Noce Coruscant 1. Pogrom Jedi – Michael Reaves
Nienajlepiej zaprogramowana powieść
Autor: Grzesiek 'SethBahl' Adach
Redakcja: Wojciech 'Wojteq' PopekPolowanie na Jedi trwa. Większość Rycerzy została unieszkodliwiona, jednak część pozostała przy życiu, a wojska Imperium z Darthem Vaderem na czele przeszukują planety, w tym Coruscant, w ich poszukiwaniu. Wkrótce na celowniku Mrocznego Lorda Sithów znajduje się Jax Pavan, starający się ułożyć sobie życie bez zlikwidowanego zakonu. Poszukują go także dwaj przybyli do imperialnej stolicy przyjaciele – sulustianin Den Dhur i droid I-5.
Dźwięk nazwiska Michaela Reavesa przywołuje w fanach Gwiezdnych wojen przeważnie dwa skojarzenia. Pierwsze z nich to porywająca pod względem akcji powieść Darth Maul. Łowca z mroku, pamiętana głównie za horrendalne ceny, jakie zwykle osiąga na aukcjach internetowych; drugie zaś to dylogia Medstar, którą Reaves popełnił wraz ze Stevem Perrym. Z zapowiedzi przedpremierowych wynikało, że Pogrom Jedi ma być czymś pośrednim pomiędzy wspomnianymi pozycjami, łącząc w sobie skupienie na wnętrzach bohaterów i przemianach wokół, charakterystycznych dla Medstar z dynamizmem Dartha Maula oraz sporą dawką powieści detektywistycznej.
Opowieść, zgodnie z panującą w tym względzie modą, składa się z trzech wątków, które wraz z postępem historii z wolna się ze sobą splatają. Reaves mocno przywiązał się do stworzonych przez siebie wcześniej postaci, co swoją drogą widać już po okładce. Bohaterem wokół którego autor postanowił zbudować powieść jest naturalnie Jax Pavan, syn Lorna Pavana, wprowadzonego i uśmierconego we wspomnianym Łowcy z mroku. Jax spełnia rolę silnika, napędzającego "produkcję" luźnych przemyśleń na temat stolicy Imperium, sytuacji powojennej oraz natury rycerzy Jedi, zazwyczaj dość ciekawych i, co ważniejsze, spójnych, mimo iż zachowanie młodego Jedi może z początku wydawać się nieco irracjonalne i niezrozumiałe. Towarzyszką Jaxa jest, ku mojemu bezbrzeżnemu rozczarowaniu, Laranth Tarak – twi'lekańska paladynka Jedi. Rozczarowaniu, gdyż miałem nadzieję, że autorzy jednak zrezygnują z wywlekania powrotem na światło dzienne pomysłów tak mało udanych jak paladyni Teepo. Cóż, nadzieja matką głupich. Tyle dobrego, że Reaves postanowił nie eksplorować terenów ideologicznych, zadowalając się jedynie zdolnościami twi'lekanki do utrzymywania przy życiu głównego bohatera do końca powieści. Z drugiej strony widać jak na dłoni, iż postać składa się w zasadzie tylko z blasterów – blada, jednowymiarowa, bez charakteru, czy też czegokolwiek ważnego do wniesienia na przestrzeni książki.
Zupełnie inaczej sprawy mają się z duetem Dhur-Five, których poszukiwania syna Lorna Pavana tworzą drugi filar powieści. Nie da się ukryć, że dziś sarkające i ironizujące postaci są w cenie, nie wspominając już o tym, że humorystyczni malkontenci towarzyszą Gwiezdnym wojnom od zawsze. Książkowi odpowiednicy Flipa i Flapa sprawdzają się doskonale, co i rusz podkładając sobie intelektualne nogi w postaci zgryźliwych uwag i komentarzy (może czasem zbyt oklepanych). Trzeci wątek to zmagania asów Czarnego Słońca – Kairda i księcia Xizora – łączący pierwszy tom Nocy Coruscant ściślej z innymi częściami Expanded Universe. Nad tym wszystkim mamy jeszcze coś co miało być niejako myślą przewodnią trylogii – motyw Coruscant, jego mroku, brutalności, okrucieństwa i piękna. Niestety ostatni element wypadł chyba najsłabiej. Brak tu jakiegoś hollywoodzkiego rozmachu. Stolica jest szara i brudna, jednak nie robi wrażenia, nie zachwyca ani nie przeraża jak choćby Taris w serii Knights of the Old Republic. Ba, wielokroć lepsze wspomnienia pod tym względem mam z Dartha Maula.
