Nowa Era

Smok na Innych Sferach część 1.

Autor: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Nowa Era
W Polsce nie ma jeszcze targów, na których mogliby się prezentować polscy wydawcy. Często premiery nowych gier odbywają się na na festiwalach lub konwentach fantastycznych. W tym roku byłem na wrocławskich Innych Sferach i chciałbym w krótkim cyklu artykułów przybliżyć gry, które miały tam swoją premierę lub będą ją miały w niedalekiej przyszłości.


51 stan po roku


Mija już rok, odkąd wydawnictwo Portal wydało tę karciankę w świecie Neuroshimy. Grze, przynajmniej na rodzimym rynku, towarzyszyły ogromne emocje. Błędy w instrukcji, a do tego brak ważnych żetonów (w ogóle ich bardzo mała ilość) wywołała prawdziwą burzę na forum gry-planszowe.pl. Po dłuższym milczeniu, albo z powodu nacisków, albo troski o klientów, Portal wydrukował, a następnie rozesłał do wszystkich zainteresowanych wypraskę z dodatkowymi żetonami. Nie wiem, jak z wynikami sprzedaży, ale jeżeli chodzi o kontakt z graczami i promowanie swojego produktu, gliwickie wydawnictwo z pewnością przoduje na rynku. Oczywista jest ich obecność na wszystkich większych konwentach i festiwalach, a na każdym z nich - turniej 51 stanu.

Targi w Essen już blisko, a z nimi premiera Nowej Ery, która odpowie nam na pytanie, na ile kreatywna i nowatorska jest seria umiejscowionaw świecie Neuroshimy.


Odgrzewany kotlet czy nowatorstwo?


Nie ma co ukrywać, Ignacy Trzewiczek jest jednym z najbardziej uzdolnionych polskich designerów. W nieco sztywny schemat "wyciskania" maksymalnej ilości punktów z posiadanych kart z 51 stanu tchnął nowego ducha. W grze nareszcie pojawia się interakcja. Można korzystać na trzy sposoby ze swoich kart i na dwa z przeciwnika. Przykładowo możemy teraz przyłączyć do swojego terenu lokacje przeciwnika i dopóki ich nie przebuduje, korzystać z ich właściwości co turę. Dla miłośników negatywnej interakcji jest też inna droga. Każdą lokację da się teraz podbić. Ten właśnie element buduje klimat niepewności i nieobliczalności Nowej Ery. Nie ma już sytuacji, w której każdy z graczy "okopie się" na swoim terenie budując swoją "maszynkę do nabijania punktów". Teraz atak z zaskoczenia może przyjść z każdej strony. Ciekawe, czy ostateczna wersja gry zezwoli na sojusze między graczami.


Co nowego?


Po pierwsze - przebudowano nieco karty frakcji. Rozszerzono je, aby można było wchodzić w interakcje z przeciwnikami i pojawił się wiersz z poszerzoną Przebudową. Frakcje są te same, co w wersji podstawowej, a do tego nowa – Hegemonia z darmowym, dowolnym żetonem odległości. Dochodzą dzielone karty, które nie tylko dają wybór odległości, ale i możliwość wzięcia jakichś surowców zamiast tego. Znikają przekombinowane opcje wyboru kart przy Wypatrywaniu. Część kart się powtarza, część ma zmodyfikowane działanie. Pojawia się sporo nowych możliwości. Z jednej strony nowe opcje mogą wydłużyć i urozmaicić rozgrywkę, z drugiej strony gra staje się bardziej złożona, wymagająca. Tzw. "próg wejścia" w Nową Erę jest wyższy niż w 51 stanie. Gramy teraz do 33 punktów i czas gry się wydłuża. I tu zasadniczą kwestią jest, z kim gramy – nie polecam tego tytułu do rozgrywki z osobami, które analizują dogłębnie każdy ruch. Przy dużej ilości graczy czas oczekiwania zabija całą radość zabawy.

W wersji finalnej mają znaleźć się drewniane komponenty surowców. Punkty pozostają niestety kartonowe, a przecież to one mają największą tendencję do przewracania się. Do kart frakcji niestety będziemy musieli dokupić niewymiarowe koszulki (typu Dixit) – szkoda, do wielkiego pudełka można byłoby dodać karty tekturowe. W dodatku zrezygnowano z kontrowersyjnych Liderów.


Kupić czy nie kupić?


Ignacy Trzewiczek kusi nowymi rozwiązaniami, do tego w przedsprzedaży dostępny jest zestaw specjalnych bonusowych kart. Mam nadzieję, że stopień komplikacji zasad nie odstręczy dotychczasowych fanów, a pozwoli pozyskać choćby miłośników Race for the Galaxy. Podczas Innych Sfer udało mi się rozegrać pełną partię pod okiem przedstawiciela Portalu. Wygrałem, a to w dużej mierze dlatego, że wachlarz możliwych działań w porównaniu do 51 stanu znacznie się poszerzył. Gra stała się bardziej nieprzewidywalna, a przez to ciekawsza. Został z niej także wyeliminowany "syndrom optymalizatora", "wyciskającego" wszystkie punkty ze swoich kart, który bardzo mnie zniechęcił do podstawki. Bez dwóch zdań – Nowa Era to najciekawsza propozycja polskiego designera w tym roku!