealnym tekście i tajnej opowieści Leonida Kudriawcewa narratorem jest podróżujący na Marsa Edgar Allan Poe, najstarszy człowiek na świecie (akcja ma miejsce w roku 1986). Siedzi na wózku, stuka w klawiaturę i wykłada nam swoją teorię na temat zawarty w tytule. Tekst stylistycznie bez zarzutu, przeczytałem do końca, aby przekonać się, że jest o niczym. Wiekowy Edgar to jednak sympatyczny staruszek, więc czas z nim spędzony do zupełnie straconych nie należy.

Pikselowa maska Jeffa Noona nawiązuje do niedawo przypomnianego u nas Wurta, pokazując wydarzenia rozgrywające się sporo przed tymi z powieści. Śledzimy perypetie rowerowego gangu małoletnich złodziei ze slumsów Namchsteru. Wesoła to historia, po Noonowsku wykrzywiona, opowiedziana wulgarnym, "luzackim" językiem i z galerią wyrazistych postaci. Czytanie jej to sama przyjemność.

Rok szczura jest uzupełnieniem artykułu poświęconego chińskiej fantastyce. Chen Quifan pokazuje futurystyczne lub alternatywne Chiny, w których bezrobotni absolwenci uniwersytetów trafiają do specjalnych oddziałów militarnych, aby eksterminować stworzone przez człowieka inteligentne Neoszczury. Zwykli ludzie są zaledwie trybikami w państwowej machinie, pionkami w grze – zbyteczni jak te szczury. Gorzka i ponura to wizja, nie tak zresztą odległa od rzeczywistości.

*

Jedenasty w tym roku numer wypada średnio, ze wskazaniem na plus. Bywało lepiej, bywało i gorzej. W grudniu zaprezentowane zostanie zwycięskie opowiadanie Marcina Podlewskiego – o poziom tego utworu można być względnie spokojnym. Pojawi się także tekst autorki, której nazwisko (a może pseudonim?), Alyx Dellamonica, obiecuje soczysty romans paranormalny. Obym się mylił.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Nowa Fantastyka 11/2013
Redaktor naczelny: Jerzy Rzymowski
Wydawca oryginału: Prószyński Media
Data wydania oryginału: 28 października 2013
Liczba stron: 80
Okładka: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały i kolorowy
ISSN: ­0867–132X
Cena: 9,99 zł

Komentarze


malakh
    duże recenzje
Ocena:
+1

Mały błąd, aczkolwiek zrozumiały. Tak naprawdę tradycję dużych recenzji zapoczątkowały "Zatopione miasta" Bacigalupiego, potem pisałem o "Cyrku nocy" Morgenstern. Następnie mieliśmy przerwę, teraz znowu zrobiło się regularnie - bo wszystko zależy od tego, jak szybko dostaniemy książki od wydawcy.

No i "polskość" zaraz zostanie złamana, bo w następnym numerze Jerzy pisze o "Zgonie" Giny Damico.

Oskarżenia o to, że są to teksty sponsorowane są idiotyczne. Wystarczy spojrzeć na klucz doboru książek w ostatnich miesiącach: Zbierzchowski, Piskorski, Orbitowski. A gdzie Trudi Cannavan? Gdzie inne bestsellery? Już nie mówiąc o tym, że Świat Książki, co łatwo sprawdzić, nie miał reklamy w NF od lat, a tekst o ich książce miał półtorej strony. Podobnie z Fabryką Słów - reklamy nie mamy od miliarda lat, a następnym numerze jest duża recenzja.

24-11-2013 00:18
lemon
   
Ocena:
0

Tekst o Cyrku... pamiętam, tam chyba nawet dwie strony były, czyli tak jak pisujesz o komiksach - stąd nie traktowałem tego jako "dużej recenzji". Liczyłem od przerwy. :)

24-11-2013 02:53
Clod
   
Ocena:
0

Nie mogę się do końca zgodzić z twierdzeniem, że Cyrograf został spisany przeźroczystym stylem, ale również nie śpieszno mi do zachwalania tegoż aspektu opowiadania. Zabawa z szykiem zdania stanowi w tym przypadku wyróżnik, choć jak czytelnik go odbierze to kwestia gustu. Mnie miejscami mierziło to do tego stopnia, że zniechęcałem się do lektury, jednak mimo wszystko dobrnąłem do końca. Choć "dobrnąłem" to może nie najlepsze określenie, gdyż Cyrograf okazał się lekturą interesującą. Aczkolwiek najmniej do gustu przypadły mi właśnie sekwencje fantastyczne, wydawały mi się jakoś nie na miejscu...

Za to w pełne rozciągłości zgadzam się z opinią recenzenta, jeśli chodzi o Zagładę. Tekst nie specjalnie długi, ale dopieszczony do ostatniej kropki (tutaj każde zdanie jest na swoim miejscu i uwodzi czytelnika) pod względem językowym, a także niezwykle frapujący z przekazu.

24-11-2013 19:52

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.