Uwagi na temat wydania należałoby podzielić na dwie części. Po pierwsze, jako że nie czytałem oryginału, nie mam rozeznania w pewnych kwestiach jednak momentami wydawać by się mogło, jakby Michael Reaves nie do końca przywiązywał uwagę do tego, co pisze – w rozmowie z Jaxem paladynka Tarak uśmiecha się, zaś kilka linijek niżej Jedi radośnie oświadcza czytelnikom, że nie widział nigdy uśmiechu na jej twarzy. Tłumaczyłoby to również "ekscesy" z końca powieści, gdzie gadatliwość autora jest wręcz zaporowa – dawno nie czytałem książki, której skończenie kosztowałoby mnie tyle sił. W każdym razie, zrzucenie takich błędów na kark polskiego wydawcy byłoby zgoła nieroztropne, choć Amber doskonale "radzi sobie" i bez tego. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz zdarzyło mi się czytać pozycję tego wydawnictwa pozbawioną choćby kilku literówek. W kontynuacji nieszczęść książka została przekazana do translacji Andrzejowi Syrzyckiemu, który co prawda dobrze oddał charaktery postaci, lecz tym razem do swoich zwyczajowych irytujących manier dorzucił kilka ciekawszych błędów z "akwenami wodnymi" na czele.
"Nie tego oczekiwałem", jak mówił Tzekel-Kan w Drodze do El Dorado. Reaves chyba sobie nie radzi bez Steve'a Perry'ego. Poszczególne elementy prezentują się całkiem nieźle – jest szczypta głębszej myśli, jest humor i nieco akcji, jednak przez powieść detektywistyczną nie powinno się przebijać z maczetą (czy mieczem świetlnym). To nie tak być powinno i koniec końców wcale nie jestem taki pewien, że cieszę się, iż noc nad Coruscant ciągnie się jeszcze przez dwa tomy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Dźwięk nazwiska Michaela Reavesa przywołuje w fanach Gwiezdnych wojen przeważnie dwa skojarzenia. Pierwsze z nich to porywająca pod względem akcji powieść Darth Maul. Łowca z mroku, pamiętana głównie za horrendalne ceny, jakie zwykle osiąga na aukcjach internetowych; drugie zaś to dylogia Medstar, którą Reaves popełnił wraz ze Stevem Perrym. Z zapowiedzi przedpremierowych wynikało, że Pogrom Jedi ma być czymś pośrednim pomiędzy wspomnianymi pozycjami, łącząc w sobie skupienie na wnętrzach bohaterów i przemianach wokół, charakterystycznych dla Medstar z dynamizmem Dartha Maula oraz sporą dawką powieści detektywistycznej.
Opowieść, zgodnie z panującą w tym względzie modą, składa się z trzech wątków, które wraz z postępem historii z wolna się ze sobą splatają. Reaves mocno przywiązał się do stworzonych przez siebie wcześniej postaci, co swoją drogą widać już po okładce. Bohaterem wokół którego autor postanowił zbudować powieść jest naturalnie Jax Pavan, syn Lorna Pavana, wprowadzonego i uśmierconego we wspomnianym Łowcy z mroku. Jax spełnia rolę silnika, napędzającego "produkcję" luźnych przemyśleń na temat stolicy Imperium, sytuacji powojennej oraz natury rycerzy Jedi, zazwyczaj dość ciekawych i, co ważniejsze, spójnych, mimo iż zachowanie młodego Jedi może z początku wydawać się nieco irracjonalne i niezrozumiałe. Towarzyszką Jaxa jest, ku mojemu bezbrzeżnemu rozczarowaniu, Laranth Tarak – twi'lekańska paladynka Jedi. Rozczarowaniu, gdyż miałem nadzieję, że autorzy jednak zrezygnują z wywlekania powrotem na światło dzienne pomysłów tak mało udanych jak paladyni Teepo. Cóż, nadzieja matką głupich. Tyle dobrego, że Reaves postanowił nie eksplorować terenów ideologicznych, zadowalając się jedynie zdolnościami twi'lekanki do utrzymywania przy życiu głównego bohatera do końca powieści. Z drugiej strony widać jak na dłoni, iż postać składa się w zasadzie tylko z blasterów – blada, jednowymiarowa, bez charakteru, czy też czegokolwiek ważnego do wniesienia na przestrzeni książki.
Zupełnie inaczej sprawy mają się z duetem Dhur-Five, których poszukiwania syna Lorna Pavana tworzą drugi filar powieści. Nie da się ukryć, że dziś sarkające i ironizujące postaci są w cenie, nie wspominając już o tym, że humorystyczni malkontenci towarzyszą Gwiezdnym wojnom od zawsze. Książkowi odpowiednicy Flipa i Flapa sprawdzają się doskonale, co i rusz podkładając sobie intelektualne nogi w postaci zgryźliwych uwag i komentarzy (może czasem zbyt oklepanych). Trzeci wątek to zmagania asów Czarnego Słońca – Kairda i księcia Xizora – łączący pierwszy tom Nocy Coruscant ściślej z innymi częściami Expanded Universe. Nad tym wszystkim mamy jeszcze coś co miało być niejako myślą przewodnią trylogii – motyw Coruscant, jego mroku, brutalności, okrucieństwa i piękna. Niestety ostatni element wypadł chyba najsłabiej. Brak tu jakiegoś hollywoodzkiego rozmachu. Stolica jest szara i brudna, jednak nie robi wrażenia, nie zachwyca ani nie przeraża jak choćby Taris w serii Knights of the Old Republic. Ba, wielokroć lepsze wspomnienia pod tym względem mam z Dartha Maula.
Uwagi na temat wydania należałoby podzielić na dwie części. Po pierwsze, jako że nie czytałem oryginału, nie mam rozeznania w pewnych kwestiach jednak momentami wydawać by się mogło, jakby Michael Reaves nie do końca przywiązywał uwagę do tego, co pisze – w rozmowie z Jaxem paladynka Tarak uśmiecha się, zaś kilka linijek niżej Jedi radośnie oświadcza czytelnikom, że nie widział nigdy uśmiechu na jej twarzy. Tłumaczyłoby to również "ekscesy" z końca powieści, gdzie gadatliwość autora jest wręcz zaporowa – dawno nie czytałem książki, której skończenie kosztowałoby mnie tyle sił. W każdym razie, zrzucenie takich błędów na kark polskiego wydawcy byłoby zgoła nieroztropne, choć Amber doskonale "radzi sobie" i bez tego. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz zdarzyło mi się czytać pozycję tego wydawnictwa pozbawioną choćby kilku literówek. W kontynuacji nieszczęść książka została przekazana do translacji Andrzejowi Syrzyckiemu, który co prawda dobrze oddał charaktery postaci, lecz tym razem do swoich zwyczajowych irytujących manier dorzucił kilka ciekawszych błędów z "akwenami wodnymi" na czele.
"Nie tego oczekiwałem", jak mówił Tzekel-Kan w Drodze do El Dorado. Reaves chyba sobie nie radzi bez Steve'a Perry'ego. Poszczególne elementy prezentują się całkiem nieźle – jest szczypta głębszej myśli, jest humor i nieco akcji, jednak przez powieść detektywistyczną nie powinno się przebijać z maczetą (czy mieczem świetlnym). To nie tak być powinno i koniec końców wcale nie jestem taki pewien, że cieszę się, iż noc nad Coruscant ciągnie się jeszcze przez dwa tomy.
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Pogrom Jedi
Cykl: Noce Coruscant
Tom: 1
Autor: Michael Reaves
Wydawca: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 18 listopada 2008
Liczba stron: 280
Oprawa: miękka
Seria wydawnicza: Star Wars
ISBN-13: 9788324132249
Cena: 29,80 zł
Cykl: Noce Coruscant
Tom: 1
Autor: Michael Reaves
Wydawca: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 18 listopada 2008
Liczba stron: 280
Oprawa: miękka
Seria wydawnicza: Star Wars
ISBN-13: 9788324132249
Cena: 29,80 zł